Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość gość

Wszyscy mówią o tym, żeby nie zmuszać partnera do bycia przy porodzie. Fatalne skutki braku mojego M przy porodzie.

Polecane posty

Gość mój głos
10 godzin temu, Gość Myślący napisał:

Zachowujecie się jak dzieci wychowane na babskich pismach i lewackiej filozofii. Natury się nie zmieni. Nasi przodkowie, ponieważ robili coś realnego, a nie spędzali życie na telefonie, czy nikomu tak naprawdę niepotrzebnej pracy w korpo, doskonale to rozumieli. I nikomu by wówczas nie przyszło do głowy, że mężczyzna ma towarzyszyć kobiecie przy porodzie. Mamy pokolenie ze szkła - ktoś krzywo się spojrzy to już zalewa się łzami i ma traumę. Nie ma co się dziwić, że tyle współcześnie rozwodów, jak się robi problemy z niczego.

Zeżrą Cię tu, ale w dużej mierze masz rację. Z jednym jednakże zastrzeżeniem. Owszem, kiedyś poród był kobiecą sprawą i rodząca rodziła w otoczeniu tylko kobiet. Jednakże kiedyś kobieta rodziła wśród "swoich", we własnym swojskim domu. Doświadczonych kobiet ze wsi, przyjaciółek, członkiń rodziny. Znajomych. Była otoczona życzliwością i wsparciem znanych osób. Dumny ojciec dziecka (ten, który zapewniał byt i zajmował się męskimi sprawami) przychodził na finał i wszyscy łączyli się w radości. Dzisiaj kobieta zdana jest na poród wśród obcych. To ważna różnica. Ten mąż to więc jedyny bliski, w którym ona upatruje ochrony w bardzo trudnych chwilach. Gdy jest przerażona i słaba, otoczona obcym personelem medycznym. To jest ta różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
5 godzin temu, Gość mój głos napisał:

Zeżrą Cię tu, ale w dużej mierze masz rację. Z jednym jednakże zastrzeżeniem. Owszem, kiedyś poród był kobiecą sprawą i rodząca rodziła w otoczeniu tylko kobiet. Jednakże kiedyś kobieta rodziła wśród "swoich", we własnym swojskim domu. Doświadczonych kobiet ze wsi, przyjaciółek, członkiń rodziny. Znajomych. Była otoczona życzliwością i wsparciem znanych osób. Dumny ojciec dziecka (ten, który zapewniał byt i zajmował się męskimi sprawami) przychodził na finał i wszyscy łączyli się w radości. Dzisiaj kobieta zdana jest na poród wśród obcych. To ważna różnica. Ten mąż to więc jedyny bliski, w którym ona upatruje ochrony w bardzo trudnych chwilach. Gdy jest przerażona i słaba, otoczona obcym personelem medycznym. To jest ta różnica.

Z tym się mogę tylko zgodzić. Jednak moim zdaniem zmuszanie kogoś na siłę, żeby wbrew sobie uczesniczył w porodzie przyniesie więcej złego, niż dobrego. Uważam również za niepoważne wmawianie sobie, że ma się prawo tego oczekiwać i stawianie związku i uczucia na ostrzu noża na tej podstawie. Nie tylko "makabra" związana z porodem może mieć negatywny wpływ. Coraz więcej badań wskazuje np. że poczucie bezsilności, braku wpływu na to co się dzeje, ignorowania przez zespół lekarski itp. mogą się poważnie odbić na mężczyźnie będącym świadkiem porodu. W przypadkach porodów z poważnymi komplikacjami trauma może być tak duża, że niektórzy mężczyźni kończą z zespołem stresu pourazowego. Istnieją też ludzie, którzy bardzo źle reaguję ogólnie na widok krwi czy procedur medycznych. Mamy ich zatem zmuszać, bo tak się w ostatnich dekadach przyjęło? Problem zresztą nie dotyczy wyłącznie mężczyzn. Jest też sporo świadectw kobiet, które wolałaby, po fakcie, żeby partner nie był obecny przy porodzie, bo jego obecnośc tylko dodatkowo je stresowała, albo nie umiał się zachować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący

Dodam jeszcze, że piszę ostro i brutalnie, bez skrupułów, bo tak właśnie trzeba traktować opinie, które przypominają pranie mózgu. Nie dalej jak parę lat temu pewien artysta w UK stwierdził, że nie będzie obecny przy porodzie swojego 3-ciego dziecka. Nie sam o tym decydował, podjęli taką decyzję z żoną. Jaka była reakcja internetu? Wyzwiska, groźby karalne, odmawianie wręcz człowieczeństwa. Co jeszcze ciekawsze - gromy posypały się również pod adresem partnerki. W takim świecie żyjemy. Świecie spranych mózgów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
9 godzin temu, Gość Gwoździk napisał:

Mam kolegę. Dobrego kolegę. Był na każde skinienie żony. Po chemii opuchnięta, po mastektomii, osuwała się pod prysznicem. To tylko skrót. Ogarniał dom, dzieci, pracę i wspierał jak się da. Farbował jej pierwsze odrosty włosów po całkowitym wyłysieniu. Mówili o wszystkim zupełnie zwyczajnie. Przy porodach nie był. Dlatego głupio mi się czyta te teoretyczne wywody i obrażanie, bo facet "tchórz, bezjajowiec, pipa" itd. Tak jakby ta obecność przy porodzie, to był jakiś wyznacznik 100% pewny męskości. Znam też mężczyzn, którzy przy porodach byli i zostawili żony i takich, którzy byli i dalej są świetnymi parami.

Ale bardzo krzywdzące są tu niektóre opinie w zestawieniu z moim -naprawdę dzielnym i ogarniętym -  kolegą. 

Jak widzisz tego rodzaju zmasowane reakcje, to masz niemal pewność, że masz do czynienia z jakąś odmianą sprania mózgu. Osoby zamieszczające takie opinie nie myślą, nie analizują, reagują emocjonalnym wybuchem jak tresowany piesek. Dla nich świat jest, w tej sprawie, jednowymiarowy, bo ich nastawienie nie jest wynikiem myślenia, a przeczytania jedynie słusznego podejścia o jeden raz za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Myślący napisał:

Z tym się mogę tylko zgodzić. Jednak moim zdaniem zmuszanie kogoś na siłę, żeby wbrew sobie uczesniczył w porodzie przyniesie więcej złego, niż dobrego. Uważam również za niepoważne wmawianie sobie, że ma się prawo tego oczekiwać i stawianie związku i uczucia na ostrzu noża na tej podstawie. Nie tylko "makabra" związana z porodem może mieć negatywny wpływ. Coraz więcej badań wskazuje np. że poczucie bezsilności, braku wpływu na to co się dzeje, ignorowania przez zespół lekarski itp. mogą się poważnie odbić na mężczyźnie będącym świadkiem porodu. W przypadkach porodów z poważnymi komplikacjami trauma może być tak duża, że niektórzy mężczyźni kończą z zespołem stresu pourazowego. Istnieją też ludzie, którzy bardzo źle reaguję ogólnie na widok krwi czy procedur medycznych. Mamy ich zatem zmuszać, bo tak się w ostatnich dekadach przyjęło? Problem zresztą nie dotyczy wyłącznie mężczyzn. Jest też sporo świadectw kobiet, które wolałaby, po fakcie, żeby partner nie był obecny przy porodzie, bo jego obecnośc tylko dodatkowo je stresowała, albo nie umiał się zachować.

 

47 minut temu, Gość Myślący napisał:

Jak widzisz tego rodzaju zmasowane reakcje, to masz niemal pewność, że masz do czynienia z jakąś odmianą sprania mózgu. Osoby zamieszczające takie opinie nie myślą, nie analizują, reagują emocjonalnym wybuchem jak tresowany piesek. Dla nich świat jest, w tej sprawie, jednowymiarowy, bo ich nastawienie nie jest wynikiem myślenia, a przeczytania jedynie słusznego podejścia o jeden raz za dużo.

Przeeegadane, przeeepisane... 

Życia nie znasz, młody jesteś. Stresy sresy.

Ile jest kobiet z depresją poporodową, popękanych zewnatrz i wewnatrz, wasze ewentualne stresy pourazowe to pikuś w porownaniu z tym z czym my musiny sie zmagać. 

Panowie za bardzo sie z sobą cackają. W wiekszosci to egoisci myslacy o zaspokojeniu swoich jakze prostych potrzeb. 

Twoje wywody nie maja sie nijak do rzeczywistosci i zaistniałych prawdziwych sytuacji. 

Trzeba to przezyc zeby wiedziec o czym pisać/mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
20 minut temu, Gość Gosc napisał:

 

Przeeegadane, przeeepisane... 

Życia nie znasz, młody jesteś. Stresy sresy.

Ile jest kobiet z depresją poporodową, popękanych zewnatrz i wewnatrz, wasze ewentualne stresy pourazowe to pikuś w porownaniu z tym z czym my musiny sie zmagać. 

Panowie za bardzo sie z sobą cackają. W wiekszosci to egoisci myslacy o zaspokojeniu swoich jakze prostych potrzeb. 

Twoje wywody nie maja sie nijak do rzeczywistosci i zaistniałych prawdziwych sytuacji. 

Trzeba to przezyc zeby wiedziec o czym pisać/mówić

Ty w ogóle rozumiesz co oznacza PTSD (zespół stresu pourazowego)? Podpowiem, że dostaje się czegoś takiego np. na wojnie. To, że kobiety mają obciążenie porodem, to znaczy, że faceta też trzeba koniecznie w to wciągnąć? Nigdzie nie namawiałem nikogo, żeby nie uczestniczył, ani nie uważam, że jest to coś złego. Sprzeciwiam się jedynie przekonaniu, że jak ktoś nie chce, to zaraz tchórz i nieprawdziwy mężczyzna oraz że należy kogoś wbrew niemu zmuszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
25 minut temu, Gość Myślący napisał:

Ty w ogóle rozumiesz co oznacza PTSD (zespół stresu pourazowego)? Podpowiem, że dostaje się czegoś takiego np. na wojnie. To, że kobiety mają obciążenie porodem, to znaczy, że faceta też trzeba koniecznie w to wciągnąć? Nigdzie nie namawiałem nikogo, żeby nie uczestniczył, ani nie uważam, że jest to coś złego. Sprzeciwiam się jedynie przekonaniu, że jak ktoś nie chce, to zaraz tchórz i nieprawdziwy mężczyzna oraz że należy kogoś wbrew niemu zmuszać.

Po wojnie... Nie porównuj tych dwóch rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pi.z.deczki z tych waszych facetow. On bedzie mial traume po porodzie, ale kobieta ktora naprawde jest bezsilna to juz nie? Dobrze, ze wasze delikatne stokrotki samodzielnie oddychaja i nie maja traumy jak im paznokiec peknie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
19 minut temu, Gość Gosc napisał:

Po wojnie... Nie porównuj tych dwóch rzeczy. 

Ja niczego nie porównuję. Przytaczam jedynie wyniki paru wstępnych analiz z ostatnich lat, które i mi wydały się zaskakujące. Okazuje się, że znaczny odsetek mężczyzn, którzy byli świadkami porodu z poważnymi komplikacjami (grożącymi utratą życia matki i/lub dziecka) wykazuje pełne objawy PTSD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Pi.z.deczki z tych waszych facetow. On bedzie mial traume po porodzie, ale kobieta ktora naprawde jest bezsilna to juz nie? Dobrze, ze wasze delikatne stokrotki samodzielnie oddychaja i nie maja traumy jak im paznokiec peknie. 

Kobiety bardzo często wykazują poważne komplikacje psychologiczne po porodzie, chociażby tzw. depresję poporodową. Czy to nagle oznacza, że mężczyźni nie mogą negatywnie reagować? Zaiste pokrętna logika żywcem wyjęta z feministycznego bełkotu. Może temu, że odsetek samobójstw wśród mężczyzn jest rażąco wyższy, niż wśród kobiet też zaraz zaczniesz dla zasady przeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Myślący napisał:

Ja niczego nie porównuję. Przytaczam jedynie wyniki paru wstępnych analiz z ostatnich lat, które i mi wydały się zaskakujące. Okazuje się, że znaczny odsetek mężczyzn, którzy byli świadkami porodu z poważnymi komplikacjami (grożącymi utratą życia matki i/lub dziecka) wykazuje pełne objawy PTSD.

Jak dochodzi juz do takich komplikacji przychodza lekarze, personel.. Partnera sie wyprasza. 

Nie wiem jaka baba zmusza. Moj tez nie mial byc przy fazie koncowej ale jak zobaczyl co sie dzieje to zostal, polozna sobie nie radziła, ja mialam ochote wyskoczyc przez okno z bólu... 

Za drugim razem sam chciał być. I chwała mu za to. 100 proc facet a nie jakas pipka, ktora zostawia niby ukochane osoby w łapach obcych ludzi.

Na parte facet moze wyjsc, ok, zgodze sie ale kurde wczesniej nic sie takiego nie dzieje oprocz tego ze partnerka chce pic, siusiu, wejsc do wanny, potrzebuje zeby jej ktos pomogl wstac, my piórkami nie jestesmy w 9 miesiacu, potrzeba rąk do pomocy a nie jojczenia. Jak ma stres to niech po mame lub siostre zadzwoni

Rodzilam 2 razy i ból jest tak kosmiczny, ze nie wiesz co sie z toba dzieje a ten, ten jej mąz jedzie sobie do domu.. Jak mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Jak dochodzi juz do takich komplikacji przychodza lekarze, personel.. Partnera sie wyprasza. 

Nie wiem jaka baba zmusza. Moj tez nie mial byc przy fazie koncowej ale jak zobaczyl co sie dzieje to zostal, polozna sobie nie radziła, ja mialam ochote wyskoczyc przez okno z bólu... 

Za drugim razem sam chciał być. I chwała mu za to. 100 proc facet a nie jakas pipka, ktora zostawia niby ukochane osoby w łapach obcych ludzi.

Na parte facet moze wyjsc, ok, zgodze sie ale kurde wczesniej nic sie takiego nie dzieje oprocz tego ze partnerka chce pic, siusiu, wejsc do wanny, potrzebuje zeby jej ktos pomogl wstac, my piórkami nie jestesmy w 9 miesiacu, potrzeba rąk do pomocy a nie jojczenia. Jak ma stres to niech po mame lub siostre zadzwoni

Rodzilam 2 razy i ból jest tak kosmiczny, ze nie wiesz co sie z toba dzieje a ten, ten jej mąz jedzie sobie do domu.. Jak mozna

Pisałem, że to że pojechał sobie do domu to jakaś parodia. Nie o tym dyskutuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Myślący napisał:

Pisałem, że to że pojechał sobie do domu to jakaś parodia. Nie o tym dyskutuję.

To było ostatnie moje zdanie, reszty nie widzisz? 

Ty nie wiesz co to znaczy, ból zwala cie z nóg, ktos jest potrzebny obok bo racjonalnie sie nie mysli. Najlepiej zeby to byl mąż, jak juz nie zniesie tych partych to ma wyjsc i juz.

Ja nie wiem czy bym nie wyskoczyla przez to okno gdyby nie on. Serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jak dochodzi juz do takich komplikacji przychodza lekarze, personel.. Partnera sie wyprasza.

Najwidoczniej nie wszędzie się wyprasza, skoro są takie analizy. W ich podsumowaniu w jednym z artykułów opisane były również konkretne wypadki i fragmenty wywiadów. Jeden z mężczyzn mających objawy PTSD zareagował tak nie dlatego, że istniało jakieś poważne ryzyko (po prostu zadecydowano o cesarce), a dlatego, że nie miał po jęcia co to jest cesarka i był przekonany, że dzieje się najgorsze. Wypowiadała się też pewna lekarz psychiatra, która przyznała, że sama uważała niegdyś, że samo przypuszczenie, że mężczyźni mogą przeżyć jakąś traumę na skutek obserwowania porodu wydawało jej się śmieszne. Jednak lata doświadczeń z takimi przypadkami przekonały ją, że się całkowicie myliła. Nadal popiera udział mężczyzn przy porodzie, ale uważa, że nikogo nie powinno się zmuszać, że mężczyzna powinien się przygotować (zdobyć chociażby podstawową wiedzę na temat tego jak to wygląda, jakie są procedury, potencjalne komplikacje i co znaczą), oraz że należy zmienić nastawienie personelu, który nie może pozostawiać mężczyzny samemu sobie i w niewiedzy, bo częstą przyczyną stresu w takich sytuacjach jest u mężczyzn poczucie bezsiły, braku wpływu, niewiedzy i bycia piątym kołem u wozu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Myślący napisał:

Kobiety bardzo często wykazują poważne komplikacje psychologiczne po porodzie, chociażby tzw. depresję poporodową. Czy to nagle oznacza, że mężczyźni nie mogą negatywnie reagować? Zaiste pokrętna logika żywcem wyjęta z feministycznego bełkotu. Może temu, że odsetek samobójstw wśród mężczyzn jest rażąco wyższy, niż wśród kobiet też zaraz zaczniesz dla zasady przeczy?

Zycie jest stresujace. To, ze mezczyzni sa slabsi psychicznie to zadna nowosc. Naukowo udowodniono, ze gorzej radza sobie z dlugotrwalym stresem. Tylko facet ktory dostaje ptsd jak weteran wojenny tylko dlatego, ze zobaczyl lozysko to po prostu piz.da. sorry, taki fakt. Psim obowiazkiem malzonkow jest o siebie dbac, a w tej sytuacji to kobieta jest w bardziej niebezpiecznym polozeniu i potrzebuje wsparcia i pomocy

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Myślący napisał:

Najwidoczniej nie wszędzie się wyprasza, skoro są takie analizy. W ich podsumowaniu w jednym z artykułów opisane były również konkretne wypadki i fragmenty wywiadów. Jeden z mężczyzn mających objawy PTSD zareagował tak nie dlatego, że istniało jakieś poważne ryzyko (po prostu zadecydowano o cesarce), a dlatego, że nie miał po jęcia co to jest cesarka i był przekonany, że dzieje się najgorsze. Wypowiadała się też pewna lekarz psychiatra, która przyznała, że sama uważała niegdyś, że samo przypuszczenie, że mężczyźni mogą przeżyć jakąś traumę na skutek obserwowania porodu wydawało jej się śmieszne. Jednak lata doświadczeń z takimi przypadkami przekonały ją, że się całkowicie myliła. Nadal popiera udział mężczyzn przy porodzie, ale uważa, że nikogo nie powinno się zmuszać, że mężczyzna powinien się przygotować (zdobyć chociażby podstawową wiedzę na temat tego jak to wygląda, jakie są procedury, potencjalne komplikacje i co znaczą), oraz że należy zmienić nastawienie personelu, który nie może pozostawiać mężczyzny samemu sobie i w niewiedzy, bo częstą przyczyną stresu w takich sytuacjach jest u mężczyzn poczucie bezsiły, braku wpływu, niewiedzy i bycia piątym kołem u wozu.

Czyli dostal ptsd bo jest glabem i nir wiedzial co to cesarka? :D niezle. A podobno glupi maja w zyciu latwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Zycie jest stresujace. To, ze mezczyzni sa slabsi psychicznie to zadna nowosc. Naukowo udowodniono, ze gorzej radza sobie z dlugotrwalym stresem. Tylko facet ktory dostaje ptsd jak weteran wojenny tylko dlatego, ze zobaczyl lozysko to po prostu piz.da. sorry, taki fakt. Psim obowiazkiem malzonkow jest o siebie dbac, a w tej sytuacji to kobieta jest w bardziej niebezpiecznym polozeniu i potrzebuje wsparcia i pomocy

 

Naprawdę? Jak pisałem wcześniej w liceum miałem znajomego, który pół-profesjonalnie grywał w koszykówkę (możesz sobie więc wyobrazić jak był zbudowany), nie był tchórzem pod żadnym względem, nie bał się stanąć w czyjejś obronie nawet jeśli wiązało się to z zagrożeniem przemocą fizyczną. Zarazem mdlał jak tylko zobaczył strzykawkę. Też piz.da? Czy ty nie rozumiesz, że zwyczajnie bredzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Czyli dostal ptsd bo jest glabem i nir wiedzial co to cesarka? :D niezle. A podobno glupi maja w zyciu latwiej

Zgadza się. Jest szokujące, że ktoś w XXI wieku idzie na poród, ale nie wie czym jest cesarka. Tylko to jedyna rzecz jaką zdołałaś z tego wywnioskować? Gość dostał PTSD. Wiesz co to jest? To jest coś takiego, że potem np. idziesz ulicą i nagle dostajesz ataku paniki i w głowie widzisz na nowo obrazy z sytuacji traumatycznej. To jest bardzo poważne zaburzene psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufff
11 godzin temu, Gość gość napisał:

A ja nie wyobrażam sobie rodzić z mężem. W sytuacjach zadaniowych lubię być sama i tak było również podczas porodu. O pierwszym dziecku dowiedzial się dopiero dobrych kilka godzin po porodzie, pracował wtedy dłużej, telefon zostawił w aucie... z młodsza córka dowiódł mnie do kliniki i tyle. Mialam mieć wywolany porod kolejnego dnia, ale wyniki się pogorszyły, więc zaczęli od razu i po 23 zadzwonilam z nowiną. Nie zalowalam nigdy, że mąż nie byl ze mna. To byla moja decyzja, ale jak go pytalam to mówił, że zrobi jak ja zechce. Jest świetnym ojcem i ma bardzo dobry kontakt z dziećmi od początku, przewijal, ubieral, karmil, wstawal w nocy. Nie neguję wspólnych porodów, ale nie każdy chce rodzić z mężem. Ja nie chciałam. A na porodowce zarówno w panstwowym szpitalu jak i prywatnej klinice wszyscy traktowali mnie dobrze. 

Przeczytać 8 stron wątku i znaleźć pierwszą prawidłową kobiecą opinię - BEZCENNE 😄

otóż urodziłam 2 razy i autorkę uważam co najmniej za ciamajdę,  a temat za co najmniej dziwny i nie na miejscu. Nikt nie ma obowiązku być tam, gdzie się nie czuje na siłach. Może jest to odważny facet, ale akurat poród go przerasta i ma do tego prawo. Porodówki nie są od głaskania za rączkę. Mężowi sama powiedziałam ze sobie go tam nie życzę, bo to miejsce dla kobiet i personelu,  przeznaczone do rodzenia dzieci, a nie dla widzów w postaci chociażby męża. Jeśli ktokolwiek w tej sytuacji nie nadaje się do życia to autorka, bo byle położna tak ją sponiewierała psychicznie 😂😂myślałby kto😂 No i temat kończenia związku z powodu nieobecności przy porodzie jest taką głupotą, że aż szkoda gadać. Oceń jakim jest ojcem dla dziecka, czy kąpie, przebiera, czy szanuje Cię w codziennym życiu i potem podejmij takie decyzje, a nie jak urażona księżniczka bo książę nie przyjechał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufff
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Zycie jest stresujace. To, ze mezczyzni sa slabsi psychicznie to zadna nowosc. Naukowo udowodniono, ze gorzej radza sobie z dlugotrwalym stresem. Tylko facet ktory dostaje ptsd jak weteran wojenny tylko dlatego, ze zobaczyl lozysko to po prostu piz.da. sorry, taki fakt. Psim obowiazkiem malzonkow jest o siebie dbac, a w tej sytuacji to kobieta jest w bardziej niebezpiecznym polozeniu i potrzebuje wsparcia i pomocy

 

Od zadbania o kobietę na sali porodowej jest personel medyczny,  a nie mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc09
Dnia 13.08.2019 o 23:19, Gość Gość gość napisał:

Już na porodówce położna na słowa mojego męża, że on nie zostaje ze mną, powiedziała mi, że lepiej, żebym go nie zmuszała. Pojechał do domu. Położna potem powiedziała mi też, że on jej w niczym nie przeszkadza, ale lepiej go nie zmuszać. Nie zmusiłam. Potem zmienila się położna i zaczęło się złe traktowanie, jakieś głupie pretensje i w ogóle nie wiedzialam, co mam robić ze strachu. Wytrzymałam to, jednak wolałabym wyrzucić z pamięci te wspomnienia. Nic nie było tak, jak myślałam, że będzie.  Gdyby był mój mąż, być może inaczej by to wyglądało. Od tamtej chwili minelo kilka lat, ale tamtego feralnego dnia coś się dla mnie skończyło. Mam ogromny żal o to do Męża. Nie lubię uprawiac seksu z nim, nie lubię i nie umiem już się nawet do niego przytulić. Tym - "ja się nie nadaję" i skutki tych wypowiedzianych przez niego w szpitalu słów, zabił we mnie znaczną część mojego uczucia do niego. Podobno to faceci odwracają się od kobiet uczestnicząc przy narodzinach dziecka (nie wszyscy oczywiście), a jednak nie tylko faceci. 

Facet skoro ma jaja to stanąć na wysokości zadania I BYC PRZY PORODZIE. 

CHOCIAŻBY DLATEGO, ZE JAK NIE MA GO TO POLOZNA I LEKARZE MOGĄ  ROBIC CO CHCA I IM POZNIEJ NIENUDOWODNISZ CHYBA ZE NAGRASZ NA DYKTAFON. JA ZALUJE ZE NIE NAGRALAM ALE NIE MYSLALAM WTEDY O TYM. BALAM SIĘ  O DZIECKO. 

Następnym razem poród w prywatnej klinice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość Ufff napisał:

Od zadbania o kobietę na sali porodowej jest personel medyczny,  a nie mąż.

Wielkie słowa- personel medyczny. Realiów nie znasz. 

Ze mna byla tylko położna, która wychodziła co chwile do innych rodzących, gdyby nie mąz byloby masakrycznie. 

Lekarz przyszedl po wszystkim na 1 minute popatrzec czy dobrze mnie zszyła. 

Po 5 minutach od zszycia przyszla niemiła baba i krzyknela Co Pani tak lezy! Wstałam z jego pomoca

Personel medyczny, tja. Filmów sie naogladało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc09
5 minut temu, Gość Ufff napisał:

Przeczytać 8 stron wątku i znaleźć pierwszą prawidłową kobiecą opinię - BEZCENNE 😄

otóż urodziłam 2 razy i autorkę uważam co najmniej za ciamajdę,  a temat za co najmniej dziwny i nie na miejscu. Nikt nie ma obowiązku być tam, gdzie się nie czuje na siłach. Może jest to odważny facet, ale akurat poród go przerasta i ma do tego prawo. Porodówki nie są od głaskania za rączkę. Mężowi sama powiedziałam ze sobie go tam nie życzę, bo to miejsce dla kobiet i personelu,  przeznaczone do rodzenia dzieci, a nie dla widzów w postaci chociażby męża. Jeśli ktokolwiek w tej sytuacji nie nadaje się do życia to autorka, bo byle położna tak ją sponiewierała psychicznie 😂😂myślałby kto😂 No i temat kończenia związku z powodu nieobecności przy porodzie jest taką głupotą, że aż szkoda gadać. Oceń jakim jest ojcem dla dziecka, czy kąpie, przebiera, czy szanuje Cię w codziennym życiu i potem podejmij takie decyzje, a nie jak urażona księżniczka bo książę nie przyjechał...

Sama jesteś ciamajda. Normalny facet wspiera. Ty widać jestes wychowana bez uczuć tzw.zimny chów. Dzieci wychowana na pozbawionych empatii ludzi. Masakra. Szczycisz  się tym?? Słuchaj POLSKA TO WOLNY KRAJ. Każda kobieta ma prawo do własnego zdania więc nie krytykuj  bo życie zweryfikuje Cię. Nie każdy ma taka na pozór twarda psychikę jak Ty. Jesteś słaba. Kompleksy przelewasz na autorkę. Współczuję Ci... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
Przed chwilą, Gość Gosc09 napisał:

Ty widać jestes wychowana bez uczuć tzw.zimny chów. Dzieci wychowana na pozbawionych empatii ludzi. Masakra. Szczycisz  się tym?? Słuchaj POLSKA TO WOLNY KRAJ. Każda kobieta ma prawo do własnego zdania więc nie krytykuj  bo życie zweryfikuje Cię. Nie każdy ma taka na pozór twarda psychikę jak Ty. Jesteś słaba. Kompleksy przelewasz na autorkę. Współczuję Ci... 

Pisałaś coś o empatii? Nie posiadasz żadnej. Uważasz, że zjadłaś wszystkie rozumy i wiesz lepiej od samego zainteresowanego co myśli i czuje, na co jest gotowy. Twoje własne emocje i nastawienia mylą ci się ze światem (czysty egotyzm). Jesteś przekonana, że możesz innym narzucać swoje widzimisię. Postaw przed sobą lustro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufff
Przed chwilą, Gość Gosc09 napisał:

Facet skoro ma jaja to stanąć na wysokości zadania I BYC PRZY PORODZIE. 

CHOCIAŻBY DLATEGO, ZE JAK NIE MA GO TO POLOZNA I LEKARZE MOGĄ  ROBIC CO CHCA I IM POZNIEJ NIENUDOWODNISZ CHYBA ZE NAGRASZ NA DYKTAFON. JA ZALUJE ZE NIE NAGRALAM ALE NIE MYSLALAM WTEDY O TYM. BALAM SIĘ  O DZIECKO. 

Następnym razem poród w prywatnej klinice.

Chamstwo personelu nie ma związku z obecnością męża. Tworzeniem mitów, że położna będzie na was wrzeszczeć i cudowny mąż-zbawca ją przywoła do porządku, pogłębiacie zły obraz polskich porodówek. Ja w 1szej fazie moich porodów to sobie w najlepsze śmieszkowałam i gadałam z położnymi, a przy najcięższym momencie złego słowa nie usłyszałam od żadnej. Może dlatego, że się zachowywałam jak normalna babka, a nie jak histeryczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
19 godzin temu, Gość Gość napisał:

Przez cała historię ludzkości kobiety rodziły bez żadnego udziału mężczyzn, a wy nagle robicie problem i dziwicie się, że facet nie chce na to patrzeć. Ogarnijcie się.

FAkt, ale przez te cala historie ludzkosci kobiety rodzily z innymi bliskimi sobie kobietami, a nie obcymi babami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufff
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wielkie słowa- personel medyczny. Realiów nie znasz. 

Ze mna byla tylko położna, która wychodziła co chwile do innych rodzących, gdyby nie mąz byloby masakrycznie. 

Lekarz przyszedl po wszystkim na 1 minute popatrzec czy dobrze mnie zszyła. 

Po 5 minutach od zszycia przyszla niemiła baba i krzyknela Co Pani tak lezy! Wstałam z jego pomoca

Personel medyczny, tja. Filmów sie naogladało

Nie rodzilam na zadupiu 😉 a filmy fajne w kinie i czasem tv, ale wczoraj akurat Sopot poleciał 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślący
15 minut temu, Gość Ufff napisał:

No i temat kończenia związku z powodu nieobecności przy porodzie jest taką głupotą, że aż szkoda gadać.

Niestety tak się zachowują współczesne snowflake'i (płatki śniegu - tak się to mówi po angielsku, w polskim wolę własne określenie: porcelanowe ludziki) wychowane na babskich piśmidłach. Ofiary losu bez własnego rozumu, które wszystko traumatyzuje. Wręcz tęsknią za tym, by czuć się prześladowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość Myślący napisał:

Naprawdę? Jak pisałem wcześniej w liceum miałem znajomego, który pół-profesjonalnie grywał w koszykówkę (możesz sobie więc wyobrazić jak był zbudowany), nie był tchórzem pod żadnym względem, nie bał się stanąć w czyjejś obronie nawet jeśli wiązało się to z zagrożeniem przemocą fizyczną. Zarazem mdlał jak tylko zobaczył strzykawkę. Też piz.da? Czy ty nie rozumiesz, że zwyczajnie bredzisz?

Tak. Tez pi.zda. stanac w czyjejs obronie potrafil, ale jakby mial pomoc zonie przy porodzie to nie bo sie strzykawki boi? Odwaga to umiejetnosc robienia czegos nawet kiedy sie boisz, a nie gotowosc do bojki zeby zgrywac bohatera. Tchorz to taki co ...ala jak widzi cos czego sie boi. Jak twoj kolega (i pewnie ty, skoro takich bronisz). Moj maz, facet zbudowany jak dab ktory dorabial na studiach jako ochroniarz w klubach, a i teraz moze podniesc mnie jedna reka, nienawidzi wymiotow. Kojarza mu sie z choroba nowotworowa i smiercia,  widzial jako dziecko chorego w ostatnich tygodniach choroby, teraz robi mu sie slabo jak widzi jak ktos bardzo wymiotuje. Wiesz co robil jak bylam chora i soki zoladkowe szly mi nosem? Siedzial przy mnie, podawal mi wode i glaskal po glowie chociaz sam mial kolor jakby mial zaraz zemdlec. Myslisz, ze jest prawdziwym facetem dlatego, ze moze jednym uderzeniem polozyc wiekszosc facetow czy dlatego, ze potrafi przemoc swoj strach i traume jeszcze z dzicinstwa tylko dlatego, ze zona jest chora? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Ufff napisał:

Nie rodzilam na zadupiu 😉 a filmy fajne w kinie i czasem tv, ale wczoraj akurat Sopot poleciał 🙂

Ja rodziłam w Krakowie w Narutowiczu i co? Jakos ten personel nie latał wokół mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×