Kiedy macie pewność że już go nie kochacie?

Mieliśmy taki typowy raczej związek z górami i dołami, jak każdy. Potem wydarzyło się dziecko, którego nie chciałam i miałam do niego żal, że powiedział całej rodzinie żebym nie mogła usunąć mimo, że wcześniej ustalaliśmy, że za wcześnie na dziecko. Ostatecznie kocham je ale żal nie minął, już wtedy zaczynałam czuć do niego wrogość i obojętność, zdałam sobie sprawę, że nie chciałam go bo podświadomie nie planowałam z nim przyszłości. Ciągle mnie wku/rwia, mieszkanie z nim to koszmar, ciągle głupie pytania zadaje po 10 razy, coś mu się rozsypie nie sprzątnie, jest taki niedomyślny, drażnią mnie najmniejsze rzeczy np. że myje szafkę od dołu zamiast od góry i mu spływa i jak kończy szafka dalej jest brudna, no ..., mogę mu o tym mówić 100 razy a on i tak nie zapamięta. Ostatnio przyłapałam się na rozmyślaniu, że fajnie by było, gdyby kogoś poznał i jakaś nieszczęśnica mnie od niego uwolniła, żeby przed rodziną to nie była moja wina. A kiedyś każda pogawędka z koleżanką wywoływała moją zazdrość, teraz jak myślę, że mógłby z kimś iść do łóżka to mnie nie rusza. Czy to znaczy, że już zupełnie go nie kocham? Skąd wiedziałyście, że to koniec i nie ma czego zbierać?

chyba go nie kochasz, moje związki się rozpadały kiedy właśnie była między nami obojętność, chyba nie ma nic gorszego bo nawet jak są kłótnie to można jeszcze próbować ale jak wisi ci drugi człowiek to jjuż nie ma czego