strasznie smutne to jest że niektóre babcie nie cieszą się że będą miały wnuka. Nie mówię o sytuacjach gdy syn/córka ma 18 lat i nie zarabia. Znacie takie antybabcie?

moja teściowa taka była. Niezadowolona jak mlodszy syn i synowa spodziewali sie potomka. nie ucieszyla sie, wrecz sie zdołowala ze jest juz stara bo bedzie babką. Miała ale, ze jeszcze doktoratu nie skonczyl a synowa nie zrobiła aplikacji prawniczej. Najlepiej by chciala by byli obrzydliwie bogaci a rozmnazali sie chyba pod 40tkę.  co najsmieszniejsze jak sie wnuk jednak urodzil to zgrywala i po dzis dzien zgrywa babcię alfa ktora najlepiej wie co mu trzeba a jego rodzice sa wyrodni i go krzywdzą (nie wiem, z ktorej strony).

na moja ciaze zareagowała cynicznym usmiechem sugerujacym slowa "tak myslalam..." ... szoda słów. Moi rodzice sie ucieczyli szczerze, zwlaszcza moja mama, lubi dzieci. a tesciowa chyba zalozenie rodzin przez swoich synow traktowala jako atak jakiś na siebie. bo jest zaborcza

moja przy pierwszym wnuku zapytała "tak szybko?" , bylismy 3 lata po slubie.Przy drugim wnuku , 6 lat pozniej, zapytala "znow?" :D ja tam jej zgody ani radosci nie potrzebuje, zyje dla siebie,a nie po to by jej przyjemnosc sprawiac

Znam. Moja babcia taka była.

Znam kobietę, która swoją córkę urodziła jakoś na studiach, ale aż do 30-tych urodzin powtarzała tej córce: tylko nie miej za szybko dzieci, bo ja nie chcę być teraz babcią. Po 30-tych urodzinach zmieniła płytę, powtarzając córce, że najwyższa pora już na dzieci i że ONA czuje się już gotowa na bycie BABCIĄ. Najlepsze jest to, że córka się dostosowała do jej oczekiwań i rzeczywiście zaczęła rodzić po 30-tce, choć dobrych kilka lat wcześniej miała stałego partnera.

Nie dziwie sie jesli babcia ma 35-40 lat, nie kazdy reaguje z entuzjazmem na wnuka