Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marta

Czy któraś z mam pracuje na nocki?

Polecane posty

Gość Marta

Zastanawiam się poważnie nad pracą w nocy. Byłaby to praca w sklepie monopolowym. Mogłabym pracować w innym miejscu, mam wyższe wykształcenie, ale mam również dziecko w przedszkolu, a zbliża się sezon chorobowy... Bez sensu zaczynać nową pracę by zaraz iść na zwolnienie. Mam męża, ale on prowadzi własną działalność i nie może nie być go w pracy więcej niż jeden dzień. Nie mamy nikogo do pomocy, więc w razie choroby dziecka musiałby zostać z nim obca osoba (opiekunka). Nie podoba mi się opcja. Dlatego wymyśliłam, że najlepiej pracować z mężem "na zakładkę". On wraca z pracy, ja idę. Nie wiem tylko czy to jest dobry pomysł. Pracowałam już w nocy, ale wtedy byłam młoda i sama. Po powrocie mogłam spać ile chciałam. Nie wiem czy taka niewyspana dam radę ogarnąć dom i dziecko w razie choroby(na codzień chodzi do przedszkola). Czy któraś z mam pracuje na nicki i napisze jak sobie radzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przecież będziesz spać jak młode będzie w przedszkolu. Sezon chorobowy, ale pomyśleć, żeby dziecko jakoś uodparniać to ci już do głowy nie przyszło? Wtedy mogłabyś pracować gdzieś indziej. Z mojego doświadczenia. Pracuję na 3 zmiany i nie wiem, czy dałabym radę pracować na nocki cały czas, a nie co 3 tydzień. Inna sprawa, że do monopolowego średnio bym się nadawała, bo bym chyba wyzbijała wszystkich alkoholików, a dwa, nie wiem, czy to taka super bezpieczna robota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Co do uodparniania dziecka, to nie będę wchodziła w temat, bo jest nie o tym. Bardziej interesuje mnie to co napisałaś dalej. Trzy zmiany to chyba bardziej męczące niż tylko jedna, gdzie organizm przestawia się na tryb nocny, a nie co chwilę zmiana. Co do tych pijakow to myślę, że dam radę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pracowałam na nocki przez 2 lata i dałam radę. Po pracy dziecko do żłobka, a ja odsypiałam. Z tym, że miałam dość elastyczny grafik i mogłam iść do pracy np 3 razy w tygodniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luchs6

Ja nie zdecydowałabym się na pracę w nocy. Dziecko w przedszkolu owszem, choruje, ale nie demonizujmy, to mija. Chodzi o to, że pracując w dzień masz większą szansę uczestniczenia w jego życiu niż pracując na nockach. To raczej rozwiązanie doraźne na maks. rok. 

Ja też nie miałam do pomocy nikogo, dziecko poszło do żłobka w wieku 2 lat i 3 miesięcy i w pierwszym roku chorował okrutnie. Ale już jak miał 4 lata, to maks. dwie infekcje na sezon wymagające siedzenia w domu. W tym sezonie ani razu nie byłam na zwolnieniu, miał owszem katar, ale po kilku inhalacjach oilbasem udało się zatrzymać infekcję, by nie zeszła do oskrzeli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Taki elastyczny grafik to by było bardzo dobre rozwiązanie. Tyle, że wtedy kasa mniejsza.

5 minut temu, NaugthyBitch napisał:

Pracowałam na nocki przez 2 lata i dałam radę. Po pracy dziecko do żłobka, a ja odsypiałam. Z tym, że miałam dość elastyczny grafik i mogłam iść do pracy np 3 razy w tygodniu. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Moja siostra tak pracowała chyba rok, dzieci miała już szkolne ale mimo ze dzieci w szkole to nie dawała rady fizycznie... zwolniła się 

ciezko jej było z ogarnianiem domu, obiady, dzieciaki wracały ze szkoły ok 13.00 wiec czasami nie zdążyła się wyspać... rano jej mąż wychodził na 6.00 a ona wracała chyba o 7.00 

pracowala w domu starców 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta
8 minut temu, Gość Luchs6 napisał:

Ja nie zdecydowałabym się na pracę w nocy. Dziecko w przedszkolu owszem, choruje, ale nie demonizujmy, to mija. Chodzi o to, że pracując w dzień masz większą szansę uczestniczenia w jego życiu niż pracując na nockach. To raczej rozwiązanie doraźne na maks. rok. 

Ja też nie miałam do pomocy nikogo, dziecko poszło do żłobka w wieku 2 lat i 3 miesięcy i w pierwszym roku chorował okrutnie. Ale już jak miał 4 lata, to maks. dwie infekcje na sezon wymagające siedzenia w domu. W tym sezonie ani razu nie byłam na zwolnieniu, miał owszem katar, ale po kilku inhalacjach oilbasem udało się zatrzymać infekcję, by nie zeszła do oskrzeli. 

Ja myślę, że pracując na nocki właśnie bardziej uczestniczylabym w życiu dziecka. Wrócę z nocki, wyszukuje do przedszkola. Pójdę spać wstanę godzinę przed odbiorem, ogarnę dom. Odbiorę dziecko, pójdziemy na plac zabaw, do sklepu i do domu. W domu coś razem porobimy, przyjdzie mąż, ja chwilę odpoczne, wykapie dziecko, ogarne się i do pracy. Nie wiem, może to jakaś moja utopijna wersja. Ps.A dziecko już od roku w przedszkolu- tydzień zdrowe, tydzień chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość Marta napisał:

Co do uodparniania dziecka, to nie będę wchodziła w temat, bo jest nie o tym. Bardziej interesuje mnie to co napisałaś dalej. Trzy zmiany to chyba bardziej męczące niż tylko jedna, gdzie organizm przestawia się na tryb nocny, a nie co chwilę zmiana. Co do tych pijakow to myślę, że dam radę. 

Nie będziesz wchodzić w temat, bo to nie o tym? No właśnie jest o tym, bo byś nie brała pod uwagę pracy na nocki. 

Nie napisałam ci. Moja mama pracowała 3 lata tylko na noce i miała dość. Tobie dojdą jeszcze soboty, więc schodząc w niedzielę rano, a idąc w poniedziałek do pracy, tak naprawdę jesteś w tej pracy codziennie. Więc nie zgodzę się, że praca ma 3 zmiany jest bardziej męcząca. 

Dasz sobie radę z pijakami? Z agresywnymi, albo zbyt namolnymi ze strzałą amora w tyłku dasz sobie radę? Złapiesz za koszulę i wyrzucisz ze sklepu jak dla każdego z nich będziesz musiała być miła, bo tak sobie życzy szef? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Moja siostra tak pracowała chyba rok, dzieci miała już szkolne ale mimo ze dzieci w szkole to nie dawała rady fizycznie... zwolniła się 

ciezko jej było z ogarnianiem domu, obiady, dzieciaki wracały ze szkoły ok 13.00 wiec czasami nie zdążyła się wyspać... rano jej mąż wychodził na 6.00 a ona wracała chyba o 7.00 

pracowala w domu starców 

 

To rzeczywiście ciężka praca. Ale w takim monopolowym to ewentualnie rozkladanie towaru może być męczące. Tak myślę, że to byłaby praca tylko na rok maks dwa, bo później tak jak piszesz- ze szkoły dziecko wcześniej wracai nie ma jak odespać nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Marta napisał:

Ja myślę, że pracując na nocki właśnie bardziej uczestniczylabym w życiu dziecka. Wrócę z nocki, wyszukuje do przedszkola. Pójdę spać wstanę godzinę przed odbiorem, ogarnę dom. Odbiorę dziecko, pójdziemy na plac zabaw, do sklepu i do domu. W domu coś razem porobimy, przyjdzie mąż, ja chwilę odpoczne, wykapie dziecko, ogarne się i do pracy. Nie wiem, może to jakaś moja utopijna wersja. Ps.A dziecko już od roku w przedszkolu- tydzień zdrowe, tydzień chore.

No to pomyśl jak je uodpornić. 

Nie wiem, po co założyłaś wątek, skoro i tak chcesz iść do tej pracy. O uodparnianiu dziecka rozmawiać nie chcesz, czyli podjęłaś już decyzję. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie będziesz wchodzić w temat, bo to nie o tym? No właśnie jest o tym, bo byś nie brała pod uwagę pracy na nocki. 

Nie napisałam ci. Moja mama pracowała 3 lata tylko na noce i miała dość. Tobie dojdą jeszcze soboty, więc schodząc w niedzielę rano, a idąc w poniedziałek do pracy, tak naprawdę jesteś w tej pracy codziennie. Więc nie zgodzę się, że praca ma 3 zmiany jest bardziej męcząca. 

Dasz sobie radę z pijakami? Z agresywnymi, albo zbyt namolnymi ze strzałą amora w tyłku dasz sobie radę? Złapiesz za koszulę i wyrzucisz ze sklepu jak dla każdego z nich będziesz musiała być miła, bo tak sobie życzy szef? 

Klienci nie wchodzą w nocy do sklepu. W drzwiach jest małe okienko i przez nie sie sprzedaje. Najpierw bierze się pieniądze od klienta, a później wydaje towar. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

No to pomyśl jak je uodpornić. 

Nie wiem, po co założyłaś wątek, skoro i tak chcesz iść do tej pracy. O uodparnianiu dziecka rozmawiać nie chcesz, czyli podjęłaś już decyzję. 

 

Wiesz co, chyba masz rację 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luchs6
9 minut temu, Gość Marta napisał:

Ja myślę, że pracując na nocki właśnie bardziej uczestniczylabym w życiu dziecka. Wrócę z nocki, wyszukuje do przedszkola. Pójdę spać wstanę godzinę przed odbiorem, ogarnę dom. Odbiorę dziecko, pójdziemy na plac zabaw, do sklepu i do domu. W domu coś razem porobimy, przyjdzie mąż, ja chwilę odpoczne, wykapie dziecko, ogarne się i do pracy. Nie wiem, może to jakaś moja utopijna wersja. Ps.A dziecko już od roku w przedszkolu- tydzień zdrowe, tydzień chore.

Spróbuj, może dasz radę - tego Ci życzę. Tylko tak sobie myślę, że będzie Ci ciężko być na pełnych obrotach nawet po przespanym dniu. Raz czy dwa może się udać, ale z czasem Twoje zmęczenie będzie narastać, a w konsekwencji spadać odporność. Może jednak masz gdzieś możliwość pracy choćby na popołudnia? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Marta napisał:

Klienci nie wchodzą w nocy do sklepu. W drzwiach jest małe okienko i przez nie sie sprzedaje. Najpierw bierze się pieniądze od klienta, a później wydaje towar. 

Aha. W ten sposób. Czemu nie piszesz tak od razu? Bo widzisz, nie wszędzie tak jest. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Ja bym do monopolowego nie poszła, wolałabym sprzątać gdzieś naprawdę. Oraz ona bym była sama w nocy z często nietrzeźwymi klientami. Powiem z wlasnego doświadczenia a jestem sama z dzieckiem. Też pomimo diety ok, dużej dawki ruchu zdarzają się infekcje,bywało ciężko. Na pierwszy rzut miałam pracę na niepelny etat i taka by koleżanka w razie czego poszła za mnie  (sprzątanie biur ). Później z czasem sobie brałam więcej, lub jak syn chorował mniej zleceń . Teraz pracuje już na cały etat w godzinach urzędowania przedszkola w zakładzie produkcyjnym. Wstaje o 5 chodze spać 22.I powiem szczerze na noce bym nie wyrobila. Ale masz męża i jak się nie boisz takiej pracy to cóż... spróbować nie zaszkodzi. Wykształcenie nie ma nic do rzeczy, rzeczywistość jest jaka jest i trzeba pracować. Też mam wykształcenie i to nie z jeżdżenia na mopie czy pracy fizycznej polegającej na staniu przy produkcji. Ale praca wymarzona póki dziecko małe jest nieosiagalna bo godziny właśnie są takie że nie miałby kto odebrać dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Marta napisał:

Wiesz co, chyba masz rację 🙂

No to próbuj. Ale nad dzieckiem pomyśl. I nie ze względu na pracę, a na dobro swojego dziecka. Nie wiem jak można tak trywializować problem zdrowia własnego dziecka. A to właśnie zrobiłaś, nie chcąc o tym rozmawiać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhhh

A co jak dziecko zachoruje i zostanie w domu?  Jak wowczas odespisz nocke?  Daj spokuj.  Poczytaj o tym jakie konsekwencje pracy w nocy.  W dzien sie gorzej spi,  swiatlo z zewnatrz,  odglosy ulicy.  To jest nienaturalne dla organizmu,  jedynie doraznie na jakis czas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×