Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

katygryska

Życiowe decyzję.

Polecane posty

Witam wszystkich. 

Powiem od początku : mam 35 lat, od roku jestem wdową, po związku 17, 5-letnim. Czyli 17 lat ślub, czwórka dzieci, mąż niepełnosprawny od urodzenia, pogłębiają się jego depresja, obsesja na punkcie domniemanych moich zdrad. Dodam tylko że nie dałam mu nigdy powodu do oskarżenia, do pracy nie malowałam się wyraźnie, zawsze spodnie, żadnych kolegów i koleżanek, z rodziną o tym nie rozmawiałam. Zupełnie nic, zawsze kontrolowany telefon, połączenia, Facebook. Pamiętam awanturę za "sto lat" wpisane na Facebooku przez znajomego z pracy. I oczywiście jemu pogroził na forum.

Mąż zawsze straszył samobójstwem mnie i dzieci, szantażował nas. Braliśmy się. Od lat opłakiwałam to jak tylko wyobraziłam sobie. 

Często pił, ciągi trwały po trzy tygodnie. Nieprzytomny albo awantury z jego strony trwające całe noce. (nie odzywałam się bo wiedziałam że jest pijany). W końcu zaczęły się problemy w szkole z dziećmi. Agresja, problemy psychiczne. najmłodszy 11 latek pod stałą kontrolą prychiatryczną. Leczy się farmakologicznie. Lekarz zalecił spokój dla dzieci, były wakacje więc wyjazd. 12 lipca wyjechaliśmy na wakacje do moich rodziców a 2 sierpnia mąż powiesił się. 

Koszmar nasz dopiero się zaczął. 

W międzyczasie znajomi i rodzina się przesortowali. Została nieduża garstka. Rodzina męża nas opuściła, oskarżył mnie o zdradę. 

W pracy nieprzyjemności, sprawę moją połączyli z rozwodem pracownika, jego rodzina szaleje, grozi mi i moim dzieciom. Ja czekam na wyniki biopsji wyrok raka albo szansa że będzie dobrze. 

Czas się zatrzymał na udręce, wyrzutach sumienia, pomówienia h, strachu i problemach w biurokracji, kredyt jeszcze 27 lat do spłaty. Burza myśli co robić! 

W końcu zwolnili nas z pracy, bo nie chcą wstydu. Nie mam nikogo, rodzina daleko, szukam pracy. Ja i pracownik z którym wylaciałam (jego rodzina żądała żeby szef zwolnił mnie i dla sprawiedliwości wywalił obojga). On zaczął mi pomagać, światło w tunelu może będzie lepiej. Polubiłam go a moje dzieci zaczęły się wkońcu uśmiechać, jest dla nich całym światem, bronią go przed wszystkimi. Wyprowadziła się d a leko od domu, zmieniliśmy szkoły nowa praca. 

Ludzie nie opuszczają, ocenili mnie z góry. Jestem zła, msm wyrzuty sumienia że w końcu mogę być szczęśliwa bo jeszcze jest bardzo trudno. 

Co mam robić, poświęcić się i być sama? Czy walczyć o swoje? czuję że wariuję z bezradności. 

Pomocy! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prowo

Prowo i to marne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc001

Nie wiem czy to prowo ale wiem że takie sytuacje się zdarzają. Ludzie zamiast pomóc jeszcze potrafią dokuczyc, to tzw.pujscie za tłumem, oni ja wysmiewajaja też tak zrobię po co odstawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×