Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Z czego u was wynika fakt,że tylko Wy (kobiety) zajmujecie sie domem?

Polecane posty

Gość Gość

Powiedzcie jak to jest u was? Bo często czytam,że facet wróci z pracy i czeka az żona poda. Albo,że kobieta po pracy zakasuje rękawy i sprząta, pierze, gotuje i ile to roboty. Gdzie w tym czasie maz? Albo w poście o praniu gaci,że to żona pierze... facet PS obsłuży, potwory zabija, a pralki nie włączy? 

Ja może jestem leniem ,ale nie biorę wszystkiego na siebie, mimo,że byłam na macierzyńskim, a teraz pracuje na pół etatu. Więcej czasu spędzam w domu, bo zajmuje sie 2 latkiem, ale w to wchodzi tez kilka godzin spaceru, zrobię obiad i zakupy, ogarnę zgrubsza dom i reszte zostawiam mezowi do zrobienka, bo ja pracuje od 16. Też chce sobie odsapnac, polezec, kawe wypić, Internet przejrzeć, a nie w wolnym czasie prasowac czy składać pranie. To nie jest czynność przy której sie relaksuje, a nie zamierzam chodzić jak nakrecany samochodzik po 12h dziennie bez chwili wytchnienia. 

Mamy mieszkanie, maz wraca po 15 i przejmuje dzieci, zje gotowy obiad, ogarnie gary, wstawi lub rozwiesi pranie, podkłada suche. To takie babskie nicnierobienie w domu, bo przecie, kura domowa nic nie robi 😉

Rozumiem, gdyby maz po pracy miał jakieś inne obowiązki domowe, ale często czytam,że kobieta po pracy ma obowiazki (taki jej los! Moje ulubione haslo) A facet po pracy leży, gra, oglada tv, lub idzie do kolegów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W moim otoczeniu (rodzina i znajomi) faceci normalnie zajmują się domem i dziećmi szczególnie ci z mojego pokolenia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abcd

Ja nie pracuje, wychowuje dwójkę dzieci. Sprzatam, gotuje, piekę, ale to nie tak, że wszystko sama robię. Zakupy robimy razem, albo na zmianę wychodzi to naturalnie. On wyciera kurze zawsze, wynosi śmieci oraz odkurza. Jak uważa, że jakieś porządki trzeba zrobić to albo to robi sam albo mówi mi, żebyśmy któregoś dnia to posprzątali (wspólnie). Nie czuję parcia, że muszę wszystko robić sama. Mogę na niego liczyć. W przeciwieństwie do mojego byłego bo on to inna para kaloszy. Według niego kobieta musi robić wszystko niezależnie czy pracuje więcej od niego. Facet wraca rozwala się na kanapie z piwem albo idzie do kumpli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Długo

A z tego że wolę zajmować się domem niż pracować 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Długo napisał:

A z tego że wolę zajmować się domem niż pracować 

Ok. Ale maz nie robi w domu nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A co byście powiedziały na sytuacje mojej siostry jej  facet dobrze zarabia nawet bardzo dobrze własna firma, w domu palcem nie kiwnie ona nie pracuje zajmuje się 2 dzieci niczego im nie brakuje na wszystko mają nikt jek kasy nie wylicza ale jedyne co on zrobi to zajmie się dziećmi ojcem jest bardzo dobrym dla  dzieci zawsze znajdzie czas ale w domu kubka za sobą nie umyje ,ona już nawet nie próbuje go zmienić bo jak na początku próbowała to usłyszała pójdziesz i przyniesiesz tyle co ja to pogadamy o dzieleniu się obowiązkami domowymi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

 ona nie pracuje zajmuje się 2 dzieci - no to masz odpowiedz. dom to jest jej praca, i tak lzejsza i latwiejsza niz zawodowa bo raz ze nie masz szefa nad soba, terminy nie gonia a i nie zajmie ci to calego dnia. Rozumiem podzial obowiazkow gdy oboje pracuja na pelny etat, ale jesli jedna osoba nie pracuje to jej etatem jest  praca w domu, proste. Facet powinien sie zajac dziecmi co robi wiec w czym problem? niech siostra idzie do pracy to bedzie mogla wymagac, sadzac po tym ze jednak woli siedziec w domu niz pracowac to chyba to jej na lepsze wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

A co byście powiedziały na sytuacje mojej siostry jej  facet dobrze zarabia nawet bardzo dobrze własna firma, w domu palcem nie kiwnie ona nie pracuje zajmuje się 2 dzieci niczego im nie brakuje na wszystko mają nikt jek kasy nie wylicza ale jedyne co on zrobi to zajmie się dziećmi ojcem jest bardzo dobrym dla  dzieci zawsze znajdzie czas ale w domu kubka za sobą nie umyje ,ona już nawet nie próbuje go zmienić bo jak na początku próbowała to usłyszała pójdziesz i przyniesiesz tyle co ja to pogadamy o dzieleniu się obowiązkami domowymi 

Mogę zrozumieć, że małżeństwo i mówi się że on zarabia a ona zajmuje się domem (jest wtedy tele czasu, że jest się w stanie to zrobić). Jednak inną sprawą są takie teksty - dla mnie brak szacunku. Inną sprawą jest też sprzątanie po takim mężu? - umyć kubek/włożyć do zmywarki to już może zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, jak dla mnie to Twój mąż też nic nie robi, czyli masz tak jak większość. Ty odwalasz najważniejszą robotę, a mąż robi mało uciążliwe i mało istotne rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryska
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Powiedzcie jak to jest u was? Bo często czytam,że facet wróci z pracy i czeka az żona poda. Albo,że kobieta po pracy zakasuje rękawy i sprząta, pierze, gotuje i ile to roboty. Gdzie w tym czasie maz? Albo w poście o praniu gaci,że to żona pierze... facet PS obsłuży, potwory zabija, a pralki nie włączy? 

Ja może jestem leniem ,ale nie biorę wszystkiego na siebie, mimo,że byłam na macierzyńskim, a teraz pracuje na pół etatu. Więcej czasu spędzam w domu, bo zajmuje sie 2 latkiem, ale w to wchodzi tez kilka godzin spaceru, zrobię obiad i zakupy, ogarnę zgrubsza dom i reszte zostawiam mezowi do zrobienka, bo ja pracuje od 16. Też chce sobie odsapnac, polezec, kawe wypić, Internet przejrzeć, a nie w wolnym czasie prasowac czy składać pranie. To nie jest czynność przy której sie relaksuje, a nie zamierzam chodzić jak nakrecany samochodzik po 12h dziennie bez chwili wytchnienia. 

Mamy mieszkanie, maz wraca po 15 i przejmuje dzieci, zje gotowy obiad, ogarnie gary, wstawi lub rozwiesi pranie, podkłada suche. To takie babskie nicnierobienie w domu, bo przecie, kura domowa nic nie robi 😉

Rozumiem, gdyby maz po pracy miał jakieś inne obowiązki domowe, ale często czytam,że kobieta po pracy ma obowiazki (taki jej los! Moje ulubione haslo) A facet po pracy leży, gra, oglada tv, lub idzie do kolegów. 

Ja gotuję i sprzątam kuchnię. Maz sprząta resztę domu, pierze, kosi trawę,zaujmuje się drobnymi naprawami, odrabia z dzieckiem wszystko poza polskim, muzyką i plastyka (w zasadzie sprawdza). Także biorąc twój podzial i stwierdzenie że jesteś leniem, to ja jestem leniem do kwadratu 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jfjasjf

Mój mąż kosi trawę, obsługuje pięć, śmieci, pracuje wokół domu - jest tego trochę bo mamy u dużą działkę; remontuje, naprawia itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Godc Bidula

Mój mąż robi codziennie zakupy i gotuje. Sprząta gdy go przycisnę, a niestety nie kwapi się do tego wcale i nigdy nie zauważa np. Papierka na podłodze. Przejdzie obok, nawet szurnie na bok a nie podniesie. Jak go przycisnę to coś zrobi. Ale zawsze słyszę -a ty co będziesz robiła ? Hmm.. gdyby nie ja to chałupa by mchem i syfem zarosła. On nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ile różnych czynności trzeba wykonac przy 2 balaganiarzach w domu (mąż i mala corka) ale ok. Wole sprzątać niż gotować i na macierzyńskim mieszkanie miałam zawsze posprzątam,  dziecko ogarniete, pranie na bieżąco.  Mąż tylko gotowal obiady. Pod górkę zrobiło się gdy wróciłam do pracy. Człowiek wraca zmęczony, małe dziecko domaga się uwagi, pranie ciągle rośnie w koszu, a tu brak chęci i sił. 

Mąż na bałagan nie zwraca uwagi. Jedyne co to go interesuje żeby miał czyste gatki i skarpety w szufladzie. Musze się pogodzić z tym, ze pedanta z niego nie będzie, ale pewnych obowiązków mu nie odpuszczę. Wspólne mieszkanie - wspólne obowiązki.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

W moim otoczeniu (rodzina i znajomi) faceci normalnie zajmują się domem i dziećmi szczególnie ci z mojego pokolenia.

 

To samo widzę wokół siebie. I dla mnie to jest całkowicie normalne właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój mąż robi wszystko. I to bez pokazywania mu palcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

tak wyszło po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zakupy robimy razem, sprzątamy razem, pierze  i prasuje "każdy sobie". Ja gotuję, bo zwyczajnie lepiej mi to wychodzi (partner coś tam potrafi przyrządzić i z głodu nie zginie ale mi średnio smakuje to co przyrządzi więc wolę, żeby nie gotował). Jak mi się nie chce gotować to coś zamawiamy i po problemie. Do tego partner wynosi śmieci, zajmuje się samochodem i drobnymi naprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vbhh

Zakmuje sie wsztkim bo on wiecej zarabia/ jego mieszkanie. Moge w nim mieszkac wiec mam dbac o to co on daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ok. Ale maz nie robi w domu nic?

Mąż kosi trawę co prawda na traktorku,ale kosi.Trzepie dywan,bierze dzieci na całodniowe wycieczki żebym odpoczęła.Jutro jadą do ZOO.A ja zostaje sama w domu.Ale fakt faktem kubka czy łyżeczki nie umyje po sobie .Uważam że to jest kwestia wychowania, mój mąż jest jedynakiem,a w domu nie musiał robić kompletnie nic, rodzice wszystko robili za niego,podstawiali mu obiad ,on nawet herbaty sobie nie robi.Próbowałam to zmienić to miałam jedną, wielką awanturę więc przywykłam.Maz ma twardy i zdecydowany charakter,dominujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Ewa napisał:

Mąż kosi trawę co prawda na traktorku,ale kosi.Trzepie dywan,bierze dzieci na całodniowe wycieczki żebym odpoczęła.Jutro jadą do ZOO.A ja zostaje sama w domu.Ale fakt faktem kubka czy łyżeczki nie umyje po sobie .Uważam że to jest kwestia wychowania, mój mąż jest jedynakiem,a w domu nie musiał robić kompletnie nic, rodzice wszystko robili za niego,podstawiali mu obiad ,on nawet herbaty sobie nie robi.Próbowałam to zmienić to miałam jedną, wielką awanturę więc przywykłam.Maz ma twardy i zdecydowany charakter,dominujący.

On nawet herbaty sobie nie robi? Czyli nie pije po prostu?

Uśmiałam się, zmusza cię do zrobienia herbaty? Jak? Że ty głupia lecisz i robisz? Pistoletem przy skroni?

Jeszcze zrozumiem, że facet nie zrobi w domudomu obiadu, bo zje na mieście a resztę rodziny ma gdzieś, niea sprzątnie bo mu syf nie przeszkadza, ale jakby nie robił wokół siebie to miałby brudne gacie i umarłby z pragnienia, bo żona to żona a nie śłużka.

A jakbyś powiedziała, że tobie też pod nos podstawiali to byście razem zarośli syfem i umarli z pragnienia? Po prostu dałaś się wmanipulować i tyle, ale nie mój cyrk nie moje małpy, wiec powodzenia, każdy ma to co sam wybiera 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A my mamy pomoc domowa i ona sprząta, pierze, prasuje itd. Ogrodnik ogarnia ogród, mąż na to wszystko zarabia, a ja gotuję i zarządzam tym cyrkiem. Chociaż wcześniej mieszkaliśmy w mieszkaniu, bez żadnej pomocy (tylko dochodząca raz na Dwa- trzy tygodnie na grubsze porządki) i dzieliliśmy się obowiązkami, a w pewnym sensie było trudniej bo mieliśmy szczeniaka którego non stop musieliśmy wyprowadzać na dwor, a w domu po nim sprzątać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

A co byście powiedziały na sytuacje mojej siostry jej  facet dobrze zarabia nawet bardzo dobrze własna firma, w domu palcem nie kiwnie ona nie pracuje zajmuje się 2 dzieci niczego im nie brakuje na wszystko mają nikt jek kasy nie wylicza ale jedyne co on zrobi to zajmie się dziećmi ojcem jest bardzo dobrym dla  dzieci zawsze znajdzie czas ale w domu kubka za sobą nie umyje ,ona już nawet nie próbuje go zmienić bo jak na początku próbowała to usłyszała pójdziesz i przyniesiesz tyle co ja to pogadamy o dzieleniu się obowiązkami domowymi

Strasznie chamski tekst. Współczuję tej kobiecie. Wolalabym szacunek niż rozrośnięte dobra materialne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Onkosfera napisał:

Strasznie chamski tekst. Współczuję tej kobiecie. Wolalabym szacunek niż rozrośnięte dobra materialne

No, chamsko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

 ona nie pracuje zajmuje się 2 dzieci - no to masz odpowiedz. dom to jest jej praca, i tak lzejsza i latwiejsza niz zawodowa bo raz ze nie masz szefa nad soba, terminy nie gonia a i nie zajmie ci to calego dnia. Rozumiem podzial obowiazkow gdy oboje pracuja na pelny etat, ale jesli jedna osoba nie pracuje to jej etatem jest  praca w domu, proste. Facet powinien sie zajac dziecmi co robi wiec w czym problem? niech siostra idzie do pracy to bedzie mogla wymagac, sadzac po tym ze jednak woli siedziec w domu niz pracowac to chyba to jej na lepsze wychodzi.

Sorry, ale może dupeczke jasnie mężowi tez podcierac coby brązowej kreski nie zostawial na gaciach?  rozumiem,ze żona wykonuje obowiazki, ale nie musi traktować jej jak służącej, skoro nawet kubka po sobie nie odstawi i nie umyje. Troche szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak dzieci były małe, to nie pracowałam i robiłam wszystko w domu. Dziećmi mąż też się zajmował, bo jakby nie było jest ojcem. Poszłam do pracy i obowiązki domowe poszły do podziału.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Owszem, mój mąż wracając z pracy oczekuje że będzie ciepły obiad (nie "podany", bo podaję go tylko najmłodszemu, niespełna dwuletniemu dziecku- wszyscy inni domownicy są na tyle sprawni że sami nałożą sobie na talerz). Tak samo jak ja oczekuję że kiedy wrócę z pracy, mieszkanie będzie sprzątnięte a dzieci- umyte i śpiące w łóżkach.

Mam wrażenie że kobiety same kręcą na siebie bat. Kiedy mówiłam o wyjazdach czy szkoleniu, nieraz słyszałam pytanie "a kto w tym czasie zostaje z dziećmi?". I to głównie od koleżanek, kobiet, matek. Ciekawe że nikt nigdy nie pytał mojego męża o to kto opiekuje się dziećmi kiedy on pracuje, wyjeżdża czy po prostu spotyka się ze znajomymi... Owszem, praca na pełen etat plus zajmowanie się dziećmi, plus ogarnianie domu bywa ciężkie, ale dzielone na dwa- do przełknięcia. Wystarczy szanować się nawzajem. Fakt że ja lepiej niż mąż radzę sobie z robieniem kilku rzeczy na raz, ale to nie jest tak że wszystko to robione na raz mniej mnie obciąża niż robione po kolei. Daję z siebie 200%- i potem mam czas na złapanie oddechu i chwilę spokoju. Mąż nie robi nic na full, obciążając się maksymalnie- więc czasu wolnego ma tyle co kot napłakał, ale nie robi też nic z językiem na brodzie. Każde z nas ma własny system, każde z nas robi to co bardziej lubi (albo po prostu nie robi tego czego nie znosi), uważamy obciążenie obowiązkami za sprawiedliwe bo żadne z nas nie chciałoby zamienić się z drugim. Poza tym traktujemy się jak ludzie i rozumiemy komunikaty w stylu: potrzebuję odetchnąć/mam gorszy dzień/nadrobię jutro, dzisiaj nie mam siły. Po równo, w naszej rodzinie, nie znaczy to samo i tyle samo. Oznacza podobne, fizyczne i psychiczne obciążenie. 

Przy czym, nie ukrywam- kiedy było np. jedno dziecko, i to mało wymagające, nie pracowałam zawodowo przez 3 lata, a mąż- owszem, to nie oczekiwałam że po pracy będzie latał z mopem czy kosił trawę. Mogłam to sama zrobić bo opieka nad dzieckiem pozwalała mi na wygospodarowanie większej ilości czasu, a wtedy czas męża po pracy był już tylko dla rodziny. Wolałam żeby poczytał synkowi, czy żebyśmy poszli wspólnie do parku, niż żeby gotował obiad, robił zakupy czy odkurzał podłogi. Uznawałam też że skoro ja w czasie drzemki małego mogę nie tylko ugotować obiad, ale i spokojnie go zjeść czytając książkę, to on po pracy również powinien mieć to samo. Nigdy żadne z nas nie broniło drugiemu rozrywki czy prywatnego życia towarzyskiego. Przy kolejnych dzieciach solidarnie wrzuciliśmy na wyższe obroty. Żyjemy tak jak nam dobrze, mąż nieraz ubawiony bo kiedy wychodzi z dziećmi często spotyka się z reakcją typu "ooo, jakie to słodkie, tatuś z córeczką/dziećmi", ja nauczyłam się mieć w nosie opinie typu: niedoprana kurteczka= leniwa, zaniedbująca matka, bo od prania jest akurat mąż... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Też mieszkamy w centrum miasta, tyle że mieszkanie jest wspólne. Gdyby teściowie (może nie wieś, ale okolice podmiejskie) zaproponowaliby nam żebyśmy sprzedali mieszkanie i wybudowali dom na ich gruncie, zabiłabym ich śmiechem. Podejrzewam że mąż również. Tutaj mamy wszystko blisko, przedszkole, szkoła, praca, sklepy, lekarz, domy kultury, park z placem zabaw. Trasa dom- przedszkole- praca zajmuje mi niespełna pół godziny. Wracając, idziemy spacerkiem, zahaczamy o plac zabaw, o sklep jeśli coś trzeba dokupić. Duże zakupy mogę sobie zamówić z dostawą do domu. Nie wyobrażam sobie zamienić tego na godzinne czy półtoragodzinne  (oby tylko tyle) dojazdy- widzę jakie są korki w czasie porannego czy popołudniowego szczytu.  

Domek z ogródkiem? Super, jeśli dziecko ma kilka lat a wy macie nieograniczoną ilość wolnego czasu. A nie piszesz w jakim jest wieku. Na co dzień, przy normalnej pracy, tego wolnego czasu w ogródku zostaje tyle co wieczorami- po dojechaniu przez korki, zjedzeniu posiłku, może godzina, w zimie- właściwie nic, bo ciemno i zimno, i ewentualnie w weekendy. Ale w weekendy z kolei dochodzi praca w ogrodzie (w sezonie- poza sezonem będzie już ciemno jak wrócicie do domu),  koszenie trawy, plewienie ogródka, zbieranie warzyw i owoców i przetwarzanie ich jeśli macie zamiar z tego ogródka w jakiś sposób korzystać. Równie dobrze możecie sobie kupić działkę letniskową czy domek ROD. Przy większym dziecku już się zaczynają problemy, bo zajęcia dodatkowe, dojazdy do liceum, wyjścia ze znajomymi, gdzie albo wy będziecie robić za szofera, albo dziecko klnąć w duchu dojeżdżając ostanim PKS i obiecując sobie że nigdy się nie zaszyje na wsi. 

W centrum szkolne dziecko samo wróci do domu, zje coś i ewentualnie wyjdzie ze znajomymi- mieszkając na wsi i dojeżdżając do szkoły do miasta, albo będzie tkwiło na świetlicy, czekając na was, albo będzie łapało PKS czy lokalny bus, jeśli taki jeździ, i wracało późnym popołudniem/wieczorem. Może 10- latka jeszcze będzie bawił ten czas ze znajomymi ze wsi nad rzeką, 14- latka raczej już nie. Małego dziecka z kolei nie puścicie samopas, bo maszyny, pojazdy, generalnie wychowanie dziecka wygląda inaczej niż 30 lat temu. Pedofile w mieście? Nie wiem skąd twój mąż czerpie informacje, ale z tego co czytałam zdecydowana większość przypadków pedofilii to sytuacje kiedy dziecko molestowała osoba z bliskiego otoczenia- jeśli nie członek rodziny, to nauczyciel, starszy kolega, znajomy rodziców. Miejce zamieszkania nie ma tu nic do tego. Owszem, na wsi ludzie są bardziej wyczuleni na obcych, ale z kolei potrafią być ślepi na sytuację typu dziadek dwuznacznie poklepujący wnuczkę po pośladkach. 

Smog? Nie wiem jaka to wieś, ale z doświadczenia wiem że to właśnie na wsi ludzie często-gęsto palą w piecach czym popadnie, kolorowym papierem, płytami paździerzowymi, lakierowanym drewnem, starymi butami i zużytymi pampersami. Po prostu na wsi raczej nie ma stacji pomiarowych i rzadko się sprawdza jakość powietrza. O powszechnie stosowanych, szkodliwych środkach ochrony roślin nie wspomnę.

Pomijając kwestię stosunków rodzinnych, relacji z teściami i absurdalnego pomysłu pozbywania się majątku który jedynie zyska na wartości, a prawie na pewno będzie przydatny w przyszłości dziecku- nie widzę żadnych super optymistycznych plusów mieszkania na wsi. Równie dobrze możecie się co weekend pakować i pod namiot. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Autorko ja nie wiem skąd u ciebie założenie, że tutaj wszystkie samotnie zajmują się domem lub, że w ogóle zajmują się domem. Z czego to u ciebie autorko wynika to założenie ?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

"Może 10- latka jeszcze będzie bawił ten czas ze znajomymi ze wsi nad rzeką, 14- latka raczej już nie."

Kochana 14-latek nie zostaje nim wiecznie. 14-latek rośnie, kończy szkołe, zazwyczaj wyjeżdża na studia, a potem patrzy, żeby sie z domu wyprowadzić na stałe i to wszystko zazwyczaj rozgrywa się szybciej niż sie nam to mieści w głowie. Ja też kocham mieszkanie w centrum, ale w którymś momencie nasze mieszkanie stało się niewydolne w stosunku do naszych rosnących potrzeb. W którymś momencie widmo dojazdów do centrum stało się mniejszym złem niż brak swobody przestrzennej naszego mieszkania. Ale do tego musiałam dojrzeć. Potrzebowałam na to 10 lat. Jak ktoś ma ogromne mieszkanie w centrum czy nawet dom to zazdroszczę. Ja nie mam ogromnego mieszkania i w którymś momencie stało się zwyczajnie za ciasne. Nawet nie w związku z powiekszeniem rodziny co w zwązku z powiększaniem się liczby rzeczy. Zaczełam marzyć o garderobie, o pomieszczeniu gospodarczym, o garażu, o strychu, żeby móc bombki choinkowe tam przechowywać, a nie gdzieś po szafach upychać, ale każdy organizuje sobie życie tak jak mu najlepiej. Jak komuś mieszkanie przez całe życie wystarcza to jest to jego osobista spełniona potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 25.05.2019 o 05:32, Gość gosc napisał:

Autorko ja nie wiem skąd u ciebie założenie, że tutaj wszystkie samotnie zajmują się domem lub, że w ogóle zajmują się domem. Z czego to u ciebie autorko wynika to założenie ?

 

Zadałam to pytanie kobietom , które samodzielnie zajmują się obowiązkami domowymi. Gdybym zakładała,ze wszystkie samotnie zajmują się domem, to pytanie sformulowalabym inaczej np " dlaczego tylko My Kobiety mamy obowiązek zajmowania się domem"..

U mnie wlasnie jest inaczej, tak jak opisałam w poście wyżej i tez zaznaczyłem,ze to pytanie nasunęło mi sie na podstawie wątków, gdzie kobiety narzekają na to,że są same z obowiązkami. Wszystko jasne i klarowne, wystarczy przeczytać post, a nie tylko tytul

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×