Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ehh

Moje dziecko mnie chyba nie kocha, mam dosyć bycia matką

Polecane posty

Gość Ehh

Dziecko ma 8 miesiecy, powinno wchodzić w okres lęku separacyjnego (lęk przed utratą mamy), a tym czasem ono ma mnie calkiem w dup*ie, gdyby nie karmienie cyckiem to mogłoby mnie wcale nie być. Chociaż spędzam z nim całą dobę dzień w dzień i robię przy nim większość rzeczy. Od początku nie miał ze mną więzi, nie rozumiałam o co mu chodzi gdy płacze itd. Do dziadków, cioć śmieje się od razu, do mnie coraz rzadziej. Mam wrażenie że z obcymi osobami bawiłby się lepiej niż ze mną, przy mnie często jest marudny. Dzis w nocy tak dał mi w kość że mam dosyć wszystkiego. Nie był planowany i czasem myślę że lepiej gdyby go nie było. Mam dość macierzyństwa, tęsknię za starym życiem ale jednocześnie jest mi przykro że dziecko mnie nie lubi, cóż, pewnie czuje moje emocje. Nie mam komu sie wygadac wiec piszę tu, choc pewnie mnie zjedziecie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeszxze 17 lat i sie wyprowadzi.

Takie życie, nie wiem czemu narzekasz, powinnaś się cieszyć że dziecko nie ma problemu z pójściem do innych ludzi. Mój wisial na mnie wczepiony,że czasem uciekalam z domu zostawiając go krzycxacego z mężem lub opiekunka. Macierzyństwo właśnie takie jest. Jeśli wszystko jest fajnie, jestescie wyspani i zdrowi to sama możesz sie dziwic jak ktoś może narzekać na to szczęście. A jak dziecko da Ci popalić, masz zły dzien,to żałujesz że masz rodzinę, bo singiel ma święty spokój, wyspi sie  pójdzie gdzie chce, ma cisze i żyje dla siebie. Raj.

Jak Cię to pocieszy, to dziś mam tez ten gorszy dzien. Syn od 3 dni przeziębiony, w dzień jest ok, ale w nocy nie śpi. Dzis z rana obudził się o 6 i darl sie do 8.30 z niewyspania. Nie chce wziąć leków, nie da zmierzyć goraczki, jeden wielki bunt.

3 dzień siedzę sama z dziecmi, maz pracuje 12h dziennie. Brakuje mi tlenu, choć byłam na zakupach i spacerze. Brakuje mi ciszy , snu,wsparcia i przyjaznej gęby zeby sobie poplakac. Mam ochotę siąść kolo chorego dziecka i wyć z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja po jednym twoim poscie nie chcialabym z toba siedziec. To bied e dziecko jest glownym powodem i celem twojej frustracji, dziwisz sie, ze cie nke lubi? Dzieci wyczuwaja agresje i niechec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klups

Jesteś po fatalnej nocy, dlatego widzisz wszystko w czarnych barwach. Co do lęku separacyjnego to spokojnie, wejdzie mu - jak ze wszystkim, dzieci to nie maszynki. Nowe osoby to dla dziecka atrakcja, mama jest jak powietrze - niezbędna ale mniej widoczna. A przede wszystkim - Twoje uczucia są normalne, tęsknota za starym życiem jest normalna, zniechęcenie i zmęczenie są normalne. Wszystko robisz dobrze, jesteś dobrą mamą. Trzymaj się, będzie lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ja po jednym twoim poscie nie chcialabym z toba siedziec. To bied e dziecko jest glownym powodem i celem twojej frustracji, dziwisz sie, ze cie nke lubi? Dzieci wyczuwaja agresje i niechec

wiesz co, włącz sobie syrene i nos ją 24 h przy sobie. Zobaczymy jak bedziesz sie cieszyć wszystkim. Matka tez człowiek i ma czasem prawo do uczucia,ze to szczescie jej sie odbija pawiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziki Loch

Pierwszą cechą toksycznej matki jest oczekiwanie wielbienia jej przez swoje dziecko, a jak nie, to matka dziecku strzela focha, czytaj stosuje przemoc psychiczną.     

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moje dziecko w ogóle nie przeszło etapu leku separacyjnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehh
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Jeszxze 17 lat i sie wyprowadzi.

Takie życie, nie wiem czemu narzekasz, powinnaś się cieszyć że dziecko nie ma problemu z pójściem do innych ludzi. Mój wisial na mnie wczepiony,że czasem uciekalam z domu zostawiając go krzycxacego z mężem lub opiekunka. Macierzyństwo właśnie takie jest. Jeśli wszystko jest fajnie, jestescie wyspani i zdrowi to sama możesz sie dziwic jak ktoś może narzekać na to szczęście. A jak dziecko da Ci popalić, masz zły dzien,to żałujesz że masz rodzinę, bo singiel ma święty spokój, wyspi sie  pójdzie gdzie chce, ma cisze i żyje dla siebie. Raj.

Jak Cię to pocieszy, to dziś mam tez ten gorszy dzien. Syn od 3 dni przeziębiony, w dzień jest ok, ale w nocy nie śpi. Dzis z rana obudził się o 6 i darl sie do 8.30 z niewyspania. Nie chce wziąć leków, nie da zmierzyć goraczki, jeden wielki bunt.

3 dzień siedzę sama z dziecmi, maz pracuje 12h dziennie. Brakuje mi tlenu, choć byłam na zakupach i spacerze. Brakuje mi ciszy , snu,wsparcia i przyjaznej gęby zeby sobie poplakac. Mam ochotę siąść kolo chorego dziecka i wyć z nim

Dzięki za dobre słowo 🙂 też wiem co to znaczy byc sama z dzieckiem od bladego świtu aż do nocy. Trzymajcie się. 

5 godzin temu, Gość Klups napisał:

Jesteś po fatalnej nocy, dlatego widzisz wszystko w czarnych barwach. Co do lęku separacyjnego to spokojnie, wejdzie mu - jak ze wszystkim, dzieci to nie maszynki. Nowe osoby to dla dziecka atrakcja, mama jest jak powietrze - niezbędna ale mniej widoczna. A przede wszystkim - Twoje uczucia są normalne, tęsknota za starym życiem jest normalna, zniechęcenie i zmęczenie są normalne. Wszystko robisz dobrze, jesteś dobrą mamą. Trzymaj się, będzie lepiej!

Dziękuję Ci 🙂

Co do innych wypowiedzi... może i jestem toksyczną matką, może i powinnam się cieszyć że dziecko nie boi się obcych, ALE czuję się po ludzku odrzucona. Nie tak miało być. Wszędzie trąbią o więzi matki i dziecka, o tym że jak tylko pojawię się w polu widzenia to dziecko będzie się śmiało i wyciągało rączki. Że bedzie się uspokajało jak tylko wezmę je na ręce. A u mnie jest tak: prędzej uśmiechnie sie do dziadków lub do obcych ludzi niż do mnie, obojętnie mu kto go trzyma na rękach (jak był mały to miał nawet okres że u mnie na rękach płakał bardziej niż u innych). Owszem szuka mnie wzrokiem i płacze za mną wieczorem, ale to raczej tylko dlatego, że chce dostać cycka i spać. Uśmiecha się do mnie po przebudzeniu ale tak samo uśmiecha się do taty i babci. Może to chore, ale czekam na pojawienie się lęku separacyjnego, żeby poczuć że dziecko traktuje mnie inaczej niż innych, jak matkę... Bo na razie to się czuję jak robot do karmienia i przewijania. Karmię piersią, prawie nigdzie bez niego nie wychodzę, podporzadkowalam cale życie pod dziecko i co?

Może to moja wina, nigdy nie miałam podejścia do takich maluchów, gdyby nie wpadka to może nigdy bym się nie zdecydowała na dziecko. W ciąży nie gadałam do brzucha, nie śpiewałam kołysanek itd. Po porodzie mąż dostał go na kontakt skóra do skóry, nie ja, bo mialam cc. Może po porodzie dałam mu za mało czułości. Teraz go kocham szalenie gdy gaworzy i się śmieje, ale klnę pod nosem gdy wstaję do niego 10 raz w nocy. 

Sorry że tak smęcę ale dziś "szambo się wylało" 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Kochana, kazda z nas tak ma. 🙂 Po ciezkiej nocy raczej trudno byc szczesliwa, usmiechnieta mama jak z reklamy. A gdy takie noce sie kumuluja...No coz, wtedy jest ciezko. Mam dwoje dzieci, kocham je ponad zycie, sa moim najwiekszym szczesciem. Niemal codziennie mam momenty gdy chcialabym te szczescia powyduszac. Moje dzieci nie wiedza co to lek separacyjny. Corka byla od tego jak najdalsza, syn majacy obecnie 10 miesiecy w tym samam stopniu uwielbia mnie co i swojego ojca choc czasem mysle, ze tate bardziej. Moze i boi sie innych ludzi ale bynajmniej, nie jestem dla niego calym swiatem. Losowi niech beda dzieki, bo gdy przychodzi moment, ze mam dosyc, moge spokojnie wyjsc i zostawic dzieci z ojcem. Wiez z dzieckiem jeszcze nawiazesz, zapewne caly czas ja masz tylko sama nie zdajesz sobie z tego sprawy. Odpusc sobie, odpusc maluchowi. Dziecko Cie kocha, mozesz byc tego pewna. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehh
3 godziny temu, Gość Ags napisał:

Kochana, kazda z nas tak ma. 🙂 Po ciezkiej nocy raczej trudno byc szczesliwa, usmiechnieta mama jak z reklamy. A gdy takie noce sie kumuluja...No coz, wtedy jest ciezko. Mam dwoje dzieci, kocham je ponad zycie, sa moim najwiekszym szczesciem. Niemal codziennie mam momenty gdy chcialabym te szczescia powyduszac. Moje dzieci nie wiedza co to lek separacyjny. Corka byla od tego jak najdalsza, syn majacy obecnie 10 miesiecy w tym samam stopniu uwielbia mnie co i swojego ojca choc czasem mysle, ze tate bardziej. Moze i boi sie innych ludzi ale bynajmniej, nie jestem dla niego calym swiatem. Losowi niech beda dzieki, bo gdy przychodzi moment, ze mam dosyc, moge spokojnie wyjsc i zostawic dzieci z ojcem. Wiez z dzieckiem jeszcze nawiazesz, zapewne caly czas ja masz tylko sama nie zdajesz sobie z tego sprawy. Odpusc sobie, odpusc maluchowi. Dziecko Cie kocha, mozesz byc tego pewna. 🙂

Dzieki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
12 godzin temu, Gość Ehh napisał:

Dzięki za dobre słowo 🙂 też wiem co to znaczy byc sama z dzieckiem od bladego świtu aż do nocy. Trzymajcie się. 

Dziękuję Ci 🙂

Co do innych wypowiedzi... może i jestem toksyczną matką, może i powinnam się cieszyć że dziecko nie boi się obcych, ALE czuję się po ludzku odrzucona. Nie tak miało być. Wszędzie trąbią o więzi matki i dziecka, o tym że jak tylko pojawię się w polu widzenia to dziecko będzie się śmiało i wyciągało rączki. Że bedzie się uspokajało jak tylko wezmę je na ręce. A u mnie jest tak: prędzej uśmiechnie sie do dziadków lub do obcych ludzi niż do mnie, obojętnie mu kto go trzyma na rękach (jak był mały to miał nawet okres że u mnie na rękach płakał bardziej niż u innych). Owszem szuka mnie wzrokiem i płacze za mną wieczorem, ale to raczej tylko dlatego, że chce dostać cycka i spać. Uśmiecha się do mnie po przebudzeniu ale tak samo uśmiecha się do taty i babci. Może to chore, ale czekam na pojawienie się lęku separacyjnego, żeby poczuć że dziecko traktuje mnie inaczej niż innych, jak matkę... Bo na razie to się czuję jak robot do karmienia i przewijania. Karmię piersią, prawie nigdzie bez niego nie wychodzę, podporzadkowalam cale życie pod dziecko i co?

Może to moja wina, nigdy nie miałam podejścia do takich maluchów, gdyby nie wpadka to może nigdy bym się nie zdecydowała na dziecko. W ciąży nie gadałam do brzucha, nie śpiewałam kołysanek itd. Po porodzie mąż dostał go na kontakt skóra do skóry, nie ja, bo mialam cc. Może po porodzie dałam mu za mało czułości. Teraz go kocham szalenie gdy gaworzy i się śmieje, ale klnę pod nosem gdy wstaję do niego 10 raz w nocy. 

Sorry że tak smęcę ale dziś "szambo się wylało" 😞

ale dzieci w tym wieku takie są.Matka jest im potrzebna kiedy sa głodne i im smutno, poza tym są wszedzie i ze wszystkimi.Za wiele wymagasz od takiego brzdąca. Wszystkie dzieci takie są, kolo 1,5 -2 lat w koncu Cie zauwazy i zacznie tobą pomiatac na prawo i lewo 😄 Poza tym to zalezy od charakteru dziecka.Ja ze starszym znalazlam wspolną plyte dopiero jak mial 8 lat, do tej pory ja wychowywałam, on sie buntował. Było wielkie darcie gęby na kazdym kroku.Ile łez wylalam to moje,bo co ze mnie za matka ,ktora nie potrafi z dzieckiem bez krzyku. Teraz to całkiem inne dziecko. Da sie dogadac, posmiac, rozsądny, fajny.

Młodszy to zupelne przeciwnienstwo. Ma 2 i pol roku i jest synkiem mamusi, ja wstaje z rana i on jak malpka uwieszona na mnie wstaje ze mna. Stoje przy kasie w sklepie,a ten wspina sie do mnie na rece i daje buziaki. Usiade i juz jest u mnie na kolanach.Nie wazne ze siedze na kiblu 😄 czasem sie opędzić nie moge. A w wieku 8 msc obojga interesowaly głownie moje cycki. Faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc "

Jesteś cudowna matka z tego co piszesz tylko poprpstu przemęczona, niewyspana i ciągłą monotonia dnia codziennego robią swoje. To normalne że oczekujesz że dziecko będzie cię inaczej lepiej traktować nóż innych bo to ty wszystko przy nim robisz. Naturalną rzeczą jest że człowiek oczekuje zapłaty za swą prace, ty opiekując się dzieckiem chcesz by ci jakoś szczególnie okazało miłość choćby uśmiechem, to wydaje mi się być naturalne i normalne. Może tak jest tylko jesteś popordtu wymęczona. Ja jestem mamą 3 latki i czasem padam na twarz tak że na nic nie mam ochoty i marzę by tylko zostać sama żeby wszystcy się odemnie odwalili zwłaszcza mąż, w szczególności mąż. Pozdrawiam. Trzymaj się będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gwoździk
5 godzin temu, Gość Ehh napisał:

Wszędzie trąbią o więzi matki i dziecka, o tym że jak tylko pojawię się w polu widzenia to dziecko będzie się śmiało i wyciągało rączki. 

A daj spokój! Kto bierze poważnie te dyrdymały? Córka zaczęła swoje "mama mama", "z mamą, z mamą" po 1,5 roku. Ale zostawała z sama z tatą i babciami od początku właściwie, więc nie było takiego intensywnego lęku. Najlepiej czuje się z nami rodzicami, ale uczy się też spędzać czas z innymi.

Lukrowane babeczki, to nie moje klimaty, a tak odbieram te wszystkie teksty o idealnym macierzyństwie.

Wyśpij się i wyluzuj. Nie czytaj poradników i cukierkowych artykulików w necie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh

Dziewczyny dziękuję Wam 😘 nie spodziewałam się ze na kafeterii otrzymam tyle zrozumienia i ciepłych słów. Na pewno bede wracać do tego wątku w chwilach zwątpienia. Życie z dzieckiem to rollercoaster 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Przede wszystkim nikt nie powinien CIE oceniać, krytykować. 

Przestań czytać, o lekach, przestań szperac w internecie. Każde dziecko jest inne. Przestań siebie obwiniac i składać na dziecko. Jesteś z nim 24h na dobę. Każda nowa twarz wzbudza w Twoim potomku zainteresowanie, ciekawość. Nikt nie powiedział że macierzyństwo jest lekkie. Ja osobiście 2 lata nie mialam przespanej nocy, a pół roku po urodzeniu to już w ogóle może 2 h na dobe. Kolki, problemy z karmieniem, problemy zdrowotne, nerwowy temperament dziecka. I co? Wszystko trzeba przeżyć. Nie frustruj się bo dziecko to wyczuwa, złość, nerwy to wszystko sprawia że i Twoje dziecko się denerwuje, obawia. To jest macierzyństwo. Każde źle emocje i myślenie odchodzi, teraz myślisz że lepiej aby nie było? A za chwilę będziesz się cieszyła. Jestes można powiedzieć świeżo upieczona mama. Wszystko przed Wami. Nie myśl tak, opanuj emocje, usiądź, pomysł. A zarazem ciesz się jego zdrowiem, rozwojem. Nikt nie ma prawa CIE oceniać. Jesteś wspaniała matka, a Twoje frustrację powinny być zrozumiałe ale nie przekładaj je na dziecko. Wszystko jest przed Wami, to co piękne. 

W ogóle powiem Ci, że poczekaj aż zacznie chodzić a wtedy do kibla sama nie wyjdziesz 😁 to wszystko się obroci w mama i koniec. Tylko mama i za mama, 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehh

Tu autorka. Chyba zrobię sobie z tego wątku pamiętnik do wylewania żali.

Dziś znowu gorszy dzień, cały tydzień jest ch*jowy bo dziecko miało katar, ale dziś jest jakieś apogeum, chociaż katar już nie dokucza. Więc nie wiem czemu.

Niedługo kończy mi się macierzyński. Moja mama ma zostawać z dzieckiem, ale ona sama mówi że nie wie czy wytrzyma z moim dzieckiem, że nie ma już cierpliwości i siły do dzieci, że "jej dzieci takie nie były" (irytuje mnie gdy tak mówi, wg jej opisu ja i siostra byłyśmy aniołkami w porównaniu z moim dzieckiem). Chciałabym wrócić do pracy żeby odpocząć od dziecka, ale nie moge obarczac mamy opieką nad wnukiem jeśli nie da rady. Na męża nie mam co liczyć, zaczynamy budowę domu i on będzie sam robił większość rzeczy. Jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elena

SIA dla mojej corki (4 l.) Istnieje tylko tata i co? I gitara. Bo tata jest od zabawy, fajny wyglupia sie. Malo zakazuje i nakazuje. To ja jestem zlym policjantem, bo ktos musi dziecko wychowac. O mnie przypomina sobie gdy chce cos zjesc, pic, cos jej podac itp. Bawic sie chce tylko gdy ojciec juz nie daje rady. Nie rozpaczam z tego powodu, mam przynajmniej troche wytchnienia. Kocham swoja corke nad zycie i mysle ze to sie pozniej zmieni jak juz glupio jej bedzie ze wszystkim isc do ojca. Ja mialam tak samo ze swoim tata. Staram sie byc najlepsza matka jaka umiem ale nie bede rywaluzowac z mezem o wzgledy dziecka. 

A twoj jest taki jeszcze maly, dziewczyno wez na luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elena

I moja mama tez mi siedziala z mala po moim powrocie do.pracy i tez mowila ze jej wlasne dzieci to byly takie i takue (czytaj naj) nie plakaly, byly grzeczne posluszne itd. Ale mysle ze mowila tez tak aby podkresluc jeszcze bardziej swoja role. Prawda jest taka ze duzo nam pomogla przy malej i z reguly przymykalam oko na te jej uwagi ale nie powiem czasem byly male zgrzyty. Dalo sie jednak przezyc. 

A i zeby cie pocieszyc to dodam ze jak cora byla mala to na 1 miejscu byl tata na 2 babcia na 3 pies na 4 ja...no wiec mozna powiedziec ze teraz awansowakam w hierarchii bo jestem na 2 pozycji.😂 grunt to ribic swoje reszta sie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj to to

Haha, mam brata bliźniaka więc moja mama musiała sobie poradzić z dwójką naraz, a i tak zawsze się śmieje, że jakby miała dwa takie egzemplarze jak moja córka to nie dałaby rady i gdyby miała wybierać to wolałaby jeszcze raz mieć bliźniaki niż jedno takie jak moje 😀 Myślę, że nasze mamy wcale łatwiej nie miały, a my nie byłyśmy idealnymi bobasami, po prostu po tylu latach złe rzeczy ulatują, pamięta się tylko te dobre. I Ty też autorko będziesz wspominać cudowne chwile z synkiem więc głowa do góry 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×