Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaMaDola

Nie radze sobie z 11 letnia corka

Polecane posty

Gość MamaMaDola

Corka ma 11 lat i od pewnego czasu nie radze sobie z nia. Pyskuje i odzywa sie do mnie, jak bym byla jej kolezanka. Kazda probe rozmowy kwituje, ze tak, jest ok i koniec tematu. Potem, jak ma zly dzien twierdzi, ze z nia nie rozmawiam, szuka zaczepki, ze " tak, zacznij jakis temat". Juz pare osob zwrocilo.na to uwage, ze brzydkim tonem sie do mnie  odzywa. Nie znosi zadnej krytyki, zadnej kary- uwaza to za atak na swoja osobe i odwraca kota ogonem " tak, jestem bajgorsza corka na swiecie". Dzis wrocila zla ze szkoly, bo zle poszlo jej na sprawdzianie. A caly tydzien po szkole poswiecala na spotkania ze znajomymi, nie widzialam, zeby sie uczyla. Oceny w gruncie rzeczy ma spoko. To mowie jej, ze przeciez mowilam, ze jak czegos nie umie, to ma do mnie prztjsc i jej wutlumacze. To ona na to, ze chciala sama, ale nie rozumie. Pate razy byla sytuacja, gdzie tlumaczylam jej zadania, a ona jazda, ze przeciez Pani tlumaczy inaczej ! No tak, ale w tym sek, ze tlumaczenia Pani nie rozumie. Sa w szkole zajecia wyrownawcze, moglaby pojsc przerobic zagadnienie, ktorego nie umie, ale nie chce. Ostatnio z historii ze sprawdzianu dostala 3. Nie mowie, ze to zla ocena, ale nie widzialam zeby sie uczyla. Interesuje ja tylko wychodzenie do znajomych. Zreszta trzyma sie z towarzystwem13, 15 latkow. No poznalam ich, wydaja sie rozsadni. Ale do konca nie jestem przekonana.

Zaproponowalam jej ze mozemy isc z psychologiem przerobic nasze problemy, to wpadla w histerie. Czesto jej sie to zdarza a jej ton i odzywki- ja dorosla w zyciu tak do matki bym sie nie odezwala. Dzis ma kare i zakaz wyjscia, to tez sie awanturuje o to a za chwile przeprasza liczac, ze jednak wyjdzie. Ale ja jej nie popuszcze.

Ciagle jej mowie, ze jest dla mnie wazna, ze kocham, ze moze na mnie liczyc. Podpytuje o rozne sprawy, zaczynam rozmowy.

Wiem, ze corka jest zazdrosna o mlodsza 2-letnia siostre. Jak sie urodzila, to starsza specjalnie przychodzila, gdy akurat karmilam czy zajmowalam sie mlodsza. A gdy mala spala i szlam do corki mowiac, ze mam teraz czas, to na zlosc mowila, ze teraz jest zajeta. I tak w kolko. Nawet babcia juz jej tlumaczyla, ze maluch wymaga uwagi. I na nic. Corka nigdy przy dziecku nie chciala nic pomoc, nie zmuszalam, przestalam proponowac, ze pojdziemy razem z maluchem na spacer, czy cokolwiek. Maz wyjezdza w delegacje, ale staralam sie starsza zabrac sama ze mna czy do kina czy na zakupy.

Rece juz mi opadaja. Rozumiem dojrzewanie, hormony. Ale ona odzywa sie do mnie strasznie. Nie znosi zadnego zwrocenia uwagi, od razu odkreca kota ogonem, ze jest najgorsza. Tlumaczenie nic nie daje.

Dodam, ze zawsze byla fajnym, rozsadnym dzieckiem. Kazdy mi zazdroscil tak dobrze wychowanej corki.

Co ja mam robic? Meza wiecznie nie ma a jak jest to uznaje " stare zasady". Widze ze corka sie go boi, ale jego metody wychowawcze tylko pogarszaja sprawe ( wczesniej gdy corka nie robila jeszcze takich jazd, nie wiedzialam, ze maz ma takie podejscie). On tylko potrafi powiedziec, ze on za takie zachowanie dostalby po pysku albo wrzeszczy na nia i najlepiej zamknalby ja na klucz w pokoju. Dlatego jego juz w to nie wciafam. Wiadomo, ja usiluje po dobroci tlumaczyc, ale widze ze to na nia nie dziala. Widze, ze probuje mnie urobic, wie co powiedziec, chcialaby zmanipulowac. Zdaje sobie z tego sprawe. Dlatego dzis jej nie odpuszcze. Jednak jazda kara dziala ba nia jak olachta na byja. Czasem widze ze szxzerze potem placze i przemysli, ale najczesciej  jest obrazona i pokrzywdzona.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haha

Za dużo do czytania nie chcr mi się 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roksana

Spróbuj może powiedziec partnerowi,żeby wyszedł na dwór z młodszym dzieckiem, a starsze weź na lody i pogadaj z nią. Nie jak z dzieciakiem, ale jak z taką dorastającą panienką. Powiedz, że cię boli to jak się do ciebie odnosi i czy byłoby jej miło, gdyby ktoś też ja tak traktował. Zaproponuj, że raz w tyygodniu bedziecie miały czas tylko dla siebie i powiedz jej, że krzykiem, fochami nikt jeszcze niczego nie wygrał,a rozmową, dobrym zachowaniem można bardzo wiele. Zapewnij, że nie ma żadnego powodu być zazdrosna o siostrę. Jeśli płacze wejdź do jej pokoju i odbyj rozmowę sam na sam. Nigdy nie krzycz, nie podnoś głosu. Mów jej wprost co czujesz. Jesli np. cię czymś zrani słownie powiedz wprost, że chce ci się płakać, bo tak źle ci powiedziała. Patrz na jej reakcje. Nagradzaj za dobre zachowanie. Ona próbuje Was testować możesz jej to powiedzieć, że wiesz o jej zamiarach i nie ma do tego powodu, bo ją kochasz i nie chcesz dla niej nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To taki trudny wiek.Ja bym ograniczała jej spotkania ze znajomymi,być może przez nich tak się zachowuje."Zkim przystajesz takim się stajesz"

Jeśli to nie poskutkuje,bedziesz musiała pomyśleć o innym sposobie.

Dziewczyny są generalnie trudne w tym wieku,szybciej dojrzewają od chłopców.

Pamietaj,ze dziecko musi znac granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roksana

Dobra myśl, ja też bym poradziła jeszcze zainteresować się z kim się spotyka. Jeżeli znasz te dzieciaki to pogadaj z ich rodzicami, powiedz co cię martwi. Może oni mają taki sam problem? Zapytaj ją co ją tak złości, czy umie opisać czemu jest wsciekła czy smutna o co konkretnie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Masz mądrego męża. Może niech on weźmie się za wychowanie córki, bo ty sobie nie radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po pierwsze 11 i 15 lat, to przepaść. 

Po drugie, nie wiem, przeanalizuj co robiłaś wcześniej, że do takich odzywek i zazdrości o rodzeństwo doszło. Może jest jednak coś, co wywołało takie reakcje, coś zepsuło. Mam w domu 14latkę i 2,5latka i nie wyobrażam sobie ani takich relacji między domownikami, ani jakichś nierozłącznych znajomych 18letnich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMaDola

Wiem, ze trudny wiek. Ja naprawde duzo jej tlumacze, mowie o swoich uczuciach tez.

Znajomych poznalam. Nawet corka pare razy do domu zaprosila. Wydaja sie rozsadni. Martwi mnie jednak to, ze corka odstawila swoja najlepsza przyjaciolke z klasy na rzecz tych ciekawszych znajomych. Tlumaczy mi, ze ona z ta przyjaciolka nie ma co robic, bo ona w sumie nie wychodzi nigdzie. A z nowymi znajomymi chodza po osiedlu. Mame tej jej przyjaciolki znam, rodzicow znajomych nie. Jedna z dziewczat chodzi do rownoleglej klasy, ma 12 l. Druga chodzi do 7, kolejna mieszka w miescie obok i przyjezdza do babci na weekendy. Corka ma tez chlopaka, to kolega z klasy jednej z kolezanek ( 7kl, ma 13 l, corka moja ma 11 i jest w 6- poszla rok szybciej do szkoly).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMaDola

Co do rodzenstwa, corka nie lubi malych dzieci. Zupelnie nie ma cierpliwosci do malej. Krzywdy jej nie zrobi, ale raczej omija. Jest obrazona, ze siostra jest o tyle lat mlodsza, wolalaby tez brata. Mala jej nie wchodzi do pokoju, nie bierze jej rzeczy. Nigdy nie przestalam jej pokazywac i mowic, ze ja kocham. Moze za dlugo byla jedynaczka, nie wiem. Choc my nigdy nie rozpieszxzalusmy jej, wszyscy znajomi i rodzina zawsze ja chwalili, ze taja madra, rozsadna. Mlodszej tez nie traktuje jakos bardziej ulgowo, staramsie wychowywac podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś bardzo pobłażliwa. 11latka ma chłopaka i szwęda się po osiedlu??? Fochy strzela, bo rodzeństwo ma? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roksana

11lat i szwędanie się po osiedlu tak w sumie to nie wiadomo z kim i chłopak? Wybacz, ale 11 lat to dziecko, które powinno owszem mieć rozrywki, ale musi być dyscyplina. Co to znaczy, że strzekla fochy, bo ma rodzeństwo?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanixia

To nie jest nastolatka. To dziecko. Mam 16 latke i uwierz mi to przepaść mentalna i psychofixyczna. Mała jest zazdrosna uważa że się nie interesujesz itd. Więc krótko. Zakaz wychodzenia z towarzystwem... Swoją drogą czy jak miałaś 11 lat to chodzilas z jakimś starszym towarzystwem gdzieś? No w życiu. Najpierw nauka, potem telefony i znajomi. 

Jasne granice co można a co nie można. Nie krzykiem ale stanowczo. Jak przyjdzie się awanturowac, to wróć ją do pokoju i jasno oznajmij, że nie będziesz rozmawiać dopóki nie odezwie się, jak do mamy należy. Zmiana hasła na WiFi też jest skuteczna. 

To wciąż dziecko. Spedzaj z nią czas, idx do kina, przytul ale bądź stanowcza. Rozmowy - kulturalne. Szwedanie się z towarzystwem odpada. Dołączy jak bedzue mieć 15 lat. 

Nie traktuj jej jak dorosłej. To dziecko. Ustaw granice, bo to onacie testuje teraz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanixia
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Jesteś bardzo pobłażliwa. 11latka ma chłopaka i szwęda się po osiedlu??? Fochy strzela, bo rodzeństwo ma? 

Dokładnie tak. Kobieto. Masz wdomu dziewczynkę. Jasno jej wytłumacz, że na bycie dorosła maczas. I póki co ty decydujesz. Jak można 11 latke wypuszczać z towarzystwem... I jeszcze że chłopaka ma. No proszę cię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia

Wiek dojrzewania i to starsze towarzystwo robią swoje. Sam fakt, że zerwała ze swoją rówieśnicą jest wymowny. A może to koleżanka musiała ograniczyć kontakty z twoją córką przez to całe towarzystwo? Idź do jej szkoły, wypytaj o to całe towarzystwo i zachowanie córki. Działaj i zaskocz ją, niech poczuje respekt przed tobą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mała przegina, ale sorry, ojciec, którego nigdy nie ma, a jak już jest to drze japę raczej jej nie pomaga. Swoją drogę znamy tylko twoją wersje wydarzeń. Córka może inaczej to odbierać. Każdy zawsze wybiela samego siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wygląda to trochę jakby jej ktoś w szkole dokuczał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMaDola

Tak, ma tego chlopaka. Ale chodza obok siebie, to bardziej jeszcze zabawa. Zreszta w jej klasie tez juz byly takie " zwiazki". 

Chodza po osiedlu, glownie siedza na placu zabaw. Nie ma czegos takiego tez, ze nie wiem gdzie ona jest. To jest albo jeden albo drugi, wiekszy plac zabaw. Nie szlajaja sie nie wiadomo gdzie i jak dlugo. Corka wychodzi kolo 15-16 i wraca o 18 do domu... A co do kolezanek z klasy, to po prostu matki nie pozwalaja im wychodzic, jej przyjaciolka moze tylko byc obok domu albo czasem moze isc do galerii, gdy chce sobie kupic jakus ciuch. No jedynie chlopcy wychodza na wspomniane przeze mnie place. Sama pamietam jak przed jakims zebraniem kilka matek mowilo, ze nie puszcza dzieci, bo sa inne czasy,zle czasy. 

Tlumacze corce, ze jest jeszcze dzieckiem, choc czuje sie juz nastolatka. Nie wiem, co Was dziwi, wiekszosc dziewczat w jej klasie jest juz bardzo wyrosnieta. Rozmawiam z nia o chlopcach, o dojrzewaniu.  Pyskujaca jest, ale nadal uwazam ze jest bardzo rozsadna i nigdy nic glupiego nie odwalila, zawsze wiem gdzie jest, z kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość MamaMaDola napisał:

prostu matki nie pozwalaja im wychodzic

I słusznie. Bo co oni sensownego na tym placu zabaw robią? O 18 jest już ciemno. 

 

14 minut temu, Gość MamaMaDola napisał:

Nie wiem, co Was dziwi, wiekszosc dziewczat w jej klasie jest juz bardzo wyrosnieta. 

I co w związku z tym? To są DZIECI.

Chłopak w tym wieku, to coś niewyobrażalnego dla mnie jako matki i jako - kiedyś - nastolatki. Ani mnie to nie interesowało, ani mama by nie pozwoliła na takie dziwactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roksana

Czyli uważasz, że chłopak w wieku 11 lat to normalne, bo inne kolezanki też mają?  Ja się wcale nie dziwię, że inne matki tym dziewczynkom nie pozwalają wychodzić. Ty chyba nie za bardzo ogarniasz, że ona ma 11 lat, a nie 14 czy 15, bo tak ją traktujesz. To dziecko rzadzi Ci w domu, odprawia cyrki i ma Cię w garści, a Ty zamiast jej pokazać, że takim zachowaniem sama sobie robi krzywdę to przytakujesz na wszystko,b o inne dziewczyny też tak robią i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawa123

Tak z ciekawości: czy uważacie, że tekst "jest mi przykro, gdy tak i tak się do mnie odnosisz" jest dobry? Wydaje mi się, że dziecko - w sumie w każdym wieku, nawet to dorosłe - potrzebuje aby rodzic był takim "lepszym bytem", który zawsze wie co robić, poradzić, itp itd., takim niewzruszonym wszystkowiedzącym. I że jeśli dziecko słyszy, że rodzicowi przykro albo że matka płacze przez nie, traci to poczucie bezpieczeństwa, że rodzic zawsze sobie poradzi, bo przecież właśnie sobie nie radzi, płacze itp.

Co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roksana

Uwazam, ze dobrze wybadac jak dziecko zachowa się po usłyszeniu takich słów. Znam dzieci, które mają na to wywalone, ale sa tez takie które się przejmują, włącza im sie empatia i przepraszają, następuje poprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
47 minut temu, Gość Ciekawa123 napisał:

Tak z ciekawości: czy uważacie, że tekst "jest mi przykro, gdy tak i tak się do mnie odnosisz" jest dobry? Wydaje mi się, że dziecko - w sumie w każdym wieku, nawet to dorosłe - potrzebuje aby rodzic był takim "lepszym bytem", który zawsze wie co robić, poradzić, itp itd., takim niewzruszonym wszystkowiedzącym. I że jeśli dziecko słyszy, że rodzicowi przykro albo że matka płacze przez nie, traci to poczucie bezpieczeństwa, że rodzic zawsze sobie poradzi, bo przecież właśnie sobie nie radzi, płacze itp.

Co sądzicie?

Ja nie widzę związku między określeniem swoich uczuć, a byciem autorytetem, bo jak sądzę o to chodzi z tym "lepszym bytem". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwewr23

Taki tekst ogółem, jest dobry, ale nie jest wystarczający. Często osoby agresywne, w tym dzieci prowadzą grę tak, żeby się wyłgać i zwalić na ofiarę (np. biją bez śladu). Nie wiem czy jasno to wyrażam, ale jak mówisz jej że nie chcesz żeby tak mówiła, a ona dalej to robi, to nie może już się wykręcać, że to zrobiła niecelowo i możesz bez wątpliwości wymierzyć karę. 
A co do sprawy do bym wybrała się do psychologa, bo coś w domu jest nie tak. Podejrzewam, że odreagowuje tak właśnie przemoc ojca (lub może kogoś w szkole?) bo tak przeważnie jest że osoby gnębione same szukają słabszego i się wyżywją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara juz

Ja ur sie w katach 80. Nie siedzialo sie w domu, a nie bylo tel kom. Byl zegarek i okreslona godz powrotu. Pierwsze milosci niewinne tez byly w tym wieku. Sama mialam taka milosc i jego zdjecie na poleczce hehe, ale on nie odwzajemnial moich uczuc. U babci na wsi tez trzymalismy sie w grupce 9- 11- 13 i wlasnie najstarszy chlopak 15lat, ktory tez mi sie podobal i co z tego? Po wakacjach juz wzdychalam do kolegi z klasy wyzej. Inuprzedzam glupie dicinki, ze kochliwa bylam. Calowakam sie puerwszy eaz dop w wieku 15l a pierwszy seks w wieku 19. Zreszta tez sporo mialam kolezanek 2 lata starszych. Jesli towarzystwo jest rozsadne, to czemu nie? Moj brat tez zaczal sie trzymac z kilka lat starszym kolega, mama kazala zaprosic do domu poznala go i uznala, ze jest w porzadku i ma dobry wplyw na mojego brata. A juz trzymanie dzieci w wieku 11 lat pod kloszem uwazam za gruba przesade. Jak te dzieci maja sie nauczyc zycia i samodzielnosci? A pani tu pisze, ze corka glupot nie robi, jest rozsadna i dobrze sie uczy. Nalezaloby tylko ukrocic jej te pyskowki i przyjrzec sie jej towarzystwu nie zabraniajac dla zasady, bo moga to byc wlasnie fajni mlodzi ludzie. Sama wolalam starsze kolezanki, bo mi imponowaly i wlasnie nie glupota, bo dobieralam sobie te rozsadne.  Mnie mama tez nie bila tylko tlumaczyla a u mnie bunt nastoletni zaczal sie w wieku ok 13 lat. Tez raz widzialam jej  lzy i na mnie to podzialalo. Nie ze sobie nie radzi a wlasnie uznalam, ze konkretnie przegielam i bylo mi przykro.  A co do brata, to poki mielismy po kilka lat bylismy bardzo zzyci, a w podstawowce unikalismy sie i tak bylo bardzooo dlugooo. Dop w doroslym zyciu zlapalismy wspolne tory. Przypomnijcie sobie swoje mlodziencze lata. Dziecko powinno miec i swoja prywatnosc i swoje sprawy i swobode, oczywiscie rodzic powiniem wspierac, nakierowac i trzymac reke na pulsie. Wy jestescie zdrowe na rozumie? 11latki nie moga na osiedle wychodzic? A co do chlopaka.  Przeciez pani pisala ze to takie chodzenie, ze sobie ida obok siebie i tyle. W podstawowce tak to wlasnie wygl. Bedziesz moja dziewczyna? TAK. A nawet ze soba sie nie rozmawialo. Wyluzujcie troche.  Jedyne z czym trzeba zrobic porzadek to z odzywkami dziewczynki. Teraz tez sa lepsze czasy sa telefony, wszystko szybko mozna sprawdzic itd. A slyszalam od kolezanek za nastki rozne historie, gdzie ich matki pojecia nie mialy, co potrafily wyprawiac. No niektore rzeczy sie wydaly a niektore nie i o ile taka matka spokojniejsza byla zyjac w niewiedzy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMaDola

Ojciec to ewentualnie czasem na nia podniesie ton, gdy corka przegina.

Nie uderzyl jej nigdy.

Teksty, ze zamknac w pokoju czy ze on by za to kiedys w pysk dostal sa miedzy nami, mna a nim. Do corki tego nie mowi. 

Takze prosze az tak nie oceniac, ze ojciec stosuje przemoc. Pracuje i wiekszosc czasu go nie ma w domu a interweniuje, gdy jest i gdy corka zaczyna pogrywac i sie dogadywac.

W szkole jest raczej lubiana. I to jej towarzystwo z osiedla tez do tej szkoly chodzilo, stad sie znaja. Od tego roku klasy 7 i 8 sa przeniesione do innej placowki no i jedna z dziewczat przeprowadzila sie do innego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Stara juz napisał:

Wy jestescie zdrowe na rozumie? 11latki nie moga na osiedle wychodzic? A co do chlopaka.  

Rozum mam zdrowy i w wieku 11 lat nie miałam chłopaka, nie łaziłam bez celu po osiedlu, trenowałam 4 x tyg przygotowując się m.in. do zawodów.

Moja córka też nie szwędała się po osiedlu ani w wieku 11, ani 14 lat. Bo i po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwewr23

Masz rację, nie mogę ocenić prawidłowo relacji z ojcem ani z nikim na odległość i zasadniczo to właśnie dlatego powinnyście wybrać się do psychologa, żeby ustalił, gdzie ten problem jest. Fakt  hormony, fakt że dziecko buduje swoją odrębność, ale to nie wyjaśnia agresji. Co innego kiedy dziecko np. nie słucha zakazu, ucieka do chłopaka, pali papierosy itd. - bo wtedy robi to z dobrych pobudek. Jak krzyczy, wszczyna awanturę itd. to jest poważny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawa123
32 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja nie widzę związku między określeniem swoich uczuć, a byciem autorytetem, bo jak sądzę o to chodzi z tym "lepszym bytem". 

Taką teorię (z niemówieniem tego, o czym pisałam) znalazłam w jednej z książek Jespera Juula. I nie do końca właśnie chodziło o autorytet, tylko o to, że dziecko czuje się bezpiecznie przy rodzicach, bo uważa, że oni są jak skała, zawsze dadzą radę, cokolwiek by na nich nie spadło ( mam nadzieję, że teraz lepiej wytłumaczyłam ), a przyznanie się do słabości/płaczu przez dziecka powoduje u niego coś takiego, jakby ta skała się chwiała, więc nie ma się już o co oprzeć.

Ja mam mniejsze dziecko na razie, ale zastanawiam się, czy właśnie będzie sens w przyznaniu się do uczuć, czy jednak nie. Pamiętam z dzieciństwa, że babcia mi zawsze mówiła, że mam nie zachowywać się źle, bo mama będzie płakała i że przez to starałam się mamę "chronić" i nie mówiłam jej o wielu rzeczach, żeby nie płakała. I przez to mało ogólnie mówiłam rodzicom, żeby ich nie martwić, a jak już miałam ciężki orzech do zgryzienia to szłam do babci lub taty, bo ta "płacząca mama" nie była dla mnie opoką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaMaDola

Corka chodzi na zajecia z rysunku 2× w tygodniu. To jest jej hobby. I nie szweda sie. Siedza sobie na placu i rozmawiaja.

Czasem graja w jakies gry zespolowe. Wiem, bo czesto bywam przeciez z mlodsza w tych samych miejscach. Nie ma to, jak dopisac sobie swoja teorie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×