Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomek

Moja żona samotniczka unika ludzi

Polecane posty

Gość Ola
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

ja myslę, ze jak ktos sie widuje tylko na weselach i pogrzebach to sie równie dobrze mozna nie spotykac wcale. oczywiscie nei mówie o wariancie ze ktos nie pójdzie na pogrzeb do rodzica, bo to juz jakis horror by byl. do rodzica to sie powinno chodzic raz w tygodniu

Chodzic raz w tygodniu? Jak mieszkasz za płotem to ok. Niektórzy mieszkają jednak na drugim końcu Polski, albo za granicą wyobraź sobie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

ja myslę, ze jak ktos sie widuje tylko na weselach i pogrzebach to sie równie dobrze mozna nie spotykac wcale. oczywiscie nei mówie o wariancie ze ktos nie pójdzie na pogrzeb do rodzica, bo to juz jakis horror by byl. do rodzica to sie powinno chodzic raz w tygodniu

Chodzic raz w tygodniu? Jak mieszkasz za płotem to ok. Niektórzy mieszkają jednak na drugim końcu Polski, albo za granicą wyobraź sobie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorze, ale to nie rozumiem. Nie jeździsz nigdzie tylko dlatego, że żona nie chce?? Mój mąż jest dokładnie taki jak Twoja żona, a ja jestem jego przeciwieństwem. Tylko, że ja wsiadam sama w samochód lub pociąg i jadę, a mąż zostaje w domu. Wilk syty i owca cała. Kontakt więc mam na bieżąco z rodziną i przyjaciółmi. 

Nie wyobrażam sobie, żeby nigdzie nie jeździć i z nikim się nie widywać tylko dlatego, że mąż nie chce. Idziemy na kompromis:on sobie organizuje czas w domu, ja odwiedzam rodzinę. W szoku jestem, że Wy sobie tego nie wyprawracowaliście. To bardzo proste. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorze, ale to nie rozumiem. Nie jeździsz nigdzie tylko dlatego, że żona nie chce?? Mój mąż jest dokładnie taki jak Twoja żona, a ja jestem jego przeciwieństwem. Tylko, że ja wsiadam sama w samochód lub pociąg i jadę, a mąż zostaje w domu. Wilk syty i owca cała. Kontakt więc mam na bieżąco z rodziną i przyjaciółmi. 

Nie wyobrażam sobie, żeby nigdzie nie jeździć i z nikim się nie widywać tylko dlatego, że mąż nie chce. Idziemy na kompromis:on sobie organizuje czas w domu, ja odwiedzam rodzinę. W szoku jestem, że Wy sobie tego nie wyprawracowaliście. To bardzo proste. 

Właśnie to nie jest proste. To jest tylko wyjście z sytuacji, gdy ktoś nas nagle zaprasza np do domu na imprezę a żona ma np szkolenie w pracy w sobotę, wtedy ok. Jednak większość imprez rodzinnych moja rodzina robi w lokalu, gdzie zaproszenia są wysyłane wcześniej podwójne i każdy przychodzi ze swoją drugą połowa. I co mam potwierdzac za każdym razem, że będę ale sam? Tu nie jest mowa o grillu u mamy, gdzie coś wykombinuje i powiem że żonę głową boli. Tu jest mowa o imprezach za 30-120 osob i ja będę tam jeździł sam i się ośmieszał?! Sam to mogę jechać na obiad do babci czy piwo do szwagra. Także wyobraź sobie, że tego się nie da wypracować w ten sposób. Jesteśmy małżeństwem a nie jakimiś współlokatorami. Jak mam 30 osobom tłumaczyć, że żony znowu nie ma to mi się odechciewa tam jechać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja mam tak samo jak Twoja żona z tą różnicą, że mój mąż jest taki, jak ja 🙂 Ślub braliśmy w bardzo małym gronie tj my + rodzice, którzy byli świadkami. Nie było rodzeństwa itd, obiad w restauracji i do domu. Mąż odwiedza swoją matkę 2 razy w roku, ja do niej nie jezdze, moich rodzicow odwiedzamy uroczyscie moze raz na 3 miesiace, bo mieszkamy w tym samym miescie i czasem nas zaprosza na obiad. Siostre widuje raz lub 2 razy na rok, moj maz swojego brata podobnie. Reszta rodziny dla nas nie istnieje. Swiąt nie obchodzimy, wtedy wyjezdzamy tam, gdzie swiat nie ma . Ja jestem skrajnym introwertykiem, mąż troche mniej, ale oboje sie akceptujemy jako 2 mopsy 😛 

Wspolczuje niedopasowania, bo najwyrazniej nie dopasowaliscie sie z zona. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rdyt
8 minut temu, Gość gość napisał:

Ja mam tak samo jak Twoja żona z tą różnicą, że mój mąż jest taki, jak ja 🙂 Ślub braliśmy w bardzo małym gronie tj my + rodzice, którzy byli świadkami. Nie było rodzeństwa itd, obiad w restauracji i do domu. Mąż odwiedza swoją matkę 2 razy w roku, ja do niej nie jezdze, moich rodzicow odwiedzamy uroczyscie moze raz na 3 miesiace, bo mieszkamy w tym samym miescie i czasem nas zaprosza na obiad. Siostre widuje raz lub 2 razy na rok, moj maz swojego brata podobnie. Reszta rodziny dla nas nie istnieje. Swiąt nie obchodzimy, wtedy wyjezdzamy tam, gdzie swiat nie ma . Ja jestem skrajnym introwertykiem, mąż troche mniej, ale oboje sie akceptujemy jako 2 mopsy 😛 

Wspolczuje niedopasowania, bo najwyrazniej nie dopasowaliscie sie z zona. 

 

Ale to bardzo przykre co piszesz. Z rodzicami się wychowywałas kilkanaście lat i nagle nie czujesz potrzeby kontaktu?

To skąd wiesz czy za kilkanaście lat nie będziesz unikać męża? Dla mnie to dziwne, ale ja mam bardzo dobry kontakt z rodzicami, oni mnie wychowali i nie wyobrażam sobie ich nie widywać 🙂

Autorze,ja bym powiedziała wprost, że żona nie lubi dużych imprez i tyle. Babcia mojego męża też taka jest nawet na wigilię nie wychodzi z pokoju i każdy to wie i akceptuję, bo ona o tym powiedziała. 

Jak będziecie kombinować i robić z tego tajemnice to rodzina będzie podejrzewac coś, jak powiesz szczerze o co chodzi to nikt nie będzie Ci wyrzutow robił, a nawet docenia, że mimo aspołecznej zony ty ich odwiedzasz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz

Dodam jeszcze, że to nie jest tak, że żona nigdy ze mną nie jeździ, albo zachowuje się jak jakaś milcząca mimoza. Jak już pojedziemy to zawsze wygląda pięknie, rozmawia z rodziną, czasami nawet jestem zazdrosny jak widzę na niej wzrok wujkow i kuzynow. Żonę denerwuje ilosc tych spotkań, to że reszta jest na miejscu a my "tracimy" cały weekend na dojazd (tutaj może przesadzam, bo jak impreza jest w sobotę czy niedziele to ja chce już w piątek jechać). Do tego dochodzą koszta. Dla nas są zawsze większe bo paliwo, itd. Dopasowani uważam, że jesteśmy bo ja też nie jestem jakiś imprezowicz czy wielbiciel spedow rodzinnych. Poprostu uważam, że nie wypada tak ciągle i wszystkim odmawiać. Zaczyna się to odwracać przeciwko nam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werty

Jezu, to jaka wy musicie miec duzą rodzine???

Przeciez wesela i pogrzeby sa moze raz na 10 lat, ja byłam na pogrzebie mojego wujka ( brat matki) moze 7 lat temu, na stype mnie nie zaprosili, tylko samą matkę- swoja droga to chyba nie za bardzo z ich strony było, ale oni tacy sa. a na weselu to nawet nie pamietam kiedy byłam ostatni raz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek
24 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja mam tak samo jak Twoja żona z tą różnicą, że mój mąż jest taki, jak ja 🙂 Ślub braliśmy w bardzo małym gronie tj my + rodzice, którzy byli świadkami. Nie było rodzeństwa itd, obiad w restauracji i do domu. Mąż odwiedza swoją matkę 2 razy w roku, ja do niej nie jezdze, moich rodzicow odwiedzamy uroczyscie moze raz na 3 miesiace, bo mieszkamy w tym samym miescie i czasem nas zaprosza na obiad. Siostre widuje raz lub 2 razy na rok, moj maz swojego brata podobnie. Reszta rodziny dla nas nie istnieje. Swiąt nie obchodzimy, wtedy wyjezdzamy tam, gdzie swiat nie ma . Ja jestem skrajnym introwertykiem, mąż troche mniej, ale oboje sie akceptujemy jako 2 mopsy 😛 

Wspolczuje niedopasowania, bo najwyrazniej nie dopasowaliscie sie z zona. 

 

No to moja żona jest bardziej towarzyska niż wy. Ja bym tak nie umiał i nie chciał żyć. Macie dzieci? Planujecie? Będziecie je tak wychowywać na swoje podobieństwo? A przyjaciół macie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek
4 minuty temu, Gość werty napisał:

Jezu, to jaka wy musicie miec duzą rodzine???

Przeciez wesela i pogrzeby sa moze raz na 10 lat, ja byłam na pogrzebie mojego wujka ( brat matki) moze 7 lat temu, na stype mnie nie zaprosili, tylko samą matkę- swoja droga to chyba nie za bardzo z ich strony było, ale oni tacy sa. a na weselu to nawet nie pamietam kiedy byłam ostatni raz. 

Tak rodzina od strony mojej matki jest duża. Około 30-40 osób z tych najbliższych,a na weselach zawsze bawi się ze 150 osób. Powiedzmy że w roku wypadaja: 1-2 wesela, chrzciny albo komunia, urodziny i imieniny kilku osób, nie każdy wyprawia. Czyli trzeba liczyć, że w miesiącu jest 1-2 uroczystości a dla nas 1 impreza to "strata" weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werty
2 minuty temu, Gość Tomek napisał:

No to moja żona jest bardziej towarzyska niż wy. Ja bym tak nie umiał i nie chciał żyć. Macie dzieci? Planujecie? Będziecie je tak wychowywać na swoje podobieństwo? A przyjaciół macie? 

Fakt, to strasznie smutny post. Jak mozna tak zyc? Szczególnie "mąz odwiedza matke dwa razy w roku". Czyli jak rozumiem, matka nie dosc ze niemłoda mieszka sama? i synek sie zainteresuje nia dwa razy w roku? To jest skur.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werty
2 minuty temu, Gość Tomek napisał:

Tak rodzina od strony mojej matki jest duża. Około 30-40 osób z tych najbliższych,a na weselach zawsze bawi się ze 150 osób. Powiedzmy że w roku wypadaja: 1-2 wesela, chrzciny albo komunia, urodziny i imieniny kilku osób, nie każdy wyprawia. Czyli trzeba liczyć, że w miesiącu jest 1-2 uroczystości a dla nas 1 impreza to "strata" weekendu

No to kazdy by chyba miał dosc. Masakra. i chyba ogromne koszty tego jezdzenia czy prezentów. Myslałam, ze mowa o pojechaniu gdzieś raz w roku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx

haha dlatego ja nie mam slubu, zero slubu zero ciotek i tesciowych, zero dzieci tez, ale jedna roznica , ja jestem czesto u rodzicow a on czesto u swoich, ale to i tak mniej niz razem tu i tu, kiedys zadalam sie z facetem towarzyskim, ciagle gdzies mnie ciągał, chciałam go poszatkowac, uciekłam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek
14 minut temu, Gość werty napisał:

No to kazdy by chyba miał dosc. Masakra. i chyba ogromne koszty tego jezdzenia czy prezentów. Myslałam, ze mowa o pojechaniu gdzieś raz w roku. 

Nie, mowa o min 8 zaproszeniach w roku (nie liczę świąt), chciałbym jeździć chociaż na połowę tego. Żona natomiast uważa, że to ...yzm i skoro tak chce to mam sam wybierać, kto i jaka uroczystość jest dla mnie ważniejsza czy roczek dziecka czy imieniny wujka, bo ona sie na taką ilość imprez nie zgadza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
Przed chwilą, Gość Tomek napisał:

Nie, mowa o min 8 zaproszeniach w roku (nie liczę świąt), chciałbym jeździć chociaż na połowę tego. Żona natomiast uważa, że to ...yzm i skoro tak chce to mam sam wybierać, kto i jaka uroczystość jest dla mnie ważniejsza czy roczek dziecka czy imieniny wujka, bo ona sie na taką ilość imprez nie zgadza. 

ale ty wymyslasz 🙂 tak bo ten roczek ma 8 razy w roku ,zona szantażystka ? a ty taki ulegly ze sam nie pojedziesz ? tylko psioczysz na nią w necie ? jak dla mnie jestes podszywem kobietą 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek
6 minut temu, Gość xxx napisał:

ale ty wymyslasz 🙂 tak bo ten roczek ma 8 razy w roku ,zona szantażystka ? a ty taki ulegly ze sam nie pojedziesz ? tylko psioczysz na nią w necie ? jak dla mnie jestes podszywem kobietą 🙂 

Napisałem 8 zaproszeń w roku a nie 8 roczkow!!!Wyobraź sobie że mam 2 siostry cioteczne, jedna ma 4 dzieci, druga 5, więc co roku coś jest, albo roczek, albo chrzciny i roczek, albo komunia itd. Nie chcesz to nie wierz. Imieniny i urodziny są 1 w roku, jak ktoś obchodzi i zaprasza to właśnie co roku robi a nie raz tak raz nie - tu mowa o starszych ludziach. Wiwc w sumie jak się trafi :roczek, komunia albo chrzciny, imieniny, urodziny x3, jakieś złote gody itd to 8 wyjdzie no problem przy tak dużej rodzinie. Nie mówię o rodzinie 4 osobowej tylko wielopokoleniowej, gdzie rodzenstwo dziadków utrzymuje ze sobą kontakty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgenstern

Ja osobiście nie lubię ludzi, większości ludzi. Natomiast kocham zwierzęta. Mam partnera, mamy małe dziecko. Jego rodzice nie żyją, z resztą rodziny na szczęscie nie ma za bardzo kontaktu. Z moją rodziną jest jakiś tam kontakt ale noespecjalnie cieszę się na wizyty rodziców czy odwiedzanie ich. Jedynym wyjątkiem jest moja babcia. Znajomych nie mamy, ja też jestem bardzo zazdrosna i chcę spędzać czas tylko z partnerem i dzieckiem (choć o dziecko nie jestem zazdrosna, a o partnera tak).  Chodzę z małą do ludzi, place zabaw itp żeby nie była takim odludkiem, ale to dla mnoe też trudne. Jak jakaś obca osoba do mnie zagaduje mam ochotę uciekać, zwłaszcza jak to jakaś kobieta będzie. Dlatego niedługo córka idzie do żłobka, ja do pracy. Chyba lepsze to niż spędzanie całego dnia z aspołeczną matką, nawet wśród ludzi. Jak córka będzie chciała mieć swoich znajomych, chodzić na jakieś imprezy itp, nie przeszkadza mi to niech sobie idzie. Ja rodziców tych dzieci w każdym razie poznawać nie mam zamiaru. Tak samo jak będzie chciała do dziadków jechać- niech jedzie sobie ale ja nie chcę. Niech ma swoje życie, znajomych itp, ja się w to nie wtrącam. Nirdawno się przeprowadziliśmy do bloku, nie mamy żadnego zwierzaka a ja bez zwierząt właśnie odczuwam brak, jakąś taką pustkę i czuję się samotna. Pies czy kot do bloku odpadają, myślę o kawii domowej (świnka morska) bo nawet długo żyje. Miałam kiedyś szczurka, była kochana, spała mi pod ubraniem, często właziła pod sweter na plecy, brzuch, i tak spałyśmy. Szykowałam jej jedzonko, czasem nawet włóczyłyśmy się razem, kiedy jej obcinałam pazurki czy kiedy ją kąpałam lizała mnie po rękach. Była ze mną 2,5 roku. Zmarła jak byłam w ciąży. Nie chcę przeżywać zaraz tego samego. A partner, no cóż chyba mnie kocha skoro ciągle ze mną jeszcze jest i znosi te moje dziwactwa. Odbiegłam trochę od tematu ale no tak to u nas wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
7 minut temu, Gość Tomek napisał:

Napisałem 8 zaproszeń w roku a nie 8 roczkow!!!Wyobraź sobie że mam 2 siostry cioteczne, jedna ma 4 dzieci, druga 5, więc co roku coś jest, albo roczek, albo chrzciny i roczek, albo komunia itd. Nie chcesz to nie wierz. Imieniny i urodziny są 1 w roku, jak ktoś obchodzi i zaprasza to właśnie co roku robi a nie raz tak raz nie - tu mowa o starszych ludziach. Wiwc w sumie jak się trafi :roczek, komunia albo chrzciny, imieniny, urodziny x3, jakieś złote gody itd to 8 wyjdzie no problem przy tak dużej rodzinie. Nie mówię o rodzinie 4 osobowej tylko wielopokoleniowej, gdzie rodzenstwo dziadków utrzymuje ze sobą kontakty. 

no to mam podobną rodzine, i to najmniejsze pokolenie w ogole mnie nie interesuje, sama kuzynke widzialam kilka lat temu na pogrzebie, jezdze tylko na pogrzeby i sluby braci, to wszystko, złote gody :)) nie no ty musisz byc kobietą 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgenstern
22 minuty temu, Gość xxx napisał:

ale ty wymyslasz 🙂 tak bo ten roczek ma 8 razy w roku ,zona szantażystka ? a ty taki ulegly ze sam nie pojedziesz ? tylko psioczysz na nią w necie ? jak dla mnie jestes podszywem kobietą 🙂 

No ja bym partnera samego nie puściła i on mnie też nie. Mamy zasadę że albo razem albo w ogóle. Źle bym się czuła idąc gdzieś bez niego, co cheile bym musiała do niego wydzwaniać i on do mnie, chyba nie umiałabym się bawić bez niego.

Miałam kiedyś przyjaciółkę, teraz relacje się pogorszyły, ona ma swoje życie, ja swoje. Też chyba nie odpowiadało jej to że ja sama nigdzie z nią nie wyjdę, żadnych imprez. Jak chce to mozemy isc na spacer. No ale nie kazdemu to pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
3 minuty temu, Gość xxx napisał:

no to mam podobną rodzine, i to najmniejsze pokolenie w ogole mnie nie interesuje, sama kuzynke widzialam kilka lat temu na pogrzebie, jezdze tylko na pogrzeby i sluby braci, to wszystko, złote gody :)) nie no ty musisz byc kobietą 🙂 

i wiem co napisales, i to nie pomylka z mojej strony, 8 roczkow to było odnosnie tego ile wymówek i zastępczych imprez ma twoja zona do szantazu, nie załapales tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
5 minut temu, Gość Morgenstern napisał:

No ja bym partnera samego nie puściła i on mnie też nie. Mamy zasadę że albo razem albo w ogóle. Źle bym się czuła idąc gdzieś bez niego, co cheile bym musiała do niego wydzwaniać i on do mnie, chyba nie umiałabym się bawić bez niego.

Miałam kiedyś przyjaciółkę, teraz relacje się pogorszyły, ona ma swoje życie, ja swoje. Też chyba nie odpowiadało jej to że ja sama nigdzie z nią nie wyjdę, żadnych imprez. Jak chce to mozemy isc na spacer. No ale nie kazdemu to pasuje.

ze ty bys nie pusciła to wiem bo jestes zazdrosnicą 🙂  osobiscie to ze nie wyjdziesz z kolezanka uwazam za chore, chyba nie chodzicie do klubow po nocach ? wyjazd do rodziny to co innego niz dyskoteka, troche sie niewolicie w imie lęków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgenstern
Przed chwilą, Gość xxx napisał:

ze ty bys nie pusciła to wiem bo jestes zazdrosnicą 🙂  osobiscie to ze nie wyjdziesz z kolezanka uwazam za chore, chyba nie chodzicie do klubow po nocach ? wyjazd do rodziny to co innego niz dyskoteka, troche sie niewolicie w imie lęków

Ale po co mam wychodzić? Ja chcę tylko czas spędzać z partnerem. Ja tylko z nim potrafię rozmawiać. Z innymi nie wiem o czym rozmawiać, jak rozmawiać, nie lubię tego. To nie jest dla mnie żadna niewola. Nie jest mi z tym źle. Partnera często pytam czy odpowiada mu to. Mówi że tak, mam nadzieję że to prawa. On też twierdzi że jest samotnikiem, ale z każdym pogadać potrafi. A rozmowa moja z kimś obcym a nawet z moją rodziną to: ktoś gada gada gada, a ja ,,tak"; ,,mhm", ,,yyyy",  ,,ok". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
1 minutę temu, Gość Morgenstern napisał:

Ale po co mam wychodzić? Ja chcę tylko czas spędzać z partnerem. Ja tylko z nim potrafię rozmawiać. Z innymi nie wiem o czym rozmawiać, jak rozmawiać, nie lubię tego. To nie jest dla mnie żadna niewola. Nie jest mi z tym źle. Partnera często pytam czy odpowiada mu to. Mówi że tak, mam nadzieję że to prawa. On też twierdzi że jest samotnikiem, ale z każdym pogadać potrafi. A rozmowa moja z kimś obcym a nawet z moją rodziną to: ktoś gada gada gada, a ja ,,tak"; ,,mhm", ,,yyyy",  ,,ok". 

kręcisz jak Tomka 🙂 nazwałas ją przyjaciółka a teraz ze nie lubisz z nią rozmawiac, sama rozumiesz ...ja imprez tez nie lubie ale do kawiarni moge isc z kolezanka, gdybym chciala 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgenstern
17 minut temu, Gość xxx napisał:

kręcisz jak Tomka 🙂 nazwałas ją przyjaciółka a teraz ze nie lubisz z nią rozmawiac, sama rozumiesz ...ja imprez tez nie lubie ale do kawiarni moge isc z kolezanka, gdybym chciala 

Bo kiedyś się przyjaźniłyśmy, dopóki razem chodziłyśmy do gimnazjum. Potem ona dobre LO i nauka, a ja faceci. Teraz ja partner i dziecko, ona studia. Oprócz standardowej rozmowy co u ciebie, ja opisuję jak żyję, ona gada o studiach w tym momencie za bardzo nie ma o czym rozmawiać. Taka prawda. Nie chce mi się chodzić po lokalach, poza tym odmawiam sobie jakiś takich bzdur po to żeby na bilet na koncerty było 🙂 To jedyne co naprawdę uwielbiam. Stary, dobry punk rock i Rammstein 🙂 no i pogo na koncertach. Wtedy nawet ludzie tacy straszni nie są 🙂 Ja mam po prostu swój świat, dużo maluję, rysuję, piszę wiersze, robię różne takie bzdurki. I zachwycam się twórczością R+ i T. Lindemanna. I tego to już nawet mój partner nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
1 minutę temu, Gość Morgenstern napisał:

Bo kiedyś się przyjaźniłyśmy, dopóki razem chodziłyśmy do gimnazjum. Potem ona dobre LO i nauka, a ja faceci. Teraz ja partner i dziecko, ona studia. Oprócz standardowej rozmowy co u ciebie, ja opisuję jak żyję, ona gada o studiach w tym momencie za bardzo nie ma o czym rozmawiać. Taka prawda. Nie chce mi się chodzić po lokalach, poza tym odmawiam sobie jakiś takich bzdur po to żeby na bilet na koncerty było 🙂 To jedyne co naprawdę uwielbiam. Stary, dobry punk rock i Rammstein 🙂 no i pogo na koncertach. Wtedy nawet ludzie tacy straszni nie są 🙂 Ja mam po prostu swój świat, dużo maluję, rysuję, piszę wiersze, robię różne takie bzdurki. I zachwycam się twórczością R+ i T. Lindemanna. I tego to już nawet mój partner nie rozumie.

morgen a na uczuciowym napisalas ze zarabiasz pozując do nagich zdjęc, tu nagle zazdrosc nie uaktywnia sie u tego twojego ? ta zasada ze osobno nie wychodzicie jak sie ma do tego ze stoisz nago przed fotografem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx

ty lezaczek jestes czysty, nie kręcisz jak tomka i morgan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introwertyk z wyboru ludzi

A ja samotnikiem nie jestem, ale nie mam wyboru, bo ludzie unikają mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morgenstern
12 minut temu, Gość xxx napisał:

morgen a na uczuciowym napisalas ze zarabiasz pozując do nagich zdjęc, tu nagle zazdrosc nie uaktywnia sie u tego twojego ? ta zasada ze osobno nie wychodzicie jak sie ma do tego ze stoisz nago przed fotografem?

Nie jest tak zazdrosny jak ja. A zdjęcia to moja praca. Dobrze wie, że te zdjęcia to moje jedyne źródło zarobku bo z jakiejkolwiek roboty zaraz mnie wywalą jak kogoś zwyzywam albo pobiję. A ze mną ciężko jest bo jestem ...ym borderem... 

Zasada ta zostanie też złamana 24 lipca bo jadę na koncert niestety bez niego. Stwierdził kochasz tak ten zespół, jedź sobie jak będziesz się tym cieszyć. On nie chce bo nie lubi ich na tyle żeby wydać prawie 300 zl na bilet, do tego dojazd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
5 minut temu, Gość introwertyk z wyboru ludzi napisał:

A ja samotnikiem nie jestem, ale nie mam wyboru, bo ludzie unikają mnie...

jest tu ktos jeszcze oprocz introwertyka bo chce mi sie pogadac 🙂 zart, introwertyk przestan sie programowac z tym ze ludzie unikają, real to zwierciadło twoich obaw 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx
2 minuty temu, Gość Morgenstern napisał:

Nie jest tak zazdrosny jak ja. A zdjęcia to moja praca. Dobrze wie, że te zdjęcia to moje jedyne źródło zarobku bo z jakiejkolwiek roboty zaraz mnie wywalą jak kogoś zwyzywam albo pobiję. A ze mną ciężko jest bo jestem ...ym borderem... 

Zasada ta zostanie też złamana 24 lipca bo jadę na koncert niestety bez niego. Stwierdził kochasz tak ten zespół, jedź sobie jak będziesz się tym cieszyć. On nie chce bo nie lubi ich na tyle żeby wydać prawie 300 zl na bilet, do tego dojazd itp.

i i le ci płacą za jedną sesje do prasy nierozbieraną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×