Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

mąż pokłócił się ze mną na spacerze gdy syn był z jego matką i potem UPOKORZYŁ mnie przy tesciowej. jak byscie zareagowali?

Polecane posty

Gość gosc

wybralismy sie na rowery, nie znam tego miasteczka do ktorego dojechalismy a maz zamiast zaczekac pojechał dalej i sie zgubiłam, a jak sie zgubiłam kazał mi wlaczyc google maps. internet nie dział i w efekcie duzo sie spoznilam do niego, bylam wsciekla a on na to ze on mnie nie widzial a czekal 20 minut wiec pojechał dalej. akurat, 20 minut!!! jak wrocilismy po dziecko do jego matki to był naburmuszony ale ja jeszcze bardziej, szczebiotał cos fdo tescfiowej wiec fuknęłam do niego i powiedziałam jej jak sprawa wygląda. ona widac bylo ze nie chce brac niczyjej strony bo zlego slowa na synka nigdy nie powie. mąż powiedzial ze nie wracam z nimi (nim i synem) do domu (rowery zostawiamy zwykle u tesciowej) i ostentacyjnie polozyl 5 zł na masce samochodu ze mam za to wracac autobusem po nocy do domu (poltora h drogi, 3 przesiadki zza miasta do nas). tego dnia zapomniałam swojej karty płatniczej i stąd ambaras. matka zwrocila mu uwage zeby mi dal wiecej i zeby sie nie wyglupial najlepiej w ogole tylko zebym wracała z nimi do domu (z nim i synem) a on że nie ma mowy. i że wiecej kasy mi nie da bo mu KONTO WYZEROWAŁAM co jest nieprawdą, ja po prostu nie dostałam od kuriera smsa jak zwykle ze bedzie tego dnia, a byla to platnosc za pobraniem, naprędce wyjełam z dowodu męża stówkę, dałam kurierowi bo nie było czasu leciec do bankomatu. mysle sobie wtedy ze potem mezowi oddam bo wybiore ze swojej karty, ale zapomniałam.... a on do swojej matki przeinaczał UPOKARZAJĄCO ze ja WYZEROWAŁAM mu konto. brak słów. co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 66yuy

wyszłaś za de/bila i zmarnowałaś sobie życie na własne życzenie. Gratuluję!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazwaaa

mysle, ze jestes ...ka. 

wrzuc na luz. nie potrafisz bez meza 20 min wytrzymac. hahah

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja

Jakim cudem wy bierzecie ślub z takimi ludźmi? Przecież człowiek nie staje się id.iotą w tydzień. Mój mąż wolałby jechać po mnie po nocy 6h gdyby się dowiedział że mam wracać sama autobusem. Takie fochy to już w ogóle abstrakcja totalna. No ale to trzeba człowieka znać zanim się podejmie życiowe decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

co myślimy? że masz męża buraka a przed teściową upokorzył siebie nie ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

pokazałabym panu gdzie są drzwi i ostentacyjnie dałabym mu dwie dychy na taksówkę do mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masakra!! Co za burak! 

Mój mąż nigdy by mnie nie zostawil. A o samotnym powrocie autobusem nie wspomnę. Nie do pomyślenia że są tacy idioci.  A tekst teściowej żeby dal Ci więcej na autobus pokazał skąd taki  twór jak Twój mąż wyszedł. Siebie warci. 

Co to znaczy że chciałaś oddać kasę mężowi też nie pojmuje. U nas wszystko wspólne ale wiem że nie wszędzie tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.08.2019 o 20:13, Gość gość napisał:

pokazałabym panu gdzie są drzwi i ostentacyjnie dałabym mu dwie dychy na taksówkę do mamy

Dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Autorko witaj w klubie. Też mam podobnego d.u.p.k.a tzn. akcje z rowerem to bardzo w stylu mojego. Sytuacje podobne mogłabym tak mnożyć, że by książke napisał. Tyle, że z tym dawaniem na bilet na autobus to może jeszcze sie nie zdarzyło dokładnie to choć tez byłby zdolny do tego, ale by potem życia ze mną nie miał przez trzy dni. Tak bym sie wydzierała na niego. Moi sąsiedzi mnie mają za wariatke bo regularnie słyszą moje darcie, a ja się tak wydzieram właśnie dlatego, bo mój mąż całe życie mnie tak olewa, a potem przekręca fakty, a na koniec i tak wychodzi, że mnie olewa. Gdybym nie miała dziecka to bym sie wyprowadziła już dawno od niego albo gdyby mi się z pracą szczęściło, ale prace mam bardzo niepewną i słabo płatną więc z obciążeniem w postaci dziecka bym rady sama nie dała. Nie oznacza to, że mój mąż mnie jakoś utrzymuje i że to jakiś zarobas bo to też nieprawda, ale potrzeba sie składać na życie i opieką nad dzieckiem wymieniać. Ja uważam, że nie da sie tego zrobić na odległość. Byłaby masa komplikacji technicznych. Masa. Szczególnie, że z tym d.u.p.k.i.e.m szczególnie przez tel jest bardzo ciężko. Potrafi powiedzieć, że przyjedzie za ileś tam czasu a przyjedża dwa razy później albo potem sie wyprzeć czegoś, że coś powiedział i z pełnym przekonaniem gadać, że ja sobie coś wymyśliłam. Dla ludzi z zewnątrz jest superowy. Bardzo życzliwy, sympatyczny i rozmowny...

Nienawidze skurczybyka. A jeszcze bardziej jego zasranej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość gosc napisał:

Autorko witaj w klubie. Też mam podobnego d.u.p.k.a tzn. akcje z rowerem to bardzo w stylu mojego. Sytuacje podobne mogłabym tak mnożyć, że by książke napisał. Tyle, że z tym dawaniem na bilet na autobus to może jeszcze sie nie zdarzyło dokładnie to choć tez byłby zdolny do tego, ale by potem życia ze mną nie miał przez trzy dni. Tak bym sie wydzierała na niego. Moi sąsiedzi mnie mają za wariatke bo regularnie słyszą moje darcie, a ja się tak wydzieram właśnie dlatego, bo mój mąż całe życie mnie tak olewa, a potem przekręca fakty, a na koniec i tak wychodzi, że mnie olewa. Gdybym nie miała dziecka to bym sie wyprowadziła już dawno od niego albo gdyby mi się z pracą szczęściło, ale prace mam bardzo niepewną i słabo płatną więc z obciążeniem w postaci dziecka bym rady sama nie dała. Nie oznacza to, że mój mąż mnie jakoś utrzymuje i że to jakiś zarobas bo to też nieprawda, ale potrzeba sie składać na życie i opieką nad dzieckiem wymieniać. Ja uważam, że nie da sie tego zrobić na odległość. Byłaby masa komplikacji technicznych. Masa. Szczególnie, że z tym d.u.p.k.i.e.m szczególnie przez tel jest bardzo ciężko. Potrafi powiedzieć, że przyjedzie za ileś tam czasu a przyjedża dwa razy później albo potem sie wyprzeć czegoś, że coś powiedział i z pełnym przekonaniem gadać, że ja sobie coś wymyśliłam. Dla ludzi z zewnątrz jest superowy. Bardzo życzliwy, sympatyczny i rozmowny...

Nienawidze skurczybyka. A jeszcze bardziej jego zasranej rodziny.

Szkoda życia na siedzenie z kimś takim. Naprawdę. Swoją drogą nie rozumiem że kobiety mają dzieci z takimi ogrami. 

Obiecałam sobie ze jeśli kiedyś wdepne w takie g.. no to to zakończę zaraz jak poczuje że śmierdzi. Na szczęście trafiłam na człowieka który dziś jest moim mężem (od 14 lat) najlepszym przyjacielem, wspaniałym tatą. To taka moja bratania dusza. Mój mąż to jedna z najlepszych "rzeczy" jakie w życiu mam. Ale gdyby tak nie było to bym w tym nie tkwila. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Kobieta pisze o swoim kłopocie a wy jak jakieś nawiedzone opisujecie jak cudownego macie męża - idź jedna z druga na topik o szczęśliwych mezatkach. Co do autorki : dlaczego on decyduje ze ty masz jechać a on z synem osobno, dlaczego nie możesz zabrać syna, dlaczego to on jedzie samochodem - nie masz prawa jazdy? Dlaczego on rozdziela kasę, dlaczego się go boisz i pozwalasz na takie zachowania, dlaczego pozwoliłaś aby kłamał na temat wyzerowania i dlaczego nie opiekuje się tobą na wycieczce rowerowej? Jak odpowiesz sobie na te wszystkie pytania to zastanów się dokąd zmierzasz z tym człowiekiem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Figa napisał:

Kobieta pisze o swoim kłopocie a wy jak jakieś nawiedzone opisujecie jak cudownego macie męża - idź jedna z druga na topik o szczęśliwych mezatkach. Co do autorki : dlaczego on decyduje ze ty masz jechać a on z synem osobno, dlaczego nie możesz zabrać syna, dlaczego to on jedzie samochodem - nie masz prawa jazdy? Dlaczego on rozdziela kasę, dlaczego się go boisz i pozwalasz na takie zachowania, dlaczego pozwoliłaś aby kłamał na temat wyzerowania i dlaczego nie opiekuje się tobą na wycieczce rowerowej? Jak odpowiesz sobie na te wszystkie pytania to zastanów się dokąd zmierzasz z tym człowiekiem 

Odpowiedź jest prosta. 

Może jak autorka zobaczy że są na świecie normalni, fajni faceci, jak zobaczy że można mieć naprawdę świetny partnerski związek który daje ogrom szczęścia i satysfakcji to nabierze sił do tego żeby zawalczyć o takie życie dla siebie. Przestanie zaciskac zęby żyjąc z ogrem i zacznie walczyć o SWOJE I DZIECKA szczęście (dzieci w chorych związkach też nie są szczęśliwe a potem często powielaja chory model rodziny) 

 

Autorko walcz! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja mojego tak niecierpię, że chyba niedługo zaczniemy się lać. Ta menda jeszcze specjalnie mnie podjudza, prowokuje, jest takim zgniłkiem, mentalną larwą. Serio, zacznę go lać niedługo, bo moja psychika już jest na wyczerpaniu. Podobny do swojej matki, 100%

Patrzcie do jakiej rodziny wchodzicie, jaka tam panuje mentalność, postawy, jak ci ludzie żyją, nawet co jedzą i jak wyglądają. Wszystko jest ważne.

A najlepiej w ogóle nie wychodźcie za mąż. Ja po 13 latach życia z tym podłym, cynicznym gnojem z ułożonej panienki, której przez myśl nie przeszło wulgarnie sie odezwać, zmieniłam się w znerwicowaną, ordynarną rzekę jadu i złych emocji. Potrzebuję rozwodu i porządnej, długiej terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
9 minut temu, Gość Figa napisał:

Kobieta pisze o swoim kłopocie a wy jak jakieś nawiedzone opisujecie jak cudownego macie męża - idź jedna z druga na topik o szczęśliwych mezatkach. Co do autorki : dlaczego on decyduje ze ty masz jechać a on z synem osobno, dlaczego nie możesz zabrać syna, dlaczego to on jedzie samochodem - nie masz prawa jazdy? Dlaczego on rozdziela kasę, dlaczego się go boisz i pozwalasz na takie zachowania, dlaczego pozwoliłaś aby kłamał na temat wyzerowania i dlaczego nie opiekuje się tobą na wycieczce rowerowej? Jak odpowiesz sobie na te wszystkie pytania to zastanów się dokąd zmierzasz z tym człowiekiem 

Zgadzam się z tym, że na kafeterii zazwyczaj na topiki o źle zachowujących się partnerach wchodzą jakieś chwalipięty i myślą, że ich gadanie jaki to ich mężuś jest lepszy, cokolwiek wnosi. To proste kobiety o prostym umyśle... Odpowiadając na Twoje pytania:

1) Mam zabrac 2,5letniego syna o godzinie 21:00 na tułaczkę trzema autobusami po nocy w niedzielę?

2) Nie mam prawa jazdy.

3) Mąż upiera się przy podziale na osobne konta plus jedno wspólne na które on daje kasę (zarabia dużo więcej ode mnie) i z tego konta mam kupować jedzenie, rzeczy dla domu i dziecka

4) Nie boję się go. Nie pozwalam na takie zachowania, ciągle sa o to scysje. Ale nie przetłumaczysz mu ze powinien był poczekać na tej wycieczce rowerowej, zasłania się że spieeszył się do syna bo późno a że ja powinnam w takiej sytuacji dojechać sama skoro się zgubiłam a jest późno ://  ciekawe wytłumaczenie

5) nie pozwalam na kłamstwa o zerowaniu konta, zaczęłam sie bronić ale jego matka jest przygłucha i wątpię czy coś z tego zrozumiała co mówiłam

6) jego mamusia NIGDY tak szczerze nie poprze mnie, bo jest ślepo zakochana w synku który z kazdym rokiem po slubie okazywał sie byc coraz większym s...ksynem zresztą mając to po niej, bo ona sie rozwiodła po 2 latach małżenstwa, a zawierała je bez przekonania, po prostu nie chciała byc gorsza od koleżanek, chciała miec impreze, biała suknie, są to jej własne słowa

7) jego mamusia na początku znajomośc próbowała niszczyć mnie psychicznie wszelkimi sposobami, najpierw uderzając w moje pochodzenie, że niby pochodzę ze wsi więc jestem gorsza, że moi rodzice studiów nie mają, etc. Mówiła mi że jej synek wg niej może mieć każðą kobietę, a kobietę nalezy zmieniać jak opony co kilka lat bo nudno tak z jedną.

8) nie wiem dokąd z nim zmierzam. Jak jestesmy sami we trójkę albo jezdzimy do mojej rodziny to mąż jest fajnym, opiekunczym facetem, jak tylko jedziemy do jego matki to nie usmiecha sie do mnie, jakby przed matka bał sie pokazać ze jest szczesliwy a wręcz bojąc się swojej matki stara sie chyba udawać że ma wszystko w d... i skoro mamusia juz nie moze go miec to ja tez nie. Dlatego tez nie chcę jezdzic do jego matki, bo on tam jest innym człowiekiem. Niestety on strasznie mnie o to prosi, ale po ostatnim numerze nie zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Ja mojego tak niecierpię, że chyba niedługo zaczniemy się lać. Ta menda jeszcze specjalnie mnie podjudza, prowokuje, jest takim zgniłkiem, mentalną larwą. Serio, zacznę go lać niedługo, bo moja psychika już jest na wyczerpaniu. Podobny do swojej matki, 100%

Patrzcie do jakiej rodziny wchodzicie, jaka tam panuje mentalność, postawy, jak ci ludzie żyją, nawet co jedzą i jak wyglądają. Wszystko jest ważne.

A najlepiej w ogóle nie wychodźcie za mąż. Ja po 13 latach życia z tym podłym, cynicznym gnojem z ułożonej panienki, której przez myśl nie przeszło wulgarnie sie odezwać, zmieniłam się w znerwicowaną, ordynarną rzekę jadu i złych emocji. Potrzebuję rozwodu i porządnej, długiej terapii.

Tu znów autorka. To tak jak ja. Ja przed poznaniem męża prawie nigdy nie przeklinałam, chyba że z koleżanką na spotkaniu dla zgrywy i śmiechawy jak coś do siebie komentowałyśmy. A tak to nigdy. Byłam ułożoną panienką, jak to określasz. Z tym że mój wtedy chłopak nieźle sie maskowął, był troskliwy, dobry. Niestety z każdym kolejnym rokiem okazywał sie coraz bardziej podobny do swojej amtki która na początku nieomal nie rozbiła mi tego związku (troche żałuje ze jej sie jednak nie udało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość gosc napisał:

Tu znów autorka. To tak jak ja. Ja przed poznaniem męża prawie nigdy nie przeklinałam, chyba że z koleżanką na spotkaniu dla zgrywy i śmiechawy jak coś do siebie komentowałyśmy. A tak to nigdy. Byłam ułożoną panienką, jak to określasz. Z tym że mój wtedy chłopak nieźle sie maskowął, był troskliwy, dobry. Niestety z każdym kolejnym rokiem okazywał sie coraz bardziej podobny do swojej amtki która na początku nieomal nie rozbiła mi tego związku (troche żałuje ze jej sie jednak nie udało)

Dziewczyny ile macie lat? 

Nie szkoda Wam życia na siedzenie z burakami? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
42 minuty temu, Gaja2019 napisał:

Dziewczyny ile macie lat? 

Nie szkoda Wam życia na siedzenie z burakami? 

A co im proponujesz? Walkę w sądzie z deb/ilami o prawa rodzicielskie? Myślisz że taki cep jeden z drugim odda dziecko walkowerem? A kwestia ustalania wizyt z takimi wiadomo jak wygląda. Poza tym gdzie one mają wrócić? Do rodziców, na głowę im? Mało która kobieta ma własne mieszkanie. Za co ma żyć, za te 2500 zł? Jak to się ładnie mówi. Zwłaszcza z perspektywy osoby której mąż jest taki przed ślubem jak i po nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

A co im proponujesz? Walkę w sądzie z deb/ilami o prawa rodzicielskie? Myślisz że taki cep jeden z drugim odda dziecko walkowerem? A kwestia ustalania wizyt z takimi wiadomo jak wygląda. Poza tym gdzie one mają wrócić? Do rodziców, na głowę im? Mało która kobieta ma własne mieszkanie. Za co ma żyć, za te 2500 zł? Jak to się ładnie mówi. Zwłaszcza z perspektywy osoby której mąż jest taki przed ślubem jak i po nim

Masz rację.... Lepiej przeżyć życie z ogrem na którego nie możesz patrzeć.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gaja2019 napisał:

Masz rację.... Lepiej przeżyć życie z ogrem na którego nie możesz patrzeć.. 

Nie. Nie uważam tak. Ale uważam też że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Często jest tak że nawet jak ustalisz kwestie wizyt drogą sądową to i tak taki tatuś i jego mamusia mogą buntowac dziecko. W ostateczności mamy sytuację a la Dawid. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie. Nie uważam tak. Ale uważam też że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Często jest tak że nawet jak ustalisz kwestie wizyt drogą sądową to i tak taki tatuś i jego mamusia mogą buntowac dziecko. W ostateczności mamy sytuację a la Dawid.

2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie. Nie uważam tak. Ale uważam też że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Często jest tak że nawet jak ustalisz kwestie wizyt drogą sądową to i tak taki tatuś i jego mamusia mogą buntowac dziecko. W ostateczności mamy sytuację a la Dawid. 

Z Twojej wypowiedzi wynika że mimo wszystko lepiej siedzieć w g... nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ta ja od tego, z którym jestem 13 lat i mam ochotę go lać ;)

Jestem po 30tce, dziecka z nim nie mam, mam pieniądze, prawo do połowy sporego majątku, po rozwodzie nie zostanę z gołym tyłkiem.

Myślę o rozwodzie cora częściej, ale jestem tak psychicznie już porąbana, że bez szans na kolejny związek. Czeka mnie samotność. Zresztą nie chcę nikomu marnować życia, nie nadaję się już do związku. Ogólnie mam już dość wszystkiego, jestem wewnętrznie wyjałowiona, niezdolna już chyba zaufać i pokochać.

Taka cena za chooyowe małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość gosc napisał:

Ta ja od tego, z którym jestem 13 lat i mam ochotę go lać ;)

Jestem po 30tce, dziecka z nim nie mam, mam pieniądze, prawo do połowy sporego majątku, po rozwodzie nie zostanę z gołym tyłkiem.

Myślę o rozwodzie cora częściej, ale jestem tak psychicznie już porąbana, że bez szans na kolejny związek. Czeka mnie samotność. Zresztą nie chcę nikomu marnować życia, nie nadaję się już do związku. Ogólnie mam już dość wszystkiego, jestem wewnętrznie wyjałowiona, niezdolna już chyba zaufać i pokochać.

Taka cena za chooyowe małżeństwo.

Uciekaj!!! A czas i życie pokaże czy będziesz kogoś jeszcze miała. Dobry człowiek potrafi wiele zmienić... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A najgorsze jest to, że on ma cały czas na swój temat tak zarąbiście świetną opinię. Człowiek bez żadnej refleksji o sobie. Jest boski w swoim mniemaniu, absolutnie bez wad. Wszystko co najgorsze jest we mnie, w związku z czym jest wobec mnie nielojalny i mnie obarcza całym syfem w życiu. Podczas gdy to on wniósł do związku na maksa zaburzone relacje ze swoją zaburzoną matką i na mnie to gufno zrzucił. Od tego wszystko się zaczęło, dlatego tak apeluję o przyjrzenie sie rodzinie, do której się będzie wchodzić przez związek.

Szkoda gadać zresztą, mogłabym książkę napisać. Ryczeć mi sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość gosc napisał:

A najgorsze jest to, że on ma cały czas na swój temat tak zarąbiście świetną opinię. Człowiek bez żadnej refleksji o sobie. Jest boski w swoim mniemaniu, absolutnie bez wad. Wszystko co najgorsze jest we mnie, w związku z czym jest wobec mnie nielojalny i mnie obarcza całym syfem w życiu. Podczas gdy to on wniósł do związku na maksa zaburzone relacje ze swoją zaburzoną matką i na mnie to gufno zrzucił. Od tego wszystko się zaczęło, dlatego tak apeluję o przyjrzenie sie rodzinie, do której się będzie wchodzić przez związek.

Szkoda gadać zresztą, mogłabym książkę napisać. Ryczeć mi sie chce.

Daj spokój, znam ten ból. Jestem autorką tego wątku, pisałam już powyżej,  rozumiem Cię...tyle że ja mam dziecko z nim. Mój mąż na początku wydawał się lepszy, w ogóle nie było widać że ta niezrównoważona matka ma aż taki na niego wpływ, to zaczeło wychodzić z biegiem lat coraz bardziej, bo na początku to serio wyglądało bardzo niegroźnie. Jego matka to totalny dramat. odnoszę wrażenie że jest to osoba która jest nieszczęśliwa gdy syn próbuje byc/jest szczęśliwy bez niej, z kobietą. To samo mi powiedziała inna jej synowa, że to zauważyła.  ja naiwnie myślałam że mój mąż umie sie od matki jakos zdystansować, ale to wygląda tak jakby on chciał być dla nas, dla rodziny, a nie mógł, coś go zatrzymywało, tym czymś są żale matki, pretensje, wpedzanie go w poczucie winy ze ona taka samotna, poza tym jak juz mowilam on przy niej staje sie innym czlowiekiem, jak nie on. Jakby bal sie mi okazywać uczucia przy niej a lubił mi dopiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

do tego dodam jeszcze, że głównie wychowywali go dziadkowie, tak do okresu liceum, wiec myslalam ze to oni na niego wywarli wpływ a nie mamusia. ponoć spoko ludzie, cenieni, zgodni. Niestety u niektórych czas działa na niekorzyść i upodabniają się do swoich rodziców z biegiem lat, dziedziczą ich najbardziej chore cechy. jest tak. Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Niestety wtedy gdy jeszcze mogłam się wycofać bez rozwodu i dzielenia sie opeiką na dzieckiem, czyli na poczatku znajomosci gdy nie mielismy slubu ani potomstwa, zbyt mocno go kochalam, zbyt mloda byłam i zbyt mało wiedziałam o wpływie matki na syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 2.08.2019 o 19:16, Gość kaja napisał:

Jakim cudem wy bierzecie ślub z takimi ludźmi? Przecież człowiek nie staje się id.iotą w tydzień. 

Na kafe jest wątek: dlaczego faceci nie chcą się żenić. I są tam komentarze typiar, które nie mogą zrozumieć, dlaczego po 3,5 latach związku nie mają jeszcze obrączki na palcu. I jak to niektóre ich koleżanki wyszły za mąż po 2 latach znajomości. I dlaczego one tak nie mają. Więc masz odpowiedź.

I ja jestem dzieckiem z takiego związku. Rodzice się codziennie kłócili, ojciec potrafił uderzyć matkę. Ale o rozwodzie nie było mowy. Nie muszę mówić, jak mam przez to zrytą psychikę i unikam związków jak ognia. I nic mnie tak nie wkùrwia, jak zostawanie z dēbilem dla "dobra" dziecka, bo musi się wychowywać z obojgiem rodziców. Albo, że później będzie problem z wizytami. Weźcie się nie rozmnażajcie z takim podejściem. Dajecie sobą pomiatać i się na to godzicie to spoko. Ale nie każcie dziecku tego przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Żenujący gość. Kobiety z reguły mają o wiele gorsza orientację w terenie.  Faceci powinni to zrozumieć, zamiast się glupio wściekać. Z resztą tak jakby faceci się nie gubili, na nieznanych terenach zwłaszcza...

A zgubić się w miejscu w którym jest się pierwszy raz to juz w ogóle nie wiem co w tym dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Daj spokój, znam ten ból. Jestem autorką tego wątku, pisałam już powyżej,  rozumiem Cię...tyle że ja mam dziecko z nim. Mój mąż na początku wydawał się lepszy, w ogóle nie było widać że ta niezrównoważona matka ma aż taki na niego wpływ, to zaczeło wychodzić z biegiem lat coraz bardziej, bo na początku to serio wyglądało bardzo niegroźnie.

Bo faceci w fazach początkowych związku (lub przed ślubem) często UDAJĄ lepszych, milszych i bardziej wyrozumiałych niż są w rzeczywistości. Zabawne, ze "udawanie" zarzucają kobietom, a to oni udają bardziej - bo jak kobieta jest emocjonalna, zaburzona itd. to najczęściej wychodzi to bardzo szybko. Bo rozchwianie emocjonalne ciężko jest poskromić. W przeciwieństwie do bycia chamem czy dup/kiem - znam facetów, którzy całe życie  wręcz idealnie się kryją przed znajomymi czy dalszą rodzina. 

Dopiero w związku po roku, 2 czy 3 wychodzą z nich totalne chamidła i prostaki, ze aż się rzygać chce.

Szkoda, że na początku nie pokazują swojej prawdziwej twarzy. Ilu związkow, małżenstw i rozwodów wtedy by nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fdsc

Kolejna baba że słaba praca bez prawa jazdy bez oszczędności a potem płacz że odejść nie może albo jest zależna xD

21 wiek a wy mentalnie w średniowieczu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×