Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutno i dobrze

Czy ja mam nerwicę

Polecane posty

Gość Smutno i dobrze

Od dłuższego czasu czuję nieustanny lęk spowodowany obawą przed nieuzasadnionym nieszczęściem. Obawą jest zdrowie moich bliskich. Boję się odbierać telefonów bo boje się że uslysze,że coś złego się stało. Gdy moi rodzice gdzieś podróżują gapie się w telefon i rozmyślam czy szczęśliwie dojechali. Dziś siedzę sama w domu i czuję lęk,czy aby na pewno wszystko u nich w porządku. Czuję się odprężona jedynie gdy jestem przy nich i mam kontrolę nad sytuacją i widzę,że nic złego się nie dzieje. Czy powinnam skonsultować to z psychologiem? Czy ktoś też tak ma?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

tak, musisz iść do psychologa i oddać swe życie, swe lęki Bogu

brak ci pokory i tak wszystkiego nie będziesz miała pod kontrolą... nie da się....życie płata nam figle...i tak nigdy nie będzie tak, jak chcemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Bądź Wola Twoja, Panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Smutno i dobrze napisał:

Od dłuższego czasu czuję nieustanny lęk spowodowany obawą przed nieuzasadnionym nieszczęściem. Obawą jest zdrowie moich bliskich. Boję się odbierać telefonów bo boje się że uslysze,że coś złego się stało. Gdy moi rodzice gdzieś podróżują gapie się w telefon i rozmyślam czy szczęśliwie dojechali. Dziś siedzę sama w domu i czuję lęk,czy aby na pewno wszystko u nich w porządku. Czuję się odprężona jedynie gdy jestem przy nich i mam kontrolę nad sytuacją i widzę,że nic złego się nie dzieje. Czy powinnam skonsultować to z psychologiem? Czy ktoś też tak ma?

 

Tak to nerwica i natrętne myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Samozaparcie, głęboka wiara że ci się uda, dobry psychoterapeuta i się tego pozbędziesz. Można też się wspomagać farmakologią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno i dobrze

Dziwne jest to,że jestem osobą towarzyską, przebojową,w pracy odnoszę sukcesy. Nie mam problemów ze snem,czy innych typowych objawów. Tylko lęk przed tym nieszczęściem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

mówiłam

brak pokory... i traktowanie siebie jak boga, co daje życie i rozkłada karty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Smutno i dobrze napisał:

Dziwne jest to,że jestem osobą towarzyską, przebojową,w pracy odnoszę sukcesy. Nie mam problemów ze snem,czy innych typowych objawów. Tylko lęk przed tym nieszczęściem

No to są właśnie natrętne myśli na tle nerwicowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A czy w ostatnim czasie (roku może dwóch) nie wydarzyło się jakieś przykre wydarzenie??  jakiś wypadek, nawet niekoniecznie u Ciebie, ale w otoczeniu, może śmierć bliższej osoby.. Po prostu coś traumatyczne.. Może bycie świadkiem (nawet przypadkowym) jakiegoś zdarzenia 

???????? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Gość gość napisał:

Samozaparcie, głęboka wiara że ci się uda, dobry psychoterapeuta i się tego pozbędziesz. Można też się wspomagać farmakologią.

Z tą farmakologią to bym się zastanowiła.. Tym bardziej, że autorka jest aktywną kobietą!! Nie nie.. To zupełnie nie jest tak.. To skądś się wzięło.. Trzeba szukać przyczyny, a nie faszerować chemią.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Gość gość napisał:

mówiłam

brak pokory... i traktowanie siebie jak boga, co daje życie i rozkłada karty

Żal.pl 🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️   🤐

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno i dobrze
38 minut temu, KaluNia555 napisał:

A czy w ostatnim czasie (roku może dwóch) nie wydarzyło się jakieś przykre wydarzenie??  jakiś wypadek, nawet niekoniecznie u Ciebie, ale w otoczeniu, może śmierć bliższej osoby.. Po prostu coś traumatyczne.. Może bycie świadkiem (nawet przypadkowym) jakiegoś zdarzenia 

???????? 

Gdy byłam dzieckiem moja mama zachorowała. Słyszałam często w nocy jak jak płacze i rozmawia z tatą o najgorszym. Rodzice nie wiedzieli,że nie śpię i panicznie boję się tego co słyszę. Od tej pory bałam się chorób. Później miałam paranoję na punkcie zdrowia babci. Codziennie po pracy dzwoniłam do niej i pytalam jakie ma ciśnienie,bo na to się leczyła. Tak było przez lata. Jej śmierć mnie bolała ale poradziłam sobie z tym dość dobrze. Najgorsza jest ta obawą,że się dowiem i usłyszę o czymś złym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Smutno i dobrze napisał:

Od dłuższego czasu czuję nieustanny lęk spowodowany obawą przed nieuzasadnionym nieszczęściem. Obawą jest zdrowie moich bliskich. Boję się odbierać telefonów bo boje się że uslysze,że coś złego się stało. Gdy moi rodzice gdzieś podróżują gapie się w telefon i rozmyślam czy szczęśliwie dojechali. Dziś siedzę sama w domu i czuję lęk,czy aby na pewno wszystko u nich w porządku. Czuję się odprężona jedynie gdy jestem przy nich i mam kontrolę nad sytuacją i widzę,że nic złego się nie dzieje. Czy powinnam skonsultować to z psychologiem? Czy ktoś też tak ma?

 

Jedyne lekarstwo to okazuj im tym o których się martwisz dużo więcej miłości i troski. Z tobą nic złego się nie dzieje. Jesteś zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loooanna

Może być nerwica,leki i terapia powinny to wyciszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Gość Loooanna napisał:

Może być nerwica,leki i terapia powinny to wyciszyć

Czy pani potrzebuje leków ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Smutno i dobrze napisał:

Gdy byłam dzieckiem moja mama zachorowała. Słyszałam często w nocy jak jak płacze i rozmawia z tatą o najgorszym. Rodzice nie wiedzieli,że nie śpię i panicznie boję się tego co słyszę. Od tej pory bałam się chorób. Później miałam paranoję na punkcie zdrowia babci. Codziennie po pracy dzwoniłam do niej i pytalam jakie ma ciśnienie,bo na to się leczyła. Tak było przez lata. Jej śmierć mnie bolała ale poradziłam sobie z tym dość dobrze. Najgorsza jest ta obawą,że się dowiem i usłyszę o czymś złym.

Rozumiem.. Zostało to z dzieciństwa.. 

Wiesz, to norlamalne, że ludzie się martwią o zdrowie bliskich, tylko nie nadinterpretują tego.. 

Myślę, że musisz przede wszystkim zrozumieć jedno - wszyscy kiedyś umrzemy... Tego nie unikniemy... I NASI BLISCY RÓWNIEŻ... 

Ja myślę, że bardziej możesz bać się utraty najbliższych.. Wybiegasz dużo do przodu... Tak bardzo ich kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez nich (nawet nie pod jednym dachem, tylko w świadomości, że są i mają zawsze być).. 

Musisz nauczyć się kontrolować ten lęk, bo to jest wyuczone zachowanie, pod wpływem wydarzenia, a to oznacza, że również można się oduczyć tych reakcji, przejąć nad nimi absolutną kontrolę.. 

Jest to proces, który trwa, ale to zależy tylko od Ciebie, bo tylko Ty masz pełną kontrolę nad sobą i swoimi myślami...

Naprawdę, spokojnie możesz z tego stanu wyjść, tylko nie daj sobie wmawiać

ŻE NIE MASZ POKORY

ŻE MASZ BARDZIEJ KOCHAĆ I TROSZCZYĆ SIĘ (kochasz wystarczająco 💖, a troszczysz się PRZESADNIE, co przeradza się właśnie w lęk.. 

Jeśli czujesz potrzebę pójścia do psychoterapeuty, bo chcesz przeanalizować to na żywo to jak najbardziej, ale znajdź fachowca, który specjalizuje się dokładnie w tej dziedzinie...

Ale też nie daj sobie proszę wmówić, że JESTEŚ BARDZO CHORA, MASZ OGROMNY PROBLEM ITD. bo takie słowa absolutnie Ci nie pomogą, a wzmnożą ten stan..!! 

Po prostu zaczniesz w to wierzyć... 

A tu chodzi o to, żeby "przestać żyć w swojej głowie, w iluzjach" i zacząć myśleć logicznie, zaakceptować to, co się stało i wywołało tę reakcję..

Wiesz, byłaś mała, zostawiłaś to wtedy dla siebie, sama męczyłaś się z tym, a wiadomo, że dzieci nie myślą jeszcze logicznie, więc cały czas czułaś panikę, bałaś się straty i tak silnie, wręcz bez przerwy przeżywałaś to, że tak zostało, zupełnie inaczej, gdyby rodzice widzieli jak przeżywasz to, na pewno by zareagowali odpowiednio by Cię uspokoić... 

Ale dziś możesz to zrobić tylko Ty tak naprawdę.. Nawet psycholog nie będzie miał bezpośredniego wpływu na to, a już na pewno nie leki, które tylko przyćmią to, ale nie wyeliminują.. Dlatego spokojnie poukładaj swoje myśli, najlepiej spójrz na siebie z boku i pomyśl co Ty powiedziałabyś takiej osobie, gdyby to nie dotyczyło Ciebie... Tutaj tylko trzeba jasno, logicznie to zrobić.. 

Uwierz, że naprawdę może Ci się udać, jeśli będziesz chciała nad sobą popracować. To przyniesie pozytywny efekt u Ciebie przede wszystkim, a tym samym u Twoich bliskich 🙂

Jest to możliwe!! 

Życzę Ci tego!! 💚💛💜👌🥇

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno i dobrze
1 godzinę temu, KaluNia555 napisał:

Rozumiem.. Zostało to z dzieciństwa.. 

Wiesz, to norlamalne, że ludzie się martwią o zdrowie bliskich, tylko nie nadinterpretują tego.. 

Myślę, że musisz przede wszystkim zrozumieć jedno - wszyscy kiedyś umrzemy... Tego nie unikniemy... I NASI BLISCY RÓWNIEŻ... 

Ja myślę, że bardziej możesz bać się utraty najbliższych.. Wybiegasz dużo do przodu... Tak bardzo ich kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez nich (nawet nie pod jednym dachem, tylko w świadomości, że są i mają zawsze być).. 

Musisz nauczyć się kontrolować ten lęk, bo to jest wyuczone zachowanie, pod wpływem wydarzenia, a to oznacza, że również można się oduczyć tych reakcji, przejąć nad nimi absolutną kontrolę.. 

Jest to proces, który trwa, ale to zależy tylko od Ciebie, bo tylko Ty masz pełną kontrolę nad sobą i swoimi myślami...

Naprawdę, spokojnie możesz z tego stanu wyjść, tylko nie daj sobie wmawiać

ŻE NIE MASZ POKORY

ŻE MASZ BARDZIEJ KOCHAĆ I TROSZCZYĆ SIĘ (kochasz wystarczająco 💖, a troszczysz się PRZESADNIE, co przeradza się właśnie w lęk.. 

Jeśli czujesz potrzebę pójścia do psychoterapeuty, bo chcesz przeanalizować to na żywo to jak najbardziej, ale znajdź fachowca, który specjalizuje się dokładnie w tej dziedzinie...

Ale też nie daj sobie proszę wmówić, że JESTEŚ BARDZO CHORA, MASZ OGROMNY PROBLEM ITD. bo takie słowa absolutnie Ci nie pomogą, a wzmnożą ten stan..!! 

Po prostu zaczniesz w to wierzyć... 

A tu chodzi o to, żeby "przestać żyć w swojej głowie, w iluzjach" i zacząć myśleć logicznie, zaakceptować to, co się stało i wywołało tę reakcję..

Wiesz, byłaś mała, zostawiłaś to wtedy dla siebie, sama męczyłaś się z tym, a wiadomo, że dzieci nie myślą jeszcze logicznie, więc cały czas czułaś panikę, bałaś się straty i tak silnie, wręcz bez przerwy przeżywałaś to, że tak zostało, zupełnie inaczej, gdyby rodzice widzieli jak przeżywasz to, na pewno by zareagowali odpowiednio by Cię uspokoić... 

Ale dziś możesz to zrobić tylko Ty tak naprawdę.. Nawet psycholog nie będzie miał bezpośredniego wpływu na to, a już na pewno nie leki, które tylko przyćmią to, ale nie wyeliminują.. Dlatego spokojnie poukładaj swoje myśli, najlepiej spójrz na siebie z boku i pomyśl co Ty powiedziałabyś takiej osobie, gdyby to nie dotyczyło Ciebie... Tutaj tylko trzeba jasno, logicznie to zrobić.. 

Uwierz, że naprawdę może Ci się udać, jeśli będziesz chciała nad sobą popracować. To przyniesie pozytywny efekt u Ciebie przede wszystkim, a tym samym u Twoich bliskich 🙂

Jest to możliwe!! 

Życzę Ci tego!! 💚💛💜👌🥇

 

Dziękuję za odpowiedź. Dużo w tym prawdy. Jesteś naprawdę rozsądną osobą. Zacznę od przyznania się rodzicom do problemu. Pół roku temu rozwiodłam się i również bardzo to przeżyłam. Paradoks polegał na tym,że szybko się z tym uporałam,bo oczywiście zamartwiała się wtedy o mamę,która nie mogła się z tym pogodzić. Płakała, nie spała po nocach. Bałam się,że jej serce tego nie wytrzyma. Przez te doświadczenia z dzieciństwa gdy tylko widzę płacz mamy paraliżuje mnie lek. Mama jest bardzo emocjonalna i nawet gdy opowiada o jakimś niepowodzeniu u kogoś obcego reaguje płaczem. Zdarza się to bardzo często.Nieświadomie przenosi na mnie złe emocje,które mają negatywny odzwiek na moje emocje. Rodzice od zawsze rozmawiali przy mnie o chorobach innych,swoich, a ja siedziałam cichutko i się bałam. Nie wyjechałam nawet na studia z tego powodu. Zdecydowałam się na zaoczne żeby być blisko w razie czego. Dziś tkwię bez znajomych, po rozwodzie w małej miescinie,a mając możliwość podjęcia dobrej pracy w dużym mieście oddalonym o 90 km,lecz również się boję. Jednym słowem...przegrałam życie.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć

Mnie z nerwicy wyleczyła hydroksyzyna. Brałem przez około rok i już od lat nie mam ataków paniki i bezsenności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno i dobrze
7 godzin temu, Turkuć napisał:

Mnie z nerwicy wyleczyła hydroksyzyna. Brałem przez około rok i już od lat nie mam ataków paniki i bezsenności. 

Ja oprócz tego chcę też normalnie funkcjonować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
15 minut temu, Gość Smutno i dobrze napisał:

Ja oprócz tego chcę też normalnie funkcjonować

Ja akurat normalnie funkcjonowałem. Gdy brałem leki to pamiętam że jeździłem wtedy z grupą studencką na 2 -tygodniowy wyjazd terenowy na Mazury. To był mój pierwszy wyjazd samemu po dłuższej przerwie i bardzo się wtedy denerwowałem, ale wszystko poszło gładko z zaliczaniem przedmiotu i funkcjonowaniem w trakcie ćwiczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno i dobrze

Ktoś jeszcze się wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Możesz mieć lekką nerwicę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana

Ja też od wielu lat cierpię na nerwicę, dopiero terapia mi pomogła, jestem wdzięczna psychologowi z przystanku empatia w Warszawie. Jeśli twój stan się nie poprawi, to nie czekaj szukaj pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tez myslałem ze  hydrokzyzyna  wyleczyła   ale tak np wruciło  po jakim czasie  ale sie modliłem  i jezus mnie uzdrowił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutno i dobrze

Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak to nerwica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Początki nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×