Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

serduszko2330

Obojętność ze strony chłopaka

Polecane posty

Witam. Właśnie rozpada się mój pięcioletni zwiazek. Jestem z chłopakiem odkąd skończyłam 18 lat. Pierwsze poltorej roku było idealnie.. Randki, spacery, kwiaty, komplementy i poświęcony czas. Widywaliśmy się codziennie - i pewnie był to jeden z błędów... Nasze spotkania były tak częste że kiedy pewnego razu napisał że nie może przyjechać, myślałam że zrobiłam coś nie tak... Zawsze doszukiwałam się błędu w samej sobie. Kiedy on zaczął się stopniowo wycofywać, w mojej głowie pojawiały się mysli, że być może nie jestem wystarczająco dobra. Jeździłam do niego, przepraszałam. Z perspektywy czasu wiem, że niepotrzebnie- być może czuł się tym przytłoczony i dlatego wycofowywal się jeszcze bardziej. Z czasem było między nami coraz gorzej. Rozstawaliśmy się i wracalismy się do siebie (niemalże zawsze z mojej inicjatywy; tylko dwukrotnie w ciągu tych pięciu  lat stało się to za jego sprawą). W chwili obecnej sytuacja wygląda tak, że to ja inicjuje spotkania, przyjeżdżam, proszę o wspólne wyjście czy też o odrobinę uwagi). Kiedy nie przyjadę, mój chłopak potrafi nie odzywać sie w ogóle, bądź też odzywa się późnym wieczorem, zadając pytanie dlaczego nie przyjechałam. Kiedy mówię mu że on również mógł przyjechać, odpowiada że przesadzam. Mam wrazenie, że nie zależy mu na wspólnie spedzonym czasie. Nawet kiedy jestem u niego, on woli przeglądać strony internetowe... Nie mogę porozmawiać z nim na "poważne" tematy, ponieważ odpowiada jedynie zdawkowo. Brakuje mi takich głębszych rozmów, ale przyzwyczaiłam sie, że mogę liczyć jedynie na parę krótkich odpowiedzi.. Chłopak został wychowany w rodzinie, w której nie okazuje się uczuć. On okazuje je przede wszystkim slownie- kiedy jest między nami dobrze, często mówi mi że mnie kocha, nazywa mnie swoim Aniołkiem..Kiedy jednak zarzucam mu brak czasu, zbytnie skupienie na pracy, on nagle przestaje się odzywać, bądź odzywa się jedynie zdawkowo... :( Zawsze kiedy zaczynam temat i pytam dlaczego okazuje tak małe zainteresowanie, on unika odpowiedzi, mówi że idzie spać, kończy rozmowe... Ostatnio kiedy zasugerowalam że może nie ma czasu na dziewczynę, odpisał że "Tak może być. Może nie mam czasu na dziewczynę". Po pięciu latach mówi mi takie słowa... Zareagowalam na nie dość ostro, napisałam, że ma nigdy więcej się do mnie nie odzywać, ponieważ takie słowa bolą... I rzeczywiscie, nie odzywa się od kilku dni. Co o tym myśleć? Czy ten związek ma jakąkolwiek przyszłość? Czy jego zachowanie może wynikać z charakteru rodziny, w jakiej się wychowywał? :( A moze jego postawa świadczy po prostu o tym, że już mu nie zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowka

A czy pokazuje, ze choc troche mu zalezy???? NIE!

Poprostu wyroslidcie z siebie. Po ci taki facet dla ktorego jestes tylko przeszkoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia
7 minut temu, @elemizs@ napisał:

Zdystansuj się i powoli odpuszczaj,dla własnego dobra.

Jestem za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość gosciowka napisał:

A czy pokazuje, ze choc troche mu zalezy???? NIE!

Poprostu wyroslidcie z siebie. Po ci taki facet dla ktorego jestes tylko przeszkoda?

To nie jest tak, że nigdy nie pokazuje, że mu zależy. Myślę, że kocha, ale na swój własny sposób. Sam stwierdził że nie potrafi sam inicjować spotkać i zainteresowania bo ma jakąś blokadę, której nie rozumie. Kiedy jednak zasugerowalam terapię u psychologa, kategorycznie odmówił, twierdząc że wszystko z nim w porządku, a przecież nie to miałam na myśli... Chciałam tylko ratować nasz związek, ale sama niewiele mogę :( ja również nie jestem i nie byłam idealna. Mam tego świadomość. Może miałam i mam zbyt wygórowane oczekiwania i przez to to wszystko się rozpadlo. Może za bardzo analizowałam różne sytuacje doszukując się swojej winy ... Nie wiem. W każdym razie nie jest tak że on w tym momencie nie interesuje się wgl. Gdy proszę go o pomoc, np. w związku z zepsutym samochodem, zawsze pomoże. W naszym związku cierpi jednak ta sfera duchowa. On czeka na mój krok... I nie wiem czy to jest powód by to zakończyć czy może jeszcze powinnam walczyć.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co mówię

 Narzucasz mu się, pewnie seksem go przepraszasz, przekupujesz. Czy nie widzisz że on już dawno cię olał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Gość Wiem co mówię napisał:

 Narzucasz mu się, pewnie seksem go przepraszasz, przekupujesz. Czy nie widzisz że on już dawno cię olał?

Oj nie, nigdy tak nie było. Z pełnym stosunkiem chciałam zaczekać do ślubu, więc akurat tej sfery nigdy nie wykorzystywałam do tego by go przekupić - zresztą byłoby to mega słabe zagranie z mojej strony, bo uważam że ludzie mają do zaoferowania coś więcej niż ciało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorenzo01

Mialem to samo co twoj facet w zwiazku.  Oboje jestescie normalni ale czegos brakuje, nie wiadomo czego. Czulem to samo. Nie dobraliscie sie odpowiednio. Mimo, ze kochalem swoja dziewczyne to rozstalem sie z nia dla naszego dobra, abysmy mieli szanse poznac jeszcze swoja druga polowke. To sa bardzo ciezkie decyzje zyciowe, ktore finalnie maja dobry efekt. 

Aktualnie poznalem cudowna dziewczyne, na spotkania z ktora wyczekuje z zegarkiem w reku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Pierwsze koty za płoty.

Pierwsze śliwki robaczywki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
2 godziny temu, serduszko2330 napisał:

Z pełnym stosunkiem chciałam zaczekać do ślubu,

A on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Gość Bimba napisał:

A on?

On nigdy na mnie nie naciskał i nie miał mi tego za źle. Bardzo to w nim docenialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co mówię
2 godziny temu, serduszko2330 napisał:

Oj nie, nigdy tak nie było. Z pełnym stosunkiem chciałam zaczekać do ślubu, więc akurat tej sfery nigdy nie wykorzystywałam do tego by go przekupić - zresztą byłoby to mega słabe zagranie z mojej strony, bo uważam że ludzie mają do zaoferowania coś więcej niż ciało. 

Ja kota w worku bym nie kupił, też mi nie odpowiada seks na pierwszej, piatej czy 10 randce. Po kilku miesiącach bym ci jednak nie odpuscił, cały bym w ciebie wszedł. Musisz sobie uzmysłowić ze gatunek który  CHCESZ reprezentować już dawno wymarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, serduszko2330 napisał:

On nigdy na mnie nie naciskał i nie miał mi tego za źle. Bardzo to w nim docenialam

Może ma to od innych dziewczyn.

Dlatego nie widujecie się po kilka dni.

Po prostu jesteś bo jesteś, przyzwyczaił się, ale o ślubie pewnie nie wspomina, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Wiem co mówię napisał:

Ja kota w worku bym nie kupił, też mi nie odpowiada seks na pierwszej, piatej czy 10 randce. Po kilku miesiącach bym ci jednak nie odpuscił, cały bym w ciebie wszedł. Musisz sobie uzmysłowić ze gatunek który  CHCESZ reprezentować już dawno wymarł.

Każdy ma prawo do własnych poglądów, ja szanuje Twoje, Ty postaraj się zrozumieć moje:) mamy prawo do własnej hierarchii wartości:) jeśli nigdy więcej nie znajdę kogoś, kto to uszanuje, to trudno.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Może ma to od innych dziewczyn.

Dlatego nie widujecie się po kilka dni.

Po prostu jesteś bo jesteś, przyzwyczaił się, ale o ślubie pewnie nie wspomina, prawda?

Wspomina, snuje jakieś plany o wybudowaniu wspólnego domu... Ale na planach się kończy. Nie jesteśmy zaręczeni, i nie zanosiło się byśmy mieli się zaręczyć. Nie chciałabym jednak by robił to z przymusu, dlatego tez lepiej że nie mam tego pierścionka na palcu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Lorenzo01 napisał:

Mialem to samo co twoj facet w zwiazku.  Oboje jestescie normalni ale czegos brakuje, nie wiadomo czego. Czulem to samo. Nie dobraliscie sie odpowiednio. Mimo, ze kochalem swoja dziewczyne to rozstalem sie z nia dla naszego dobra, abysmy mieli szanse poznac jeszcze swoja druga polowke. To sa bardzo ciezkie decyzje zyciowe, ktore finalnie maja dobry efekt. 

Aktualnie poznalem cudowna dziewczyne, na spotkania z ktora wyczekuje z zegarkiem w reku. 

Ciesze sie, że udało Ci się poznać kogoś, z kim jesteś naprawde szczęśliwy. Mam nadzieję, że na dziewczyna również ułożyła sobie życie... Masz racje- takie decyzje są ogromnie trudne, ale czasem niezbędne do tego, by zbudować coś nowego, trwalszego... Nie potrafię określić czego brakowało. Ja kocham go takim jakim jest i jestem mu wdzięczna, że on również akceptował moje wady. Może zabrakło tego, że nigdy tak do końca nie wierzyłam w to, by ktoś mógł mnie pokochać tak naprawdę. Moje niskie poczucie własnej wartości z pewnością przyczyniło się do rozpadu tego związku... Jak mawiają, najpierw trzeba pokochać siebie, by ktoś mógł pokochać nas. Ja niestety mam z tym problem i obawiam się że po rozstaniu - będzie tylko gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
55 minut temu, serduszko2330 napisał:

snuje jakieś plany o wybudowaniu wspólnego domu... Ale na planach się kończy. Nie jesteśmy zaręczeni, i nie zanosiło się byśmy mieli się zaręczyć. Nie chciałabym jednak by robił to z przymusu, dlatego tez lepiej że nie mam tego pierścionka na palcu...

No i wszystko jasne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co mówię
59 minut temu, serduszko2330 napisał:

Każdy ma prawo do własnych poglądów, ja szanuje Twoje, Ty postaraj się zrozumieć moje:) mamy prawo do własnej hierarchii wartości:) jeśli nigdy więcej nie znajdę kogoś, kto to uszanuje, to trudno.. 

 Myślę że z biegiem czasu zmienisz zdanie. Odpowiedz (jeśli chcesz) co będzie jak po ślubie okaże się, że on chce seksu 7-10 razy w tygodniu ,w poczatkowej fazie małżeństwa nie jest to wcale dużo! Tobie wystarczy JEDEN RAZ na tydzień ????? Rozwód???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość Wiem co mówię napisał:

 Myślę że z biegiem czasu zmienisz zdanie. Odpowiedz (jeśli chcesz) co będzie jak po ślubie okaże się, że on chce seksu 7-10 razy w tygodniu ,w poczatkowej fazie małżeństwa nie jest to wcale dużo! Tobie wystarczy JEDEN RAZ na tydzień ????? Rozwód???

Uważam, że to o czym piszesz, nie jest jedynym wyznacznikiem szczęścia w małżeństwie, ani w związku. Zresztą mój post dotyczy innego problemu, ale dziękuję za Twoją odpowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co mówię
8 minut temu, serduszko2330 napisał:

Uważam, że to o czym piszesz, nie jest jedynym wyznacznikiem szczęścia w małżeństwie, ani w związku. Zresztą mój post dotyczy innego problemu, ale dziękuję za Twoją odpowiedź :)

Wiem że nie ... tylko nie odpowiedziałaś na moje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Wiem co mówię napisał:

Wiem że nie ... tylko nie odpowiedziałaś na moje pytanie.

Nie odpowiedziałam, bo odpowiedz na Twoje pytanie nie jest tak prosta jak myślisz. Mam bardziej skomplikowaną sytuację związaną z problemami zdrowotnymi, bóle miednicy itd. Pelen stosunek nie jest w tej chwili możliwy (to po drugie). Wierzę jednak w to, że jeśli znajdzie się właściwą osobę, to razem z nią pokonuje się pewne trudności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×