Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość domi

Strach przed nowym życiem

Polecane posty

Gość domi

Witajcie,

Jestem 30letnią kobietą. Od roku po rozwodzie. Mieszkam w małym mieście, około 25 tys. mieszkańców, w którym mam dobrą pracę i zero znajomych. Wszyscy stąd uciekli lub żyją w szczęśliwych związkach. Po pracy chodzę na fitness lub basen i każdy dzień jest taki sam. Czasami wieczory spędzam u rodziców, którzy mieszkają jakieś 7 min. drogi autem dalej. Weekendy zawsze spędzam z rodzicami.

Ostatnio naszła mnie myśl by zmienić miejsce zamieszkania na miasto wojewódzkie oddalone jakieś 90 km od mojego. Za tym przemawia: więcej perspektyw, rozwój zawodowy, możliwość poznania kogoś i więcej alternatyw na spędzanie wolnego czasu. Niestety jest jeden minus RODZICE. Bardzo ich kocham i jestem z nimi bardzo zżyta. Mam wyrzuty sumienia, że teraz gdy są po 60tce ja spakuję się i ich zostawię na starość. Nigdy nie wyjeżdzałam z mojego miasta na dłużej. Studiowałam zaocznie i bardzo ciężko jest mi podjąć decyzję. proszę o opinię osób postronnych. Co byście zrobili na moim miejscu.

Będę bardzo wdzięczna za wszelkie sugestie i spostrzeżenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wttnntw

Masz pracę i stabilizację. Na Co ci zmiana?

Z miasta do miasta? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość men

Rodzicami się tak nie przejmuj, 60 lat to nie tak dużo, no chyba że są schorowani. Zresztą 90 km to nie drugi koniec Polski.

Jeżeli czujesz życiowy impas, to taka zmiana jest dobrym pomysłem. A lekki odwyk od rodziców dobrze zrobi. Tobie i im.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz nadzieję na szersze znajomości w większym mieście? Nie zawsze tak jest. Trudno uwierzyć, że nie masz chociaż kilku koleżanek tu, gdzie mieszkasz. Może to Ty sama tworzysz jakieś bariery i zapory? Pytasz, co zrobilibyśmy na Twoim miejscu. Ja chyba nie ruszałabym się ze swojego miasta. Nie musisz brać pod uwagę mojej wypowiedzi, bo nigdy nie mieszkałam w małym mieście, nie znam różnic między małym a większym, może ktoś bardziej obeznany będzie uważał całkiem inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Jeżeli rodzice nie potrzebują twojej opieki, to spróbuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Na próbę jedz na dwa lata i już tam zostaniesz bo na bank coś się zmieni, zawsze jak człowiek zmienia środowisko to dzieje się cos nowego, 90 km to godzina jazdy możesz co niedziela wpadać do nich z ciastkiem na kawę, jedz! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zwykle bywa tak, że w większych miastach jest większa samotność. Ludzie gnają za pieniądzem, nie mając czasu na życie towarzyskie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnaleziona na Schio

A jak autorko otrzymałaś rozwód, przecież kościół nie daje rozwodów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość odnaleziona na Schio napisał:

A jak autorko otrzymałaś rozwód, przecież kościół nie daje rozwodów?

No właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zet

Przeciez 90 km to raptem nieco ponad godzina jazdy. Tyle wielu ludzi potrzebuje w Warszawie, by codziennie dojechac do pracy. Mozesz regularnie odwiedzac rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Twoi rodzice są dopiero! po 60tce, i mają siebie. Jeśli potrzebują kogoś do konkretnej, fizycznej pomocy, typu węgiel do piwnicy, odśnieżanie, koszenie, to zapłacą jakiemus krzepkiemu mężczyźnie, by to zrobił. Rodzice są dla ciebie wygodną wymówką, by czegoś nie zrobić/robić. W ten sposób wypierasz swój strach przed zmianą, a przy okazji sama sobie stawiasz szóstkę za bycie tzw.dobrą córką. Co moze się nie udać? Spróbuj życia w nowym mieście, na swoim, odetnij pępowinę, bo raczej to ty potrzebujesz bardziej ich, niż oni ciebie. Zawsze możesz wrócić po kilku latach. Dorośnij i nie zasłaniaj się rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz wyjechać to TYLKO TERAZ ! rodzice po 60-ce to jeszcze dobry czas. Oni sobie poradzą jeszcze przez ~15 lat. Masz dużo czasu żeby się urządzić w większym mieście.
Moim zdaniem lepiej wybrać jedno z największych miast, bo sam mieszkam w średnim, wojewódzkim, a na imprezach na które chodzę znam już wszystkie twarze, no niestety znalezienie tam kobiety o podobnych zainteresowaniach jest mało realne, bo te ładne są dużo młodsze i nie mam u nich szans, a starszych brak. Akurat szukam takiej, która lubi muzykę, festiwale, koncerty... żeby mieć bratnią duszę, nie tylko żonę, bo żonę już miałem. Wspólne życie bez wspólnych zainteresowań z czasem traci sens.

Zaczynaj od nowa w większym mieście, w swoim znasz pewnie wszystkich. Masz wybór szukać faceta przez internet, albo najpierw się przeprowadzić i dopiero wtedy zaczynać na poważnie nowe życie i szukać faceta.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia dobra rada

Oczywiście, że wyjedź. Rodzice życ wiecznie nie będa, a ty zostaniesz na starość sama i zgorzkniala w tej swojej mieścinie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domi

Strasznie chce mi się seksu z panami z miasta. Co tam starzy rodzice, oby zdechli jak najszybciej i moje problemy wtedy się skończą. Sprzedam chatę i wyprowadzę się do miasta i będę imprezować co weekend i skakać po członkach z tindera. A starzy niech zdychają, w końcu będę mogła się bawić yupiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laufer81
2 minuty temu, Gość domi napisał:

Strasznie chce mi się seksu z panami z miasta. Co tam starzy rodzice, oby zdechli jak najszybciej i moje problemy wtedy się skończą. Sprzedam chatę i wyprowadzę się do miasta i będę imprezować co weekend i skakać po członkach z tindera. A starzy niech zdychają, w końcu będę mogła się bawić yupiii

Mozesz sobie tylko popisac,ja do zydowni nie bede wracal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może najpierw porozmawiaj z rodzicami? Możesz się zdziwić, ale oni mogą poprzeć Twój pomysł, uznając, że zmiana będzie dobra dla Ciebie z wielu powodów. 

Myślę też, że to nie jest taka zła opcja, zwłaszcza w przypadku, gdy rodzice nie wymagają opieki, np.: nie są schorowani. 

No i trzecia sprawa - każdy w końcu wyprowadza się z domu lub ze swojej miejscowości. Myślę, że większość rodziców to rozumie i wręcz jest przygotowana na taką opcję.  Nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karola

A może zanim podejmiesz drastyczne kroki to zacznij od mniejszych działań. Zmień coś. Zaczynając od wizerunku, następnie zapisz się do jakiejś szkoły, na studia, na krus np kadry,płace,zus lub makijaż okazjonalny lub jeszcze coś innego. Można w różnych miejscach, np. W Cosinusie. Tam może też otworzą się jakieś drzwi, kogoś poznasz, itp. Powoli wszystko się ułoży. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Karola napisał:

A może zanim podejmiesz drastyczne kroki to zacznij od mniejszych działań. Zmień coś. Zaczynając od wizerunku, następnie zapisz się do jakiejś szkoły, na studia, na krus np kadry,płace,zus lub makijaż okazjonalny lub jeszcze coś innego. Można w różnych miejscach, np. W Cosinusie. Tam może też otworzą się jakieś drzwi, kogoś poznasz, itp. Powoli wszystko się ułoży. 

W tych szkołach nie zawsze jest tak różowo jak to się mówi,że napewno pozna sie fajne osoby.  Ja chodziłam do policealnej przed 30 -stką i tam w większości były osoby dużo młodsze albo w swoich grupkach lub też już w związkach i weekendy spędzali z drugimi połówkami. Tez wyjechalam do duzego miasta trochę tak sue potoczyło ale miałam cichą nadzieję, że będzie wiecej okazji kogoś poznać niż w małej wsi  jednak nic z tego. Nie mam dużo  znajomych, koleżanki dzieciate więc nie mam z kim wychodzić, jestem raczej nieśmiała więc sama też nie wychodzę.  Także myślę, że w małej miejscowości osoby towarzyskie też kogoś poznają.Może zastanów się,  może w Tobie tkwi problem.Musisz mieć plan B ,bo sam wyjazd do dużego miasta nie zmieni nagle wszystkiego. Poza tym zauważyłam, że faceci w dużych miastach mają wysokie mniemanie o sobie. Jednak myślę, ze warto spróbować zeby potem nie żałować tylko wiedz, że rzeczywistosć nie tak wygląda jak w serialach;). Przede wszystkim ogarnij pracę to podstawa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Najpierw znajdź sensowną pracę w mieście, do którego chcesz się przeprowadzić i sensowne lokum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przed 60tka

Jestem też matką 2 synów  przed 60tka.  Jeden mieszka 160 km. Od nas drugi 20 km.od nas. Żadnego nie namawialismy z mężem żeby zamieszkał któryś  bliżej nas ani z nami. Narazie nie myślimy o starości i pomocy ze strony synów. Pomogliśmy dzieciom finansowo na ich start  życiowy a teraz myślimy o zaoszczędzeniu środków na ewentualne leczenie oraz gdyby potrzebna była pomoc osoby drugiej i tą zapewne będzie Opiekunka. Najlepiej liczyć na siebie i nie być czyims ciężarem.

Masz czas póki rodzice nie będą potrzebowali Twojego wsparcia. Zawsze możesz  zresztą  zabrać ich bliżej siebie jak uda tobie ułożyć się życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lolka
Dnia 18.09.2019 o 10:54, Bolek napisał:

Tyle masz lat i jeszcze nie odciełaś pępowiny? To już wiemy jaka była z jedną z przyczyn rozwodu....

Też tak pomyślałam... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja wyjechałam po 30 do Warszawy ponieważ chciałam zmienić swoje życie. Teraz mam 35 lat dobrą pracę i swoje mieszkanie. Uważam, że jeśli chcesz coś zmienić to nie ma na co czekać i czego się bać. Ja przez wiele lat mieszkałam i pracowałam  w swoim mieście rodzinnym i w pewnym momencie stwierdziłam, że jeśli tam zostanę to nic mnie w życiu już nie spotka. W pracy miałam same koleżanki z mężami i dziećmi dla których całym światem było sprzątanie, gotowanie i pranie, które cały swój wolny czas poświęcały na siedzenie w domu i ogarnianie domu np. w urlopie nigdzie nie wyjeżdżały tylko myły okna itp.  Reszta znajomych dawno wyjechała a miejsc gdzie można poznać nowe osoby nie było. Teraz pracuję w dużej firmie z innymi ludzmi. Mam z kim wyjść do kina do teatru, do muzeum itp. Kobieto bierz sprawy w swoje ręce i ruszaj, znajdz na początek pracę i jakikolwiek pokój czy kawalerkę potem możesz zmienić i pracę i mieszkanie Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×