Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczarowana

problem z nowymi nauczycielami

Polecane posty

Gość zaczarowana

Dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi 

Opowiem wszystko od początku bo to dość długa sprawa 

Jest szkoła w malej dzielnicy dużego miasta. Rok temu klasy były po 8-11 osób. Teraz zlikwidowali klasy 1-3 w dzielnicy obok i w klasach 1-3 u nas doszły osoby z tej szkoły tak że jest dzieci w klasie córki 20. Chodzi o klasę trzecią. Klasa córki dostała zupełnie nową nauczycielkę z innej zupełnie szkoły bo poprzednia pani odeszła. Z tej szkoły co zlikwidowali klasy przeszła pani od angielskiego która dobrze zna tamte dzieci. Dodam jeszcze że w tamtej szkole było wcześniej gimnazjum językowe i angielski był na poziomie wysoki.

Teraz córka ma angielski z tą nową nauczycielką. Wcześniej miała oceny dobre, bardzo dobre i celujące. Teraz pani podbiła bardzo poziom że nasze dzieciaki nie mogą nadgonić. Córka mówi że nic nie rozumie z lekcji bo pani mówi cały czas po angielsku i nie chce tłumaczyć na polski. Z 4,5,6 punktów zrobiło się tak że córka za prace domowe które robimy razem dostaje po 4 5 pkt (ja znam dość dobrze angielski ale staram się córce bardziej pomagać niż ją wyręczać) natomiast za pracę na lekcji zazwyczaj 1 albo czasami 2. Dzieci z tamtej szkoły maja u niej szóstki. Rozmowy nic nie pomagają byliśmy u wychowawczyni i u dyrektorki problem jest taki że testy są robione gotowce więc nie ma mowy o tym że są za trudne ale na przykład dyrektorka uważa że dzieci mogą mieć 20 minut na test mimo że na samym teście pisze czas 45 minut i na tyle jest przewidziany. Problem też jest taki że nauczycielka mówi do dzieci formami których jeszcze się nie uczyli a nie wszyscy znają chodzi tu o różne czasy i tryby a także trudne słówka. Nie chodzi nam rodzicom broń Boże o jakieś obniżanie poziomu ale prosilismy o zajęcia wyrównawcze chociażby a nie ma na to zgody. Sama staram się uczyć córkę tego angielskiego ale wiadomo że moja wymowa nie jest idealna. Stać mnie na korepetycje dla córki wydaje mi się że nie o to chodzi, żeby dziecko się uczyło w domu a w szkole siedziało i gapilo się w okno bo nikt nie chce mu wytłumaczyć. 

Druga sprawa to nowa wychowawczyni której się chyba wydaje że jest ponad prawem. Zabiera dzieciom telefony rano i oddaje po lekcjach nawet jak ich nie używają, akurat moja córka nie ma telefonu ale nie podoba mi się coś takiego. Mama jednej dziewczynki z pompą insulinową dyskutowała z nauczycielką że jej dziecko musi mieć telefon żeby w razie czego napisać że coś jest nie tak a nauczycielka niewzruszona,mowi że od tego jest ona i jej powinna zgłosić jak coś się dzieje. Dzieci wcześniej uczyły się pisać ołówkiem teraz nagle jest zmiana i trzeba pisać piórem,prac domowych ołówkiem ani długopisem pani nie przyjmuje. Ostatnio były prace grupowe przygotować krótkie scenki z różnych dziedzin życia tzn u lekarza, fryzjera i tak dalej. Dzieci się napracowały, każda grupa zrobiła kostiumy, dekoracje napisała dialogi, moja córka siedziała nad tym codzinnie po trochu przez dwa tygodnie i była bardzo dumna z wyniku. Pani zamiast ocenić tych którzy byli dobrzy np na 5 a tych gorszych na 4 to zrobiła ranking i najlepsza jej zdaniem grupa dostała 6 p. a ci którzy byli najgorsi to 1p. Moja córka ze łzami w oczach mówiła mi że dostała 2p. I nie wie za co, bo przecież tak się starała... Połowa uczniów dostaje u niej jedynki z prac plastycznych, dziecko które się napracuje kilka dni dostaje 1 punkt bo wyjechało za linie a drugiemu dziecku zrobi wszystko ktoś dorosły i dziecko dostaje 6. Przecież widać gołym okiem że niektóre prace są robione przez dorosłego. 

Nie mam już siły do kłótni z nauczycielami, dyrektorką, do kuratorium też pisaliśmy I na razie zero odzewu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nawet nie wiesz jakim problemem jest używanie telefonów w szkole. Dzieci ich nie potrzebują. Są cały czas pod opieką. A co do angielskiego to się w końcu zdecydujcie. Jak nie za niski poziom i trzeba wysyłać na dodatkowe.lekcje, to.za wysoki. Wam rodzicom nic nigdy nie pasuje. Najlepiej jakbyście sami.wystawiali oceny swoim dzieciom bo.wszystko wiecie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja

Czytam i nie wierzę, że gdzieś taki kosmos się dzieje. W swojej 18-letniej karierze pracowałam w 5 szkołach i wszędzie panowała zasada "Uszczęśliwić rodzica ponad wszystko". Kilka z tych akcji ocenowo-punktowych to ewidentne łamanie zasad oceniania. Poczytaj szkolne zasady (dokument powinien być na stronie szkoły) i napisz pismo z prośbą o wyjaśnienie i cytatami z dokumentu. Jeśli chodzi o przedmioty techniczno-plastyczne to powinna być wzmianka o ocenianiu nie tylko efektu, a wkładu pracy.

Zbierz innych rodziców jeśli nie chcesz tego robić sama. Poczytaj Statut szkoły, czy jest mowa o telefonach. Dyrekcja musi odnieść się do pisma i na nie odpowiedzieć, również pisemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja

Ale fakt, jeśli chodzi o telefony to dzieci ci nigdy nie powiedzą, jak nałogowo z nich korzystają. W mojej obecnej szkole wszyscy - włącznie z pierwszakami. To jest naprawdę plaga, siedzą w ławkach przez takie 6 lekcji i zamiast trochę pochodzić na przerwach to dalej siedzą, ze wzrokiem wbitym w ekran. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malineczka

Co Do tel to to jest oczywiste  . Nie wolno i już. Co Do angielskiego mam ten sam problem z córka. Ale mi nie przeszkadza że dostanie 3 czy 2. W poprzedniej szkole miała 5 ale w nowej jest inny wyższy program. Po prostu ma gorsze stopnie. Masz zawyżone ego.  Dał dziecku żyć też musi się nauczyć przegrywać musi nauczyć się porazek. Widac ze miałaś dziecko wyróżnione. Ale daj dziecku żyć. Czy ja dobrze rozumiem że twoje dziecko ma 9lat ? Po co takim dzieciom telefony w szkole. Zamiast naskakiwać na wychowawcę dogadajcie się. Bo ewidentnie widać że nie możesz przełknąć że dziecko nie będzie wyróżnione czy paskowe.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia

Wytłumacz dziecku, że w 1-3 i tak jest na koniec ocena opisowa więc te pojedyncze oceny to tylko informacja że jeszcze musi się czegoś douczyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U nas też zmiana pani z angielskiego i jest dramat. Zresztą u syna zmiana nauczyciela z angielskiego jest już 3 niemiecki 2 polski 3 co dzieci złapią tryb nauczyciela to znów przychodzi ktoś inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U nas też zmiana pani z angielskiego i jest dramat. Zresztą u syna zmiana nauczyciela z angielskiego jest już 3 niemiecki 2 polski 3 co dzieci złapią tryb nauczyciela to znów przychodzi ktoś inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 godzin temu, Gość zaczarowana napisał:

Dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi 

Opowiem wszystko od początku bo to dość długa sprawa 

Jest szkoła w malej dzielnicy dużego miasta. Rok temu klasy były po 8-11 osób. Teraz zlikwidowali klasy 1-3 w dzielnicy obok i w klasach 1-3 u nas doszły osoby z tej szkoły tak że jest dzieci w klasie córki 20. Chodzi o klasę trzecią. Klasa córki dostała zupełnie nową nauczycielkę z innej zupełnie szkoły bo poprzednia pani odeszła. Z tej szkoły co zlikwidowali klasy przeszła pani od angielskiego która dobrze zna tamte dzieci. Dodam jeszcze że w tamtej szkole było wcześniej gimnazjum językowe i angielski był na poziomie wysoki.

Teraz córka ma angielski z tą nową nauczycielką. Wcześniej miała oceny dobre, bardzo dobre i celujące. Teraz pani podbiła bardzo poziom że nasze dzieciaki nie mogą nadgonić. Córka mówi że nic nie rozumie z lekcji bo pani mówi cały czas po angielsku i nie chce tłumaczyć na polski. Z 4,5,6 punktów zrobiło się tak że córka za prace domowe które robimy razem dostaje po 4 5 pkt (ja znam dość dobrze angielski ale staram się córce bardziej pomagać niż ją wyręczać) natomiast za pracę na lekcji zazwyczaj 1 albo czasami 2. Dzieci z tamtej szkoły maja u niej szóstki. Rozmowy nic nie pomagają byliśmy u wychowawczyni i u dyrektorki problem jest taki że testy są robione gotowce więc nie ma mowy o tym że są za trudne ale na przykład dyrektorka uważa że dzieci mogą mieć 20 minut na test mimo że na samym teście pisze czas 45 minut i na tyle jest przewidziany. Problem też jest taki że nauczycielka mówi do dzieci formami których jeszcze się nie uczyli a nie wszyscy znają chodzi tu o różne czasy i tryby a także trudne słówka. Nie chodzi nam rodzicom broń Boże o jakieś obniżanie poziomu ale prosilismy o zajęcia wyrównawcze chociażby a nie ma na to zgody. Sama staram się uczyć córkę tego angielskiego ale wiadomo że moja wymowa nie jest idealna. Stać mnie na korepetycje dla córki wydaje mi się że nie o to chodzi, żeby dziecko się uczyło w domu a w szkole siedziało i gapilo się w okno bo nikt nie chce mu wytłumaczyć. 

Druga sprawa to nowa wychowawczyni której się chyba wydaje że jest ponad prawem. Zabiera dzieciom telefony rano i oddaje po lekcjach nawet jak ich nie używają, akurat moja córka nie ma telefonu ale nie podoba mi się coś takiego. Mama jednej dziewczynki z pompą insulinową dyskutowała z nauczycielką że jej dziecko musi mieć telefon żeby w razie czego napisać że coś jest nie tak a nauczycielka niewzruszona,mowi że od tego jest ona i jej powinna zgłosić jak coś się dzieje. Dzieci wcześniej uczyły się pisać ołówkiem teraz nagle jest zmiana i trzeba pisać piórem,prac domowych ołówkiem ani długopisem pani nie przyjmuje. Ostatnio były prace grupowe przygotować krótkie scenki z różnych dziedzin życia tzn u lekarza, fryzjera i tak dalej. Dzieci się napracowały, każda grupa zrobiła kostiumy, dekoracje napisała dialogi, moja córka siedziała nad tym codzinnie po trochu przez dwa tygodnie i była bardzo dumna z wyniku. Pani zamiast ocenić tych którzy byli dobrzy np na 5 a tych gorszych na 4 to zrobiła ranking i najlepsza jej zdaniem grupa dostała 6 p. a ci którzy byli najgorsi to 1p. Moja córka ze łzami w oczach mówiła mi że dostała 2p. I nie wie za co, bo przecież tak się starała... Połowa uczniów dostaje u niej jedynki z prac plastycznych, dziecko które się napracuje kilka dni dostaje 1 punkt bo wyjechało za linie a drugiemu dziecku zrobi wszystko ktoś dorosły i dziecko dostaje 6. Przecież widać gołym okiem że niektóre prace są robione przez dorosłego. 

Nie mam już siły do kłótni z nauczycielami, dyrektorką, do kuratorium też pisaliśmy I na razie zero odzewu

Hmmm, moj tez chodzi do 3ciej klasy i nie ma punktow tylko oceny. Abgielski jest prosty ma 6 stki. Z plastyki tez, liczy sie kreatywnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Hmmm, moj tez chodzi do 3ciej klasy i nie ma punktow tylko oceny. Abgielski jest prosty ma 6 stki. Z plastyki tez, liczy sie kreatywnosc

Dodam, ze u nas na terenie szkoły jest zakaz korzystania z telefonow pod grozba obnizenia zachowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A masz możliwość autorko przepisać dziecko do innej szkoły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kllll

Co do telefonow uwazam,ze racja jest po stronie szkoły. Telefony rozpraszaja i naprawde nie potzreba ich uzywac w szkole. A dziewczynkaz POmpa faktycznie powinna zglaszac swoje potzreby nauczycielce, jest to lepszy pomysl niz dzwonienie do domu, pzrynajmniej nauczyciel od razu wie, co sie dzieje.

 Co do angielskiego uwazam,ze powinny byc zajecia wyrownawcze, pewnie szkola nie ma mozloiwosci , pieniedzy ,moze miejsca zeby takie poprowadzic. Moze sie skrzykniecie i zalatwicie wspolne lekcje prywatne? To ze nauczycielka mowi caly czas po angielsku to akurat plus, pewnie  corka za jakis czas zalapie.Liczy sie jednak efekt koncowy nauki, nie punkty, choc dziecku teraz przykro, wytlumacz jej to jakos. Fakt,ze to rola nauczyciela sparwic, zeby dziecko nie czulo sie  gorzej traktowane, a mozliwosci bywaja rozne. Moj syn poszedl do szkoly za granica,jedyny w klasie  nie umial  po angilesku, szybko chwycil jezyk, ale zanim to osiagnąl,nauczyciel- Anglik pozwalal mu pisac prace po polsku - zeby nie marnowal czasu, zaopatrzyl sie tez w slownik, zeby mu cokolwiek po polsku wytlumaczyc, podsuwal [proste ksiazeczki , speckjalnie dla obcokrajowców, po angielsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matko, jak to czytam to aż się boję dziecko do szkoły wysłać. Aż ciężko uwierzyć, że takie cuda się dzieją. 

Ciężko doradzić jakieś rozwiązanie skoro dyrektorka taka odporna. 

Możesz opisać swój problem do Ministerstwa edukacji i poprosić o jakieś rozwiązanie. Ja tak zrobiłam jak córka poszła do przedszkola bo wychowawca też sobie już na początku na za dużo pozwalała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korona678

Masz tzw "problemy z dupy" Pilnuj dziecka zeby sie uczylo systematycznie poniewaz to jest kluczem w uczeniu sie jezykow. Im wyzszy poziom tym lepiej dziecko nauczy sie wiecej. Ba! Uwazam nawet, ze jesli dziecko ma same 5 i 6 to powinno sie je dac do szkoly gdzie jest wyzszy poziom bo to by znaczylo, ze material jest dla niego za latwy. 
Co do telefonow to nauczyciele maja racje, wiesz jak przeszkadza i rozprasza klase kiedy komus zadzwoni telefon? 
Naprawde wspolczuje nauczycielom, ze musza miec do czynienia z takimi matkami jak autorka. 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 godzin temu, Gość korona678 napisał:

Masz tzw "problemy z dupy" Pilnuj dziecka zeby sie uczylo systematycznie poniewaz to jest kluczem w uczeniu sie jezykow. Im wyzszy poziom tym lepiej dziecko nauczy sie wiecej. Ba! Uwazam nawet, ze jesli dziecko ma same 5 i 6 to powinno sie je dac do szkoly gdzie jest wyzszy poziom bo to by znaczylo, ze material jest dla niego za latwy. 
Co do telefonow to nauczyciele maja racje, wiesz jak przeszkadza i rozprasza klase kiedy komus zadzwoni telefon? 
Naprawde wspolczuje nauczycielom, ze musza miec do czynienia z takimi matkami jak autorka. 😞 

Dokładnie. Przyjdzie mama specjalistka i mówi jak uczyć. Jak nie pasuje to nauczanie domowe i robisz co chcesz. Wiecznie tylko wymagania, skargi i donosy. Strach pracować bo.wiecznie coś komuś nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A bedzie jeszcze gorzej. Zwłascza z nauczycielami języków. Co myślicie, że możecie hejtować bezkranie ten zawód, lżyć nauczycieli, mowić jak nic nie robią, a potem straszne zdziwienie, że się pani zmienia trzeci raz. i owszem. Jak sobie nauuczyciel znajdzie lepszą pracę, lepszą szkołę, lepsze dzieci i normalnych rodziców - to tam właśnie pójdzie pracować. Albo w ogóle zmieni pracę. 

A komu żeście tym na złość zrobili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×