Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Zalowaliscie kiedyś posiadania czworonoga w mieszkaniu?

Polecane posty

Gość gość

Nigdy. Bywało ciężko jak się nie chciało w deszcz czy mróz wychodzić, ale było trzeba. Było jeszcze ciężej jak był stary chory i umierał. Ale nigdy nie żałowaliśmy bo to co kontakt ze zwierzęciem daje człowiekowi jest nie do ocenienia. Dzieci też lepiej rozwijają cię przy zwierzęciu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Ja zaluje. Nasrane, naszczane wszystko poniszczone. Jak bierzesz szczeniaka to licz sie z tym ze tak to bedzie wygladalo. 9 razy dziennie chodzilam na spacer a mimo to obsranoec zalatwil sie po powrocie. Tyle nerwow przez niego stracilam ze masakra. 

Biorąc szczeniaka wyłożyłam cały pokój podkładami. Takimi co się chorym ludziom lub  dzieciom na łóżka daje. A ona sikała tylko w 1 kąciku. Po kilku dniach zostawiłam tylko ten jeden, kiedy minęła kwarantanna i zaczęłyśmy wychodzić nie robiła już nic w domu. Często wychodziłyśmy i naprawde bardzo szybko załapała że jak poszczeka na smycz to wyjdzie. Sama od siebie poszła pod drzwi i zaczęła płakać że chce wyjść patrząc w górę gdzie wisi smycz 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Coś w tym jest, że u posiadaczy zwierząt w domu występuje brzydki zapach. Nawet jeśli o te psiaki i o ich czystość bardzo dbają. Sami pewnie tego nie czują, bo przebywają tam na codzień, ale np osoba jak ja, która zwierząt nie posiada od razu to wyczuwa. Nocowałam kiedyś u koleżanki, spalysmy w jej łóżku którym na codzień śpi też jej pies i smród pościeli był straszny, aż zasnąć nie mogłam...do tego nie wyobrażam sobie jak pies może ie wysrac a potem wskakuje do łóżka i kladzie się na poduszce tym brudnym niewytartym tylkiem? Jak dla mnie to syfiarstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Generalnie, to położyć gościa w używanej pościeli jest fuj. Pościel po kimś to jak dla mnie śmierdzi i żaden pies w niej spać nie musi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggggggosc

Ja żałuję. Mam psa w mieszkaniu. Może nawet nie spacery są uciążliwe ale to, że bardzo gubi sierść. Do tego jest uparty i daje się we znaki. Mimo to nie oddam go nikomu. Jestem nauczona, ze jak sie bierze zwierze to jest sie z nim do końca. Po nim na pewno szybko nie bede miec innych zwierząt 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Psy śmierdzą. Sierść moczem/cieczką, a łapy popcornem. A jak wpierdzielają tylko chrupki zamiast kości, to i z ryja wali jak z kanalizacji. Fuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Problemyyy

Mam psa w mieszkaniu. 

Wychodzenie na spacer to relaks i przyjemność, przynajmniej nie mam otłuszczonego tylka a dotlenić się można tez. Same plusy. 

Jak załatwi swoje potrzeby fizjologiczne to jest podcierany mokrymi chusteczkami a łapy ma myte. Kąpany raz w tygodniu i wyczesywany także. 

Oprocz tego ze trzeba go zostawiać jak lecimy gdzieś to żadnej innej niedogodności nie ma. Bardzo wtedy tęsknimy za nim ale u mojej mamy ma się bardzo dobrze. 

Szybko nauczyłam załatwiać się na dworze, szybko ogarnął kąpiele i zna komendy a ze na początku broil w domu...to jak z małym dzieckiem. 

Siersc w domu odkurza codziennie roomba jak nas nie ma. 

Jeśli dla kogoś pies to utrapienie to niech nie kupuje/adoptuje i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja żałuję i nie żałuję jednocześnie. Lubię mieć wokół siebie koty (gdy śpię poza domem brakuje mi mruczenia), ale nie przypuszczałam że będzie taka różnica w komforcie posiadania ich w mieszkaniu w bloku, a w domu z ogrodem (tak mieszkalam z rodzicami). W domu jednorodzinnym koty zawsze wyszalaly się na ogrodzie i do domu przychodzily wyciszone, zjeść, spać, lasic się. W bloku muszę znosić ich fazy szaleństwa na wlasnych meblach zamiast na drzewach. Nigdy nie mogę mieć np wazonu z kwiatami, bo zawsze przewroca. Oprócz tego strasznie kłaczą, trzeba by odkurzac praktycznie codziennie. Klaki w żarciu. Ciemne ubrania wiecznie oklaczone, przed wyjsciem zawsze trzeba objeżdżać rolkami. No i smród kuwety jest. Nie zawsze i niekoniecznie powalajacy, ale jednak gdy koty s.rają na dworze, to w domu jest estetyczniej. Najgorzej, gdy bylam w ciąży, to myslalam że się porzygam gdy własną kupę czułam, a co dopiero kocią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×