Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kinha

Dlaczego nikomu nie jestem bliska i w sytuacjach zagrożenia staję się obca?

Polecane posty

Pozdrawiam forum in****a za skasowanie-,-

Dlaczego mnie zawsze traktuje się jako wroga i stawia w opozycji? Pamiętam kiedyś sytuację z dzieciństwa gdy trochę kłóciliśmy się z rodzeństwem ciotecznym. Wiadomo jak to dzieci, czasem się pókłócą. Jednak bolało mnie to że gdy doszło już do wymiany słów ostrzejszej to nagle z siostry stawalam się obcą osobą. Oni nawet jak się klocili w domu to nie wypominali sobie niczego. A mi wypominali może nie dosłownie ale podkreslali "ty nas atakujesz", "no nasza siostra to ty nie jestes", "nie lubimy cie", "chcemy byś sobie pojechała", "normalne dzieci siedzą u siebie w domu a nie u kogoś"'... Czułam się wtedy nie jak dziecko które kłóci się z rodzenstwem o jakieś głupoty tylko jak najgorszy wróg. Dobrze może rodzonym nie byliśmy ale... Zwłaszcza że w mojej rodzinie z drugiej strony od ojca, są takie dwie dziewczynki które mają innych rodziców a są jak blizniaczki i nawet jak się ze sobą pobiją itp itd to matka tej jednej nie mówi do swojego męża że chce by tamta już sobie pojechała, a tak słyszałam od chrzestnej.... Gdy przychodzi co do czego jestem wrogiem. Nie osobą bliską która się pospinała z nami ale wrogiem. W pozytywnych sytuacjach jest podobnie. Jak się stanie coś dobrego to nikt mi nic nie mówi, nie chwali się, nie pisze do mnie, jak już to ja się muszę pytać. Oni wszyscy żyją we wlasnym świecie a ja nie istnieję. Tylko jak miałam maturę to się dwie osoby spytały jak poszło ale jakoś bardzo ich to nie obchodziło. Ja potrafiłam sie tygodniami zastanawiać co u nich itp itd. Nawet własny chłopak czasami ma mnie w d'pie, są takie momenty. Gdy miałam maturkę poprawkową nawet o tym zapomniał chyba. Gdy zaczęłam jakiś temat o wspólnych wakacjach, że kiedyś za parę lat bym chciała to był zmieszany i przerwał temat. Obcy ludzie w dzieciństwie mówili mi, że jestem zła i okrutna a nikt nie zauważył że mam lekkie problemy z emocjami, koncentracja, być może przez nadpobudliwość. Koledzy wszystko zrzucali na mnie i nie bolało ich gdy cierpiałam. Tak naprawdę nikomu nie jestem bliska, nikomu na mnie nie zależy, rodzice tylko krytykują że źle, albo denerwują traktując jak pierwszy cud świata co bywa irytujące. Mam dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×