Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oossn

Kazdy/a maz/ zona ciagnie do swojej rodziny

Polecane posty

Gość Oossn

Czy zauwazyliscie np ze po slubie ludzie ciagnal swojego meza czy zone so swojej rodziny,probuja spedzac wiecej czasu ze swoja mama,ciocia,wujkiem,babcia niz do malzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćada

Nie, a jak ty tak masz to jest bardzo zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
27 minut temu, Gość Oossn napisał:

Czy zauwazyliscie np ze po slubie ludzie ciagnal swojego meza czy zone so swojej rodziny,probuja spedzac wiecej czasu ze swoja mama,ciocia,wujkiem,babcia niz do malzonka

Nie widzę takich zachowań u ludzi, którzy mają z rodziną zdrowe relacje.

Ale mam taką jedną parę znajomych po ślubie, którzy mają z jedną parą rodziców nieprzeciętą pępowinę i oni właśnie niemal cały wolny czas spędzają u rodziców/teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku tak nie jest. Z rodziną męża nie mam kontaktu od kilku lat. Mąż z moją rodziną również nie bardzo. Poza tym oboje mamy odcięte pepowiny i nie przesiadujemy ciągle u swoich rodziców. Ja moją matkę odwiedzam raz na, średnio, 3 miesiące, nie widzę potrzeby częściej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idnfnn

Malo znam par, gdzie rodzice obojga mieszkaja w tym samym miescie. A jak jedni mieszkaja w tym samym miescie, a drudzy 200km dalej to wiadomo gdzie sie spedza wiecej czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja ciagne bardziej do swojej rodziny i nic w tym dziwnego, bo cala pomoc ktora otrzymalismy wyszla ze strony mojej rodziny, rodzina meza to niewyksztalceni ludzie, co drugi z wyrokiem. Wolalabym nie miec kontaktu z takimi ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. Jak juz to moj maz ciagnie do moich rodzicow co czasem dziala mi na nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oppp

Najlepiej, kiedy rodziny meza i zony pasuja do siebie. Wtedy nie mysli sie,ze ktos gdzies kogos  ciagnie, po prostu milo jest byc z jedna i druga rodziną. Dlatego radzę  na prawo i lewo - poznajcie przed slubem rodzine meza - to bardzo wazne , jesli pasuje, ułatwia zycie.

Mnie sie na szczescie udało , nie mamy  problemow, zero zazdrosci i wyliczania czasu. Po prostu wszyscy sie bardzo lubimy i mamy o czym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć

Nie zauważyłam. Znacznej części rodziny męża w ogóle nie poznałam (braliśmy cichy ślub), np. jakiegoś kuzyna poznałam dopiero z 9 lat po ślubie, bo przypadkiem byliśmy w ich okolicy. Brat męża mieszka za granicą i jak przyjeżdżają to raczej na tydzień, wtedy się spotykamy. Z całej rodziny męża mam częstszy kontakt tylko z bratową, jakoś przypadłyśmy sobie do gustu. Mąż nawet z własną matką rzadko rozmawia.

W ogóle dość rzadko widujemy się z rodziną, z moją też, choć moja mieszka w tym samym mieście. Nie jestem dzieckiem, żeby trzymać się mamusi i tatusia, to inne pokolenie, inne podejście życiowe i szczerze mówiąc nie mam z nimi o czym rozmawiać. 

Za to bardzo często spotykamy się z przyjaciółmi, wyjeżdżamy, spędzamy czas na mieście.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zozo

W ogóle dość rzadko widujemy się z rodziną, z moją też, choć moja mieszka w tym samym mieście. Nie jestem dzieckiem, żeby trzymać się mamusi i tatusia, to inne pokolenie, inne podejście życiowe i szczerze mówiąc nie mam z nimi o czym rozmawiać.

xxxx

 Strasznie to przykre nie mieć o czym rozmawiać z rodzicami... My jesteśmy nienagadani i z rodzicami i z teściami, fantastyczni ludzie, mnóstwo tematów, inspiracji, spostrzeżeń. Każde z nas ma inny zawód, inne doświadczenia. Bardzo dużo dajemy sobie wzajemnie. Jedyne, co nam brak, to czasu na pogaduchy. Różnica pokoleń nie ma znaczenia, raczej podejscie życiowe, które mamy bardzo podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Co to znaczy "ciągnie"? Po ślubie rodzina nie znika i nadal ludzie utrzymują kontakt, spotykają się, odwiedzają. A jeśli mieszkają w jednej miejscowości to kontakt jest częsty. Nie nazwałabym tego ciagnieciem, bo nie oczekuje,że maz oleje rodzinę. On też nie oczekuje tego ode mnie. Wręcz jest fajnie,że nas jest dużo 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umpa

Spostrzeżenie:. Najbardziej wybrzydzaja sie na rodziny kobiety , ktore zdobyły jako pierwsze w rodzinie zdobyły  wyksztalcenie, ( uczelnia moze byc w Pcimiu Dolnym, niewazne)  i za wszelka cenę chca sie odciac od rodzin, ktore i tego nie mają. Jeszcze swoją rodzine jako tako trawia, ale juz mezowskiej za nic. Albo podciagajcie taka rodzine do swojego poziomu, albo nie wychodzcie za facetow z rodzin, ktore wam nie pasują. Potem narzekania, ze  tesciowa głupia, wierzy w zabobony, w mieszkaniach strasznie, wiocha  itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×