Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sonia

Zaraz poród a my ciągle się kłócimy

Polecane posty

Gość Sonia

Wiele lat byliśmy zgodnym małżeństwem. Mieliśmy spory jak każdy, ale nie były one częste. Dziecko było planowane od dawna. Na początku winilam hormony, stres, itd. Teraz już sama nie wiem. Żyjemy z dala od rodziny, sami w dużym miescie. Mamy znajomych w pracy, studenckie znajomosci powygasaly, głównie za sprawą tego, że większość albo wróciła w rodzinne strony, albo pojechała za praca do większego miasta. A my tkwiny w takim średnim mieście, gdzie praca za 3-4 tys to rarytas. Klocimy się o wydatki, o to jak zaplanować wizyty, komu odmówić pójścia na roczek/komunię /wesele a na co iść. Klocimy się też o jego granie na komputerze i podrzucania naszego dziecka do szwagierki, która dzieci nie lubi, ale mąż chce ją na siłę uszczęśliwić a mnie jeszcze bardziej wkurzyc. Nie ukrywam, że to ja do tej pory decydowałam o większości spraw, ale to on mi pozostawial decyzję, powtarzać że ja jestem najważniejsza. Teraz robi mi wszystko na złość, byle się pokłócić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
26 minut temu, Gość Sonia napisał:

Wiele lat byliśmy zgodnym małżeństwem. Mieliśmy spory jak każdy, ale nie były one częste. Dziecko było planowane od dawna. Na początku winilam hormony, stres, itd. Teraz już sama nie wiem. Żyjemy z dala od rodziny, sami w dużym miescie. Mamy znajomych w pracy, studenckie znajomosci powygasaly, głównie za sprawą tego, że większość albo wróciła w rodzinne strony, albo pojechała za praca do większego miasta. A my tkwiny w takim średnim mieście, gdzie praca za 3-4 tys to rarytas. Klocimy się o wydatki, o to jak zaplanować wizyty, komu odmówić pójścia na roczek/komunię /wesele a na co iść. Klocimy się też o jego granie na komputerze i podrzucania naszego dziecka do szwagierki, która dzieci nie lubi, ale mąż chce ją na siłę uszczęśliwić a mnie jeszcze bardziej wkurzyc. Nie ukrywam, że to ja do tej pory decydowałam o większości spraw, ale to on mi pozostawial decyzję, powtarzać że ja jestem najważniejsza. Teraz robi mi wszystko na złość, byle się pokłócić. 

Jeszcze wam sie dziecko nie urodzilo a wy juz planujecie komu bedziecie je podrzucac? Co wy braliscie...

Poczekajcie do porodu. Zobaczycie pozniej jak i co. 

I co wy ludzie z tym uszczesliwianiem na sile, myslicie ze kazdy bedzie sie cieszyl z nianczenia malej dracej srajacej larwy? O, nie! Chyba jakis psychopata. 

Czekac az dziecko sie urodzi, byleby zdrowe bylo! Sasiadce urodzil sie synek z deformacja nozek, nic na usg nie bylo widac. Dookola widze same choroby. Corka mojej kolezanki ma cukrzyce, a syn znajomej ma genetyczna chorobe, ujawnila sie kiedy dostal padaczki w wieku 3 lat, nosicielem jest jego ojciec. 

No wiec powtarzam, byleby zdrowe bylo, nie klocic sie, zobaczycie w praniu jak to bedzie z tym odmawianiem roczkow, komunii itd. 

I na koniec, to on powinien tobie ustepowac. Ja gadalam rozne rzeczy, bylam wsciekla przez upaly i przez opuchlizne na nogach itd. Moj charakterny maz przytakiwal mi tylko i tyle

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×