Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Tęsknił a gdy chciałam się zbliżyć to się odsunął

Polecane posty

Gość Gość

Jak mam go rozumieć? Pisaliśmy, nawiązała się zazyła znajomość. Otwierał się,  opowiadał o sobie, zartowalismy, smialismy się,  płakałam i mowilam o tym, to zawsze był jakby w gotowości do pocieszenia. Pisaliśmy na pewnym portalu nie przeznaczonym docelowo do rozmów.  Na jakieś pół roku zniknelam, pochłonęły mnie pewne sprawy domowe. Później znów się nagle pojawiam, z okrzykiem i wykrzyknikami zareagował "moja ... tesknilem!!!!! , wiedziałem ze wrócisz,  nie wiedziałem kiedy ale wiedziałem ze w końcu wrócisz". I znów radość,  pisanie, opowiadanie sobie itd. Chetny skory do pomocy, rozumiejacy wyrozumialy empatyczny cieply. Nie trzeba bylo wiele mowic by rozumial. I przeszliśmy wtedy na platformę komunikatora którego wieki nie uruchamial. Nawet na telefon wrzucił komunikator choć nigdy wcześniej tego nie robił.  I tak trwały rozmowy o wszystkim i o niczym. O wszystkim mogłam mu pisać bez krempacji bez wstydu ze czuje tak a tak w jakimś temacie. Najważniejsze to to że tak dobrze czuliśmy się przy sobie. Pewnego razu zapytałam o jego sytuacje rodzinna, to odpowiedział,  że nic nie jest oficjalne. Ja z kolei byłam w związku który był już po przejściach, zdrady powypalały resztki emocji i tylko z przyzwyczajenia i dla jakiegoś gruntu byliśmy razem. Ale parę miesięcy później przyszła kolejna zdrada i rozstanie, które mimo wszystko przeszłam boleśnie. Napisałam mu o tym. Znal moja wrazliwosc, moje wczesnijesze bilesne traumy, wiec bez slow wiedxial jak mi mimo wszystko ciezko. Od razu zostawił wszystko by być "przy mnie", pisał,  pocieszal, przejął się bo wiedział ze cierpię. Niedługo potem zadzwonił,  pierwszy raz. Pierwszy raz się wtedy usłyszeliśmy  (a jakbyśmy się słyszeli jakoby nie wiadomo jak dlugo znajomi), na drugi dzień pisał zatroskany smsy z zapytaniem jak się czuje jak u mnie sytuacja itd. Potem trochę rozmawialiśmy pisaliśmy. I pewnego dnia wpadła mi myśl, by spróbować z nim blizszej znajomości... skoro on ma taką sytuację,  skoro wywolywalam w nim tęsknotę, zrozumienie i zatroszczenie, skoro jestem sama, skoro tak dobrze się ze sobą czujemy. Odpowiedział,  ze się "nie nadaje". I po tym zniknął.  Przestał pisać. Pomóżcie mi to zrozumieć,  pomóżcie bez zbędnych docinek mi to zrozumieć.  Jeszcze  jakieś 2 lata później zajrzałam na ten portal na którym się poznaliśmy. Zamieniliśmy parę słów. Napisałam mu ze o nim pamiętam. "Ja też o Tobie pamiętam" odpowiedział. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×