PRZEMEK TO JUŻ CHYBA MÓJ KONIEC, WSZYSTKO MI SIĘ ZAPĘTLIŁO

gonią mnie do roboty, CV mi pomagają pisać i list motywacyjny, to już jest koniec, a lęk tylko rośnie, wczoraj musiałem wziąć Lorafen bo tak mnie z lęku nosiło że nie mogłem wytrzymać

Teraz się wszystko rozstrzygnie, albo pójde do roboty i zaczne żyć albo nie wytrzymam i sie obwiesze...

Z jednej strony lęk i przerażenie, totalna utrata resztek gruntu pod nogami a z drugiej strony ulga że wszystko sie wreszcie rozstrzygnie i albo w te albo we wte, już koniec tego zawieszenia, koniec wegetacji tylko decyzja i rozstrzygnięcie.

Wierzę że Pan Jezus mi dopomoże, wiem że to On tak zadziałał że wzięli sie za mnie, wierze że i dalej mnie poprowadzi, że coś w końcu ze mnie będzie, w sumie dziś juz jestem spokojny bo najważniejsze dla mnie ze w końcu sie to rozstrzygnie, wóz albo przewóz, czy obwieszka czy praca, w sumie dla mnie już nie ważne co się dokona, najważniejsze ze sie to już wszystko ostatecznie rozstrzygnie. Tyle lat bezrobocia czekałem na to ostateczne rozstrzygnięcie i w końcu jest, najbliższe dni, max tygodnie zadecydują...

Trzymaj się Przemek, wciąż się modle za Ciebie, nie trać nadziei!

a tera jade na zakupy

Jezus ci nie pomoże, bo jesteś złym fałszywym grubasem o nikczemnym, podłym sercu

3 godziny temu, Gość Oszkaa napisał:

Jezus ci nie pomoże, bo jesteś złym fałszywym grubasem o nikczemnym, podłym sercu

gdyby każdy był święty to męka Pana Jezusa na krzyżu nie byłaby potrzebna... jak sam powiedział, przyszedł do grzeszników, a nie do sprawiedliwych, bo lekarz potrzebny jest chorym, a nie zdrowym

hehe kaleka

hehe kaleka