Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutnamamaizona

Mąż dowiedział sie ze ma syna po 10 latach

Polecane posty

Gość Gość
4 minuty temu, Gość Smutnamamaizona napisał:

Dziękuje bardzo, wszystkiego dobrego dla Ciebie.

Właśnie wczoraj pisałam, że mój mąż się się zmienił podczas drugiej ciąży. Zobaczymy co to będzie z tego wszystkiego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnamamaizona
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Właśnie wczoraj pisałam, że mój mąż się się zmienił podczas drugiej ciąży. Zobaczymy co to będzie z tego wszystkiego. 

Oby był najlepszym tata dla Waszych dzieci,a dla Ciebie najlepszym mężem! Dużo milosci <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Smutnamamaizona napisał:

Oby był najlepszym tata dla Waszych dzieci,a dla Ciebie najlepszym mężem! Dużo milosci ❤️

Dzięki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przesadzasz

Autorko mi się wydaje ze ty trochę za bardzo piescisz się z córka. Mogłaś wziąć samochód/taksówkę i jechać do tej apteki a nie ściągać męża z drugiego końca miasta żeby kupił leki. Wcale się mężowi nie dziwie i tez bym ze spotkania nie jechala przez całe miasto bo dzieciak ma gorączkę.Jak lekarka była a córka płakała to w twoim interesie jest dzieciaka uspokoić i trzymać tak żeby nie wierzgała. Nie znoszę takich rozwydrzonych bachorow co się drą bez powodu weź się za wychowanie to nie będziesz musiała męża do pomocy wołać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnamamaizona
59 minut temu, Gość Przesadzasz napisał:

Autorko mi się wydaje ze ty trochę za bardzo piescisz się z córka. Mogłaś wziąć samochód/taksówkę i jechać do tej apteki a nie ściągać męża z drugiego końca miasta żeby kupił leki. Wcale się mężowi nie dziwie i tez bym ze spotkania nie jechala przez całe miasto bo dzieciak ma gorączkę.Jak lekarka była a córka płakała to w twoim interesie jest dzieciaka uspokoić i trzymać tak żeby nie wierzgała. Nie znoszę takich rozwydrzonych bachorow co się drą bez powodu weź się za wychowanie to nie będziesz musiała męża do pomocy wołać.

Nie pieszczę się z nią, jednak jak jest chora, to wiadomo, ze jest bardziej marudna, tym samym potrzebuje więcej zrozumienia, przytulenia. Nie wydaje mi się, żeby ciągniecie marudnego,goraczkujacego dziecka przez korki w mieście to był super pomysł, on jakby poświecił 15 minut to mógłby przywieźć leki. No widzisz, Ty byś nie jechała ze spotkania do goraczkującego dziecka z drugiego końca miasta,a ja gdyby była potrzeba jechałabym z drugiego końca Polski. Kwestia priorytetów. Moja córka nie jest bachorem,a już na pewno nie rozwydrzonym, tylko boi się ostatnio lekarzy, bo ostatnio miała niemile przeżycia i chwilami reaguje wyrywaniem się i płaczem,a jest mi ciężko ją utrzymać. Zapewniam Cie,ze wychowuje ją i to bardzo dobrze :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Przesadzasz napisał:

Autorko mi się wydaje ze ty trochę za bardzo piescisz się z córka. Mogłaś wziąć samochód/taksówkę i jechać do tej apteki a nie ściągać męża z drugiego końca miasta żeby kupił leki. Wcale się mężowi nie dziwie i tez bym ze spotkania nie jechala przez całe miasto bo dzieciak ma gorączkę.Jak lekarka była a córka płakała to w twoim interesie jest dzieciaka uspokoić i trzymać tak żeby nie wierzgała. Nie znoszę takich rozwydrzonych bachorow co się drą bez powodu weź się za wychowanie to nie będziesz musiała męża do pomocy wołać.

Autorka postu sama sobie dzieciaka nie zrobiła.i zasranym obowiązkiem "tatusia " jest kupienie dziecku leków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość Przesadzasz napisał:

Autorko mi się wydaje ze ty trochę za bardzo piescisz się z córka. Mogłaś wziąć samochód/taksówkę i jechać do tej apteki a nie ściągać męża z drugiego końca miasta żeby kupił leki. Wcale się mężowi nie dziwie i tez bym ze spotkania nie jechala przez całe miasto bo dzieciak ma gorączkę.Jak lekarka była a córka płakała to w twoim interesie jest dzieciaka uspokoić i trzymać tak żeby nie wierzgała. Nie znoszę takich rozwydrzonych bachorow co się drą bez powodu weź się za wychowanie to nie będziesz musiała męża do pomocy wołać.

Dziecko ma tez ojca, który zawial. Nie do pracy na rozrywkę. A autorka w końcówce ciąży z chorym dzieckiem miała się tluc. Żart jakis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przesadzasz
46 minut temu, Gość Gość napisał:

Dziecko ma tez ojca, który zawial. Nie do pracy na rozrywkę. A autorka w końcówce ciąży z chorym dzieckiem miała się tluc. Żart jakis

Skoro mieszka w mieście to pewnie taksówka/samochodem do apteki to kilka minut a jechać przez całe miasto w korkach to już pewnie kilkadziesiąt. Ciąża to nie choroba a dzieciak jakby pare minut samochodem jechał to tez by nie umarł od tej gorączki. A potem na sor-ach takie rozhisteryzowane mamusi co z dzieckiem z byle bólem lecą,albo ze sraczka. Widać ze autorka jest mega nieudolna a dzieciak rozhisteryzowany robi co chce 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość Przesadzasz napisał:

Skoro mieszka w mieście to pewnie taksówka/samochodem do apteki to kilka minut a jechać przez całe miasto w korkach to już pewnie kilkadziesiąt. Ciąża to nie choroba a dzieciak jakby pare minut samochodem jechał to tez by nie umarł od tej gorączki. A potem na sor-ach takie rozhisteryzowane mamusi co z dzieckiem z byle bólem lecą,albo ze sraczka. Widać ze autorka jest mega nieudolna a dzieciak rozhisteryzowany robi co chce 

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że ojciec również w tym korku bez gorączki by nie umarł. Korek w mieście to nie choroba. A potem na tych SOR-ach tylko sami nieudolni, rozhisteryzowani maminsynkowie z byle katarem lub sraczką.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnamamaizona
53 minuty temu, Gość Przesadzasz napisał:

Skoro mieszka w mieście to pewnie taksówka/samochodem do apteki to kilka minut a jechać przez całe miasto w korkach to już pewnie kilkadziesiąt. Ciąża to nie choroba a dzieciak jakby pare minut samochodem jechał to tez by nie umarł od tej gorączki. A potem na sor-ach takie rozhisteryzowane mamusi co z dzieckiem z byle bólem lecą,albo ze sraczka. Widać ze autorka jest mega nieudolna a dzieciak rozhisteryzowany robi co chce 

Po pierwsze na jakiej podstawie sądzisz, ze jestem nieudolna, na takiej, ze nie chciałam dziecka z łóżka wyciągać i wrzucać do samochodu? Po drugie, mąż jak wraca z pracy to jakby nie jechał to jedzie obok apteki, a od apteki jest 5/7 minut do domu, wiec myśle,ze tyle mógł zrobić dla NASZEGO dziecka. Ja tez nie twierdze, ze ciąża to choroba, z tym że tu nie chodzi o mnie, tylko o dziecko, nie chciałam jej ubierać. Nie wiem tez, na jakiej podstawie uważasz, ze dziecko robi co chce?Bo napisałam,ze płacze przy lekarzu?Nie wyciągaj zbyt pochopnych wniosków,nie czytaj między wierszami. Nie jestem jedna z tych jak to określiłaś mamusiek lecących z byle bólem do szpitala, jednak jak dziecko gorączkuje trzy dni po 40 stopni dostając antybiotyk, leki P/gorączkowe i prawie nic nie jedząc, to jednak sorry, ale wolę to skontrolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Smutnamamaizona napisał:

Po pierwsze na jakiej podstawie sądzisz, ze jestem nieudolna, na takiej, ze nie chciałam dziecka z łóżka wyciągać i wrzucać do samochodu? Po drugie, mąż jak wraca z pracy to jakby nie jechał to jedzie obok apteki, a od apteki jest 5/7 minut do domu, wiec myśle,ze tyle mógł zrobić dla NASZEGO dziecka. Ja tez nie twierdze, ze ciąża to choroba, z tym że tu nie chodzi o mnie, tylko o dziecko, nie chciałam jej ubierać. Nie wiem tez, na jakiej podstawie uważasz, ze dziecko robi co chce?Bo napisałam,ze płacze przy lekarzu?Nie wyciągaj zbyt pochopnych wniosków,nie czytaj między wierszami. Nie jestem jedna z tych jak to określiłaś mamusiek lecących z byle bólem do szpitala, jednak jak dziecko gorączkuje trzy dni po 40 stopni dostając antybiotyk, leki P/gorączkowe i prawie nic nie jedząc, to jednak sorry, ale wolę to skontrolować.

jak ten post jest prawdziwy ja widzę tu podwójne dno...maż ucieka...od czegoś..a dziecko jest tu przykrywka... przecież w domu  ma tez dziecko ....nie jestem pewna czy tam nie ma jeszcze kobiety do tego  dziecka..tylko ty nie wiesz o wszystkim........coś jest nie tak ucieka przed czymś i do czegoś czego nie ma w twoim związku...to proste...tamto daje mu większa radość i szczęście dlatego ucieka...używam kropek.ponieważ nie widzę obrazu i myśli oddzielam kropkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, danuta grytschuk napisał:

jak ten post jest prawdziwy ja widzę tu podwójne dno...maż ucieka...od czegoś..a dziecko jest tu przykrywka... przecież w domu  ma tez dziecko ....nie jestem pewna czy tam nie ma jeszcze kobiety do tego  dziecka..tylko ty nie wiesz o wszystkim........coś jest nie tak ucieka przed czymś i do czegoś czego nie ma w twoim związku...to proste...tamto daje mu większa radość i szczęście dlatego ucieka...używam kropek.ponieważ nie widzę obrazu i myśli oddzielam kropkami...

A może poprostu ucieka przed obowiązkami?10 latka nie trzeba tak nianczyc jak 3 latki. Wraca z pracy i jedzie "na rozrywke " nie interesuje go codzienne życie, ma wyprane, ugotowane, zona dzieckiem się zajmie i high live. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka głupsza

Biedne dziecko ojciec ma w dupie a matka psychicznie chora 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vrdcv

Ja ostatnio mialam sytuacje, gdzie starsze dziecko z goraczka i slaniajace sie na nogach plus maluch w domu. Maz w pracy. To zalatwilam, ze do mlodszego przyszla sasiadka, a mnie i starsze do przychodni podrzucil maz sasiadki. Gdybym nie miala czym jechac, to wzielabym raxi czy podeszla na autobus. A tez moglam sciagac meza z pracy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Syl
4 minuty temu, Gość Vrdcv napisał:

Ja ostatnio mialam sytuacje, gdzie starsze dziecko z goraczka i slaniajace sie na nogach plus maluch w domu. Maz w pracy. To zalatwilam, ze do mlodszego przyszla sasiadka, a mnie i starsze do przychodni podrzucil maz sasiadki. Gdybym nie miala czym jechac, to wzielabym raxi czy podeszla na autobus. A tez moglam sciagac meza z pracy, prawda?

Ale glupie porownanie...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Vrdcv napisał:

Ja ostatnio mialam sytuacje, gdzie starsze dziecko z goraczka i slaniajace sie na nogach plus maluch w domu. Maz w pracy. To zalatwilam, ze do mlodszego przyszla sasiadka, a mnie i starsze do przychodni podrzucil maz sasiadki. Gdybym nie miala czym jechac, to wzielabym raxi czy podeszla na autobus. A tez moglam sciagac meza z pracy, prawda?

Ale mąż autorki poleciał się bawić. Nue był 2 pracy. Olał chore dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mąż będzie swoje dziecko widział tylko około miesiąca.Należy go zrozumieć.Znamy tylko twoją wersję.Nie wiadomo kiedy zobaczy je znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko jak się trzymasz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnamamaizona
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko jak się trzymasz? 

Hejka,słabo.Nie możemy się z mężem dogadać,on nie rozumie o co ja mam pretensje ,a ja nie potrafię zrozumieć jego decyzji i postępowania.Bylam z mała w szpitalu,bo już nic nie pomagało,dzwoniłam do niego,żeby jechał ze mną to tez nie przyjechał. Jak mam go rozumieć skoro on ma wszystko w D...Przyjechał dopiero rano jak my już wróciłyśmy do domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Pomijając jakikolwiek aspekt empatii dla małego, chorego dziecka z wysoką gorączką, zwracam uwagę, że i matka i ojciec mają prawny obowiązek dbania o dobro dziecka w stosunku co do którego posiadają prawa rodzicielskie. Zakłada się, ze podejmują decyzje w dobrej wierze i w oparciu o swoje doświadczenie życiowe.

Jeśli matka, według swojego osądu twierdzi, że ciąganie po mieście chorego dziecka nie wpisuje sie w dbanie o jego dobro, to tak właśnie jest, a opinie przypadkowych osób z internetu nie mają większego znaczenia. W przypadku ewentualnego nagłego pogorszenia, czy komplikacji, to matka poniesie konsekwencje swojej decyzji. Nie ludzie z internetu i nie ojciec, bo on sie akurat w tej sytuacji sam zwolnił z obowiązku. W tym wypadku upiecze mu się tylko dlatego, że matka przejeła obowiązki spoczywające na obydwojgu rodziców.

A te, które tutaj szczekają o psychicznej matce i rozpieszczonym dzieciaku, byłyby pierwsze do obrzucania błotem, gdyby doszło do jakiegoś nieszczęścia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 19.05.2019 o 21:59, Gość Vrdcv napisał:

Ja ostatnio mialam sytuacje, gdzie starsze dziecko z goraczka i slaniajace sie na nogach plus maluch w domu. Maz w pracy. To zalatwilam, ze do mlodszego przyszla sasiadka, a mnie i starsze do przychodni podrzucil maz sasiadki. Gdybym nie miala czym jechac, to wzielabym raxi czy podeszla na autobus. A tez moglam sciagac meza z pracy, prawda?

I jaki z tego wniosek? Że lepiej poprosić o pomoc sąsiadkę, jej męża, ciecia i kominiarza, byle nie zawracać głowy ojcu dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawi

Ja bym się poważnie, zatanowila nad sensem tego małżeństwa. Facet Was olewa, lata za swoim synem, nie masz, wsparcia to jaki jest sens tak dalej żyć. Ja bym rozwiązała odejście już po pojawieniu się syna, wychodziłam za mąż za wolnego, hezdzietnego faceta, a nie pana z dzieckiem. Nie odnalazłabym się w takiej konstelacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 16.05.2019 o 15:02, Gość Smutnamamaizona napisał:

Sytuacja jest skomplikowana.Maz prawie 11 lat temu rozstał się z dziewczyna,jak się później okazało była ona z nim w ciąży. Ona od razu po rozstaniu wyjechała za granice,jeszcze w ciąży poznała faceta który uznał jej dziecko.Teraz ona rozwiodła się z tym facetem,on nie chce być już oficjalnie ojcem tego chłopca,wiec ona wróciła do Polski,synowi powiedziała prawdę i nam tez.Teraz mój mąż dosłownie oszalał na punkcie tego chłopaka,on zreszta na jego punkcie tez.Spedzaja razem mnóstwo czasu.Nie mogę mieć pretensji do męża,bo on nic wcześniej nie wiedział,ale mam pretensje za jego zachowanie w stosunku do mnie i naszej córeczki.Totalnie nas odrzucił,po pracy wpada na chwile do domu,je obiad,kapie się i przebiera i leci do niego,a ja kolejny dzień spędzam sama z gorączkującym dzieckiem w 38tc ciąży...Rozmowy nic nie daja,zaczynam poważnie myśleć o separacji... 😞

nadrabia stracony czas, to minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

nadrabia stracony czas, to minie

Ale jej i dzieciom życie też mija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Facet olewa chore dziecko i żonę w ciąży. Nie widzi w tym swojej winy. Przykre to ale kiepsko kue widoki na przyszłość. 

Tej sytuacji z lekami i ucieczka ba zabawę ja bym nue umiała wybaczyć.

W końcówce ciąży to mąż po pracy ma odciążyć żonę w opiece nad dzieckiem, zrobić swoją część obowiązków domowych i pobyć z żoną, a nie spier... 

Dup/a a nie mąż i ojciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko co u ciebie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnamamaizona

Hej, 

urodzilam zdrowego synka, wiec radość ogromna :). Mąż niby przychodzi, niby się interesuje, ale to nie jest to... Ten jego syn podobno w wakacje wraca z matka już na stałe do Polski, także „cieszę się” bardzo.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gratulacje. Ciesz się maleństwem. Jak sobie radzisz logistycznie? Mąż próbuje wrócić? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A ty jesteś pewna że on spotyka się z synem? A nie jakaś kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutnamamaizona

Radzę sobie, mam nadzieje całkiem niezle ;) Chociaż niestety miałam cesarkę, jestem jeszcze trochę obolała, to myśle, ze całkiem dobrze ogarniam, chociaż wiadomo bajkowo nie jest, bo starsza domaga się non stop czułości, chociaż niby cieszy się małym to jest troszkę zazdrosna. Mąż- temat rzeka. Zachodzi, ale tak na prawdę tylko jak już go „przycisnę”, ze ma np wziąć mała chociaż na godzinę się nią zając, iść na plac zabaw, czy cokolwiek. Wszystko co robi, chociaż robi niewiele robi jak mu powiem, albo dosłownie pokaże palcem, nic dosłownie sam od siebie. Ja mu powiedziałam, ze póki co ma nie wracać do domu, dopóki się nie zmieni, nie obmyśli jak to ma zamiar wszystko pogodzić. Poza tym ja nie jestem gotowa na to, żeby jego syn był z nami  prawie non stop, to jego dziecko i ma organizować sobie tak czas,  żeby nasze dzieci na tym nie cierpiały. Wygarnelam mu dzisiaj dosyć ostro, że olał mnie i chore dziecko, to zaczął coś zmyślać, że ob myślał, że ja specjalnie mówię mu, że ma przywieźć leki, żeby go oderwać od jego syna...Ręce mi opadły. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×