Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Też macie niektórych znajomych takich że zawsze jak zapytasz co u nich to rzyganie tęczą, życie jak w Madrycie a okazuje się że jest zupełnie na odwrót? Czy to wstyd przyznać się że coś nie gra?

Polecane posty

Gość gość

Zastanawiam się, po co ludzie to robią. Tak jakby to był jakiś wstyd powiedzieć komuś z kim się umawia na kawę, na spacer jak jest, potem wychodzi w innej rozmowie że wcale dobrze nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Martwi mnie trochę że niektórzy ludzie niby się z Tobą kolegują, niby się odzywają, a tak naprawdę kłamią o swoim życiu jak najęci, z jakichś dziwnych powodów wolą uchodzić za ideały a ich rodziny za książkowe, mimo że ja nie raz im powiedziałam o swoich rozterkach, one wolą grać hiperzadowolone. Mija kilka dni, czasem miesięcy i sprawa wychodzi na jaw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ja taka jestem,ale nie widze powodu by innym opowiadac o swoich problemach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

ja taka jestem,ale nie widze powodu by innym opowiadac o swoich problemach

istnieje jeszcze coś pomiędzy opowiadaniem innym o swoich problemach a idealizowaniem swojego życia. Mam taką koleżankę, o co by nie zapytać to jest świetnie i perfect. Dzieci w ogóle jej nie chorują, chodzą bez szwanku do przedszkola, nawet nie płakały pierwszego dnia, w domu wszystko zawsze super, rodzina jak z obrazka a potem się dowiaduję że jednak były chore te jej dzieci po pochodzeniu 1 tydzień do placówki a ona sama ma wielki problem zdrowotny. Zawsze mi się wydawało że skoro ja się zwierzam ze swoich problemów a ona aspiruje do bycia moją dobrą koleżanką, to chyba nie musi przede mną grać Perfect Woman.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Martwi mnie trochę że niektórzy ludzie niby się z Tobą kolegują, niby się odzywają, a tak naprawdę kłamią o swoim życiu jak najęci, z jakichś dziwnych powodów wolą uchodzić za ideały a ich rodziny za książkowe, mimo że ja nie raz im powiedziałam o swoich rozterkach, one wolą grać hiperzadowolone. Mija kilka dni, czasem miesięcy i sprawa wychodzi na jaw...

Haha super temat mialam takich znajomych 100 % . To samo rodzina i sasiedzi. Poucinalam kontakty do zera. Po co sobie zawracac glowe takimi ludzmi pomysl ? Zawsze i tak cie oklamia. Nie ma nikogo wartosciowego wokol lepiej byc samemu. Moze w przyszlosci nadarzy sir wreszcie ktos normalny. To ze ludzie klamia to jest standard dzisiejszych czasow. Mnie o wszystko klamali o kase o zycie o prace o zwiazek wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale po co? Po co jakiejś znajomej, czy koleżance opowiadać o problemach. Przecież każdy ma jakieś swoje problemy. Ja jak ode z koleżanką na kawę, czy imprezę, nie ode po to by się wyzalac, ale by się rozluznic. Mam jedną taką koleżankę, która wiecznie narzeka na męża na naszych spotkaniach i powiem Ci autorki, że to nie jest fajne. Nie jest fajnie spotkać się z kimś na kawę i słychać narzekań. Więc wiem jak to jest i nie narzekam, bo nie widze powodow z moich konfliktów z mężem jeżeli takie si pojawia, wypowiadać się komuś. My swoje problemy rozwiążemy sami, nie potrzeba mi konstulantki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Też tak mam i to już nie tyle żeby gadać o swoich  problemach ale generalnie na pytanie co u was jest dzięki ok..  ...... I cisza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

I zawsze w obliczu takich sytuacji tracę ochotę na dalszy kontakt z taką "koleżanką", kawi i spacerki. Zawsze mi się wtedy wydaje że ona to nawet lubi jak ja jej pojęczę o swoich problemach, ona skontruje to tym że u niej wszystko zawsze tip top (u NIKOGO NIGDY nie jest WSZYSTKO tip top) po to by na moim tle zawsze błyszczec i ma zaspokojone ego. Czyli tylko po to jej jestem by mogła sie poczuc ze ona ma lepiej. Nie widze innego wytlumacznia. ZAWSZE jest cos co nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gosc napisał:

ja taka jestem,ale nie widze powodu by innym opowiadac o swoich problemach

To znaczy ze jestes niezla bajkopisarka. Co w domu bida a na zewnatrz sielanka 🤣. Tu takich bajkopisarek ok 99 procent.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ale po co? Po co jakiejś znajomej, czy koleżance opowiadać o problemach. Przecież każdy ma jakieś swoje problemy. Ja jak ode z koleżanką na kawę, czy imprezę, nie ode po to by się wyzalac, ale by się rozluznic. Mam jedną taką koleżankę, która wiecznie narzeka na męża na naszych spotkaniach i powiem Ci autorki, że to nie jest fajne. Nie jest fajnie spotkać się z kimś na kawę i słychać narzekań. Więc wiem jak to jest i nie narzekam, bo nie widze powodow z moich konfliktów z mężem jeżeli takie si pojawia, wypowiadać się komuś. My swoje problemy rozwiążemy sami, nie potrzeba mi konstulantki. 

Haha bo sie wstydzisz ze u ciebie nie ma sielanki buahahah a ona by cie wysmiala macie juz jaka prawde pisza kafebajkopisarki  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

istnieje jeszcze coś pomiędzy opowiadaniem innym o swoich problemach a idealizowaniem swojego życia. Mam taką koleżankę, o co by nie zapytać to jest świetnie i perfect. Dzieci w ogóle jej nie chorują, chodzą bez szwanku do przedszkola, nawet nie płakały pierwszego dnia, w domu wszystko zawsze super, rodzina jak z obrazka a potem się dowiaduję że jednak były chore te jej dzieci po pochodzeniu 1 tydzień do placówki a ona sama ma wielki problem zdrowotny. Zawsze mi się wydawało że skoro ja się zwierzam ze swoich problemów a ona aspiruje do bycia moją dobrą koleżanką, to chyba nie musi przede mną grać Perfect Woman.

Wiesz, ja bliskim mówię o swoich problemach i jak jest, a obcym lub dalszym znajomym nie widzę powodu by opowiadać co w moim życiu sie dzieje. Nie twierdzę,że koloruje czy zmyslam, bo kłamstwo jak oliwa zawsze wypłynie, ale po co mówić o tym,że np mam cięcia w pracy i mogę być na wylocie, syn ma zapalenie ucha, mam problem z tesciowa bo przepija emeryturę itd...pocieszyć kogos tym? Poza tym to są sprawy które nie chce by poszły w świat, a tak zwykle jest gdy opowiada sie o nich niewłaściwym osobom. Więc wolę opowiadać o rzeczach fajnych, zabawnych, a o problemach i życiu gadam z mężem lub mamą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

I zawsze w obliczu takich sytuacji tracę ochotę na dalszy kontakt z taką "koleżanką", kawi i spacerki. Zawsze mi się wtedy wydaje że ona to nawet lubi jak ja jej pojęczę o swoich problemach, ona skontruje to tym że u niej wszystko zawsze tip top (u NIKOGO NIGDY nie jest WSZYSTKO tip top) po to by na moim tle zawsze błyszczec i ma zaspokojone ego. Czyli tylko po to jej jestem by mogła sie poczuc ze ona ma lepiej. Nie widze innego wytlumacznia. ZAWSZE jest cos co nie gra.

Haha dokladnie tak jest. Ostatnio takie dwie pogonilam i mam spokoj zrob to samo..ona sie cieszy twoim kosztem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Wiesz, ja bliskim mówię o swoich problemach i jak jest, a obcym lub dalszym znajomym nie widzę powodu by opowiadać co w moim życiu sie dzieje. Nie twierdzę,że koloruje czy zmyslam, bo kłamstwo jak oliwa zawsze wypłynie, ale po co mówić o tym,że np mam cięcia w pracy i mogę być na wylocie, syn ma zapalenie ucha, mam problem z tesciowa bo przepija emeryturę itd...pocieszyć kogos tym? Poza tym to są sprawy które nie chce by poszły w świat, a tak zwykle jest gdy opowiada sie o nich niewłaściwym osobom. Więc wolę opowiadać o rzeczach fajnych, zabawnych, a o problemach i życiu gadam z mężem lub mamą. 

Wlasnie nie chcecie nikogo pocieszyc ale kims innym to tak kobiety to sa niezlw szuje i dwulicowce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale po co? Po co jakiejś znajomej, czy koleżance opowiadać o problemach. Przecież każdy ma jakieś swoje problemy. Ja jak ode z koleżanką na kawę, czy imprezę, nie ode po to by się wyzalac, ale by się rozluznic. Mam jedną taką koleżankę, która wiecznie narzeka na męża na naszych spotkaniach i powiem Ci autorki, że to nie jest fajne. Nie jest fajnie spotkać się z kimś na kawę i słychać narzekań. Więc wiem jak to jest i nie narzekam, bo nie widze powodow z moich konfliktów z mężem jeżeli takie si pojawia, wypowiadać się komuś. My swoje problemy rozwiążemy sami, nie potrzeba mi konstulantki. 

Ale to nie chodzi o zwierzanie się z problemów w związku. Chodzi mi o to że jak ktoś Ci np. mówi że ma problem z np. kręgosłupem, a na innym spotkaniu że ma problem z własną psychiką (stany depresyjne) to aż się prosi żeby powiedzieć prawdę o swoim życiu, na zasadzie podobienstwa by tej drugiej osobie nie wydawalo sie ze tylko ona ma źle i niedobrze i ze ktos wie co ona czuje bo sam nie wszystko ma super. Przypadek autentyczny z mojego zycia: kolezanka troche sie mnie uczepiła, nasi mezowie razem pracuja, chciala sie spotykac na kawki, spacerki, pogawędki, mysle: spoko. Ale ja oprocz dobrymi kobietamiymi kobietamiych rzeczy mowilam jej tez czasem o rozterkach jakie mam, a ona zawsze rzygała tęczą. Po czym okazało sie ze ma guz w piersi, sprawa się rypła bo jej mąż wygadał mojemu. NIE ROZUMIEM po co sie ze mną blisko kolegowała, skoro tai przede mną takie rzeczy?

Dzieci też ma spokojniuchne, cudowne (na fejsbuku tak też to kreuje, a macierzynstwo jako czytanie ksiazek i kawe na tarasie) po czym sie okazuje ze dziecko od roku daje jej spac tylko 3 h na dobę. Ja nie lubię kłamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale po co? Po co jakiejś znajomej, czy koleżance opowiadać o problemach. Przecież każdy ma jakieś swoje problemy. Ja jak ode z koleżanką na kawę, czy imprezę, nie ode po to by się wyzalac, ale by się rozluznic. Mam jedną taką koleżankę, która wiecznie narzeka na męża na naszych spotkaniach i powiem Ci autorki, że to nie jest fajne. Nie jest fajnie spotkać się z kimś na kawę i słychać narzekań. Więc wiem jak to jest i nie narzekam, bo nie widze powodow z moich konfliktów z mężem jeżeli takie si pojawia, wypowiadać się komuś. My swoje problemy rozwiążemy sami, nie potrzeba mi konstulantki. 

Wiesz ,że ludzie uwielbiają sobie posłuchać,ze ktoś ma gorzej,z mezem sie nie dofaduje, zdrowie szwankuje, szef pieniedzy nie wypłaca, pożyczkę wzięli na wyprawkę szkolna.. miód na uszy.  W ogole Polacy są bardzo skupieni na narzekanie. Uwielbiają narzekac. Bo przecież jak ktoś jest zbyt pozytywny to cos kręci. Nienormalne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Wolę chyba takich niż zrzędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Wiesz, ja bliskim mówię o swoich problemach i jak jest, a obcym lub dalszym znajomym nie widzę powodu by opowiadać co w moim życiu sie dzieje. Nie twierdzę,że koloruje czy zmyslam, bo kłamstwo jak oliwa zawsze wypłynie, ale po co mówić o tym,że np mam cięcia w pracy i mogę być na wylocie, syn ma zapalenie ucha, mam problem z tesciowa bo przepija emeryturę itd...pocieszyć kogos tym? Poza tym to są sprawy które nie chce by poszły w świat, a tak zwykle jest gdy opowiada sie o nich niewłaściwym osobom. Więc wolę opowiadać o rzeczach fajnych, zabawnych, a o problemach i życiu gadam z mężem lub mamą. 

Gdyby dość bliska koleżanka zwierzyła mi się że np. jej dziecko miało wylew krwi do mózgu (też autentyk) to czułabym sie wręcz ZOBLIGOWANA do skomentowania tego w stylu: "wiesz, u nas tez rozne sytuacje zdrowotne, maly czesto coś łapie w przedszkolu, wiem że to nie ten kaliber, ale wiem jak to jest martwic sie gdy nie wiesz co jest twojemu dziecku" zamiast rzygać szczęściem i kontrować to :ojej, przykro mi a u nas to super wszystko, wczoraj mi mąż nowego iphone kupil i auto nowe. To się nazywa brak taktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Wlasnie nie chcecie nikogo pocieszyc ale kims innym to tak kobiety to sa niezlw szuje i dwulicowce

Ale ja tez narzekania nie lubię słuchać i takie marudy staram sie unikac. Nie lubię spotykać się z ludźmi którzy wiecznie narzekaja i zalaja na mnie swoje problemy. Depresji można dostac. Bliskich wspieram, interesuje się, jak ktoś ma problem to wysłucham. Ale większość po prostu marudzi. Każdy ma takie same problemy, a czasem odnoszę wrażenie, że ktoś myśli,że pracuje na etat, ma obowiazki domowe i ma najgorzej

 Mam to samo, ale o rzeczach oczywistych nie mówię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Wiesz ,że ludzie uwielbiają sobie posłuchać,ze ktoś ma gorzej,z mezem sie nie dofaduje, zdrowie szwankuje, szef pieniedzy nie wypłaca, pożyczkę wzięli na wyprawkę szkolna.. miód na uszy.  W ogole Polacy są bardzo skupieni na narzekanie. Uwielbiają narzekac. Bo przecież jak ktoś jest zbyt pozytywny to cos kręci. Nienormalne!

Nic a nic nie zrozumuałaś z tematu, ale nic to. Nihili novi na kafeterii.

Nikt nie chce słyszeć ze u dobrego znajomego dzieje się źle, bo zdrowy psychicznie człowiek będzie czuł przykrość z powodu cierpienia kolegi czy koleżanki. Ale jak ktoś mi na kazdym spotkaniu odpowiada o swoim zyciu TYLKO w samym superlatywach to włącza mi sie czerwona lampka. Nie wierzę w idealne życie, bo takiego życia nie ma.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

I zawsze w obliczu takich sytuacji tracę ochotę na dalszy kontakt z taką "koleżanką", kawi i spacerki. Zawsze mi się wtedy wydaje że ona to nawet lubi jak ja jej pojęczę o swoich problemach, ona skontruje to tym że u niej wszystko zawsze tip top (u NIKOGO NIGDY nie jest WSZYSTKO tip top) po to by na moim tle zawsze błyszczec i ma zaspokojone ego. Czyli tylko po to jej jestem by mogła sie poczuc ze ona ma lepiej. Nie widze innego wytlumacznia. ZAWSZE jest cos co nie gra.

U mnie jest. Ja na nic nie narzekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ale ja tez narzekania nie lubię słuchać i takie marudy staram sie unikac. Nie lubię spotykać się z ludźmi którzy wiecznie narzekaja i zalaja na mnie swoje problemy. Depresji można dostac. Bliskich wspieram, interesuje się, jak ktoś ma problem to wysłucham. Ale większość po prostu marudzi. Każdy ma takie same problemy, a czasem odnoszę wrażenie, że ktoś myśli,że pracuje na etat, ma obowiazki domowe i ma najgorzej

 Mam to samo, ale o rzeczach oczywistych nie mówię

Cieszę się że na podstawie mojego wpisu masz mnie za marudę. Masz może szklaną kulę że zakładasz że na KAŻDYM spotkaniu mowie tylko o ZLYCH rzeczach? Nie. ale wolałaś tak założyć. bo masz prosty umysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

U mnie jest. Ja na nic nie narzekam.

nie ma takiej opcji. Zawsze, kazdy czlowiek, ma cos co chcialby ulepszyc, zmienic. Owszem sa momenty ze jest wszystko cacy, kazdy aspekt ale to są momenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

U mnie jest. Ja na nic nie narzekam.

Jasne 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Gdyby dość bliska koleżanka zwierzyła mi się że np. jej dziecko miało wylew krwi do mózgu (też autentyk) to czułabym sie wręcz ZOBLIGOWANA do skomentowania tego w stylu: "wiesz, u nas tez rozne sytuacje zdrowotne, maly czesto coś łapie w przedszkolu, wiem że to nie ten kaliber, ale wiem jak to jest martwic sie gdy nie wiesz co jest twojemu dziecku" zamiast rzygać szczęściem i kontrować to :ojej, przykro mi a u nas to super wszystko, wczoraj mi mąż nowego iphone kupil i auto nowe. To się nazywa brak taktu.

No to brak taktu, ale w poście nie napisałaś o takiej sytuacji. Wiadomo,że należy wiedzieć co i kiedy. Ale w zwyklej sytuacji , kiedy ktoś narzeka bo znalazł ofiarę do wygadania sie, to sama staram się rozładować atmosferę w żarty, dowcipy ale za chiny sie nie da, bo jest jesień i ja tylek boli... na tym się skupny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

to że na nic nie narzekasz nie oznacza że nie masz na co narzekać. Po prostu nie lubisz jak ci wspolczuc, lubisz za to wzbudzac zazdrosc. Ohydne, mam taką kolezanke. Nawet jak jej ojciec umieral na raka i ludzie ktorzy go znaja mowili ze byl juz w stanie agonalnym, mowila mi ze prawie wyzdrowial. wiele razy zlapalam ją na kłamstwie w roznych sytuacjach i ta osoba nigdy nikomu nie powiedziala ze u niej jest cos źle. a wiem ze jej facet wiecznie w domu nieobecny i nie angazuje sie w opieke nad dziecmi, a ona wyglada jak zmarnowane zombie. ale na facebook pokazuje męzusia jako ideał...cała wieś wie co to za agregat, co za zakłamana laska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

nie ma takiej opcji. Zawsze, kazdy czlowiek, ma cos co chcialby ulepszyc, zmienic. Owszem sa momenty ze jest wszystko cacy, kazdy aspekt ale to są momenty.

No fakt.Zmieniłabym zasłony w pokoju. Rzeczywiście nie wszystko jest cacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tu sa takie bajkopisarki ze byscie je ze skory obrywaly a one i tak beda mowic ze u nich jest super 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

to że na nic nie narzekasz nie oznacza że nie masz na co narzekać. Po prostu nie lubisz jak ci wspolczuc, lubisz za to wzbudzac zazdrosc. Ohydne, mam taką kolezanke. Nawet jak jej ojciec umieral na raka i ludzie ktorzy go znaja mowili ze byl juz w stanie agonalnym, mowila mi ze prawie wyzdrowial. wiele razy zlapalam ją na kłamstwie w roznych sytuacjach i ta osoba nigdy nikomu nie powiedziala ze u niej jest cos źle. a wiem ze jej facet wiecznie w domu nieobecny i nie angazuje sie w opieke nad dziecmi, a ona wyglada jak zmarnowane zombie. ale na facebook pokazuje męzusia jako ideał...cała wieś wie co to za agregat, co za zakłamana laska

tez mnie zawsze zastanawia po co ludzie tak udają skoro golym okiem widac ze jest słabo... też znam takiego jednego, lans na mediach spolecznosciowych a w pracy nam mowi zupelnie co innego. no ale twoja znajoma idzie w zaparte, a ten przynajmniej sie przy nas przyznaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Tu sa takie bajkopisarki ze byscie je ze skory obrywaly a one i tak beda mowic ze u nich jest super 🤣

oczywiście że tak, jak ta od tych zasłon. to prosta kobiecina ktora lubi jak jej ktoś zazdrości. ona sie tym karmi. założe sie ze na fejuniu gwiazda wielka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

tez mnie zawsze zastanawia po co ludzie tak udają skoro golym okiem widac ze jest słabo... też znam takiego jednego, lans na mediach spolecznosciowych a w pracy nam mowi zupelnie co innego. no ale twoja znajoma idzie w zaparte, a ten przynajmniej sie przy nas przyznaje.

to "idzie w zaparte" to chyba taki mechanizm obronny przed smutkiem, wyparcie. Będę udawać że jestem w czepku urodzona to ludzie mnie beda podziwiac i zazdroscic mi. takie myslenie. Czesto takie cos wynosi się z domu. U nas w domu nie bylo czegos takiego, z domu wynioslam szczerosc i brak szpanowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×