Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kasia112223

Przemoc

Polecane posty

Witam,

czuję potrzebę napisania tego posta. Chyba mam ochotę przelać to wszystko w formie pisemnej. Od 10 miesięcy byłam w związku z cztery lata starszym ode mnie mężczyzną. Mam lat 21. Był to mój pierwszy partner. Oddałam mu swoje dziewictwo, serce, ciało, a to było dla mnie bardzo ważne. Z jednej strony był bardzo czułym i wspierającym partnerem. Miał jednak drugie oblicze- agresora i narkomana. Próbował dla mnie  rzucać zioło, jednak było to na tydzień, dwa, maksymalnie miesiąc, a jak tylko pojawił się problem, z którym nie umiał sobie radzić to po nie sięgał. W kółko łamana obietnica. Zawsze mu wybaczałam, wszystko. Miał napady agresji. Stosował wtedy przemoc słowną. Wyzywał mnie od tępych ..., szmat, kurew itd. Cała wiązanka. Jak złość mijała przepraszał, a ja lgnęłam dalej w jego ramiona. Działo się to co najmniej raz w miesiącu, maksymalnie dwa. Jakiś czas temu złapał mnie za szyję dwa razy, nie dusił. wyciągał mnie z łóżka z całej siły za ręce każąc wypierdalać z domu. Mieszkałam u niego. Chcieliśmy bardzo ze sobą mieszkać. Nie chciał nic w zamian. Jednak przy kłótni wykorzystywał to jako przewagę i kazał mi wypierdalać kilkukrotnie. Nasza ostatnia kłótnia miała miejsce w niedzielę. Powiedziałam mu, że jego pewne zachowanie mi się nie spodobało. Rozłączył się i wrócił do domu po 8 godzinach zjarany. Był na mnie bardzo zdenerwowany, ja płakałam i błagałam żeby się uspokoił. Wyciągał mnie za ręce z łóżka, wyzywał, dwa razy zacisnął rękę na mojej szyi i karku. Powiedział, że mnie już nie kocha i mnie nienawidzi. Że zerwie ze mną kontakt. Postanowiłam się wyprowadzić. Z dnia na dzień znalazłam stancję. On nic sobie z tego nie robił. Dalej jest na mnie wściekły. Jedyne po co się do mnie ozywa to po pieniądze, które mi przelał pierwszy raz od rozpoczęcia wspólnego mieszkania na zakupy. Do tej pory żył za moje w mieszkaniu ojca. Nic nie płacił. Oddałam mu je, żeby mieć z głowy te kłótnie. Przykro mi, że traktuje mnie w ten sposób. Mam nadzieję, że jak mu zniknie ten amok, to zrozumie co zrobił i co stracił. Pomimo kłótni, w dobrych momentach aż czasami płakaliśmy ze szczęścia, że siebie mamy. Myślę o tym, że ja jestem teraz załamana, ale kiedy ja z tego wyjdę, on prawdopodobnie dopiero zrozumie swoje czyny i zacznie rozumieć co stracił. Staram się to wszystko traktować jak lekcję życia, pomimo cierpienia, jakie mi to sprawia. Bo jednak dalej go kocham i nie umiem się tego uczucia wyzbyć. On za wszystko wini mnie. Nie rozumie czemu odeszłam,. Uważa, że go po prostu porzuciłam i to mój wybór i to jak teraz cierpię jest jego konsekwencją. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esteta
34 minuty temu, kasia112223 napisał:

Witam,

czuję potrzebę napisania tego posta. Chyba mam ochotę przelać to wszystko w formie pisemnej. Od 10 miesięcy byłam w związku z cztery lata starszym ode mnie mężczyzną. Mam lat 21. Był to mój pierwszy partner. Oddałam mu swoje dziewictwo, serce, ciało, a to było dla mnie bardzo ważne. Z jednej strony był bardzo czułym i wspierającym partnerem. Miał jednak drugie oblicze- agresora i narkomana. Próbował dla mnie  rzucać zioło, jednak było to na tydzień, dwa, maksymalnie miesiąc, a jak tylko pojawił się problem, z którym nie umiał sobie radzić to po nie sięgał. W kółko łamana obietnica. Zawsze mu wybaczałam, wszystko. Miał napady agresji. Stosował wtedy przemoc słowną. Wyzywał mnie od tępych ..., szmat, kurew itd. Cała wiązanka. Jak złość mijała przepraszał, a ja lgnęłam dalej w jego ramiona. Działo się to co najmniej raz w miesiącu, maksymalnie dwa. Jakiś czas temu złapał mnie za szyję dwa razy, nie dusił. wyciągał mnie z łóżka z całej siły za ręce każąc wypierdalać z domu. Mieszkałam u niego. Chcieliśmy bardzo ze sobą mieszkać. Nie chciał nic w zamian. Jednak przy kłótni wykorzystywał to jako przewagę i kazał mi wypierdalać kilkukrotnie. Nasza ostatnia kłótnia miała miejsce w niedzielę. Powiedziałam mu, że jego pewne zachowanie mi się nie spodobało. Rozłączył się i wrócił do domu po 8 godzinach zjarany. Był na mnie bardzo zdenerwowany, ja płakałam i błagałam żeby się uspokoił. Wyciągał mnie za ręce z łóżka, wyzywał, dwa razy zacisnął rękę na mojej szyi i karku. Powiedział, że mnie już nie kocha i mnie nienawidzi. Że zerwie ze mną kontakt. Postanowiłam się wyprowadzić. Z dnia na dzień znalazłam stancję. On nic sobie z tego nie robił. Dalej jest na mnie wściekły. Jedyne po co się do mnie ozywa to po pieniądze, które mi przelał pierwszy raz od rozpoczęcia wspólnego mieszkania na zakupy. Do tej pory żył za moje w mieszkaniu ojca. Nic nie płacił. Oddałam mu je, żeby mieć z głowy te kłótnie. Przykro mi, że traktuje mnie w ten sposób. Mam nadzieję, że jak mu zniknie ten amok, to zrozumie co zrobił i co stracił. Pomimo kłótni, w dobrych momentach aż czasami płakaliśmy ze szczęścia, że siebie mamy. Myślę o tym, że ja jestem teraz załamana, ale kiedy ja z tego wyjdę, on prawdopodobnie dopiero zrozumie swoje czyny i zacznie rozumieć co stracił. Staram się to wszystko traktować jak lekcję życia, pomimo cierpienia, jakie mi to sprawia. Bo jednak dalej go kocham i nie umiem się tego uczucia wyzbyć. On za wszystko wini mnie. Nie rozumie czemu odeszłam,. Uważa, że go po prostu porzuciłam i to mój wybór i to jak teraz cierpię jest jego konsekwencją. 

 Nie wierzę w to co czytam! Posłuchaj doświadczonego faceta, wiej od niego 500km. chyba ze chcesz mieć całe życie z ćpunem przes-rane a są ku temu przesłanki ze długo ci nie da pożyć, chcesz tego??? To życie jest T W O J E ! i ty zadecydujesz jak je przeżyjesz, nie zmarnuj GO! Ja bym wiedział co zrobić... zapomniałbym na wieczność, wykreslił z życiorysu na stałe. Bądź silna, powodzenia  :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaa

Ten chłopak to jakaś patologia.  Uciekaj bo zniszczy Ci życie.  Jesteś bardzo młoda i całe życie przed Tobą.  Dostałaś lekcje od życia żeby unikać takich ludzi.  Ten związek to byłaby porażka dla Ciebie.  Toksyczny !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×