Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Estka

Odejść czy liczyć że jeszvze coś się zmieni..

Polecane posty

Gość Estka

Otóż mam w domu malego 3 miesięcznego synka.. 

Z ojcem dziecka jestem od 5 lat od ponad półtorej roku razem mieszkamy. 

Odkąd pojawił się syn nieustannie się klocimy.. On też się zmienił. 

Mam swoje pieniądze jednak jest ich za mało bym była w stanie opłacić sama mieszkanie utrzymać siebie i dziecko a mój narzeczony zaczął wszystko mi wyliczać, kiedyś dawał mi jakąś część pieniędzy (należę do oszczędnych osób) i zawsze na coś tam zbierałam na wspólne rzeczy, podróże nic dla siebie. Ale odkąd pojawiło się dziecko on przestał dawać mi jakiekolwiek pieniądze.. A ja nie wyrabiam nie daje rady opłacić mieszkania, kupić małemu jedzenie bo niestety nie mam wystarczająco dużo pokarmu.. Ciągle klocimy się o pieniądze bo on nie zarabia mało ma na wszystko tylko nie na najpotrzebniejsze rzeczy produkty.. 

Druga sprawa to taka że kompletnie mi nie pomaga jestem sama sobie.. 

W nocy to ja wstaje do dziecka za dnia też ja z nim jestem, dodatkowo ja sprzątam myje chodzę na zakupy.. I mam dość wysiadam po prostu nie daje rady. 

Chce się wyprowadzić.. Wygarnelam mu wszystko.. Najlepsze jest to ze przed ciąża zabiegał o mnie a teraz gdy powiedziałam co myślę, że mnie to boli ze nie mam w nim oparcia i nie tak sobie wyobrażałam macierzyństwo to powiedział jedynie, że mam wypierdalac jak mi się nie podoba. Ogólnie to zrobił z siebie ofiarę jaki to on jest biedny przy mnie i że to mi ciągle coś nie pasuje... 

 

Ciągle płaczę i jest mi tak cholernie przykro bo zmienił się w zupełnie innego człowieka jakbym mieszkała pod jednym dachem z kimś innym.

Z jednej strony zastanawiam się czy ja go jeszcze kocham bo czuje się przy nim jak śmieć.. Z drugiej strony chce żeby syn miał ojca i wychował się w pełnej rodzinie.. 

 

Czy któraś z Was na początku bycia mama tez miała problemy z dogwrqnjem się z partnerem /mezem i z czasem wszystko w waszych związkach się unormowalo? Nie wiem co robić.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Owa
7 minut temu, Gość Estka napisał:

to powiedział jedynie, że mam wypierdalac jak mi się nie podoba.

To wypiedol konkretnie na 1000 miesięcznie jak taki kulturalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Estka

Powiedziałam mu ostatnio, że jak odejdę to wiele się nie zmieni poza tym, ze dziecko wychowa się bez ojca i to mnie najbardziej boli. Bo moja sytuacja to akurat poprawiłaby się.. w końcu będę miała na tyle by nie żyć od miesiąca do miesiąca.  Bo dostałabym alimenty a na szczęście mam gdzie iść..więc i opłaty za mieszkanie się zmniejsza.. 

Odnoszę wrażenie jakby myślała że skoro teraz mamy dziecko a ja nie mam zbyt wielkich pieniędzy to może mnie traktować jak popychadlo bo i tak nie odejdę.. Myślę że tak sobie myśli. 

A ja z każdym dniem jestem silniejsza i nastawiona na to by odejść.. Tylko jeszvze jakąś głupia nadzieja jest we mnie ze to przez hormony i może ja też za bardzo przeżywam.. Chociaż wiem że w dużej mierze mam rację bo pewnych rzeczy nie mona zwalić na moje hormony.. Mam wrażenie że tylko odejście sprawi że on przemysłu swoje postępowanie.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×