Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jakie zasady przy mieszkaniu razem z teściami

Polecane posty

Gość Gosc

Sa rodziny, a nawet sublokatorzy ktorzy czasami dziela takie rzeczy jak oleje, sol, cukier itp., czyli rzeczy stojace pod reka na blacie z ktorych kazdy automatycznie korzysta w czasie gotowania, ale wtedy trzeba sie juz dokladac no i dogadac co do akceptowanych cen i produktow, bo tu znowuz moze byc tak, ze jeden wyda na jakies super bio z certyfikatem, a drugi zly, bo w dyskoncie by kupil dwa w tej samej cenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie moze byc tez tak, ze po te wszystkie wspolne rzeczy zawsze musza latac tylko jedni, bo drugim sie nie chce i tylko sie dokladaja, ale dupy nie rusza, zeby przyniesc/przywiezc ze sklepu. Nie mozna obciazac tylko jednych odpowiedzialnoscia za uzupelnianie np. mydla i papieru, bo na drugich nie mozna liczyc do tego stopnia, ze jak sie samemu nie kupi to sie skonczy z obsranym tylkiem i pusta rolka, a rece trzeba bedzie myc plynem do naczyn albo do kapieli. Niestety sa tacy ludzie ktorzy zwalaja obowiazek zakupow na innych, nieraz bezmyslnie, a nieraz celowo z lenistwa i udaja ze nic nie wiedza, ze sie cos skonczylo. Jak widzicie takie zachowania to od razu je trzeba komunikowac i korygowac. Grzecznie ale skutecznie. Rachunki za wspolne produkty pod koniec miesiaca powinny byc miej wiecej po rowno od mlodych i starszych (poza wyjatkowymi sytuacjami, kiedy ktos jest chory lub niemobilny). Jesli to wy jestescie problemem to ummmm... czas dorosnac. Sprawdzenie zapasow nic nie boli i zajmuje tylko chwile. Nic wam sie tez nie stanie jak przytargacie kilka rzeczy w miesiacu do domu. Rak wam nie pourywa.

Pamietajcie, ze jak ktos robi takie uniki, i robi to na tyle dlugo, ze inni widza ale (jeszcze) nic nie mowia to tylko cisza przed burza. Awantura wisi w powietrzu. Potem wystarczy juz nawet cos innego, jakies inne przemilczane zale i jak dochodzi do konfrontacji to przy okazji wyrzuca sie ludziom wszystko na raz, za wszystkie bledy i zaniedbania. I znowu jest kicha i siara w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aska

To wszystko prawda co  opszernie opisała dziewczyna gość gosc. Tyle że należy pamiętać o jednym ze przychodząc mieszkać do kogoś nie wiesz czy ta osoba będzie brała do serca twoje zasady. Jeszcze przed ślubem warto się przyjrzeć jakie warunki panują w domu. A to i tak niczego nie gwarantuje. Ja poszłam mieszkać do męża mieszkaliśmy rok aż wykonczylismy dom i więcej bym tego nie zrobiła. Już lepiej było kawalerkę wynająć. Teściowa nie spuszczala po sobie wody w toalecie szczotki używała tylko do mycia WC czyli u niej raz w tyg. Muchow w domu było full co mnie bardzo zdziwiło gdyż przed ślubem nigdy tego nie było gdy przyjeżdżał am. Podejrzewam że je wybijala tylko gdy spodziewała się gości. Założyłam siatki do okien to komentowała że firan z drogi nie widać po tyg. I tak były do niczego bo koty je podarly. Jak szykowala jedzenie do kur czyli chleb moczony z pasza to mieszała to rękami i wszystkie klamki były tym oklejone. I było tego dużo dużo więcej. Co najlepsze w domu mieszkał szwagier z szwagierka, młodzi ludzie przed 30 stka którym nic z tych rzeczy nie przeszkadzało i którzy sami nic nie robili..... Po dwóch tyg. zrobiliśmy sobie swoją prowizoryczna kuchnie i odliczalismy dni do wyprowadzki. Ale łatkę mi już porzypieto że jestem panusia itp.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elwira

Do Aśka-masz rację u nas było tak że teściowa udawała głupia że niby stara i nie wie o co chodzi a wierzcie mi że kobietka ma umysł brzytwa.... A z czasem to potrafiła patrząc w oczy powiedzieć mi że dopóki żyje i tak będzie dalej tak robiła chodziło akurat o chodzenie po pokojach i grzebanie w naszych rzeczach. Wynajelismy mieszkanie, załatwiamy kredyt na malutkie m3 a teściowa żyje i chodzi po swoich 280 m2 (ale tylko latem bo zima zimno nie stać jej by odpalić tak duży dom) i oczywiście ja jestem tą, zła a najgorsze ze czasami mąż zagaduje że może byśmy spróbowali jeszcze raz u mamy bo teraz dostała nauczkę itp.... Bo dziecko w drodze a tam miałoby ogródek. A ja mówię nie. Bo wiem że jak wladujemy kasę w remont domu to już nigdzie się nie wyprowadzimy bo nie będzie nas stac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zasady musza byc przestrzegane, inaczej mlodzi musza isc na swoje, wynajmowac, lub mieszkac z drugimi tesciami. Nie moze byc sytuacj gdzie wlasciciele mieszkania/domu cierpia z powodu mlodych. No i w druga strone, mlodzi nie powinni cierpiec z powodu starszych. Jesli nie idzie sie dogadac i reguly oraz granice nie sa jasno postawione i przestrzegane, to trzeba rozwiazac 'wspolnote mieszkaniowa' i mlodzi musza poszukac innej alternatywy. Dom musi byc miejscem wytchnienia dla ludzi po calym dniu pracy, a nie polem walki, wiezieniem, albo przyczyna wiecznego stresu i nerwow. Trzeba sie ogarnac i dostosowac, komunikowac jasno jesli cos jest nie tak lub ktos sie miga od obowiazkow albo nie wywiazuje. Postawmy sprawe jasno: albo kazdy sie wzajemnie szanuje i pilnuje sie, zeby nikomu nie uprzykrzac zycia, albo sie wyprowadza. Mowimy o doroslych ludziach, wiec nie ma miejsca na fochy i humory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Asia, a powiedzieliscie chociaz tesciowej o tym kiblu, klamkach i muchach czy tylko miedzy soba? Bo jak nie, to chyba nie spodziewalas sie magicznie odgadnie twoje mysli. Trzeba od razu mowic wprost. Grzecznie, z argumentami, zeby ra druga osoba zakumala, ze faktycznie ktos inny nie piwinien usowac ani nawet ogladac jej kupy, ani myc po niej klamek albo dotykac ich wylacznie przez papier. Zdrowa psychicznie osoba zrozumie i skoryguje zachowanie. Jak sie krepowalas to trzeba bylo synowi powiedziec, zeby matke o to poprosil i wytlumaczyl. Wydaje mi sie, ze by sobie wziela do serca i by sie pilnowala jesli jest normalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia

Oczywiście że delikatnie mówiliśmy żeby każdy sprzatal po sobie. Potem było jeszcze gorzej moim zdaniem robiła na złość choć muszę przyznać że do dziś jest u nich syf. A co najlepsze to szwagier z szwagierka to mgr. Zawsze elegancko ubrani niby Francja elegancja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadzia

Niestety podejście młodych i starych do życia w ostatnich latach zmieniło się diametralnie. Jak jeszcze się trafi za teściowa taka prosta baba że wsi to niestety ale tak jest... Dziennie do kosciola różaniec a sprzątanie i kąpiel w sobotę bo mycie skraca życie. A młodzi maja dylemat czy patrzeć na swoje życie i wygodę i zostawić starych rodziców bez opieki na stare lata. A na wsi nie jest to proste bo i sąsiedzi komentują. A ci starzy ludzie nie chcą słyszeć o tym żeby sprzedać duży dom i kupić mąkę mieszkanko wbloku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Ja proponuję jeszcze przed wprowadzeniem się wziąć ciasto i pojechać porozmawiac jak to widzi każda ze stron. Ustalić zasady i normy zapytać co tesciowie na to. Synowe zawsze mają gorzej niż jak to zięć bo są w kuchni z obca kobieta która ma zupełnie inne podejście do życia. Córka z matką generalnie zawsze były razem więc jest łatwiej a i krytykę łatwiej znieść od córki niż synowrj bo co przyszła i się będzie madrzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Asia moze mowiliscie zbyt delikatnie i dlatego tak bylo. Oczywiscie trzeba byc grzecznym, ale jednoczesnie stanowczym i bezposrednim. Nie owijac w bawelne, tylko komunikowac problemy tak zeby ta druga osoba na 100% wiedziala co robi nie tak. Trzeba pokazac wsztstko palcem, dac logiczne przyklady i normalne zrozumiale argumenty, ale tez nie mozna byc hamskim ani agresywnym, zeby nie zrazic ludzi. Cos pomiedzy. To sie nazywa asertywnosc i zawsze przynosi zamierzone efekty, pod warunkiem, ze rozmawiamy z normalnymi (zdrowymi psychicznie ludzmi).

Syn powinien jej pokazac taki obsrany kibel i powiedziec, ze sama chyba nie chcialaby takiego uzywac po kims, np. po synowej i myc go po niej, prawda? No wlasnie. Powinien dodac jeszcze, ze jest mu wstyd, ze jego zona musi to ogladac i ze co sobie pomysli o ich rodzinie. Matka nie powinna jako kobieta byc niechlujna. Uwazam, ze by zrozumiala.

Z klamkami powinien zrobic to samo i kazac jej dotknac. Zapytac, czy jakby to synowa zostawiala np. umazane farba do wlosow, a matka by szla do kosciola i miala od nich brudne rece i ubranie to bylaby zadowolona? Chyba nie. Umycie rak to jest pol minuty! Powinniscie jej jeszcze kolo zlewu gdzie robi ta pasze usawic jakies najtansze mydlo z pompka i rolke recznika papierowego, zeby nie miala pretekstu do unikow, ze niby nie ma jak tych rak szybko umyc po robocie. Nawet jeszcze kartke przylepic, zeby codziennie widziala i zakodowala w glowie. W kibelku kartka tez by nie zaszkodzila. Ale nie wredna, tylko taka z usmiechem ---> 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ania jest 2019 i rownouprawnienie. 🙂 Zieciowie dzis tez sa w kuchni jakies 50% czasu, na zmiane z malzonkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabina

Do wyżej. Masz rację co do równouprawnienia ale w takich rodzinach pod jednym dachem mam wrażenie raczej ze jest jeszcze po staremu. Najczęściej są to rodziny rolników gdzie facet robi w polu itp... A dwa faceci maja dystans ich tak nie wkurza nie odlozony na miejsce kubek czy nie domyty widelec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie tylko ludzie na wsiach zyja z mlodymi pod jednym dachem. W duzych i malych miastach tez. Nieraz w bardzo malych domkach przed lub powojennych parterowych, gdzie sa tylko 4 pomieszczenia i weranda, albo w 3 pokojowych mieszkaniach w starych blokach. Nie kazdy ma duzy dom kostke, gdzie moze oddac cala gore dzieciom. Ludzie z roznych grup spolecznych i roznych zawodow mieszkaja z rodzicami lub tesciami z przeroznych powodow. Czasem przejsciowo, czasem na stale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goska

Polska to chory kraj gdzie pracującego człowieka nie stać na wynajem głupiego m2. Nie wyobrażam sobie na stare lata żeby na moje 52m2 wprowadził się jeszcze zięć z córką i dzieckiem. Byłoby to dla mnie krepujace zero prywatności.... Tak samo dla młodych. Z drugiej strony nie rozumiem ludzi którzy mają wielkie domy proponują dzieciom żeby zamieszkały a później chodzą po pokojach podslu...a czytają korespondencję itp... Młodzi powinni być osobno jest to najlepsze dla ich malzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krysia

Pierwsza i najważniejsza zasada :ty i mąż stoicie za sobą murem. Dwa rozmawiac ie z tesciami jak widzicie takie życie :gotowanie, opłaty, sprzątanie jedna dziewczyna na początku to szczegółowo objaśnia. Jeśli tylko jest taka możliwość robić kuchnie łazienkę osobno. Najwięcej konfliktów jest dlatego że każda ze stron ma swój obraz tego mieszkania razem ale nie jest on uzgodniony z drugą stroną. Często jest tak że teściowa myśli to ja będę gotować obiady jak młodzi wrócą z pracy będą mieć gotowe a młodzi chcą sami. Albo teściowa myśli a co będę gotować sama do siebie przecież młoda jakbedzie gotować to mi też ugotuje a młoda też to widzi inaczej bo mogą czasami zjeść na mieście a tu przychodzisz do domu a teściowa czeka na jedzenie bo głodna. A ciężko też oczekiwać od młodych że będą się tłumaczyć my dziś zjemy na miescie itp.... Albo pytania typu gdzie byliście tak długo, albo ooo ile zakupów lub przecież dopiero byliście na zakupach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irka

Poczytałam trochę i szczerze włosy mi stanęły dęba. Ta historia z muchami-fee. Ja mam takie aluminiowe siatki we wszystkich oknach-w domu nie ma ani much ani komarów. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego żeby chodzić i zaglądać komuś w rzeczy 😱

Co do rachunków to na te 2-3 miesiace to nie będziemy nic od młodych brać, bo to by było więcej zamętu, wyliczania niż co warte. Ta osoba która tak obszernie opisała, wiesz fajnie że tak można mieć wszystko ustalone ale z drugiej strony jak to czytałam to trochę smutne i bezosobowe to było. Nie wiem, może i tak powinno być ja nigdy nie mieszkałam z rodzicami ani swoimi dorosłymi dziećmi, więc takie niemal wojskowe regulaminy są mi obce. Jak synowie jeszcze z nami mieszkali to zawsze obowiązki były dz dzielone ale tak naturalnie czyli były śmieci do wyniesienia to ta osoba która zauważyła to szła. Jak ktoś używał mydło i się skończyło to wyjmowal, ale nie dlatego że ktoś kazał tylko tak naturalnie. Od małego chłopcy widzieli że oboje się staramy, od małego byli angazowani w obowiązki i uczeni sprzątania po sobie,  więc już jak mieli te 5-6 lat to było dla nich naturalne. I aż mnie zszokowalo ze aż tak szczegółowo można ustalać zasady bo to że należy oczyścić muszle to mi się wydaje oczywiste. U nas w domu jest Pani która sprząta, ale nie wyobrażam sobie nie umyć wc, czy zostawić depilator z włosami po goleniu, żeby ona to sprzatala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 16.07.2019 o 11:09, Gość Gość napisał:

No chyba żartujesz z tym utrzymywaniem się z oszczędności. Na mózg Ci padło? Oszczędności to oni powinni oddać dzieciom, w końcu młodym bardziej się przydadzą niż im bo starzy ludzie już nie mają swoich potrzeb. Najwyżej na grób i pogrzeb niech sobie zostawia trochę hajsu. Z jedzenia to im wystarczy to co zostanie z obiadu a ciuchy to chyba już przesada, gdzie niby mają się stroić?

Ja jeszcze dodam od siebie, bo koleżanka wyżej zapomniała, że powinni być w ciągłej gotowości do opiekowania się bąbelkami jeśli macie.

No a najlepiej byłoby gdyby się wyprowadzili gdzieś i oddali wam dom.

Dokładnie, powinni wynająć sobie kawalerkę, a młodzi niech zamieszkają u nich, po co starym dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc K

NAJWAŻNIEJSZA ZASADA - nie mieszkać z teściami ani swoimi rodzicami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość Irka napisał:

Poczytałam trochę i szczerze włosy mi stanęły dęba. Ta historia z muchami-fee. Ja mam takie aluminiowe siatki we wszystkich oknach-w domu nie ma ani much ani komarów. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego żeby chodzić i zaglądać komuś w rzeczy 😱

Co do rachunków to na te 2-3 miesiace to nie będziemy nic od młodych brać, bo to by było więcej zamętu, wyliczania niż co warte. Ta osoba która tak obszernie opisała, wiesz fajnie że tak można mieć wszystko ustalone ale z drugiej strony jak to czytałam to trochę smutne i bezosobowe to było. Nie wiem, może i tak powinno być ja nigdy nie mieszkałam z rodzicami ani swoimi dorosłymi dziećmi, więc takie niemal wojskowe regulaminy są mi obce. Jak synowie jeszcze z nami mieszkali to zawsze obowiązki były dz dzielone ale tak naturalnie czyli były śmieci do wyniesienia to ta osoba która zauważyła to szła. Jak ktoś używał mydło i się skończyło to wyjmowal, ale nie dlatego że ktoś kazał tylko tak naturalnie. Od małego chłopcy widzieli że oboje się staramy, od małego byli angazowani w obowiązki i uczeni sprzątania po sobie,  więc już jak mieli te 5-6 lat to było dla nich naturalne. I aż mnie zszokowalo ze aż tak szczegółowo można ustalać zasady bo to że należy oczyścić muszle to mi się wydaje oczywiste. U nas w domu jest Pani która sprząta, ale nie wyobrażam sobie nie umyć wc, czy zostawić depilator z włosami po goleniu, żeby ona to sprzatala.

Bo u was jest raj, naiwna jesteś, synowa nauczy cię rozsadku i rozumu, zapraszam tutaj za pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Krysia, moja mama miala taka sytuacje jak opisujesz. Po slubie zamieszkala u rodzicow meza. Pierwszy dzien po powrocie z pracy (na nogach od 5:00 rano, a w domu dopiero po/kolo 18:00, bo dojezdzala 2 godz.), tesciowa powiedziala ze obrala jej kartofle, a ona (moja mama) teraz obiad ugotuje. 😮 Wyprowadzila sie z mezem do swoich rodzicow i miala spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tzn. po powrocie z pracy mojej mamy oczywiscie, a nie tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uczył

niby fajnie mieszkać na swoim ale ja po ślubie bardzo chciałam mieszkać ze swoją mamą,jednak mąż nalegał żebyśmy zamieszkali w jego domu który odziedziczył po dziadkach.Jestesmy 13 lat po ślubie a ja nadal tęsknię za tym żeby mieszkać w bloku w 3 pokojowym mieszkaniu z moją mamą na pięknym,zielonym osiedlu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danka

, mieszkam na wiosce sporo jest rodzin gdzie mieszkają młodzi z rodzicami i często są zgrzyty. Jak mieszka córka i robi sobie osobna kuchnie to jest ok.jak synowa to już zaraz pretensje i żale. Mam koleżankę to jak zamieszkala u meza w domu była jeszcze teściowa i młodszy syn to teściowa pomimo tego że młodzi zrobili sobie osobna kuchnie udawała głupia i udawała że nie wie o co chodzi... Najlepsze ze koleżanka opowiadała że teściowa dziennie przychodziła i jak jakaś jaśnie hrabianka przychodziła i wydawała jej dyspozycję co na gotować itp... Długo to tam nie trwało i zakończyło się wielką awantura i niezgoda. Może nie jestem obiektywna gdyż sama jestem młodą ale moim zdaniem za większość tych konfliktów odpowiadają rodzice, tesciowie którzy uważają że młodzi z wdzięczność za dom powinni im uslugiwac za free i nie mieć nic do powiedzenia. Tam gdzie jest wzajemny szacunek tam nie ma problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No ale wiesz, jak np. nie placa za mieszkanie, nie dokladaja sie do oplat, czynszu i tylko na jedzenie wydaja i wlasne przybory toaletowe i internet czy dekoder, to czemu sie dziwic, ze starsi oczekuja czegokolwiek w odwdziece. Tu akurat maja racje. Jak mlodzi chca byc zupeknie samowystarczalni i niezalezni to musza placic za mieszkanie. Jak sie chce oszczedzic to trzeba jednak cos dla starszych robic, w koncu dodatkowa obca osoba, a czest nawet juz i wnuki to dla nich dodatkowe rachunki, dodatkowy balagan, oganiczone korzystanie z kuchnii i lazienki, mniejsza swoboda (bo obcy ludzie przychodza regularnie odwiedzac ta nowa osobe, czyli drudzy tesciowie, rodzenstwo i znajomi synowej/ziencia), mniej ciszy i spokoju szczegolnie jak pojawiaja sie wnuki, wykorzystywanie do opieki nad maluchami itd.

A ta kolezanka co zrobila nowa kuchnie to chociaz powiedziala od samego poczatku razem z mezem tym swoim tesciom, ze po to jest ta kuchnia bo od tej pory zywia sie niezaleznie, a nie razem z nimi? Czy liczyla na to ze tesciowa to wrozka i sie w magiczny spisob kapnie i domysli? Problemem kobiet ogolnie jest to, ze mysla ze komunikuja sie z ludzmi niewerbalnie i kazdy wie o co chodzi czytajac w myslach i dajac subtelne znaki 😅 zamiast normalnie rozmawiac i stawiac kawe na lawe. Zaloze sie nie nic nie powiedzieli, a tesciowa bidula myslala, ze okej maja druga kuchnie ale nadal jedza razem, a mloda zamiast wyjasnic wszystkim nowe zasady, to latala po kolezankach obgadywac ta niedomyslna tesciowa, bo pewnie znosliwa i udaje, zeby mlodym uprzykrzyc zycie. No bo jak to mozliwe ze ona taka niedomyslna i nie wyczytala z chmur i lotu ptakow? 🤔 😆

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Brak otwartej komunikacji + brak wspolnie ustalonych regul i zasad + niedojrzalosc psychiczna mlodych + wieloletnie przyzwyczajenia starszych = recepta na problemy rodzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

niedojrzalosc emocjonalna mlodych *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynka 2 urwisy

żadnych zasad bo nie mieszka się z teściami. Zawsze wychodzi wtedy coś nieprzyjemnego. Albo dla teściów bo muszą wychować czyjegoś bacdhora albo dla młodszych bo mamuśka wsyzstkowiedząca robi wszystko za rodzica. Tak więc, nigdy nie zostawajcie w domu jak zakładacie rodzinę. A jak musicie to jak najkrócej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×