Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość realista

Tatuaże - nie pojmuję ich fenomenu

Polecane posty

Gość realista
6 godzin temu, Jajko Pisanka napisał:

Może musisz trochę treść zmienić?

Zgodnie z sugestią postaram się odtworzyć to, co napisałem poprzednio. W przeważającej mierze była to polemika z Twoim pierwszym komentarzem w tym wątku 🙂

Po pierwsze, poprzestałem na odniesieniu się do badań i niepodawaniu odsyłaczy do nich nie dlatego, że takich badań nie ma i wymyśliłem je sobie na poczekaniu, ale dlatego, że wyszedłem z założenia, że są one na tyle łatwo dostępne, że w razie chęci weryfikacji każdy może je sobie bez problemu znaleźć przy użyciu wyszukiwarki. Żeby nie pozostać całkowicie gołosłownym, podrzucam Ci poniżej dwa pierwsze lepsze linki. Jeśli to Cię nie przekonuje, jestem w stanie podesłać kilkadziesiąt innych.  

1. https://kwartalnikchemiczny.pl/archiwum/2016/item/24-tusze-i-farby-do-tatuazy-i-makijazu-permanentnego

2. http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C415081%2Ctatuaze-niebezpieczne-z-powodu-toksycznych-barwnikow.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista
7 godzin temu, Jajko Pisanka napisał:

Może musisz trochę treść zmienić?

Postaram się odtworzyć to, co napisałem poprzednio. W przeważającej mierze była to polemika z Twoim pierwszym komentarzem w tym wątku 🙂 

Po pierwsze, ograniczyłem się do powołania się na badania bez podawania odsyłaczy do nich nie dlatego, że takich badań nie ma i wymyśliłem je sobie na poczekaniu, ale dlatego, że wyszedłem z założenia, że są one na tyle łatwo dostępne, że w razie chęci weryfikacji tego, co napisałem, każdy bez trudu zdoła do nich dotrzeć, korzystając z wyszukiwarki internetowej. By nie pozostać całkowicie gołosłownym, poniżej zamieszczam dwa pierwsze z brzegu linki. Jeśli to Cię nie przekonuje, jestem w stanie znaleźć co najmniej kilkadziesiąt innych.

1. kwartalnikchemiczny.pl/archiwum/2016/item/24-tusze-i-farby-do-tatuazy-i-makijazu-permanentnego
2. naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C415081%2Ctatuaze-niebezpieczne-z-powodu-toksycznych-barwnikow.html 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista

Po drugie, daleki jestem od stwierdzenia, że cokolwiek czy kogokolwiek krytykuję, a to z tej prostej przyczyny, że nie czuję się do tego upoważniony. Co najwyżej wyrażam swoje zdziwienie faktem, że bardzo dużą popularnością cieszy się obecnie praktyka, którą uważam - ze względu na argumenty wypunktowane na początku - za, delikatnie rzecz ujmując, nienajlepszy pomysł.

Po trzecie, Twoja teza o tym, że za jakiś czas 1 na 4 osoby będzie cierpiała na zaburzenia psychiczne niejako dowodzi słuszności mojej tezy, że z ludźmi jest pod względem emocjonalnym coraz gorzej, czego - moim zdaniem - dowodzi między innymi fakt, że coraz większy odsetek społeczeństwa się tatuuje. Czy zakazanie tatuaży spowodowałoby poprawę stanu psychicznego ludzi? Oczywiście, że nie. Nie mylmy jednak przyczyny ze skutkiem.

Po czwarte, sama przyznajesz, że "tatuaże mają głównie młode osoby i głównie w ostatnich latach". Nie wiem, na ile pogłębiona jest Twoja wiedza z zakresu psychologii i czy sama przypadkiem nie zaliczasz się do grupy ludzi młodych, ale naprawdę warto jest zyskać umiejętność obserwowania swoich zachowań z perspektywy postronnego widza i bieżącej weryfikacji podejmowanych decyzji. W psychologii wyróżnia się takie zjawisko jak "efekt końca czasu". Polega on na tym, że człowiek na każdym etapie swojego życia ma złudzenie, że osiągnął już szczyt swojego rozwoju psychiczno-intelektualnego. Zauważ, że zwłaszcza ludzie młodzi podatni są na pokusę ochoczego manifestowania rzekomej autonomii swojego myślenia. Zwróć też uwagę na to, czym Ty i ja różnimy się od siebie pod kątem kierunku rozumowania. Z tego, co piszesz, wynika niejako, że jesteś zwolenniczką tatuaży i wychodzisz z założenia, że zawsze już nią będziesz. Ja natomiast deklaruję się jako ich przeciwnik, ale mając w podświadomości myśl, że być może sam ulegam efektowi końca czasu, biorę pod uwagę to, że za kilka czy kilkanaście lat nagle mogę stać się miłośnikiem tatuaży. Różnica zaznacza się jeszcze w wielości otwartych furtek. Ja jako osoba bez tatuaży zawsze mogę stać się osobą wytatuowaną, natomiast Ty doszłaś już do stanu, w którym nie masz możliwości powrotu do punktu wyjścia (tak, wiem, że są metody usuwania, ale stanem wyjścia na potrzeby przykładu jest nieposiadanie jakichkolwiek tatuaży nigdy). Być może pokrętnie to zabrzmiało, w każdym razie zmierzam jednak do tego, że w moim odczuciu ludzie, którzy decydują się na tatuaż mają nieco ograniczoną percepcję i ce...ą się - jakby nie było - krótkowzrocznością. 

Po piąte, odnoszę wrażenie, że w zdaniu o rosnącej akceptowalności tatuaży ponownie mylisz przyczynę ze skutkiem. Tatuaże nie stały się popularne dlatego, że dano na nie większe przyzwolenie, lecz jest dokładnie odwrotnie - zaczęto powszechnie akceptować tatuaże, dlatego, że stały się popularne. Z biegiem czasu jedno się oczywiście z drugim zazębia, ale skupiam się w tej chwili na punkcie kulminacyjnym. Na ten przykład, skoro pracodawcy zaczęli zauważać, że co druga młoda osoba (to oczywiście wyolbrzymienie) ubiegająca się o stanowisko ma tatuaże, a nie sposób przypisać jej choćby przeszłości kryminalnej (jak stereotypowo myślano w poprzednich latach), to po prostu przestano zwracać na nie uwagę. Gdyby twardo trzymano się reguły, że osób wytatuowanych się nie zatrudnia, to za jakiś czas na rynku pracy po prostu zabrakłoby zasobów. Trudno byłoby nie zwiększyć poziomu tolerowania zjawiska w obliczu tak szybko rosnącej jego powszechności. 

Na pewno nie bez znaczenia jest też wątek estetyczny. Nawet będąc przeciwnikiem tatuaży, nie da się nie zauważyć, że te wykonywane współcześnie bądź co bądź wyglądają nieporównywalnie lepiej z tymi, które lat temu kilkadziesiąt robione były amatorskim sprzętem w więziennych celach czy zaułkach nieciekawych dzielnic większych miast. I tak, jak najbardziej mogę zgodzić się, że "uporano się" z jedną spośród wad tatuaży - mianowicie z ich szpetotą. To, że techniki tatuowania poszły o lata świetle do przodu, dostrzega nawet taki laik w temacie jak ja. Pełna zgoda. Nie zmienia to jednak faktu, że pod wszystkimi pozostałymi względami amatorska "dziara" recydywisty z Rawicza czy Wronek nie różni się niczym od współczesnego tatuażu artystycznego, który sama masz na swoim ciele. O czym mowa? No choćby o tym, że w obu przypadkach wykonanie "zabiegu" wiązało się ze świadomym okaleczeniem własnego ciała, w obu przypadkach do skóry wprowadzono ciało obce, które makrofagi traktują jako "wroga" i chcą się go pozbyć z organizmu, w obu przypadkach wprowadzony barwnik ulega degradacji wraz z upływem czasu, w obu przypadkach pozbycie się "malunku" ze skóry jest bardzo uciążliwe itp. itd.

Po szóste, stwierdzasz, że rosnąca popularność tatuaży nie jest kwestią mody. Z tą tezą nie sposób zgodzić się w żaden sposób. Naprawdę nigdy nie zastanowiło Cię to, dlaczego przy takim wyborze ubrań na rynku połowa (*zaznaczam, wyolbrzymienie) dziewczyn lata w zgniłozielonej kurtce bershki, dlaczego przy tak szerokiej ofercie producentów obuwia co drugi (*zaznaczam, wyolbrzymienie) małolat nosi buty new balance albo dlaczego przy takiej mnogości dostępnych kosmetyków większość (*zaznaczam, wyolbrzymienie) dziewczyn maluje usta matową pomadką w kolorze brązowym? To jest właśnie kwestia mody. Zauważ, że popularność wielu trendów rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu popularności mediów społecznościowych. W czasach dzisiejszych gust wielu ludzi, a zwłaszcza podatnych na manipulację młodych kobiet, kreują instagram i pinterest, czyli innymi słowy to, co podpatrzy się u większości. Na czele tej piramidy stoją - jak to się dzisiaj określa - influencerzy. Z tatuażami jest podobnie. Załóżmy hipotetycznie, że nie mam w tym momencie racji. Jak więc wyjaśnić, że olbrzymia większość wzorów wykonywanych tatuaży (tutaj nie będę silił się na szacowanie danych procentowych) wygląda tak, jakby była robiona od jednego stempla (tj. te wszystkie znaki nieskończoności, ptaszki, nutki, geometryczne wilki, jelenie itd.)? No na tym właśnie polega moda. To widać raz, że w częstotliwości występowania określonych motywów, a dwa, że w częstotliwości występowania samego zjawiska, jakim jest masowe tatuowanie się ludzi, zwłaszcza młodych.

Po siódme wreszcie, piszesz, że "nikogo nie oświeciłem tym, że skóra się starzeje, a tatuaże nie wyglądają tak samo na ciele jak na instagramie". No i po co te złośliwości? Tak się nie dyskutuje. Moim celem nie było oświecanie kogokolwiek, tylko przedstawienie własnych argumentów. Podobnie jak niniejszy wpis nie jest formą atakowania Ciebie, ale próbą zaprezentowania pełnej mojej optyki na przedmiotowy temat 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Jak ktoś nie ma w sobie nic ładnego to chociaż tatułaż ładny ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Honotu

Na sobie.

Zresztą samo przekonanie o tym , że to coś znaczy" wzbudza zainteresowanie publiki.

No i przede wszystkim tatułaże to pretekst do zdejmowania ciuchów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gość realista napisał:

Postaram się odtworzyć to, co napisałem poprzednio. W przeważającej mierze była to polemika z Twoim pierwszym komentarzem w tym wątku 🙂 

Po pierwsze, ograniczyłem się do powołania się na badania bez podawania odsyłaczy do nich nie dlatego, że takich badań nie ma i wymyśliłem je sobie na poczekaniu, ale dlatego, że wyszedłem z założenia, że są one na tyle łatwo dostępne, że w razie chęci weryfikacji tego, co napisałem, każdy bez trudu zdoła do nich dotrzeć, korzystając z wyszukiwarki internetowej. By nie pozostać całkowicie gołosłownym, poniżej zamieszczam dwa pierwsze z brzegu linki. Jeśli to Cię nie przekonuje, jestem w stanie znaleźć co najmniej kilkadziesiąt innych.

1. kwartalnikchemiczny.pl/archiwum/2016/item/24-tusze-i-farby-do-tatuazy-i-makijazu-permanentnego
2. naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C415081%2Ctatuaze-niebezpieczne-z-powodu-toksycznych-barwnikow.html 

Zaczynając od najbardziej oczywistego - śladowa obecność metali ciężkim jest właściwie we wszystkim. Sprawdziłam raport ECHA (Europejska agencja chemkaliów) i wniosek był taki - kontrola jest potrzebna, ale nie ma żadnego dowodu (nawet historycznego), że tatuaże zwiększają szansę na raka. Pomyśl o tym  w ten sposób - zjadając pestki jabłka zjadasz ilość cyjanku która może zaskodzić psu, w bananach jest potas który w dużych ilościach zabija. Tylko żeby zatruc się jednym lub drugim musiałbyś zjeść tyle pestek jabłek/bananów, że zabiłaby Cię biegunka, a nie zatrucie chemiczne. Zaskoczyło mnie natomiast twierdzenie w tych teoretycznie poważnych artykułach, że rezonans magnetyczny może "podgrzać" tatuaże - już dawno udowodniono, że to mit (nawet było o tym odcinek "pogromców mitów"). Spójrz na to z tej strony, ze wszystkich zabiegów kosmetycznych ten ma najmniejsze ryzyko. Ludzie wstrzykują sobie gorszą truciznę żeby pozbyć się zmarszczek. Jedyne na co trzeba uważać to skład czerwonego tuszu - najlepiej żeby nie było w nim karminu bo sporo ludzi jest na to uczulonych (ci sami ludzie będą mieć wysypkę jak zjedzą czerwoną galaretkę).

Inne punkty trochę połącze: 

Więc moda/popularność: co było pierwsze, kura czy jajko? Gdzieś 10 czy 15 lat temu popularne stały się programy o tatuażach i zaczęło przeciąkać to do kultury jako coś ciekawego, ale niegroźnego. Ludziom się to podobało, robili tatuaże..im więcej ludzi je miało, tym więcej się na to decydowało. 20 lat temu nie zrobiłabym sobie tatuażu bo mogło to by mieć negatywny wpływ na moje życie zawodowe, teraz nie ma problemu. Tatuaże na dłoniach teraz mi się podobają, ale nie zrobię ich teraz bo może to wpłynąć na moją pracę. Za kolejne 10 lat? Być może. Modę widać oczywiście w samym tatuowaniu, bo to wyraźnie ma trendy (zwłaszcza jak na scenę wejdzie nowa technika lub styl), ale to też ma swój urok. Weź pod uwagę, że dużo bardzo wytatuowanych ludzi tatuaże po prostu zbiera. Pewnie, że jest masa ludzi którzy mają tatuaże stempelki (znaki nieskończoności itd.), ale ja wychodzę z założenia, że nie ma sensu wymagać od ludzi oryginalności. Jak im się to podoba to nieh sobie mają. 

To czy z ludźmi jest emocjonalnie coraz gorzej - to może być kwestia diagnostyki, coraz mniejszej stygmatyzacji, ale też dużo bardziej stresującego stylu życia (nie chodzi o poziom życia, tylko sposób w jaki codzienne funkcjonowanie "przeciąża" ludzi).W każdym razie jeżeli komuś tatuaże pomagają to chyba wręcz dobrze, prawda?

Wreszcie, wybacz, że się uraziłam - trochę jestem sarkastyczna, ale nie chciałam byc złośliwa. To jest po prostu coś co każda wytatuowana osoba słyszy dość często - zaraz obok teorii psychologicznej o której wspomniałeś. "Bo co jak ci się znudzi", "co jak się zestarzejesz", "co jak przestanie ci się podobać?". Oczywiście, że ludzie będą się irytować jak za którymś razem usłyszą to pytanie. Sugerując, że o tym nie wiedzą/nie pomyśleli robisz z nich ...ów. Co się stanie, jak tatuaże mi się znudzą? Nic. Jak każda dorosła osoba będę żyła z konsekwencjami swoich wyborów. Proste. Osobiście mogę mówić tylko za siebie, ale po latach dany tatuaż nie robi na mnie wrażenia - jest bo jest. Wygląd wytatuowanego ciała mi się podoba, ale nie jestem emocjonalnie przywiązana do moich tatuaży. Może inaczej do tego podchodzą osoby które mają jeden czy dwa i związane z nimi złe wspomnienia czy nagle stwierdzają, że jednak nie chcą mieć w ogóle tatuaży - wtedy mleko jest już rozlane. Moje podejście jest takie - robiąc sobie tatuaż każdy powinien zastanowić się czy będzie mógł żyć z tym wzorem jeżeli się nim znudzi. W praktyce to dużo łatwiejsza decyzja niż wybór kierunku na studiach, wzięcie kredytu, ślub czy urodzenie dziecka. Tatuaż można jeszcze próbować usunąć laserem, z dzieckiem tak się nie da. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

idziesz na wybory? ja sama nie lubię tatuaży, u innych mi nie przeszkadzają, do momentu kiedy są ładne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

dodam, że u innych podobają mi się tatuaże z przesłaniem, np. ochrona praw zwierząt czy ateistyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

symbole ateistyczne, albo symbole, slogany ochrony praw zwierzat tego typu rzeczy, przedstawienia natury też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

te ateistyczne, to głownie taki znaczek wyglądający jak znaczek atomu, fajnie to wyglada moim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

hmm zależy może od środowiska, niektórzy ludzie byli dręczeni za niechodzenie do kościoła czy niewierzenie dla mnie to ma jakieś przesłanie bo może mogę się utożsamić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w sumie prawda, nigdy tak o tym nie myślałam chociaż też miałam ciekawe przyody jako jedyna niewierząca w bardzo wierzącej rodzinie 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

jeszcze japońskie motywy ale to takie np. jakiś widoczek w stylu japońskim fajnie wkomponowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tatuaże nie są niczym ponadczasowy i dlatego mnie dziwi jak bardzo ludzie pokładają w nich swe nadzieje na wyrażenie swojej tożsamości, podczas gdy po 10 latach wyblakną one i nie będą oddawały charakteru osoby sprzed tych 10 lat a ślad zostanie dalej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tatuaże bledną, ale nie aż tak! Nie wiem co musiałbyś zrobić żeby 10letni tatuaż aż tak się zmienił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

I co autorze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista
Dnia 26.05.2019 o 09:53, Jajko Pisanka napisał:

Zaczynając od najbardziej oczywistego - śladowa obecność metali ciężkim jest właściwie we wszystkim. Sprawdziłam raport ECHA (Europejska agencja chemkaliów) i wniosek był taki - kontrola jest potrzebna, ale nie ma żadnego dowodu (nawet historycznego), że tatuaże zwiększają szansę na raka. Pomyśl o tym  w ten sposób - zjadając pestki jabłka zjadasz ilość cyjanku która może zaskodzić psu, w bananach jest potas który w dużych ilościach zabija. Tylko żeby zatruc się jednym lub drugim musiałbyś zjeść tyle pestek jabłek/bananów, że zabiłaby Cię biegunka, a nie zatrucie chemiczne. Zaskoczyło mnie natomiast twierdzenie w tych teoretycznie poważnych artykułach, że rezonans magnetyczny może "podgrzać" tatuaże - już dawno udowodniono, że to mit (nawet było o tym odcinek "pogromców mitów"). Spójrz na to z tej strony, ze wszystkich zabiegów kosmetycznych ten ma najmniejsze ryzyko. Ludzie wstrzykują sobie gorszą truciznę żeby pozbyć się zmarszczek. Jedyne na co trzeba uważać to skład czerwonego tuszu - najlepiej żeby nie było w nim karminu bo sporo ludzi jest na to uczulonych (ci sami ludzie będą mieć wysypkę jak zjedzą czerwoną galaretkę).

Inne punkty trochę połącze: 

Więc moda/popularność: co było pierwsze, kura czy jajko? Gdzieś 10 czy 15 lat temu popularne stały się programy o tatuażach i zaczęło przeciąkać to do kultury jako coś ciekawego, ale niegroźnego. Ludziom się to podobało, robili tatuaże..im więcej ludzi je miało, tym więcej się na to decydowało. 20 lat temu nie zrobiłabym sobie tatuażu bo mogło to by mieć negatywny wpływ na moje życie zawodowe, teraz nie ma problemu. Tatuaże na dłoniach teraz mi się podobają, ale nie zrobię ich teraz bo może to wpłynąć na moją pracę. Za kolejne 10 lat? Być może. Modę widać oczywiście w samym tatuowaniu, bo to wyraźnie ma trendy (zwłaszcza jak na scenę wejdzie nowa technika lub styl), ale to też ma swój urok. Weź pod uwagę, że dużo bardzo wytatuowanych ludzi tatuaże po prostu zbiera. Pewnie, że jest masa ludzi którzy mają tatuaże stempelki (znaki nieskończoności itd.), ale ja wychodzę z założenia, że nie ma sensu wymagać od ludzi oryginalności. Jak im się to podoba to nieh sobie mają. 

To czy z ludźmi jest emocjonalnie coraz gorzej - to może być kwestia diagnostyki, coraz mniejszej stygmatyzacji, ale też dużo bardziej stresującego stylu życia (nie chodzi o poziom życia, tylko sposób w jaki codzienne funkcjonowanie "przeciąża" ludzi).W każdym razie jeżeli komuś tatuaże pomagają to chyba wręcz dobrze, prawda?

Wreszcie, wybacz, że się uraziłam - trochę jestem sarkastyczna, ale nie chciałam byc złośliwa. To jest po prostu coś co każda wytatuowana osoba słyszy dość często - zaraz obok teorii psychologicznej o której wspomniałeś. "Bo co jak ci się znudzi", "co jak się zestarzejesz", "co jak przestanie ci się podobać?". Oczywiście, że ludzie będą się irytować jak za którymś razem usłyszą to pytanie. Sugerując, że o tym nie wiedzą/nie pomyśleli robisz z nich ...ów. Co się stanie, jak tatuaże mi się znudzą? Nic. Jak każda dorosła osoba będę żyła z konsekwencjami swoich wyborów. Proste. Osobiście mogę mówić tylko za siebie, ale po latach dany tatuaż nie robi na mnie wrażenia - jest bo jest. Wygląd wytatuowanego ciała mi się podoba, ale nie jestem emocjonalnie przywiązana do moich tatuaży. Może inaczej do tego podchodzą osoby które mają jeden czy dwa i związane z nimi złe wspomnienia czy nagle stwierdzają, że jednak nie chcą mieć w ogóle tatuaży - wtedy mleko jest już rozlane. Moje podejście jest takie - robiąc sobie tatuaż każdy powinien zastanowić się czy będzie mógł żyć z tym wzorem jeżeli się nim znudzi. W praktyce to dużo łatwiejsza decyzja niż wybór kierunku na studiach, wzięcie kredytu, ślub czy urodzenie dziecka. Tatuaż można jeszcze próbować usunąć laserem, z dzieckiem tak się nie da. 

 

Twierdzisz, że nie ma dowodu na to, że tatuaże zwiększają szanse na raka. No właśnie w tym rzecz, że do tej pory takiego dowodu nie było, ponieważ po prostu nie prowadzono badań pod tym kątem, natomiast ostatnie analizy zgodnie wykazują, że tusze do tatuaży nie są neutralne dla ludzkiego organizmu. Wspominasz jedynie o szkodliwości tuszu czerwonego. Z czego zatem wynikał pomysł z 2014 r. zakazania we Francji wykonywania jakichkolwiek kolorowych tatuaży? 

Zresztą żeby móc stwierdzić, czy tusze są szkodliwe czy nie, należałoby przede wszystkim ustalić, co w ogóle może być traktowane jako tusz do tatuażu. W sytuacji, w której nie są poświęcone temu żadne regulacje, do tatuowania można wykorzystywać każdy dowolny pigment. Masz świadomość tego, że w Polsce przepisy, które w jakikolwiek sposób związane są z wykonywaniem tatuaży, odnoszą się wyłącznie do norm sanitarnych dotyczących organizacji studia tatuażu oraz przebiegu samego zabiegu tatuowania?
Swoją drogą, czy przed zrobieniem sobie tatuażu zastanawiałaś się, jaki jest skład substancji, które zostaną Ci zaaplikowane do skóry i gdzie ewentualnie zawarte są jakiekolwiek wytyczne wskazujące dopuszczalny skład tychże substancji? 

Twierdzisz, że "śladowa obecność metali ciężkich jest właściwie we wszystkim". Czyli Twoim zdaniem argument na zasadzie "tyle rzeczy szkodzi, więc dołóżmy sobie jeszcze jedną" jest jak najbardziej w porządku? To, że - jak piszesz - "ludzie wstrzykują sobie gorszą truciznę, żeby pozbyć się zmarszczek" w żaden sposób nie przekonuje. Jeśli ktoś faktycznie wstrzykuje sobie truciznę, żeby pozbyć się zmarszczek, to jest temat na odrębną dyskusję. Teraz rozmawiamy o tatuażach. Szkodliwość innych zabiegów nie może stanowić wystarczającej podstawy do uznania, że tatuaże są nieszkodliwe. To tak nie działa. Najprawdopodobniej szkodliwe jest i jedno, i drugie.

Pisząc o rosnącej popularności programów o tatuażach i o tym, że "im więcej ludzi je miało, tym więcej się na nie decydowało" ni mniej, nie więcej potwierdzasz moją tezę o tym, że nastała po prostu moda na tatuowanie się i wielu ludzi ulega jej bezrefleksyjnie. Poza tym to, że coś staje się bardziej powszechne, nie przesądza o tym, ze należy to pochwalać. W dzisiejszych czasach często myli się popularność z prawdą. Jeśli hipotetycznie 75% kobiet zaczęłoby się parać nierządem, to czy prostytucję należałoby przestać postrzegać jako coś niemoralnego? [wybacz dosadność przykładu, chodzi o sam mechanizm myślenia].

Twierdzisz, że "20 lat temu nie zrobiłabyś sobie tatuażu, bo mogłoby to mieć negatywny wpływ na Twoje życie zawodowe, ale obecnie już nie ma" i że być może za 10 lat zrobisz sobie tatuaże na dłoniach, bo zaczną być akceptowane. Nie odnosisz wrażenia, że sama stawiasz się w pozycji osoby, która zatańczy, jak jej zagrają? Osobiście uważam, że człowiek na pewnym poziomie ma określone wyczucie smaku, które podpowiada mu, co wypada, a czego nie wypada w danej sytuacji. Nie musi czekać, aż otoczenie arbitralnie wskaże mu, że coś jest w porządku albo że przed czymś należy się wzbraniać. Tatuaż na dłoni nigdy nie będzie w dobrym guście, choćby zrobiło go sobie 90% społeczeństwa, dlatego że wygląda to pretensjonalnie i nachalnie rzuca się w oczy w każdej sytuacji. Okej, możesz powiedzieć za chwilę: "jeśli cię to razi, to po prostu nie patrz", tylko że tą drogą doszlibyśmy do absurdu. Na tej zasadzie można by stwierdzić, że przyjście na spotkanie biznesowe w samej bieliźnie jest w porządku, a jeśli to kogoś razi, to niech odwróci wzrok.

Jeśli chodzi o pogarszający się stan psychiczny społeczeństwa - w porządku, można przyjąć, że - tak jak piszesz - jest to być może "kwestia diagnostyki, coraz mniejszej stygmatyzacji, ale też dużo bardziej stresującego stylu życia". Jak w takim razie wyjaśnisz nadreprezentację osób z tatuażami wśród ludzi zaburzonych?

Twierdzisz, że "jak każda dorosła osoba, potrafisz żyć z konsekwencjami swoich wyborów". I to jest podejście jak najbardziej dojrzałe, ale niestety niezbyt popularne. Nie uważasz, że te wszystkie akcje pokroju "jestem za akceptacją tatuaży w miejscu pracy" świadczą o infantylności ich organizatorów i umysłowym ograniczeniu ludzi, którzy najpierw decydują się na tatuaże w widocznych miejscach, a potem dopiero zdają sobie sprawę z konsekwencji swoich decyzji i zamiast zacząć zmiany od samych siebie, to chcą na nowo meblować świat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Osobiście nie zwracam na to uwagi ma to ma jego/jej sprawa podchodzę do tego obojętnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1. "Nie ma dowodu" bo w badaniu które zacytowałam nic nie znaleźli. Żadne badanie nie wyklucza związku, jedynie pokazuje jego brak 🙂 Śladowe ilości tych metali nie są szkodliwe. Jest wiele substancji które w większej ilości lub pod inną postacią będą szkodliwe, a mimo to na co dzień je spożywamy. Taki radioaktywny potas na przykład 😉 

2. Nie mówiłam o szkodliwości czerwonego tuszu, tylko o uczuleniu na karmin. To barwnik spożywczy który dodaje się głównie do kosmetyków i jedzenia. Masa ludzi jest na to uczulona. 

3. To taka sama moda jak moda na spodnie noszone przez kobiety w latach 30tych. Teraz kiedy tatuaże są powszechnie akceptowane, po prostu więcej ludzi nie boi się ich robic. Kompletnie nie zrozumiałeś mojego argumentu. Nie jestem młodą-gniewną, tylko doroslą "babą" z mężem, domem i ciepłą posadką w korpo. Tatuaże na dłoniach mi się strasznie podobają, ale póki co wiem, że nie są akceptowane w moim środowisku pracy, więc nie poświęcę pracy dla tatuażu. dlatego 20 lat temu nie zrobiłabym sobie rękawów - moje ambicje zawodowe są ważniejsze niż mój wygląd. 

4. Poziom społeczny czy zawodowy nie ma nic wspólnego z gustem. Nawet nie wiesz ile osób jest zaskoczonych jak dowiadują się ile tego mam na sobie.

5.  Badania potwierdzają związek między tatuażami i ekstrawersją, wrażliwością, artystycznym usposobieniem i gotowością do podejmowania ryzyka. Badań o których mówisz nie widziałam, ale nawet jeżeli to prawda, to co z tego? Osoby z zaburzeniami są też z zasady dużo bardziej wrażliwe, więc może tu jest ten związek. Ilu artystów cierpiało na depresję?

6. Popieram większość tych akcji. Chodzi mi bardziej o stawianie się w roli ofiary - robiąc sobie tatuaże trzeba pamiętać, że świat jest pełen ...ów z którymi będzie się trzeba użerać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista
2 godziny temu, Jajko Pisanka napisał:

1. "Nie ma dowodu" bo w badaniu które zacytowałam nic nie znaleźli. Żadne badanie nie wyklucza związku, jedynie pokazuje jego brak 🙂 Śladowe ilości tych metali nie są szkodliwe. Jest wiele substancji które w większej ilości lub pod inną postacią będą szkodliwe, a mimo to na co dzień je spożywamy. Taki radioaktywny potas na przykład 😉 

2. Nie mówiłam o szkodliwości czerwonego tuszu, tylko o uczuleniu na karmin. To barwnik spożywczy który dodaje się głównie do kosmetyków i jedzenia. Masa ludzi jest na to uczulona. 

3. To taka sama moda jak moda na spodnie noszone przez kobiety w latach 30tych. Teraz kiedy tatuaże są powszechnie akceptowane, po prostu więcej ludzi nie boi się ich robic. Kompletnie nie zrozumiałeś mojego argumentu. Nie jestem młodą-gniewną, tylko doroslą "babą" z mężem, domem i ciepłą posadką w korpo. Tatuaże na dłoniach mi się strasznie podobają, ale póki co wiem, że nie są akceptowane w moim środowisku pracy, więc nie poświęcę pracy dla tatuażu. dlatego 20 lat temu nie zrobiłabym sobie rękawów - moje ambicje zawodowe są ważniejsze niż mój wygląd. 

4. Poziom społeczny czy zawodowy nie ma nic wspólnego z gustem. Nawet nie wiesz ile osób jest zaskoczonych jak dowiadują się ile tego mam na sobie.

5.  Badania potwierdzają związek między tatuażami i ekstrawersją, wrażliwością, artystycznym usposobieniem i gotowością do podejmowania ryzyka. Badań o których mówisz nie widziałam, ale nawet jeżeli to prawda, to co z tego? Osoby z zaburzeniami są też z zasady dużo bardziej wrażliwe, więc może tu jest ten związek. Ilu artystów cierpiało na depresję?

6. Popieram większość tych akcji. Chodzi mi bardziej o stawianie się w roli ofiary - robiąc sobie tatuaże trzeba pamiętać, że świat jest pełen ...ów z którymi będzie się trzeba użerać

1. "Żadne badanie nie wyklucza związku, jedynie pokazuje jego brak" - to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne logicznie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że w tuszach są śladowe, nieszkodliwe ilości, skoro NIC nie reguluje dozwolonego ich składu? Nie odpowiedziałaś też na pytanie, czy Twoim zdaniem argument na zasadzie "wiele rzeczy nam szkodzi, więc dołóżmy sobie jeszcze jedną" jest w pełni akceptowalny.

2. Rozumiem, ale skupiasz się na karminie. Masz jednak świadomość, że większym problemem w przypadku tuszy czerwonych jest choćby tlenek rtęci?

3. Naprawdę nie dostrzegasz różnicy między modą na spodnie a na tatuaże? Ja rozumiem, że mody występują, dlatego nie dziwi mnie, że dużo dziewczyn farbuje sobie włosy na różowo albo że nosi podarte jeansy. Sęk w tym, że włosy można bez większego problemu przefarbować ponownie, a spodnie bez trudu ściągnąć, natomiast tatuaż z założenia jest permanentny. Oczywiście, że można go usunąć chirurgicznie czy laserowo, ale jest to naprawdę poważna ingerencja  w ciało.

4. "Poziom społeczny czy zawodowy nie ma nic wspólnego z gustem" - jeśli faktycznie tak jest, to można tylko nad tym ubolewać. Widzisz, ja mam 23 lata, ale mentalnie jestem w czasach, gdy od ludzi na określonym poziomie czy stanowisku można oczekiwać pewnego wyczucia smaku, gustu czy estetyki.

5. Wybrałaś sobie bardzo korzystne przykłady. Dla równowagi dodajmy, że te same badania mówią o związkach między tatuowaniem się a tendencjami autodestrukcyjnymi, osobowością typu borderline, rozwiązłością seksualną, skłonnościami do korzystania z używek, wychowywaniem się w niepełnej albo rozbitej rodzinie, zaburzeniami w postrzeganiu siebie, zaniżoną samooceną. Zmusiłbym Cię do krzywoprzysięstwa, prosząc o przyznanie, czy któreś z wymienionych stanów i zachowań nie było Tobie samej bliskie. Nawet jeśli stwierdzisz, że nie, to pozbawieni jesteśmy możliwości weryfikacji autentyczności odpowiedzi. W tym wątku sama przyznałaś jednak, że jesteś osobą niewierzącą, bez powodu używasz wulgaryzmów w dyskusji. To też jednak składa się na określony obraz osobowości. Czy pozytywny czy negatywny - nie mnie oceniać, ale charakterystyczny na pewno.

6. "Robiąc sobie tatuaże trzeba pamiętać, że świat jest pełen ...ów, z którymi będzie się trzeba użerać" - dlaczego określasz w ten sposób osoby, które w tradycyjny sposób podchodzą do kwestii dress code'u? Równie dobrze ja mógłbym stwierdzić, że muszę użerać się z ...ami, którzy nachalnie epatują swoim krzykliwym wyglądem.

7. Nie odpowiedziałaś na pytanie, czy przed zrobieniem sobie tatuażu miałaś pełną wiedzę nt. składu stosowanego tuszu oraz tego, co określa, jaki jest dozwolony jego skład.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość realista napisał:

1. "Żadne badanie nie wyklucza związku, jedynie pokazuje jego brak" - to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne logicznie. Na jakiej podstawie twierdzisz, że w tuszach są śladowe, nieszkodliwe ilości, skoro NIC nie reguluje dozwolonego ich składu? Nie odpowiedziałaś też na pytanie, czy Twoim zdaniem argument na zasadzie "wiele rzeczy nam szkodzi, więc dołóżmy sobie jeszcze jedną" jest w pełni akceptowalny.

2. Rozumiem, ale skupiasz się na karminie. Masz jednak świadomość, że większym problemem w przypadku tuszy czerwonych jest choćby tlenek rtęci?

3. Naprawdę nie dostrzegasz różnicy między modą na spodnie a na tatuaże? Ja rozumiem, że mody występują, dlatego nie dziwi mnie, że dużo dziewczyn farbuje sobie włosy na różowo albo że nosi podarte jeansy. Sęk w tym, że włosy można bez większego problemu przefarbować ponownie, a spodnie bez trudu ściągnąć, natomiast tatuaż z założenia jest permanentny. Oczywiście, że można go usunąć chirurgicznie czy laserowo, ale jest to naprawdę poważna ingerencja  w ciało.

4. "Poziom społeczny czy zawodowy nie ma nic wspólnego z gustem" - jeśli faktycznie tak jest, to można tylko nad tym ubolewać. Widzisz, ja mam 23 lata, ale mentalnie jestem w czasach, gdy od ludzi na określonym poziomie czy stanowisku można oczekiwać pewnego wyczucia smaku, gustu czy estetyki.

5. Wybrałaś sobie bardzo korzystne przykłady. Dla równowagi dodajmy, że te same badania mówią o związkach między tatuowaniem się a tendencjami autodestrukcyjnymi, osobowością typu borderline, rozwiązłością seksualną, skłonnościami do korzystania z używek, wychowywaniem się w niepełnej albo rozbitej rodzinie, zaburzeniami w postrzeganiu siebie, zaniżoną samooceną. Zmusiłbym Cię do krzywoprzysięstwa, prosząc o przyznanie, czy któreś z wymienionych stanów i zachowań nie było Tobie samej bliskie. Nawet jeśli stwierdzisz, że nie, to pozbawieni jesteśmy możliwości weryfikacji autentyczności odpowiedzi. W tym wątku sama przyznałaś jednak, że jesteś osobą niewierzącą, bez powodu używasz wulgaryzmów w dyskusji. To też jednak składa się na określony obraz osobowości. Czy pozytywny czy negatywny - nie mnie oceniać, ale charakterystyczny na pewno.

6. "Robiąc sobie tatuaże trzeba pamiętać, że świat jest pełen ...ów, z którymi będzie się trzeba użerać" - dlaczego określasz w ten sposób osoby, które w tradycyjny sposób podchodzą do kwestii dress code'u? Równie dobrze ja mógłbym stwierdzić, że muszę użerać się z ...ami, którzy nachalnie epatują swoim krzykliwym wyglądem.

7. Nie odpowiedziałaś na pytanie, czy przed zrobieniem sobie tatuażu miałaś pełną wiedzę nt. składu stosowanego tuszu oraz tego, co określa, jaki jest dozwolony jego skład.

 

1. Badanie było przeprowadzone na już istniejących tatuażach - dużej ilości istniejących tatuaży. Nie ma związku między tatuażami i nowotworami - tzn. związku nie wykryto. Więc tak, znaleziono śladowe ilości metali ciężkich (zwłaszcza w bardzo starych tatuażach robionych starymi tuszami), ale nie mogli doszukać się żadnych skutków ubocznych. Tylko dlatego, że coś istnieje, nie znaczy, że nam szkodzi. Mój argument to nie jest "wiele innych rzeczy też nam szkodzi". Mój argument to "wiele potencjalnie szkodliwych rzeczy nam NIE szkodzi". Jak ten potas w bananie 🙂

2. Na temat tlenku rtęci nie mogę się wypowiadać bo nie przypominam sobie żebym widziała wzmianki o jego reaktywności w tuszu. 

3. Znowu nie zrozumiałeś. Kobiety kiedyś w ogóle nie nosiły spodni. Potem w latach 30tych moda na spodnie przyszła i już została. Podobnie będzie pewnie z tatuażami 😉

4. To jestem trochę od ciebie starsza i mam dla ciebie "smutną wiadomość" - jeszcze wiele się musisz nauczyć. Przede wszystkim - im wyżej stoisz tym mniej ważne jest jak wyglądasz i co robisz w wolnym czasie. 

5. To bycie osobą niewierzącą oznacza zaburzenia psychiczne? 🙂 Weż pod uwagę, że cechy które wymieniasz z zasady związane też są z mniejszym poważaniem dla sztywnych norm. Logiczne, że ktoś kto nie wychował się w konserwatywnym otoczeniu ma większą szansę palić zioło czy mieć więcej niż jednego partnera seksualnego - osobiście nie widzę w tym nic złego (chociaż sama w życiu miałam szczęście trafić idealnie za pierwszym razem). Od razu powiem też, że jestem z pełnej i zupełnie normalnej rodziny 🙂 Dalej nie odpowiadasz na pytanie, co w tym złego? 

6. Bo dress-code, z naukowego punktu widzenia, ma tylko sens wtedy kiedy pracownik ma być łatwy do rozpoznania w tłumie - np. w pracownik marketu czy policjant. Udowodniono naukowo, że sztywny dress-code zmniejsza produktywność, więc tak, pracodawca który upiera się przy tradycyjnym dress-codzie jest ...ą. 

7. Z jednym wyjątkiem - tak. Wiem jakich marek tuszy używają moi tatuażyści. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista
1 godzinę temu, Jajko Pisanka napisał:

1. Badanie było przeprowadzone na już istniejących tatuażach - dużej ilości istniejących tatuaży. Nie ma związku między tatuażami i nowotworami - tzn. związku nie wykryto. Więc tak, znaleziono śladowe ilości metali ciężkich (zwłaszcza w bardzo starych tatuażach robionych starymi tuszami), ale nie mogli doszukać się żadnych skutków ubocznych. Tylko dlatego, że coś istnieje, nie znaczy, że nam szkodzi. Mój argument to nie jest "wiele innych rzeczy też nam szkodzi". Mój argument to "wiele potencjalnie szkodliwych rzeczy nam NIE szkodzi". Jak ten potas w bananie 🙂

2. Na temat tlenku rtęci nie mogę się wypowiadać bo nie przypominam sobie żebym widziała wzmianki o jego reaktywności w tuszu. 

3. Znowu nie zrozumiałeś. Kobiety kiedyś w ogóle nie nosiły spodni. Potem w latach 30tych moda na spodnie przyszła i już została. Podobnie będzie pewnie z tatuażami 😉

4. To jestem trochę od ciebie starsza i mam dla ciebie "smutną wiadomość" - jeszcze wiele się musisz nauczyć. Przede wszystkim - im wyżej stoisz tym mniej ważne jest jak wyglądasz i co robisz w wolnym czasie. 

5. To bycie osobą niewierzącą oznacza zaburzenia psychiczne? 🙂 Weż pod uwagę, że cechy które wymieniasz z zasady związane też są z mniejszym poważaniem dla sztywnych norm. Logiczne, że ktoś kto nie wychował się w konserwatywnym otoczeniu ma większą szansę palić zioło czy mieć więcej niż jednego partnera seksualnego - osobiście nie widzę w tym nic złego (chociaż sama w życiu miałam szczęście trafić idealnie za pierwszym razem). Od razu powiem też, że jestem z pełnej i zupełnie normalnej rodziny 🙂 Dalej nie odpowiadasz na pytanie, co w tym złego? 

6. Bo dress-code, z naukowego punktu widzenia, ma tylko sens wtedy kiedy pracownik ma być łatwy do rozpoznania w tłumie - np. w pracownik marketu czy policjant. Udowodniono naukowo, że sztywny dress-code zmniejsza produktywność, więc tak, pracodawca który upiera się przy tradycyjnym dress-codzie jest ...ą. 

7. Z jednym wyjątkiem - tak. Wiem jakich marek tuszy używają moi tatuażyści. 

1. Możesz podać mi link albo jakikolwiek inny namiar na badania, z konkluzji których wprost wynika, że nie ma żadnego związku między tatuażami a wzrostem zagrożenia nowotworem?

2. To, że nie widziałaś wzmianki, nie znaczy, że jest to argument wyssany z palca.

3. Zwracasz się do mnie takim lekceważącym tonem ("Znowu nie zrozumiałeś"), a sama nie masz racji. Jeśli chodzi ci o to, że spodnie u kobiet stały się akceptowalne i że niedługo na porządku dziennym będą tatuaże, to nie mówimy o modzie, tylko o habituacji i kształtowaniu się wzorca kulturowego. Ja odnoszę się do tego, że moda na tatuaże jest wyjątkowo ...yczna, bo trendy się zmieniają, a ta moda objęła coś, co z natury rzeczy jest trwałe.

4. To, że jesteś starsza, nie znaczy, że jesteś mądrzejsza i że masz rację. Taki argument to cios poniżej pasa. Równie dobrze ja mógłbym stwierdzić, że ... wiesz, bo jesteś babą przed klimakterium. Obawiam się, że w teście IQ mógłbym osiągnąć wyższy wynik od ciebie, mimo że jestem jeszcze gówniarzem niegodnym rozmowy z pracownikiem korporacji.

5. Wygląda na to, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Wyliczyłem kilka konkretnych cech, jakie przypisuje się osobom z tatuażami (m. in. zaburzenia psychiczne), co miało na celu wykazanie, że naukowo udowodniono, że tatuowanie się w bardzo licznych przypadkach ma drugie dno i nie jest zachowaniem zupełnie neutralnym. Dopiero następnie stwierdziłem, ze z twoich wypowiedzi wyłania się pewien charakterystyczny obraz osoby. Aż w oczy kłuje, że kreujesz się na osobę wyzwoloną, niezależną, mającą gdzieś wszelkie standardy społeczne. Jakoś nie dziwi mnie upodobanie do tatuaży w twoim przypadku.

6. Bez wulgaryzmu ten argument byłby mniej trafny? Bo akurat wszyscy ci z pobazgraną skórą są najbardziej kreatywni i produktywni... 

Kończę dyskusję. Z ciebie rozmówca żaden (nieuzasadnione poczucie wyższości, posługiwanie się argumentami pozamerytorycznymi, rynsztokowe słownictwo mające pokazać, jaka to jesteś "fajna babka"), a inni zainteresowani nie są. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość realista napisał:

1. Możesz podać mi link albo jakikolwiek inny namiar na badania, z konkluzji których wprost wynika, że nie ma żadnego związku między tatuażami a wzrostem zagrożenia nowotworem?

2. To, że nie widziałaś wzmianki, nie znaczy, że jest to argument wyssany z palca.

3. Zwracasz się do mnie takim lekceważącym tonem ("Znowu nie zrozumiałeś"), a sama nie masz racji. Jeśli chodzi ci o to, że spodnie u kobiet stały się akceptowalne i że niedługo na porządku dziennym będą tatuaże, to nie mówimy o modzie, tylko o habituacji i kształtowaniu się wzorca kulturowego. Ja odnoszę się do tego, że moda na tatuaże jest wyjątkowo ...yczna, bo trendy się zmieniają, a ta moda objęła coś, co z natury rzeczy jest trwałe.

4. To, że jesteś starsza, nie znaczy, że jesteś mądrzejsza i że masz rację. Taki argument to cios poniżej pasa. Równie dobrze ja mógłbym stwierdzić, że ... wiesz, bo jesteś babą przed klimakterium. Obawiam się, że w teście IQ mógłbym osiągnąć wyższy wynik od ciebie, mimo że jestem jeszcze gówniarzem niegodnym rozmowy z pracownikiem korporacji.

5. Wygląda na to, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Wyliczyłem kilka konkretnych cech, jakie przypisuje się osobom z tatuażami (m. in. zaburzenia psychiczne), co miało na celu wykazanie, że naukowo udowodniono, że tatuowanie się w bardzo licznych przypadkach ma drugie dno i nie jest zachowaniem zupełnie neutralnym. Dopiero następnie stwierdziłem, ze z twoich wypowiedzi wyłania się pewien charakterystyczny obraz osoby. Aż w oczy kłuje, że kreujesz się na osobę wyzwoloną, niezależną, mającą gdzieś wszelkie standardy społeczne. Jakoś nie dziwi mnie upodobanie do tatuaży w twoim przypadku.

6. Bez wulgaryzmu ten argument byłby mniej trafny? Bo akurat wszyscy ci z pobazgraną skórą są najbardziej kreatywni i produktywni... 

Kończę dyskusję. Z ciebie rozmówca żaden (nieuzasadnione poczucie wyższości, posługiwanie się argumentami pozamerytorycznymi, rynsztokowe słownictwo mające pokazać, jaka to jesteś "fajna babka"), a inni zainteresowani nie są. 

1.  Wpisz sobie "ECHA - tattoos", badanie z sierpnia 2008.  Pierwszy link który wyskoczy to ten raport. Jak próbuję wpisać link to nie chce się dodać jako spam. 

2. Dlatego napisałam, że nie mogę się wypowiadać. Nie widziałam nigdzie takiego badania, więc o ile go nie zobaczę to nie uznam tego ani za fakt, ani za bzdurę wyssaną z palca.

3. Ty uważasz, że to moda, a ja, że to zmiana wzorca kulturowego. Czas pokaże kto miał rację. 

4. Nie wiem czy osiągnąłbyś lepszy wynik - pewnie zależy od testu. To, że jestem starsza i mam więcej doświadczenia życiowego to po prostu fakt - nie atak na ciebie. Za to ty pięknie pokazałeś kulturę sugerując, że jesteś bardziej inteligentny (szkoda, że taka argumentacja temu przeczy). Pamiętaj, Doda ma podobno ponad 150 😉

5. Wyraźnie odniosłam się kilka razy do znajomości standardów społecznych. Ty trzymasz się bardzo konserwatnych norm, ale nie potrafisz wytłumaczyć dlaczego są lepsze. Nawet jeżeli masz rację i tatuaże mają częściej osoby z zaburzeniami psychicznymi to dalej nie potrafisz napisać dlaczego jest to w jakiś sposób ważne. Wydaje mi się, że masz jakieś uprzedzenie do zaburzeń emocjonalnych/chorób psyczchicznych, a to paskudna cecha.

6. Słowo "idi.o.ta" to nie wylgaryzm, nie wiem dlaczego jest cenzurowany na tym forum. Moim zdaniem wygląd nie ma w ogóle związku z kreatywnością i podruktywnością. Dlatego nie powinien mieć znaczenia przy procesie rektrutacji. 

Podsumowując - poczułeś się strasznie urażony bo próbwałeś przekręcać moje argumenty, a ja cię na tym przyłapałam. Jesteś na tyle bezczelny żeby zarzucać mi "rzynsztokowe" słownictwo chociaż go nie używałam i z braku lepszych argumentów zacząłeś mnie personalnie obrażać. Właśnie dlatego ludzie lekceważąco podchodzą do rozmów z aroganckimi 23latkami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna ze SkinProject

Nie, nie podzielam zdania autora, a w tak pieczołowicie wypunktowanej rozpisce pojawia się wiele stereotypów i błędnych informacji. Pojmować fenomenu tatuaży nie trzeba. Bo i po co? Jednemu się podoba, innemu nie. Nawet wśród tych, którym się dziary podobają, są skrajnie różne upodobania estetyczne. Jeden wybierze dyskretny wzorek w niewidocznym gołym okiem miejscu, inny zrobi dwa rękawy w drapieżne motywy. Każdy wie, co dla niego samego odpowiednie, dobre i w czym się dobrze czuje lub przeciwnie - czego nie chce. Grunt to - jeśli zdecydujemy się na tatuaż - dbać o niego, jak należy od pierwszego dnia. w tym pomocne są odpowiednie specyfiki, które zapobiegają własnie stanom zapalnym i nadkażeniom bakteryjnym, na które świeżo wytatuowana skóra jest narażona przez pierwsze tygodnie. Wybór jest duży, ja w pełni ręczę za nasz https://skinproject.tattoo/ - formuła sprayu sprzyja higienie, a dla wegan mamy nowa innowacyjną wegańską piankę SP. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna ze SkinProject

Nie, nie podzielam zdania autora, a w tak pieczołowicie wypunktowanej rozpisce pojawia się wiele stereotypów i błędnych informacji. Pojmować fenomenu tatuaży nie trzeba. Bo i po co? Jednemu się podoba, innemu nie. Nawet wśród tych, którym się dziary podobają, są skrajnie różne upodobania estetyczne. Jeden wybierze dyskretny wzorek w niewidocznym gołym okiem miejscu, inny zrobi dwa rękawy w drapieżne motywy. Każdy wie, co dla niego samego odpowiednie, dobre i w czym się dobrze czuje lub przeciwnie - czego nie chce. Grunt to - jeśli zdecydujemy się na tatuaż - dbać o niego, jak należy od pierwszego dnia. w tym pomocne są odpowiednie specyfiki, które zapobiegają własnie stanom zapalnym i nadkażeniom bakteryjnym, na które świeżo wytatuowana skóra jest narażona przez pierwsze tygodnie. Wybór jest duży, ja w pełni ręczę za nasz https://skinproject.tattoo/ - formuła sprayu sprzyja higienie, a dla wegan mamy nowa innowacyjną wegańską piankę SP. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autor jest mlodym gniewnym ktory chcial byc wyjatkowy i nie wyszlo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×