Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ananana

Nieuczciwi rodzice

Polecane posty

Gość ananana

Jestem studentką i dorabiam sobie udzielając korepetycji z matematyki. Już nie pierwszy raz zdarza mi się sytuacja, że rodzice ukrywają fakt, że ich syn córka ma np. zespół Aspergera. Dowiaduję się o tym dopiero na kolejnych lekcjach sądząc, że dzieciak jest po prostu rozpuszczony i niegrzeczny albo jest przyjmowana inna taktyka. Matka jest bardzo miła i mówi, że dziecko ma ma problemy dopiero jak przychodzę na pierwszą lekcję. Szkoda tylko, że przez telefon nigdy nie jest poruszony ten temat. Nie mam przygotowania w tym kierunku i naprawdę nie mam ochoty być wsadzana na takie miny,  moim zadaniem jest przekazywanie wiedzy i tłumaczenie, a nie wychowanie cudzych dzieci i radzenie sobie z ich dysfunkcjami. Moim zdaniem to wysoce nie fair wobec korepetytorów nie udzielanie takich informacji na wstępie. Współczuję rodzicom i ich dzieciom, ale taka informacja powinna być udzielona na wstępie. Potem ciężko się z tego wyplątać, a tak człowiek ma szansę odmówić na wstępie. Dlaczego rodzice tak postępują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Myślę, że są po prostu postawieni pod ścianą bo dziecko potrzebuje korepetycji a korepetytora wcale nie tak łatwo znaleźć. A dwa, to mają nakładane do łbów, że to przecież nic nie zmienia, że dzieciak ma prawo być traktowany tak jak inni itd. No tylko że robią im krzywdę, bo nie chodzi o to, że ktoś odmawia im prawa do nauki, tylko o to, że nie każdy będzie miał podejście jakiego to dziecko potrzebuje. Może gdyby korepetytor wiedział,to dosyosowalby metody nauki do tego dziecka, może nie interpretowalby błędnie pewnych zachowan. Korepetytor często nie jest pedagogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananana

Problem w tym, że chyba uczę dobrze i jestem polecana pocztą pantoflową. Taki przykład, byłam za granicą na wakacjach aby dorobić i matka właśnie takiego dziecka zawracała mi głowę już od początku września. Przyzwyczaiłam się, że rodzice młodszych uczniów chcą zawsze mnie poznać i takie tam. Wcisnęłam jej dziecko między swoje zajęcia na uczelni, a czuję się po nich zmęczona dużo bardziej niż gdybym miała kilka godzin zajęć z maturzystami z rozszerzenia mającymi do rozwiązania naprawdę porąbane zadania. Może jestem mało asertywna, ale jak mówię w takiej sytuacji, że chcę zrezygnować, bo to mnie przerasta to słyszę: "ale moje dziecko tak panią polubiło". Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, rozumiem, że sytuacja jest ciężka, ale moim zdaniem zatajanie takich informacji jest nieuczciwe, bo to nieprawda, że taki uczeń niczym się nie różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Pytaj zawsze jak dzwonią. Ja bym pytała pokrótce opowiadając historie ze zdarzyło mi się poprzednio a niemam przygotowania. Rodzice zrozumieją. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dziecko z Aspergerem nie równa się "dziecko niegrzeczne", więc coś tu śmierdzi prowokacją. W dodatku wiele dzieci z ZA jest ponadprzeciętnie inteligentna, i ma wybitne osiągnięcia w nauce, za to istotnie mogą mieć problem ze skupieniem uwagi, jeśli coś je nudzi.

Poznałam parę lat temu nastolatka z ZA, z testów przed gimnazjum miał po 98%, z angielskiego 100%, i zachowywał się najzupełniej normalnie, ba - był nawet spokojniejszy niż "normalne" dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananana

Problem z tym, że jeżeli mnie rodzic nie poinformuje i to najczęściej umyślnie, to niektóre zachowania można odbierać jako brak wychowania. Oczywiście też wiem, że występuje różne spektrum. Uwierz mi, geniusze z Aspergerem to wyjątki i to co napisałam prowokacją nie jest. Już sam brak umiejętności tych dzieci w odczytywaniu emocji innych ludzi jest dla przeciętnego człowieka męczące. Zresztą jak np. idziesz na zajęcia na umówioną godzinę, uczennica siedzi przy śniadaniu, a jak matka mówi, że ma już kończyć to zaczyna się histeria i wrzaski, bo ona nie skończyło jeść, chociaż doskonale wie o której zaczynają się zajęcia. I żeby było śmieszniej, to była dziewczyna w wieku 16 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wert

Bo pewnie rodzice się boją, że nikogo nie znajdą jak powiedzą jaka jest sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten sam problem, jeszcze przed wybuchem epidemii zadzwoniła do mnie matka dziecka ze szkoły podstawowej z czyjegoś polecenia. Musiało poprawić dwie klasówki z dużych działów. Tu już zapaliła się u mnie lampka ostrzegawcza, bo chciała abym wytłumaczyła wszystko w ciągu godziny (!), a wiem dobrze, że to na tym etapie edukacji  średnio możliwe. W dniu zajęć matka dopiero powiedziała już u mnie, że dziecko ma zespół Aspergera i ma nadzieję, że to mi nie przeszkadza. Powiedziałam jej wprost, że powinna mi dać znać o tym wcześniej i że mam złe doświadczenia z tym związane (brak informowania jak u autora wątku, dziwne zachowania). Dziecko przerażone, boi się nowego miejsca i osoby, prosi mamę, żeby go nie zostawiała, jest bliskie płaczu. W czasie  zajęć mało kontaktowe, co prawda grzeczne, ale co z tego. Pytam go jaką metodą nauczycielka tłumaczyła pewne zagadnienia - nie potrafi powiedzieć. Te zajęcia to był monolog z mojej strony, dziecko już pod koniec przestało się bać, ale miałam wrażenie, że szanowna mamusia uważała, że ćwiczenie podstawowych zagadnień w tym wieku można zepchnąć na kogoś innego, a jej to nie dotyczy. Zadzwoniła po zajęciach i pytała czy poprowadzę kolejne zajęcia. Powiedziałam jej, że proszę poszukać kogoś kto zajmuje się dziećmi z tego typu problemami, bo ja tu nic innego nie wymyślę i nie wiem czy jej dziecko rozumie czy nie, bo nie potrafi się  otworzyć. No i nie pomyliłam się, po kilku dniach dostałam SMS, że dziecko jednak nie zrozumiało mojego tłumaczenia (a to był jeden dział) i dostało złą ocenę. Miałam wrażenie, że to była wiadomość wyłącznie w celu wbicia szpili.  Odpisałam jej grzecznie, że takie trzeba ćwiczyć również w domu i niestety nie mogłam się zorientować czy dziecko to rozumie. Nosz........, skąd się biorą tacy ludzie? Czego się ta kobieta spodziewała, że po jednej godzinie cały duży dział będzie ogarnięty? Bez ćwiczenia w domu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×