Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość123

Chcę tylko randkować!

Polecane posty

Gość gość123

Hej Wam!

Noszę się z tym tematem już od kilku lat, jak w tytule: chcę tylko randkować lub jak kto woli: spotykać się z mężczyznami. Nie interesuje mnie związek albo znajomości na jedną noc. Jedyne, czego mi potrzeba, to regularne spotkania/randki (nie, nie chcę sponsora - płacę za siebie) bez konieczności poznawania znajomych, rodziny i własnych charakterów oraz problemów. Chodzi mi o wspólne umilanie sobie wolnego czasu: kino, spacer, zwykła rozmowa i może jakieś drobne pieszczoty - nic więcej. Większość mężczyzn, z którymi dotychczas miałam do czynienia, chce mieć kobietę na własność albo na pięć minut i powoli zaczynam wątpić w to, że kiedyś znajdzie się ktoś gotowy na taki "układ". Zastanawiam się też czy może to ze mną jest coś nie tak, że nie chcę niczego na stałe i wymagającego większego zaangażowania? Co myślicie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Friendzone
10 minut temu, Gość gość123 napisał:

Hej Wam!

Noszę się z tym tematem już od kilku lat, jak w tytule: chcę tylko randkować lub jak kto woli: spotykać się z mężczyznami. Nie interesuje mnie związek albo znajomości na jedną noc. Jedyne, czego mi potrzeba, to regularne spotkania/randki (nie, nie chcę sponsora - płacę za siebie) bez konieczności poznawania znajomych, rodziny i własnych charakterów oraz problemów. Chodzi mi o wspólne umilanie sobie wolnego czasu: kino, spacer, zwykła rozmowa i może jakieś drobne pieszczoty - nic więcej. Większość mężczyzn, z którymi dotychczas miałam do czynienia, chce mieć kobietę na własność albo na pięć minut i powoli zaczynam wątpić w to, że kiedyś znajdzie się ktoś gotowy na taki "układ". Zastanawiam się też czy może to ze mną jest coś nie tak, że nie chcę niczego na stałe i wymagającego większego zaangażowania? Co myślicie? N

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Friendzone

Nawet fajne,dopoki nie znajdziecie kogoś dla siebie.A skąd jesteś,ile masz lat i czy te drobne pieszczoty to mógłby być fetysz stóp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Friendzone

Ze po spacerze zdejmujesz szpilki i kładziesz mi na kolana. am

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

O KOBIETO!!! znam ten przykład, aż za dobrze. Szczerze? Wiesz co uważam? że to z Tobą coś jest nie tak. Nie dla tego, że potrzebujesz tylko randek bo to akurat jestem w stanie zrozumieć.

Jednak uważam, że coś musi być nie tak z psychiką osoby Twojego pokroju. Jeśli dobrze się czujesz w czyimś towarzystwie, randkujesz, sypiasz z nim itp. to siłą rzeczy po jakimś czasie nie chcesz tego stracić, a w układzie, o którym Ty piszesz nic nie jest pewne. Jednego dnia masz tą osobę, drugiego ona Ci mówi, że kogoś poznała, a Ty przestajesz istnieć. Trzeba być na prawdę wyrachowanym by po np. roku takiego "układu", nadal mieć głęboko w doopie, to czy ta osoba jutro też będzie. 

Uważam, również że jest to uciekanie przed zobowiązaniami i problemami, które pojawiają się w każdym związku. Oszukiwanie siebie, że "chcesz takiego układu", to na prawdę maskowanie tego, że nie potrafisz z jakiś powodów stworzyć poważnej relacji. 

 

Kwestia nie poznawania znajomych i rodziny jest mega wygodna dla Ciebie, bo jeśli pojawi się inny ogier to jednego wywalasz do kosza, a drugi wskakuje na jego miejsce. Przed nikim się nie wstydzisz, nie musisz na nic czekać, bo przecież nikt o niczym nie wiedział nie?

Tak na prawdę to o czym piszesz jest po prostu kryjdoopą, tego że interesuje Cię wielu facetów nie tylko jeden.

W normalnych okolicznościach wszystko da się dogadać z człowiekiem z którym randkujesz. Np. Jesteście parą ale ustalacie, że nie poznajecie swoich rodzin, ze znajomymi wspólnie widujecie się na dużych uroczystościach typu urodziny itp. a tak to każdy ma swoich i tyle. Wszystko jest do ogarnięcia ale nie w sytuacji gdy się nie potrafi niczego stworzyć lub gdy chce się skakać z kwiatka na kwiatek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

O KOBIETO!!! znam ten przykład, aż za dobrze. Szczerze? Wiesz co uważam? że to z Tobą coś jest nie tak. Nie dla tego, że potrzebujesz tylko randek bo to akurat jestem w stanie zrozumieć.

Jednak uważam, że coś musi być nie tak z psychiką osoby Twojego pokroju. Jeśli dobrze się czujesz w czyimś towarzystwie, randkujesz, sypiasz z nim itp. to siłą rzeczy po jakimś czasie nie chcesz tego stracić, a w układzie, o którym Ty piszesz nic nie jest pewne. Jednego dnia masz tą osobę, drugiego ona Ci mówi, że kogoś poznała, a Ty przestajesz istnieć. Trzeba być na prawdę wyrachowanym by po np. roku takiego "układu", nadal mieć głęboko w doopie, to czy ta osoba jutro też będzie. 

Uważam, również że jest to uciekanie przed zobowiązaniami i problemami, które pojawiają się w każdym związku. Oszukiwanie siebie, że "chcesz takiego układu", to na prawdę maskowanie tego, że nie potrafisz z jakiś powodów stworzyć poważnej relacji. 

 

Kwestia nie poznawania znajomych i rodziny jest mega wygodna dla Ciebie, bo jeśli pojawi się inny ogier to jednego wywalasz do kosza, a drugi wskakuje na jego miejsce. Przed nikim się nie wstydzisz, nie musisz na nic czekać, bo przecież nikt o niczym nie wiedział nie?

Tak na prawdę to o czym piszesz jest po prostu kryjdoopą, tego że interesuje Cię wielu facetów nie tylko jeden.

W normalnych okolicznościach wszystko da się dogadać z człowiekiem z którym randkujesz. Np. Jesteście parą ale ustalacie, że nie poznajecie swoich rodzin, ze znajomymi wspólnie widujecie się na dużych uroczystościach typu urodziny itp. a tak to każdy ma swoich i tyle. Wszystko jest do ogarnięcia ale nie w sytuacji gdy się nie potrafi niczego stworzyć lub gdy chce się skakać z kwiatka na kwiatek. 

Tutaj muszę się w 100% zgodzić. Kiedyś byłem w takim niby związku. Na jednej imprezie poznałem inną dziewczynę. Przegadałem z nią pół nocy. W jednej chwili przez głowę przebiegła mi myśl, by przestać z nią gadać bo przecież kogoś mam. Zaraz, zaraz- pomyślałem- przecież ja nikogo nie mam. Spotykałem koleżankę z imprezy jeszcze kilka razy. Jesteśmy razem po dziś dzień. Tak skończył się mój "romans" z taką kobietą jak Ty. Ona płakała i wypisywała do mnie smsy nocami przez następny rok. Gdy się obudziła było za późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
33 minuty temu, Gość gość123 napisał:

Hej Wam!

Noszę się z tym tematem już od kilku lat, jak w tytule: chcę tylko randkować lub jak kto woli: spotykać się z mężczyznami. Nie interesuje mnie związek albo znajomości na jedną noc. Jedyne, czego mi potrzeba, to regularne spotkania/randki (nie, nie chcę sponsora - płacę za siebie) bez konieczności poznawania znajomych, rodziny i własnych charakterów oraz problemów. Chodzi mi o wspólne umilanie sobie wolnego czasu: kino, spacer, zwykła rozmowa i może jakieś drobne pieszczoty - nic więcej. Większość mężczyzn, z którymi dotychczas miałam do czynienia, chce mieć kobietę na własność albo na pięć minut i powoli zaczynam wątpić w to, że kiedyś znajdzie się ktoś gotowy na taki "układ". Zastanawiam się też czy może to ze mną jest coś nie tak, że nie chcę niczego na stałe i wymagającego większego zaangażowania? Co myślicie? 

Mam dokładnie to samo! Jestem zmęczona związkami ale jako singielce brakuje mi czułości wiec chce się spotykać głównie żeby się poprzytulac, całować- lubię to po prostu, na tym jednak poprzestać bo przygody seksualne mnie nie interesują, uważam to za zbyt duże ryzyko. Oprocz tego milo spedzac czas, wychodzcic razem na miasto, na balety, na jedzonko jakies dobre, do kina czy pojechac razem nad morze, jezioro. Miec z kim po prostu... Tylko kto na to pójdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Friendzone
2 minuty temu, Gość Neff napisał:

Tutaj muszę się w 100% zgodzić. Kiedyś byłem w takim niby związku. Na jednej imprezie poznałem inną dziewczynę. Przegadałem z nią pół nocy. W jednej chwili przez głowę przebiegła mi myśl, by przestać z nią gadać bo przecież kogoś mam. Zaraz, zaraz- pomyślałem- przecież ja nikogo nie mam. Spotykałem koleżankę z imprezy jeszcze kilka razy. Jesteśmy razem po dziś dzień. Tak skończył się mój "romans" z taką kobietą jak Ty. Ona płakała i wypisywała do mnie smsy nocami przez następny rok. Gdy się obudziła było za późno. 

A przecież ona nic o związku,tylko o pewnej przyjaźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
Przed chwilą, Gość Gość Friendzone napisał:

A przecież ona nic o związku,tylko o pewnej przyjaźni.

No tak. W moim układzie było tak samo. ja chciałem się zaangażować, a dziewczyna chciała randkować i udawać przyjaciół. Gdy kogoś poznałem, kobieta się obudziła, że jej brakuje, że jednak byłem facetem jej życia. 

Kto mieczem wojuje od miecza ginie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
7 minut temu, Gość Neff napisał:

No tak. W moim układzie było tak samo. ja chciałem się zaangażować, a dziewczyna chciała randkować i udawać przyjaciół. Gdy kogoś poznałem, kobieta się obudziła, że jej brakuje, że jednak byłem facetem jej życia. 

Kto mieczem wojuje od miecza ginie. 

Chyba nadal ci w sercu śmiga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
7 minut temu, Gość Neff napisał:

No tak. W moim układzie było tak samo. ja chciałem się zaangażować, a dziewczyna chciała randkować i udawać przyjaciół. Gdy kogoś poznałem, kobieta się obudziła, że jej brakuje, że jednak byłem facetem jej życia. 

Kto mieczem wojuje od miecza ginie. 

Chyba nadal ci w sercu śmiga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
7 minut temu, Gość Neff napisał:

No tak. W moim układzie było tak samo. ja chciałem się zaangażować, a dziewczyna chciała randkować i udawać przyjaciół. Gdy kogoś poznałem, kobieta się obudziła, że jej brakuje, że jednak byłem facetem jej życia. 

Kto mieczem wojuje od miecza ginie. 

Chyba nadal ci w sercu śmiga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
Przed chwilą, Gość Gjknn678 napisał:

Chyba nadal ci w sercu śmiga?

Nie. Temat akurat przypasował  w 100% do mojej historii. To taka przestroga dla autorki. Czy czuje w związku z tamtymi wydarzeniami jakieś emocje? Tak czuje. Było to wiele miesięcy, nerwów, nieprzespane noce, wpędziło mnie to w chorobę.
 

Tak jak gość, którego już cytowałem uważam, że to nie jest normalne nie zastanawiać się po dłuższym czasie jak czuje się osoba, z którą sypiasz. Nie martwić się o nią itp. Zazwyczaj, któraś strona w takim układzie cierpi. Trzeba nie mieć serca by czerpać z tego tylko korzyści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Friendzone
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Mam dokładnie to samo! Jestem zmęczona związkami ale jako singielce brakuje mi czułości wiec chce się spotykać głównie żeby się poprzytulac, całować- lubię to po prostu, na tym jednak poprzestać bo przygody seksualne mnie nie interesują, uważam to za zbyt duże ryzyko. Oprocz tego milo spedzac czas, wychodzcic razem na miasto, na balety, na jedzonko jakies dobre, do kina czy pojechac razem nad morze, jezioro. Miec z kim po prostu... Tylko kto na to pójdzie?

Ja pójdę,skad jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
8 minut temu, Gość Neff napisał:

Nie. Temat akurat przypasował  w 100% do mojej historii. To taka przestroga dla autorki. Czy czuje w związku z tamtymi wydarzeniami jakieś emocje? Tak czuje. Było to wiele miesięcy, nerwów, nieprzespane noce, wpędziło mnie to w chorobę.
 

Tak jak gość, którego już cytowałem uważam, że to nie jest normalne nie zastanawiać się po dłuższym czasie jak czuje się osoba, z którą sypiasz. Nie martwić się o nią itp. Zazwyczaj, któraś strona w takim układzie cierpi. Trzeba nie mieć serca by czerpać z tego tylko korzyści.

Akurat trafiĺes sie jeden na milion czyli facet który ma uczucia, a pomysl ile kobiet bylo na Twoim miejscu tak potraktowane przez facetów?

W jaka chorobe?

Bardzo wspolczuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
11 minut temu, Gość Neff napisał:

Nie. Temat akurat przypasował  w 100% do mojej historii. To taka przestroga dla autorki. Czy czuje w związku z tamtymi wydarzeniami jakieś emocje? Tak czuje. Było to wiele miesięcy, nerwów, nieprzespane noce, wpędziło mnie to w chorobę.
 

Tak jak gość, którego już cytowałem uważam, że to nie jest normalne nie zastanawiać się po dłuższym czasie jak czuje się osoba, z którą sypiasz. Nie martwić się o nią itp. Zazwyczaj, któraś strona w takim układzie cierpi. Trzeba nie mieć serca by czerpać z tego tylko korzyści.

Akurat trafiĺes sie jeden na milion czyli facet który ma uczucia, a pomysl ile kobiet bylo na Twoim miejscu tak potraktowane przez facetów?

W jaka chorobe?

Bardzo wspolczuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
29 minut temu, Gość Gość napisał:

Mam dokładnie to samo! Jestem zmęczona związkami ale jako singielce brakuje mi czułości wiec chce się spotykać głównie żeby się poprzytulac, całować- lubię to po prostu, na tym jednak poprzestać bo przygody seksualne mnie nie interesują, uważam to za zbyt duże ryzyko. Oprocz tego milo spedzac czas, wychodzcic razem na miasto, na balety, na jedzonko jakies dobre, do kina czy pojechac razem nad morze, jezioro. Miec z kim po prostu... Tylko kto na to pójdzie?

Tez bym tak chciala ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Friendzone
5 minut temu, Gość Gjknn678 napisał:

Tez bym tak chciala ;(

Skąd jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
8 minut temu, Gość Gość Friendzone napisał:

Skąd jesteś.

Wwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
40 minut temu, Gość Gjknn678 napisał:

Akurat trafiĺes sie jeden na milion czyli facet który ma uczucia, a pomysl ile kobiet bylo na Twoim miejscu tak potraktowane przez facetów?

W jaka chorobe?

Bardzo wspolczuje:(

Wrzody żołądka i depresja.

 

To ilu facetow tak traktuje kobiety, to ja wiem i tez uważam, ze robią zle. To nie wyscig o to ktora płeć jest gorsza.

 

Ciekawym zjawiskiem w takim ukladzie jest tez szczerosc. W takim ukladzie szczerosc osoby takiej jac autorka nie sprawia, ze ona nie rani drugiego czlowieka. Ta szczerosc pozwala jej tylko usprawiedliwic przed sama sobą, to ze robi komus krzywdę. Gdy w gre wchodzą uczucia czlowiek sie uzaleznia i nawet jak wie, ze ta drugagra strona nie chce to zyje nadzieją, ze moze ktoregos dnia zachce skoro jest im dobrze właściwie w każdej sferze życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123

Hej - tu autorka postu.

Chyba muszę sprecyzować o co mi chodzi 😛

Posłużę się tą odpowiedzią, ale moja jest kierowana do wszystkich, a nie tylko do zacytowanego autora.

3 minuty temu, Gość Neff napisał:

Gdy w gre wchodzą uczucia czlowiek sie uzaleznia i nawet jak wie, ze ta drugagra strona nie chce to zyje nadzieją, ze moze ktoregos dnia zachce skoro jest im dobrze właściwie w każdej sferze życia.

Mnie nie interesują inne sfery życia ewentualnego towarzysza i nie chciałabym dzielić z nim swoich. Nie chcę wspólnego mieszkania, szczegółów z życia prywatnego, poznawania rodziny itp. 

I tak, zgadzam się, że w większości takie układy komplikują się i zazwyczaj boleśnie kończą, gdy jedno z dwojga zaczyna się zakochiwać. Ale większość nie stanowi wszystkich.

10 minut temu, Gość Neff napisał:

Ciekawym zjawiskiem w takim ukladzie jest tez szczerosc. W takim ukladzie szczerosc osoby takiej jac autorka nie sprawia, ze ona nie rani drugiego czlowieka. Ta szczerosc pozwala jej tylko usprawiedliwic przed sama sobą, to ze robi komus krzywdę.

Rozumiem, jak może wyglądać z boku. 

Ale ja zawsze stawiam sprawę jasno i przedstawiam ją w prawdziwym świetle świadomym i dorosłym mężczyznom. Wchodząc w ten układ, doskonale wiedzą, co się z tym wiąże i jeśli się na to zgadzają, bo żyją nadzieją, że mnie zmienią, mimo znajomości faktów, to sami skazują się na tzw. usychanie z miłości.

I nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że nie tak wyglądają związki, ale to tak jak z kredytem z horrendalnymi odsetkami: jest dużo banków i pełno ofert, sami podejmujemy decyzję, ale po podpisaniu umowy, nie winimy banku za wysokość odsetek, bo przed złożeniem podpisu mieliśmy nadzieję, że obniży procent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjknn678
24 minuty temu, Gość Neff napisał:

Wrzody żołądka i depresja.

 

To ilu facetow tak traktuje kobiety, to ja wiem i tez uważam, ze robią zle. To nie wyscig o to ktora płeć jest gorsza.

 

Ciekawym zjawiskiem w takim ukladzie jest tez szczerosc. W takim ukladzie szczerosc osoby takiej jac autorka nie sprawia, ze ona nie rani drugiego czlowieka. Ta szczerosc pozwala jej tylko usprawiedliwic przed sama sobą, to ze robi komus krzywdę. Gdy w gre wchodzą uczucia czlowiek sie uzaleznia i nawet jak wie, ze ta drugagra strona nie chce to zyje nadzieją, ze moze ktoregos dnia zachce skoro jest im dobrze właściwie w każdej sferze życia.

Tu masz racje 

Ale ze układało wam sie w kazdej sferze zycia to szok, nigdy tak nie mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
27 minut temu, Gość gość123 napisał:

Hej - tu autorka postu.

Chyba muszę sprecyzować o co mi chodzi 😛

Posłużę się tą odpowiedzią, ale moja jest kierowana do wszystkich, a nie tylko do zacytowanego autora.

Mnie nie interesują inne sfery życia ewentualnego towarzysza i nie chciałabym dzielić z nim swoich. Nie chcę wspólnego mieszkania, szczegółów z życia prywatnego, poznawania rodziny itp. 

I tak, zgadzam się, że w większości takie układy komplikują się i zazwyczaj boleśnie kończą, gdy jedno z dwojga zaczyna się zakochiwać. Ale większość nie stanowi wszystkich.

Rozumiem, jak może wyglądać z boku. 

Ale ja zawsze stawiam sprawę jasno i przedstawiam ją w prawdziwym świetle świadomym i dorosłym mężczyznom. Wchodząc w ten układ, doskonale wiedzą, co się z tym wiąże i jeśli się na to zgadzają, bo żyją nadzieją, że mnie zmienią, mimo znajomości faktów, to sami skazują się na tzw. usychanie z miłości.

I nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że nie tak wyglądają związki, ale to tak jak z kredytem z horrendalnymi odsetkami: jest dużo banków i pełno ofert, sami podejmujemy decyzję, ale po podpisaniu umowy, nie winimy banku za wysokość odsetek, bo przed złożeniem podpisu mieliśmy nadzieję, że obniży procent.

Jest to nic innego jak bazowanie na slabosci czy uczuciach drugiego czlowieka. Mowisz ze sa to swiadomi doroalo mężczyźni to chyba nigdy nie byłaś zakochana. Wtedy wiek, dojrzałość itp. Nie maja znaczenia, a Ty jak wampir po prostu czerpiesz korzyści z tego, ze w taki sposob przywiazalas do siebie osobę. Była byś w porzadku tylko wtedy gdy zrywalabys kontakt calkowicie po pierwszym incydencie, w ktorym zaoobserwowalabys zaangażowanie drugiej strony. Od takiego wampiryzmu nie daleko do wpedzenia kogos w syndrom sztokcholmski, a to juz jest uznawane ze przemoc i karalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
34 minuty temu, Gość gość123 napisał:

Hej - tu autorka postu.

Chyba muszę sprecyzować o co mi chodzi 😛

Posłużę się tą odpowiedzią, ale moja jest kierowana do wszystkich, a nie tylko do zacytowanego autora.

Mnie nie interesują inne sfery życia ewentualnego towarzysza i nie chciałabym dzielić z nim swoich. Nie chcę wspólnego mieszkania, szczegółów z życia prywatnego, poznawania rodziny itp. 

I tak, zgadzam się, że w większości takie układy komplikują się i zazwyczaj boleśnie kończą, gdy jedno z dwojga zaczyna się zakochiwać. Ale większość nie stanowi wszystkich.

Rozumiem, jak może wyglądać z boku. 

Ale ja zawsze stawiam sprawę jasno i przedstawiam ją w prawdziwym świetle świadomym i dorosłym mężczyznom. Wchodząc w ten układ, doskonale wiedzą, co się z tym wiąże i jeśli się na to zgadzają, bo żyją nadzieją, że mnie zmienią, mimo znajomości faktów, to sami skazują się na tzw. usychanie z miłości.

I nie zrozumcie mnie źle, ja wiem, że nie tak wyglądają związki, ale to tak jak z kredytem z horrendalnymi odsetkami: jest dużo banków i pełno ofert, sami podejmujemy decyzję, ale po podpisaniu umowy, nie winimy banku za wysokość odsetek, bo przed złożeniem podpisu mieliśmy nadzieję, że obniży procent.

Co do twojej szerosci to juz o tym pisałem. To, ze jestes szczera nie rowna sie temu, ze kogoś swiadomie nie krzywdzisz. Jesli mozesz sypiac i randkowac z czlowiekiem pod pretekstem tego, ze on sam chcenie, mimo tego, iz wiesz, ze go ranisz to nie jestes wcale dobrym czlowiekiem i nie wiem jak mozesz patrzec w lustro. 

Któregoś dnia, ktos moze zrobic sobie przez Ciebie krzywde i co? Powiesz wtedy, ze sam chcial? Ja bylem tego bliski. 

To jestes pewnie wlasnie cecha, ktora sprawia, ze nie potrafisz stworzyc normalnego zwiazku. Calkowity brak empatii i samolubnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czytam co piszecie i wydaje mi się, że takie zachowanie jest gorszę niż prostytucja. Idąc do prostytutki facet wie, że płaci i dostaje. W układzie z autorką, facet niczego nie wie, bo to że ktoś powie, że nie chce związku, a po 5 minutach przyjdzie się przytulić robi takie  r o z p i e r d o l , w głowie człowieka, że szkoda gadać. Z żoną w nerwach mówimy sobie różne rzeczy, między innymi to, że chcemy się rozwieść. Na drugi dzień się przytulamy i uprawiamy seks. To znaczy, że ona chce się ze mną rozwieść? Jednak, chyba nie. 

Widzę też inną stronę medalu. Może jakbyś nie wystawiała doopy, przez pół roku czy rok. Nie przytulała się, czy nie randkowała z kim popadnie, to zaczęłoby Ci czegoś brakować i wtedy mogłabyś coś stworzyć? Tak, dostajesz tylko złudny obraz tego, że coś masz i można tak do mniej więcej 35 roku życia u kobiet, bo wtedy wasza atrakcyjność spada, fajni faceci są już zajęci i nie jest tak prosto randkować z kimś bez zobowiązań.

Najprostszym rozwiązaniem dla Ciebie jest tzw. związek cuckold (opcjonalnie połączony z femdomem), w którym facet jest rogaczem i lubi być zdradzany przez partnerkę. Wtedy masz dwa w jednym. Ty się bawisz i używasz życia jak lubisz ale w domu czeka ktoś, z kim możesz pogadać podzielić się przeżyciami itp. Musiałabyś tylko ustalić z rogaczem, że nie widujecie się ze swoimi rodzinami, każdy ma swoich znajomych itp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Geniusz
Przed chwilą, Gość Geniusz napisał:

Przesadzacie miłość to tylko kilka związków chemicznych w mózgu i po sprawie Za jakiś czas przyjdzie wiadomo że zerwanie znosi się ciężko ale trzeba wiedzieć że to tylko wielki kocioł gotującej się mikstury chemicznej Powiem ci na przykładzie rano byłem tak zły że naprawdę nie poznałem siebie aż mi wstyd teraz przyszło jest dużo lepiej i zupełnie nie rozumie co się wtedy stało to nie byłem ja oczywiście to była chemia Miłość złość nienawiść sympatia empatia to tylko kilka procedur chemicznych i tyle Prawdą jest że trzeba uważać na wrażliwych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
Przed chwilą, Gość Geniusz napisał:
3 minuty temu, Gość Geniusz napisał:

Przesadzacie miłość to tylko kilka związków chemicznych w mózgu i po sprawie Za jakiś czas przyjdzie wiadomo że zerwanie znosi się ciężko ale trzeba wiedzieć że to tylko wielki kocioł gotującej się mikstury chemicznej Powiem ci na przykładzie rano byłem tak zły że naprawdę nie poznałem siebie aż mi wstyd teraz przyszło jest dużo lepiej i zupełnie nie rozumie co się wtedy stało to nie byłem ja oczywiście to była chemia Miłość złość nienawiść sympatia empatia to tylko kilka procedur chemicznych i tyle Prawdą jest że trzeba uważać na wrażliwych ludzi

Tylko Ty mówisz o rozstaniu, a tutaj rozstania wcale nie ma. Jakby było, to byłoby w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123
3 minuty temu, Gość Neff napisał:

To jestes pewnie wlasnie cecha, ktora sprawia, ze nie potrafisz stworzyc normalnego zwiazku. Calkowity brak empatii i samolubnosc.

Pewnie tak... Nawet na badaniach psychologicznych powiedziano mi, że z empatią u mnie krucho.

 

16 minut temu, Gość Neff napisał:

Była byś w porzadku tylko wtedy gdy zrywalabys kontakt calkowicie po pierwszym incydencie, w ktorym zaoobserwowalabys zaangażowanie drugiej strony.

Ale skąd ja mam wiedzieć kiedy i czy w ogóle ktoś zaczyna się angażować? Skoro zachowuje się tak samo, wszystko dzieje się w jego głowie i (co najlepsze) nic nie mówi? Tak, jestem kobietą i nie potrafię się domyślać - możecie mieć teraz używanie.

Były tylko dwie sytuacje, w których dostrzegłam, że ktoś zaczyna mnie lubić bardziej (druga z nich to było wyznanie wprost, więc moje umiejętności domyślania się nie są najlepsze) i to w ogóle nie byli mężczyźni, którym proponowałam ten typ relacji.

W pierwszym przypadku nawet ze sobą nie rozmawialiśmy poza grzecznościowymi formułkami przy powitaniu i automacie z kawą, ale w ogóle nie był w moim typie, więc potem go omijałam. Drugi przypadek miał miejsce na randce, której nawet nie byłam świadoma. Zwykłe wyjście ze znajomymi i nagle z piątki osób zostaje dwoje, a potem okazuje się, że zostałam wkręcona w spotkanie, na którym ktoś niespodziewanie coś mi wyznaje. Od dwóch lat już się z nimi nie umawiam na wspólne wypady, a z samym zainteresowanym tylko witam i udaję, że się spieszę.

Naprawdę nie jestem pożeraczem cudzych afektów, tylko gdy ktoś zaczyna się koło mnie niebezpiecznie blisko kręcić, uciekam. Jeszcze w liceum zwiewałam, kiedy dostawałam zaproszenie na kawę, więc to nie jest zemsta zdradzonej i zdesperowanej kobiety na płci przeciwnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
1 minutę temu, Gość gość123 napisał:

Pewnie tak... Nawet na badaniach psychologicznych powiedziano mi, że z empatią u mnie krucho.

 

Ale skąd ja mam wiedzieć kiedy i czy w ogóle ktoś zaczyna się angażować? Skoro zachowuje się tak samo, wszystko dzieje się w jego głowie i (co najlepsze) nic nie mówi? Tak, jestem kobietą i nie potrafię się domyślać - możecie mieć teraz używanie.

Były tylko dwie sytuacje, w których dostrzegłam, że ktoś zaczyna mnie lubić bardziej (druga z nich to było wyznanie wprost, więc moje umiejętności domyślania się nie są najlepsze) i to w ogóle nie byli mężczyźni, którym proponowałam ten typ relacji.

W pierwszym przypadku nawet ze sobą nie rozmawialiśmy poza grzecznościowymi formułkami przy powitaniu i automacie z kawą, ale w ogóle nie był w moim typie, więc potem go omijałam. Drugi przypadek miał miejsce na randce, której nawet nie byłam świadoma. Zwykłe wyjście ze znajomymi i nagle z piątki osób zostaje dwoje, a potem okazuje się, że zostałam wkręcona w spotkanie, na którym ktoś niespodziewanie coś mi wyznaje. Od dwóch lat już się z nimi nie umawiam na wspólne wypady, a z samym zainteresowanym tylko witam i udaję, że się spieszę.

Naprawdę nie jestem pożeraczem cudzych afektów, tylko gdy ktoś zaczyna się koło mnie niebezpiecznie blisko kręcić, uciekam. Jeszcze w liceum zwiewałam, kiedy dostawałam zaproszenie na kawę, więc to nie jest zemsta zdradzonej i zdesperowanej kobiety na płci przeciwnej.

Ok. Tu rzuciłaś trochę światła na sytuacje. Jeśli się z kimś spotykasz w takim układzie i on nie przejawia, żadnych oznak tego, że chciałby czegoś więcej to nie widzę problemu i hulaj dusza piekła nie ma.

Tylko jeśli poważnie ich nie dostrzegasz, a nie patrzysz tak by ich nie widzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neff
3 minuty temu, Gość gość123 napisał:

Pewnie tak... Nawet na badaniach psychologicznych powiedziano mi, że z empatią u mnie krucho.

 

Ale skąd ja mam wiedzieć kiedy i czy w ogóle ktoś zaczyna się angażować? Skoro zachowuje się tak samo, wszystko dzieje się w jego głowie i (co najlepsze) nic nie mówi? Tak, jestem kobietą i nie potrafię się domyślać - możecie mieć teraz używanie.

Były tylko dwie sytuacje, w których dostrzegłam, że ktoś zaczyna mnie lubić bardziej (druga z nich to było wyznanie wprost, więc moje umiejętności domyślania się nie są najlepsze) i to w ogóle nie byli mężczyźni, którym proponowałam ten typ relacji.

W pierwszym przypadku nawet ze sobą nie rozmawialiśmy poza grzecznościowymi formułkami przy powitaniu i automacie z kawą, ale w ogóle nie był w moim typie, więc potem go omijałam. Drugi przypadek miał miejsce na randce, której nawet nie byłam świadoma. Zwykłe wyjście ze znajomymi i nagle z piątki osób zostaje dwoje, a potem okazuje się, że zostałam wkręcona w spotkanie, na którym ktoś niespodziewanie coś mi wyznaje. Od dwóch lat już się z nimi nie umawiam na wspólne wypady, a z samym zainteresowanym tylko witam i udaję, że się spieszę.

Naprawdę nie jestem pożeraczem cudzych afektów, tylko gdy ktoś zaczyna się koło mnie niebezpiecznie blisko kręcić, uciekam. Jeszcze w liceum zwiewałam, kiedy dostawałam zaproszenie na kawę, więc to nie jest zemsta zdradzonej i zdesperowanej kobiety na płci przeciwnej.

Teraz mi jeszcze przyszło do głowy 😄 Skoro ich nie dostrzegasz to skąd ten temat? 😄

 

3 godziny temu, Gość gość123 napisał:

Większość mężczyzn, z którymi dotychczas miałam do czynienia, chce mieć kobietę na własność albo na pięć minut i powoli zaczynam wątpić w to, że kiedyś znajdzie się ktoś gotowy na taki "układ". 

Powyższe zdanie sprawia, że Ci nie wierzę 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×