Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gośka

Rodzinna samotność

Polecane posty

Gość Gośka

Jesteśmy pięcioosobową rodziną ,pomału zbliżamy się z mężem do starości 62 lata ja 53. Mamy 29 letniego ,autystycznego syna ,drugi syn 19 lat jest obecnie w klasie maturalnej i wychowujemy 14 letnią wnuczkę którą zostawiła u nas najstarsza córka wyjeżdżając do Anglii 10 lat temu. Życie nasze jest bardzo samotne nie mamy przyjaciół ,dalszej rodziny z  którą moglibyśmy utrzymywać kontakty . Nie potrafię zrozumieć tej sytuacji ....co jest z nami (może ze mną?)nie tak ,że tak się dzieje . Jesteśmy rodziną abstynencką , finansowo radzimy sobie w miarę dobrze i nie chodzi mi o tego typu pomoc. Może jest rodzina podobna do nas lub z dużą empatią z którą moglibyśmy nawiązać bliższe relacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karen

Moze po prostu nie macie czasu na podtrzymywanie relacji? Macie dużą rodzinę i to wam zajmuje czas. Czasem stawiamy zbyt duze wymagania innym. Powinni być podobni do nas.Kolezanki mama jest bardzo samotna ma 2 doroslych dzieci ale 1 błąd jak coś zrobisz nie tak juz cię umieszcza na czarnej liście i ostro ocenia ma duze wymagania co do tego zeby inni jej pomagali mimo ze jest dosyć zamozna. Za to znam panią która ma duzo przyjsciół nie ma dzieci ale chętnie robi coś dla innych czyli ma maszynę i np skróci firanki.Mozepo prostu wyjdz do ludzi zzaproszeniem. Ludzie którzy mają rozległe rodziny juz nie potrzebują więcejznajomych.

Ja jestem samotną matką z nastolatką. Mama nie żyje i tez szukam jakiś kontaktów na zewnątrz ale tez nie mam duzo czasu. Mam sporo znajomych a to wyjście do teatru a to wspólne wakacje..mam tez grupę wsparcia przy kościele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka

Wykluczenie mnie i mojej rodziny przez dalszą rodzinę i dawnych znajomych wiążę z chorobą syna i męża (w dzieciństwie do kilkunastu lat bał się nowych miejsc ,nie mówi do tej pory....ogólnie zachowuje się inaczej ) . Mężowi z powodu miażdżycy amputowano prawą rękę,po tym wydarzeniu nastąpiła depresja u niego i u mnie ....zmyli się już praktycznie wszyscy . Przykro jest ,że nie ma z kim czasami się spotkać ,zwyczajnie pogadać ,czy w święta . Nie potrafię już samodzielnie przygotować świąt ,od wielu lat wyglądają one jak zwyczajne dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×