Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Abc

Zasady rodziców a zachowanie dziadków... Czemu i tak robią co chcą?

Polecane posty

Gość Abc

Hej, jak jest u Was z respektowaniem zasad i próśb rodziców przez dziadków dziecka? Np. zostawiają dziecko pod opieką i proszą o niedawanie słodyczy, a dziadkowie dają i tak, bo dziecko jak to dziecko chętnie weźmie. Potem i tak to wychodzi. Albo proszą dziadków o to, żeby nie całowali niemowlaka po rączkach i buzi a oni i tak to robią (ostatnio zdarzyło się parę razy, już nie wiem jak im to kolejny raz wytłumaczyć! ). Jak jest u Was i jak sobie z tym radzić, żeby się nie obrazili, bo nie chce mieć z nimi na pieńku? No chyba że kiedyś już nie wytrzymam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Moi teściowie raczej nie robią nic wbrew naszej woli. Poza tym mają zasady, ufam im.

Inaczej sprawa ma się z moją mamą.... Proszenie/grożenie nie pomagało. Doprowadziła do kilku dość niebezpiecznych sytuacji, po których kontakt z dziećmi ograniczyłam do minimum i nie zamierzam tego zmieniać dopóki nie dotrze do niej co wyprawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie bo

Nie sądzę ze dotrze cokolwiek do nich póki sie nie obraża. Masz im zwrocic uwage tak zeby poszlo w pięty, ostentacyjnie wyjść, zabrac dziecko i jechac do domu itd. 

Moja teściowa wczoraj gdy synniegrzecznie sie zachował nie poczekala na moją reakcję tylko wyprowadzila dziecko ktore mnie wolalo i plakalo i przy mnie kazala mu siadac przytrzymujac go na sile wiec ja ją za łapy i wyrwal dziecko, teraz ze 2 miesiace babki nie zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snob

Ja jestem zdania,że nie mogę kontrolować wszystkiego i wszystkich i jak dziadkowie biorą wnuków to niech sie bronią.nie wtrącam sie, nie robie kwasów bez powodu, korzystam z wolnego czasu. Mają oddać dziecko w całości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie bo

Moj syn po weekendzie z babcia zaczął obgryzac paznokcie a jak mnie zobaczył to zaczal panicznie plakac a jak wzielam go na rece to babcie zaczal odganiac wiec masz racje ze kontrolowac sie nie da ale gdy widze takie sygnały to zaczynam sie przygladac a jak daje ostatnia szanse babce i daje dziecko ktore mowi ze nie chce jechac a potem widzę ze zamiast zajac sie opieka to robi z siebie druga matke hodujaca kolejnego Hitlera to podziekuje za taka opieke i pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klll

Na szczescie mam racjonalnie zachowujacych sie rodziców i teściów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wwwww

Witam. U mnie identyczna sytuacja z tym, że corce pozwalają dosłownie na wszystko. Na niszczenie ogrodu, demolowanie czegokolwiek. Tłumaczyłam z mężem, prosiłam. Dalej to samo. Próbowaliśmy nawet w ten sposób, że się obrażali. Na jakis czas.

Kiedy to widzę normalnie otwiera mi się niż w kieszeni. Wywnioskowałam, że oni robią to tylko i wyłącznie po to by się corce przypodobać. Ale to najgorsza z możliwych droga. Dodam, że moja teściowa to jest nad to taka, że jak ja wyznaczam granicę to patrzy na mnie jak na wroga albo uważa za wyrodna matkę.

Uwazam, że po prostu ograniczyć kontakt albo sposób nie pokazać im - nie respektuje cię moich zasad - ja nie respektuje waszych. Rzadziej się spotkać albo przyjeżdżać, bo naprawdę to nic dobrego nie wróży. A jak dziecko miałoby alergię na orzechy i dalej by nie słuchali tylko podarowali czekoladę z tym składnikiem? Moja córka też nie może jeść słodyczy a w szczególności czekoladowych. I kupują na siłę. Ograniczyłam kontakt, coś poniekąd dałam im odczuć, że mi się to nie podoba. Mysle, że to najrozsądniej. Charakteru człowieka nie zmienisz.

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc

Dzięki za odpowiedzi. Pozostaje mi narazie tylko kolejna rozmowa, ale ciężko będzie mi sprawdzić czy dotarło, bo dziecko będzie zostawione pod opieką. Jak im opowiadałam właśnie ostatnio, że należy uważać z tym całowaniem i żeby tego nie robili to się uśmiechnęli i powiedzieli, żeby nie przesadzać i żebym się tak nie denerwowała wszystkim co piszą gdzieś w internetach! Sami mieli dość swobodny styl wychowania swoich dzieci, co widzę po mężu, ale mi się coś takiego nie podoba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Niestety prawda jest taka że jeśli dziadkowie nie respektuja waszych zasad to znaczy że was nie szanują. A skoro nie ma szacunku to nie powinno być wizyt. Bo jasne, podkruszanie autorytetu rodziców ignorujac ich zalecenia nie jest spoko ale jeśli dziadkowie są zaborczy i chcą być "tym fajnym" (bo nie robią tego dla jego zdrowia i dobra) i pozwalają na wszystko to należy ten proceder ukrocic. Wychodze z założenia, że dziadkowie mogą być a może ich nie być tak jak jakakolwiek inna ciotka czy kuzynka. Przy pierwszym dziecku zagryzalam zęby dziamolac że tego nie, tamtego nie i to zawsze ja byłam ta zła bo np nie pozwalam na zjedzenie czekolady zamiast obiadu. Doszło do tego, że dziecko kłamalo mi w żywe oczy bo klasycznym tekstem babci było "dobrze, tylko nie mów rodzicom" i to dla mnie jest nie do zaakceptowania. Przy drugim teściowa nakarmila 5miesieczniaka budyniem, nawet nie wiem kiedy bo go nie zostawialam z nia a wg niej "on chciał". I wtedy zrobiłam awanturę, skończyły się wizyty u nich, widujemy sie tylko na święta na dwie godziny. I niby przeprasza ale ja nie wierzę ze się czegoś nauczyła, potrafila mi kiedys powiedzieć że "w jej domu nie będę jej mówić co może robić" (z moimi dziećmi!). Bez żalu nie kontynuuje znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×