Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola

On co kłótnia sugeruje rozstanie

Polecane posty

Gość Ola

Jesteśmy małżeństwem od 10 lat. Mamy 2 letnią córkę, którą oboje kochamy ponad życie. Mąż pracuje, ja zajmuje się domem i wychowaniem małej. Mąż ma porywczy charakter i ogólnie często mówi byle co w kłótni po czym żałuje i przeprasza. Mam już jednak dość tego, że przy najmniejszej sprzeczce potrafi się rozpętać burza w której słyszę, że on ma mnie dość, że mam szukać księcia, że czas pomyśleć co dalej itp. Jak jest dobrze to jest dobrze, wtedy kocha, przytula i mówi, ze zawsze musimy być razem bo nie wyobraża sobie rozstania i widywania małej co jakiś czas, a ona żeby była z rozbitej rodziny. 

Ja już nie wiem jak wpłynąć na jego zmienne nastroje i wieczne sugerowanie rozstania w złości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

A może jednak inne „mądre” rady? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Gość Ola napisał:

Ja już nie wiem jak wpłynąć na jego zmienne nastroje i wieczne sugerowanie rozstania w złości.  

Odnaleźć przyczynę frustracji czy/i źródło takiego zachowania, wtenczas będzie można zaradzić i wprowadzić odpowiednie zmiany. Jeśli facet sam nie potrafi sobie poradzić z emocjami, może zawsze skorzystać z pomocy terapeuty. Z drugiej strony możesz mu pomóc umiejętną postawą, dystansem i konsekwencją. Na przykład, skoro wiesz, że w nerwach gada bzdury, nie potrzeba ich brać do siebie, spinać się i zaogniać sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
12 minut temu, Nenesh napisał:

Odnaleźć przyczynę frustracji czy/i źródło takiego zachowania, wtenczas będzie można zaradzić i wprowadzić odpowiednie zmiany. Jeśli facet sam nie potrafi sobie poradzić z emocjami, może zawsze skorzystać z pomocy terapeuty. Z drugiej strony możesz mu pomóc umiejętną postawą, dystansem i konsekwencją. Na przykład, skoro wiesz, że w nerwach gada bzdury, nie potrzeba ich brać do siebie, spinać się i zaogniać sytuacji.

Dziękuje. Ja jestem osobą bardzo emocjonalną i zawsze bardzo bolą mnie słowa o rozstaniu. Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. W tym wszystkim momentami sama się boje, że może tym razem mówi poważnie i będzie chciał się rozstać. Dla mnie małżeństwo to coś wyjątkowego, coś z czego się łatwo nie rezygnuje. Moi rodzice są razem już 45 lat, na dobre i złe. On takich wzorców nie dostał. Jego rodzice się rozwiedli, boje się, że on kiedy będzie chciał tego samego bo kłótnia będzie takim powodem. Nie rozumiem jak można rzucać takie słowa jak rozstanie z byle powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Ola napisał:

Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. W tym wszystkim momentami sama się boje, że może tym razem mówi poważnie i będzie chciał się rozstać. 

myślę, że on Tobą perfidnie manipuluje. Nie wiem czy to jest taki typ człowieka, ale zastanów się, czy nie wykorzystuje sytuacji - macie ślub, macie dziecko, nie pracujesz = jesteś od niego całkowicie zależna. Do tego pewnie ma świadomość, że Ci bardzo zależy. Jeśli daje Ci bez przerwy znać, że za chwilę możesz zostać z niczym, to pomyśl, czy jego celem nie jest sprawienie, żeby Cię jeszcze bardziej zdominować i usadzić. To jest przemoc emocjonalna. Przykre, ale odpowiedz sobie sama na pytanie, czy to nie jest toksyczny partner.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Idź do pracy. Inaczej będzie coraz gorzej i staniesz się dla niego nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Nie mogę iść do pracy bo nie mam co zrobić z dzieckiem, tak więc o takie rady nie proszę. Moi rodzice 45 lat są razem, mama nie pracowała bo opiekowała się naszą piątką i są szczęśliwym małżeństwem o tradycyjnych wartościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Ola napisał:

Nie mogę iść do pracy bo nie mam co zrobić z dzieckiem, tak więc o takie rady nie proszę. Moi rodzice 45 lat są razem, mama nie pracowała bo opiekowała się naszą piątką i są szczęśliwym małżeństwem o tradycyjnych wartościach.

No to nie mamrad.

A twój mąż to nie twój ojciec :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Poprzedni komentarz nie był mój ale powiedzmy, ze trafiony z tym, że nie mam aż tyle rodzeństwa ;) 

Mam własny dochód z wynajmu mieszkania własnego jednak jest on nieporównywalny z tym ile zarabia mąż. Tak czy siak, swoje mam. Rodziców tez biednych nie mam i on ma świadomość, że zawsze by mi pomogli gdyby było trzeba. 

Nie rozumiem tego jego rozdzielenia. Jak jest dobrze to wręcz idealnie, a ja najlepsza, gdy tylko jest kłótnia to rzuca „to znajdź sobie księcia”, „czas się poważnie zastanowić co dalej” itp. Już nie pierwszy raz takie rzeczy a i gorsze słyszałam za co przepraszał po czasie. To, ze jestem w domu z dzieckiem to była wspólna decyzja, żeby nie szła do żłobka, a od 3 roku do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

On nerwowy mówi różne rzeczy w gniewie a ty jesteś histeryczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
11 minut temu, Gość Gość napisał:

On nerwowy mówi różne rzeczy w gniewie a ty jesteś histeryczka

Ok. Dzięki za komentarz. Dużo wniósł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

On nerwowy mówi różne rzeczy w gniewie a ty jesteś histeryczka

Nie. To raczej mąż autorki jest przewrażliwionym histerykiem. I faktycznie zachowuje się jak "książe". Widać, że nie toleruje sytuacji, gdy chociażby jakiś szczegół nie idzie po jego myśli. Pytanie czy zawsze taki był? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie. To raczej mąż autorki jest przewrażliwionym histerykiem. I faktycznie zachowuje się jak "książe". Widać, że nie toleruje sytuacji, gdy chociażby jakiś szczegół nie idzie po jego myśli. Pytanie czy zawsze taki był? 

Nigdy nie umiał się kłócić i zawsze był nerwowy niestety. Ma mnóstwo pozytywnych cech ale jego wybuchowość i brak trzymania nerwów i języka na wodzy to jego ogromna wada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dda

Czy Twój mąż miał trudne dzieciństwo? Ja niestety reaguje podobnie jak Twój mąż, ale jestem dda i miałam bardzo pod górkę. Nie wiem czy jest to analogiczne, ale mogę powiedzieć Ci jak to wygląda u mnie. Podczas kłótni włącza mi się tryb "walki o przetrwanie", odbieram wszystko za atak i rozpaczliwie chcę się obronić lub uciec. To są bardzo trudne uczucia i mimo, że bardzo kocham męża w tych chwilach jakby wszystkie wyższe uczucie ulegają zamrożeniu i każdy jest wrogiem i trzeba go zranić, odepchnąć zanim on to zrobi mi. Może Twój mąż tez ma trudne doświadczenia? Kiedy przez całe dzieciństwo ciągle ktoś bliski wbija Ci nóż w plecy potem trudno jest poradzić sobie z uczuciami, szczególnie w kłótni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
3 minuty temu, Gość Dda napisał:

Czy Twój mąż miał trudne dzieciństwo? Ja niestety reaguje podobnie jak Twój mąż, ale jestem dda i miałam bardzo pod górkę. Nie wiem czy jest to analogiczne, ale mogę powiedzieć Ci jak to wygląda u mnie. Podczas kłótni włącza mi się tryb "walki o przetrwanie", odbieram wszystko za atak i rozpaczliwie chcę się obronić lub uciec. To są bardzo trudne uczucia i mimo, że bardzo kocham męża w tych chwilach jakby wszystkie wyższe uczucie ulegają zamrożeniu i każdy jest wrogiem i trzeba go zranić, odepchnąć zanim on to zrobi mi. Może Twój mąż tez ma trudne doświadczenia? Kiedy przez całe dzieciństwo ciągle ktoś bliski wbija Ci nóż w plecy potem trudno jest poradzić sobie z uczuciami, szczególnie w kłótni. 

Tak, miał trudne dzieciństwo..(nie chce wchodzić w szczegóły) i zawsze ze wszystkim był sam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Ola napisał:

Tak, miał trudne dzieciństwo..(nie chce wchodzić w szczegóły) i zawsze ze wszystkim był sam. 

dasz radę namówić go na terapię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
4 godziny temu, Gość gość napisał:

dasz radę namówić go na terapię?

Chyba nie, powie, że czasu nie ma :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie ma to jak grać na uczuciach innych. Może spakuj któregoś razu siebie i małą i wyjedźcie. Niech zobaczy jak to będzie jak dostanie to czym groził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 godzin temu, Nenesh napisał:

Odnaleźć przyczynę frustracji czy/i źródło takiego zachowania, wtenczas będzie można zaradzić i wprowadzić odpowiednie zmiany. Jeśli facet sam nie potrafi sobie poradzić z emocjami, może zawsze skorzystać z pomocy terapeuty. Z drugiej strony możesz mu pomóc umiejętną postawą, dystansem i konsekwencją. Na przykład, skoro wiesz, że w nerwach gada bzdury, nie potrzeba ich brać do siebie, spinać się i zaogniać sytuacji.

zaraz dojdzie do takich absurdów, że głosu w złości osoba temperamentna nie będzie mogła podnieść, gdyż to niby będzie oznaczać, że nie radzi sobie z emocjami i musi pędem lecieć do terapeuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

On nerwowy mówi różne rzeczy w gniewie a ty jesteś histeryczka

coś w tym jest, autorka jest przewrażliwioną neuortyczką a on temperamentny i potrafi wygarnąć, ot koniec problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narrrr

A ja Ci powiem coś, czego chyba nikt nie napisał tu (chyba, że przeoczylam). Ja też w każdej najmniejszej kłótni mowie tak mojemu facetowi (też mamy dziecko), też w innych wypadkach tak nie mówię, generalnie zachowuje się dokładnie jak Twój mąż. I powiem Ci skąd to się bierze u mnie - otóż ja NAPRAWDE nie chce już z nim być. Tak prosto z serca, ale nie chce jeszcze odchodzić, bo dziecko jest za małe, mamy też wspólny kredyt i po prostu muszę najpierw sobie wszystko poukładać, więc ogólnie nie przyznaje się do tego, że nie chce już z nim być, mam to dość. Jedynie w klotniach zwyczajnie wylewa się do ze mnie w nerwach (nawet niewielkich), a potem zdałam to na nerwy i kłótnie i że tak nie myślę- A właśnie dokładnie tak myślę. Że trzeba się rozstać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neva

A jaką on ma sytuację w pracy?  Był czas, że ja tez nie pracowałam i wiem, że odbiło się to na mężu tzn w pracy musiał siedzieć cicho bo nie mogłobyc tak, że zostaniemy bez dochodu a u mojego męża jest tak, że jak powiesz coś nie po myśli kierownika to obecnie premię. 

A może po prostu ma taki porywaczy charakter, niektórzy w kłótni gadają co popadnie, sama niestety tak czasem mam. A mam znajomą która też zawsze grozi że się wyprowadzi i raz aż powiedział jej proszę bardzo skoro tak Ci źle. Chcąc nie chcąc zaczęła się pakować, udała że dzwoni do brata aby po nią przyjechał a w myślach modlił się aby mąż jednak ja zatrzymał i tak też się stało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lulalo

To co odpisałaś  to mamy identyczną  sytuację  w życiu.  Mąż  choleryk ja melancholik.  Syn 2 lata. Jakbym czytała  o sobie.  Odezwij  się to popiszemy.  Coraz mniej mam ochotę  walczyć  z tym jego charakterem.  Ja również biorę wszystko do  siebie,  potem przeżywam,  najgorsze że ja  nigdy nie zapominam.  Przed chwilą  nawet dzwonił i gada  coś do mnie jak gdyby  nigdy nic A przecież wczoraj  na mnie nawrzeszczal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może jeśli znowu zacznie się kłócić i znowu zacznie gadać głupoty, bo to są głupoty, to po prostu przerwij mu i powiedz że nie życzysz sobie abyście znowu wchodzili na te tory. Że pierdzieli a później będzie żałował.

Jestem na 100% przekonana że by tak i tak siedział przy swoim więc ja bym po prostu powiedziała zeby się do mnie nie odzywał. NAWET JAK ZACZNIE PRZEPRASZAC I MOWIC ZE ŻAŁUJE. Każda akcja powinna mieć swoją reakcje. Inaczej się nie nauczy i nie pojmie że ty już masz dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
1 godzinę temu, Gość Lulalo napisał:

To co odpisałaś  to mamy identyczną  sytuację  w życiu.  Mąż  choleryk ja melancholik.  Syn 2 lata. Jakbym czytała  o sobie.  Odezwij  się to popiszemy.  Coraz mniej mam ochotę  walczyć  z tym jego charakterem.  Ja również biorę wszystko do  siebie,  potem przeżywam,  najgorsze że ja  nigdy nie zapominam.  Przed chwilą  nawet dzwonił i gada  coś do mnie jak gdyby  nigdy nic A przecież wczoraj  na mnie nawrzeszczal. 

Ja chyba próbowałam już wszystkiego... Ostatnio powiedziałam jemu „jak chcesz to odejdź ale nie groź mi za każdym razem bo to bezsensu. Odejdź i tyle!”. Następnego dnia powiedział, ze wcale tego nie chce i znowu złość wzięła górę żeby mi dopiec. 

Twoj tez nie potrafi rozmawiać w kłótni tylko od razu się unosi czy wkurza jakbyś nie wiadomo co powiedziała? Czasami czuje jakbym odpaliła bombę w 2 minuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lulalo
3 godziny temu, Gość Ola napisał:

Ja chyba próbowałam już wszystkiego... Ostatnio powiedziałam jemu „jak chcesz to odejdź ale nie groź mi za każdym razem bo to bezsensu. Odejdź i tyle!”. Następnego dnia powiedział, ze wcale tego nie chce i znowu złość wzięła górę żeby mi dopiec. 

Twoj tez nie potrafi rozmawiać w kłótni tylko od razu się unosi czy wkurza jakbyś nie wiadomo co powiedziała? Czasami czuje jakbym odpaliła bombę w 2 minuty.

Dokładnie tak.  Wybucha o takie bzdety,  że to jest aż przerazajace  dla mnie  i chore.  Od razu  ma ciśnienie  200 nie ma tak że to wzrasta i potęguje jak np u mnie tylko od razu zaplon i ogień.  Tak samo szybko jak  wybucha to i mu przechodzi A potem próbuje  mnie rozsmieszyc  jeśli przeproszenie nie pomaga.  NO  chore ale tak jest. To co mnie doprowadziło ostatnio do  łez to że dziecko 2 letnie mówi tatuś nie krzycz do mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
1 godzinę temu, Gość Lulalo napisał:

Dokładnie tak.  Wybucha o takie bzdety,  że to jest aż przerazajace  dla mnie  i chore.  Od razu  ma ciśnienie  200 nie ma tak że to wzrasta i potęguje jak np u mnie tylko od razu zaplon i ogień.  Tak samo szybko jak  wybucha to i mu przechodzi A potem próbuje  mnie rozsmieszyc  jeśli przeproszenie nie pomaga.  NO  chore ale tak jest. To co mnie doprowadziło ostatnio do  łez to że dziecko 2 letnie mówi tatuś nie krzycz do mamy

Raz jak zaczął mój krzyczeć przy małej to powiedziałam jemu, że pierwszy i ostatni raz bo kolejny to się pakuje i wyjeżdżam. Nie pozwolę nigdy żeby dziecko było świadkiem jak krzyczy. Ja miałam super dzieciństwo i takie samo chce dla swojego dziecka.

Czasami mam tak serdecznie jego napadów złości, że najchętniej zamknęłabym się w pokoju i nie wychodziła przez miesiąc aż w końcu by zrozumiał. Wszystko tłumaczy on swoim dzieciństwem, nerwową pracą i innymi rzeczami. Tylko dlaczego on może wybuchać, a ja nie? Absurd nie umieć się zwyczajnie posprzeczać tylko tak jak piszesz od razu wpadać w krzyk i złość mówiąc przy tym tyle przykrości, a po chwili założyć inprzepraszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mój też tak robi.... Zaczęło się gdy urodził się syn było zmęczenie problemy z kółkami do wszystkiego byłam sama nie powiem zdarzało mi się poplakac z bezsilności to zamiast mnie wesprzeć powiedzial:masz szczęście że opiekujesz moim synem. Od tego czasu było już tego typu haseł kilka i sama zaczynam myśleć o odejściu. Po co mi taki facet który gdy tylko są kłopoty dodatkowo robi stres takimi hasłami? Generalnie zauważyłam że mąż jest egoista który myśli tylko o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 godzin temu, Gość Lulalo napisał:

To co odpisałaś  to mamy identyczną  sytuację  w życiu.  Mąż  choleryk ja melancholik.  Syn 2 lata. Jakbym czytała  o sobie.  Odezwij  się to popiszemy.  Coraz mniej mam ochotę  walczyć  z tym jego charakterem.  Ja również biorę wszystko do  siebie,  potem przeżywam,  najgorsze że ja  nigdy nie zapominam.  Przed chwilą  nawet dzwonił i gada  coś do mnie jak gdyby  nigdy nic A przecież wczoraj  na mnie nawrzeszczal. 

a co ma cię karać cichymi dniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mój też wybucha o bzdety. Mieszkamy z tesciami. Niby osobno bo na gorze ale gdy są jakieś konflikty to z mężem nic nie załatwię wszystko zbywa itp... Ale potrafi zrobić Wielka aferę bo teściowa kury wypuści na ogród. Generalnie nie da się z nim porozmawiać o żadnych problemach itp... Bo zaraz się spina i mu się ciśnienie podnosi. Ostatnio nawrzeszczal na mnie o jakąś ... a wieczorem zdziwiony że nie mam ochotę na sex. To tego jeszcze nigdy ie przeprosił 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×