Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna

Ja, pies, mój facet i jego była

Polecane posty

Gość Anna

Mój chłopak adoptował psa wraz ze swoją byłą dziewczyną, po rozstaniu piesek został z nim. On ponosi wszelkie koszty w utrzymaniu psa, takie jak jedzenie, wizyty u fryzjera czy weterynarza. Niestety jego ex bardzo przywiązała się do psa i mój chłopak często jej go zawozi. Czuje się z tym bardzo niekomforowo...zdarzają się sytuacje że mój luby wychodzi rano z łóżka kiedy jesteśmy razem i jedzie zawieźć jej psa... Mój facet mówi, że nie jest to rozwiązanie na zawsze i że pozwala na to bo nie chce by jego ex cierpiała... kosztem tego cierpię niestety ja a chyba to mój komfort powinien być dla niego najważniejszy. Rozmawiałam z nim na ten temat i kazałam mu wybrać, co też nie było dla mnie latwe i szczerze wolałabym uniknąć takiej sytuacji. Wybrał ją i jej wizyty z psem a ja wyszłam na potwora, który nie potrafi zrozumieć, że miał z nią "wspólne zobowiązanie"... jeśli jest to wspólne zobowiązanie to czy przypadkiem nie powinni ponosić razem kosztów w opiece nad psem?! Wiadomo, fajnie jest mieć pieska raz na tydzień czy raz na dwa ale by na niego łożyć czy ruszyć po niego samej tyłek i odstawić do domu to już nie ma komu. Czuje sie jakbym była w jakimś  trójkącie z jego była... co o tym myślicie? Przesadzam czy mam racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K4k
39 minut temu, Gość Anna napisał:

Mój chłopak adoptował psa wraz ze swoją byłą dziewczyną, po rozstaniu piesek został z nim. On ponosi wszelkie koszty w utrzymaniu psa, takie jak jedzenie, wizyty u fryzjera czy weterynarza. Niestety jego ex bardzo przywiązała się do psa i mój chłopak często jej go zawozi. Czuje się z tym bardzo niekomforowo...zdarzają się sytuacje że mój luby wychodzi rano z łóżka kiedy jesteśmy razem i jedzie zawieźć jej psa... Mój facet mówi, że nie jest to rozwiązanie na zawsze i że pozwala na to bo nie chce by jego ex cierpiała... kosztem tego cierpię niestety ja a chyba to mój komfort powinien być dla niego najważniejszy. Rozmawiałam z nim na ten temat i kazałam mu wybrać, co też nie było dla mnie latwe i szczerze wolałabym uniknąć takiej sytuacji. Wybrał ją i jej wizyty z psem a ja wyszłam na potwora, który nie potrafi zrozumieć, że miał z nią "wspólne zobowiązanie"... jeśli jest to wspólne zobowiązanie to czy przypadkiem nie powinni ponosić razem kosztów w opiece nad psem?! Wiadomo, fajnie jest mieć pieska raz na tydzień czy raz na dwa ale by na niego łożyć czy ruszyć po niego samej tyłek i odstawić do domu to już nie ma komu. Czuje sie jakbym była w jakimś  trójkącie z jego była... co o tym myślicie? Przesadzam czy mam racje?

Lepiej powiedz facetowi by się ogarną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×