Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój mąż jeździ do matki raz w tygodniu, a koleżanka mówi mi że to strasznie często i maminsynek. Jaka jest Wasza opinia?

Polecane posty

Gość gość

Ja jeżdżę z nim rzadziej, bo ta kobieta wysysa ze mnie pozytywną energię, taki wampir emocjonalny. Na początku mnie w ogóle nie akceptowała, bo wydawało jej się że syn będzie tylko dla niej (wieloletnia rozwódka). Z inną synową w ogóle nie rozmawia od roku, bo cośtam jej nawtykała.

W sytuacji gdy teściowa stosuje agresję w białych rękawiczkach czyli taką żeby na zewtątrz przezd synem to wyglądało niegroźnie ale jednak żeby walnęła mi na osobności przytyk, jeżdżenie tam syna co tydzień nadal jest normalne czy jednak objaw maminsynostwa?

ja do swoich niestety jeżdżę raz na 3 tygodnie, bo mamy do nich bardzo daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Myślałam, ze jakiś normalny temat, a chodzi o zwykły pojazd na teściową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuu

Ciekawe, czy twoj maz wie, jak nazywasz jego matkę. Znalas ja wczesniej, wiec wiedziałas na co sie piszesz.

Raz na tydzien, to nie czesto, jesli chodzi o pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość uuuu napisał:

Ciekawe, czy twoj maz wie, jak nazywasz jego matkę. Znalas ja wczesniej, wiec wiedziałas na co sie piszesz.

Raz na tydzien, to nie czesto, jesli chodzi o pytanie.

Tak, wie jak nazywam jego matkę, wie że wg mnie ona jest wampirem energetycznym. Skoro odwórciły sie od niej dwie synowe, szwagier, siostrzeniec i ciotka to może czas żeby zastanowiła się, czy na pewno z nią jest wszystko tak jak być powinno? a ty jej tak nie bron bo zapewniam cie ze jakbys ja miała za tesciowa tobys mnie w lot zrozumiała.

"wiedziałaś na co sie piszesz: hmmm nie mam w zwyczaju rzucać fajnego faceta tylko dlatego ze jego matka ma problem ze syn sie ozenił. i żadna 'kandydatka' jej nie leży, to też wiem od niej samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Gdyby jeździł codziennie to tak, ale raz w tygodniu to wszystko w porządku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Ewa napisał:

Gdyby jeździł codziennie to tak, ale raz w tygodniu to wszystko w porządku. 

Też tak sądzę, jaka by nie była dla synowej to jednak jego matka więc tym bardziej zdziwiło mnie, że koleżanka nazywa mojego męża maminsynkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Też tak sądzę, jaka by nie była dla synowej to jednak jego matka więc tym bardziej zdziwiło mnie, że koleżanka nazywa mojego męża maminsynkiem.

A jej mąż jak często jeździ do mamy?

Ważne, że Ty tam jeździć nie musisz i oglądać jej na oczy...

Moja na szczęście mieszka daleko i nie widujemy się zbyt często. Ja to czasem mam wrażenie, że niektórym treściowym nigdy nie dogodzisz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Ewa napisał:

A jej mąż jak często jeździ do mamy?

Ważne, że Ty tam jeździć nie musisz i oglądać jej na oczy...

Moja na szczęście mieszka daleko i nie widujemy się zbyt często. Ja to czasem mam wrażenie, że niektórym treściowym nigdy nie dogodzisz....

Ona jeszcze nie ma męża, ma chłopaka, ale jej przyszła teściowa dobrze ją traktuje, wręcz mówi, że starała się dobrze wychowac syna dla przyszłej jego żony (moja teściowa mi powiedziała cos odwrotnego: "żadna nie jest dobra dla moich synków"). Nie wiem jak często on jeździ do mamy ale w jej rodzinie ogólnie dzieci do rodziców rzadko jeżdżą, np. ona mówi że jej brat mieszkajacy w tym samym miescie co oni, odwiedza rodzicow raz na kilka miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dla mnie jest dziwne, że młody facet nie ma nic lepszego/ciekawszego do roboty niż jeżdżenie do mamusi. Pracuje chyba, jakieś obowiązki rodzinne ma, jakieś życie towarzyskie, hobby, wyjazdy? czy wszystko jest podporządkowane wizycie u matki? 

Ja do swoich rodziców wpadam raz na parę tygodni, a mieszkają niedaleko. Nie mam czasu i szczerze mówiąc - nie chce mi się. Dzwonię mniej więcej raz na tydzień-10 dni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

Dla mnie jest dziwne, że młody facet nie ma nic lepszego/ciekawszego do roboty niż jeżdżenie do mamusi. Pracuje chyba, jakieś obowiązki rodzinne ma, jakieś życie towarzyskie, hobby, wyjazdy? czy wszystko jest podporządkowane wizycie u matki? 

Ja do swoich rodziców wpadam raz na parę tygodni, a mieszkają niedaleko. Nie mam czasu i szczerze mówiąc - nie chce mi się. Dzwonię mniej więcej raz na tydzień-10 dni. 

ogólnie tak, bo czasem na cały weekend gdzieś jedziemy., ale ogólnie jesli jakis weekend nie ruszamy się z miasta to zawsze jest minumum jedna wizyta u mamusi, zresztą jak urodziłam dziecko 4 lata temu to mu ponoć powiedziała: "dbaj o to zebym miala kontakt z wnukiem" i cos pierrydoliła ze ja jej go mogę ograniczać. No nie dziwne, traktowała mnie tak słabo że nasz zwiazek nieomal sie nie rozpadł a u innej synowej przekabaciła wnuka na swoją stronę że matkę własną miał za nic. i nie miala u niego autoretetu. miala go tylko autorytarna babunia z przerostem ego, wiec ja wole trzymac reke na pulsie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jeśli przez to jeżdżenie nie zaniedbuje swoich obowiązków to jest ok. A jak jedzie to ile tam siedzi? Ja z bratem mieszkamy daleko od domu rodzinnego i staram się chociaż dzwonić co dzień choćby na 10 min. Brat też kiedyś dzwonił ale widzę że bratowa też go już przedstawila i z wielką bieda zadzwoni raz w tyg. My też kiedyś będziemy starzy i też będzie bam miło gdy ktoś poświęci nam chwilę uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wszystko zależy tak naprawdę od rodziców, w tym wypadku matki. Bo jeśli jest aktywna, spotyka się z ludźmi itp to nie widzę powodu, dla którego żonaty facet miałby ją raz w tygodniu odwiedzać. Co innego gdy schorowana, trzeba zakupy zrobić, zawieźć gdzieś. 

Gdy moi rodzice byli aktywni zawodowo i towarzysko to odwiedzaliśmy ich raz na miesiąc - dwa. Więcej było wspólnych wyjazdów weekendowych we dwoje, albo chociażby leżenia całą sobotę przed serialem, bo na to mieliśmy ochotę po jakimś 60--godzinnym tygodniu w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Wszystko zależy tak naprawdę od rodziców, w tym wypadku matki. Bo jeśli jest aktywna, spotyka się z ludźmi itp to nie widzę powodu, dla którego żonaty facet miałby ją raz w tygodniu odwiedzać. Co innego gdy schorowana, trzeba zakupy zrobić, zawieźć gdzieś. 

Gdy moi rodzice byli aktywni zawodowo i towarzysko to odwiedzaliśmy ich raz na miesiąc - dwa. Więcej było wspólnych wyjazdów weekendowych we dwoje, albo chociażby leżenia całą sobotę przed serialem, bo na to mieliśmy ochotę po jakimś 60--godzinnym tygodniu w pracy.

Ona chodzi na jakieś zajęcia, ma koleżankę, jest na emeryturze. W pełni sił fizycznych i umysłowych, robi rajdy po galeriach handlowych sobie. Ale wizyty raz w tygodniu się domaga i wiem że mój mąż ma skrupuly jak jej nie odwiedzi z naszym synem choć raz w tygodniu. Ona zresztą zawsze wobec synów robiła z siebie cierpietnice a jak się ożenili to na tych weselach miała minę jakby była na stypie, o czarnym stroju nie wspomnę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 godzin temu, Gość gość napisał:

ja do swoich niestety jeżdżę raz na 3 tygodnie, bo mamy do nich bardzo daleko.

Ha ha ha, a jakby byli bliżej, to byś tam siedziała co drugi dzień? Jeśli do swoich niestety jeździsz raz na 3 tygodnie i nie widziałaś nic złego w tym, że mąż odwiedza matkę co tydzień do momentu komentarzy koleżanki, weź ją olej. Koleżanka to jedna z tych, co by teściową uśmierciła, a swojego męża przypięła do swojej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×