Gdzie można znaleźć i zdobyć nowych znajomych, poznać nowych ludzi

Pytanie jest może trochę śmieszne ,ale jestem ciekawa gdzie można poznać nowych ludzi . Może ktoś ma jakąś ciekawą historie gdzie poznał w przypadkowym miejscu osobę która stała się jego dobrym znajomym 

Prócz przez portale randkowe i inne takie , bardziej chodzi mi o konkretne miejsca

Sam chciałbym to wiedzieć... Nie mam żadnych znajomych, mimo że próbuję inicjować kontakt, mam zainteresowania i poczucie humoru, jestem pomocny i uczciwy. A mimo to ani w szkole, ani teraz na studiach nie znalazłem żadnej osoby, z którą mógłbym gdzieś wyjść i się spotkać.

Udawało mi się jedynie poznać parę osób za granicą. Z nimi mam dobry kontakt, ale niestety nie mieszkają w mojej okolicy, więc nie mam możliwości spotykać się z nimi na co dzień...

Chodzi Ci o ludzi w sensie znajomych, czy zwiazek? Najczesciej poznaje sie ich w pracy, albo na uczelni i pozostaja nimi na bardzo dlugo ci drudzy- tak jak u mnie. reszta to tylko takie kolezkowanie typu wyjscie na piwko. Niedawno - przed calym koronawirusem - wrocilam z uk do domu, bo dostalam dobry kontrakt w nowej pracy i musze stwierdzic, ze duzo moich znajomych powyjezdzalo do innych krajow lub pozakladalo rodzxiny w innych miastach. Jedyny kontakt z nimi ogranicza sie do rozmow video na messengerze. Dobrze, ze mam ta siostre to z nia wychodze lub sie odwiedzamy. Ooglnie po takich powrotach duzo ludzi ma z tym problem, ale nie kazdy potrafi sie do tego przyznac. 

8 godzin temu, TwojaMuuza napisał:

Wszędzie, zależy od twojej komunikatywność

To prawda, ale po ci wszyscy znajomi? Tyko czas zabierają.

Na spędach miłośników gier planszowych. Na imprezie integracyjnej na podwórku przed blokiem

14 minut temu, Qwerty82 napisał:

Chyba masz większe szczęście do sąsiadów, bo u mnie niektórzy nie potrafią nawet na dzień dobry odpowiedzieć

Tak, do sąsiadów mam wyjątkowe szczęście. W klatce obok trafila się osoba, która zorganizowała życie towarzyskie dla ludzi z bloku. Dzieki niej poznałam nowych przyjaciół w wieku, gdy już każdy sobie rzepkę skrobie i wypina się na znajomych. W tym momencie to są dla mnie najblizsi znajomi i czuję się trochę jakbym mieszkała w akademiku.