Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 123ihop

Praca młodej mamy-cała prawda

Polecane posty

Gość 123ihop

Na tym forum wszystkie gadają że trzeba być samowystarczalną, żeby pracować a prawda jest taka że jak się powrót do pracy mamy od razu po macierzyńskim bez pomocy dziadków/cioć jest wyczynem akrobatycznym.

Jak sobie poradzić jak dziecko jest chorowite w żłobku/przedszkolu? Nawet jeśli mama i tata na zmianę biorą wolne to wychodzi tyle wolnego że pracodawcy nie opłaca się trzymać takiego pracownika. Niania? Kogo na to stać? A nawet jak stać to znaleźć dobrą nianię graniczy z cudem (mam znajomych co się przejechali na tej opcji mimo że długo szukali). A nawet dobra niania też chce brać urlop/zachoruje albo może nagle wywinąć numer...i wtedy co? Na szybko załatwiać żłobek/przedszkole? Tam gdzie mieszkam nawet w prywatnych trzeba czekać na miejsce (ja czekałam miesiąc).

Okres żłobkowo/przedszkolny to pikuś- co będzie jak dziecko będzie w szkole? Jest tyle wolnego że ho ho. 12 latka zostawi się samego w domu ale 7 latka już nie za bardzo. Będzie się tułał po świetlicach do 7-17 gdzie zajęcia będą np. od 8 do 12. Bo znalezienie pracy na pół etatu dla kobiety (oprócz sklepu/produkcji/sprzątania) graniczy z cudem.

i jak tu żyć z dziećmi w tym kraju???

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Szkoła to pikuś. Ale zgadzam się w przypadku żłobka/przedszkola. Gdybym nie miała już w pracy ugruntowanej pozycji, swojego działu, możliwości łączenia pracy w domu z tą na miejscu, to byłoby ciężko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

dlatego też powinnaś obniżyć poprzeczkę i dla przykładu nie szukać DOBREJ niani a po prostu niani, która będzie sprawować opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Jasne, że w przypadku braku pomocy ze strony rodziny, braku miejsc w żłobku i braku pieniędzy na opiekunkę, jest to trudne. Ale jednak większość osób, które ja znam, ma albo pomoc rodziny, albo miejsce w żłobku lub przedszkolu, albo opiekunkę. Znalezienie pracy na poł etatu poza sklepem, call center, produkcją czy sprzątaniem jest może trudne, ale skoro jak mówisz, nie stać Cię na opiekunkę, to i tak nie robisz kariery, więc zawodowo to dla Ciebie żadna róznica, czy będziesz pracowała w byle jakim biurze, czy na kasie w Biedronce. A na produkcji można w porównaniu z biurem sporo zarobisz. Jeśli nie masz super kwalifikacji i umiejętności, nie możesz stawiać warunkow na rynku pracy.

Ponadto to nie Ty musisz się zajmować dzieckiem i zwalniać z pracy, tylko któreś z rodziców. Może to robić Twoj mąz. Możesz pracować zdalnie. Chyba, że nie umiesz nic z tego, co mozna robić na odległość i nie chcesz się tego nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaraz oberwe ze jestem nieodpowiedzialna ale moja 6 latka w tym roku sama zostawala. Laptop wlaczony na kamerke, miala odbierac tel jak dzwonimy. Byly strajki i nie mialam co zrobic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123ihop
36 minut temu, Gość Kiss napisał:

Jasne, że w przypadku braku pomocy ze strony rodziny, braku miejsc w żłobku i braku pieniędzy na opiekunkę, jest to trudne. Ale jednak większość osób, które ja znam, ma albo pomoc rodziny, albo miejsce w żłobku lub przedszkolu, albo opiekunkę. Znalezienie pracy na poł etatu poza sklepem, call center, produkcją czy sprzątaniem jest może trudne, ale skoro jak mówisz, nie stać Cię na opiekunkę, to i tak nie robisz kariery, więc zawodowo to dla Ciebie żadna róznica, czy będziesz pracowała w byle jakim biurze, czy na kasie w Biedronce. A na produkcji można w porównaniu z biurem sporo zarobisz. Jeśli nie masz super kwalifikacji i umiejętności, nie możesz stawiać warunkow na rynku pracy.

Ponadto to nie Ty musisz się zajmować dzieckiem i zwalniać z pracy, tylko któreś z rodziców. Może to robić Twoj mąz. Możesz pracować zdalnie. Chyba, że nie umiesz nic z tego, co mozna robić na odległość i nie chcesz się tego nauczyć.

No wlasnie nawet jak bedziemy to z mezem robic na zmiane to I ja zawale w pracy I maz...jeden dzien nieobecnosci to nie problem ale 3 juz tak. 

Prosze cie...praca na odleglosc jest dla programistow, artystow lub ksiegowych. Nie mam zadnego z tych zawodow a nawet jesli bym miala to zeby pracowac zdalnie I wykonywac zlecenia to musialabym miec spore doswiadczenie I do tego talent. W dodatku takiej pracy jest jak na lekarstwo. Kazdy chce miec pracownika w biurze...po 30 I z dziecmi na zaden z tych zawodow nie dam rady sie przekwalifikowac...

U Nas nawet slaba niania zyczy sobie 2000 do reki a dobra 3500 I wiecej-duze miasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszka

Dlatego nie urodziłam dziecka tuż po 20stce tylko w wieku 32 lat kiedy mieliśmy już własne mieszkanie, wykształcenie, lata pracy za sobą, mocną pozycję zawodową i mogłam sobie pozwolić na bycie z dzieckiem do 4 r.ż. w domu, prywatne przedszkole i przejście na pół etatu kiedy dziecko poszło do szkoły. Syn jest teraz w pierwszej klasie, kiedy wraca to jestem już w domu, ale jak się nie ma ambicji albo zaczyna życie od d... strony to potem jest "jak żyć?"  

Owszem, czasem ktoś wcześniej się dorobi ale ja tak nie miałam podobnie jak wielu ludzi dlatego jaki był sens zakładania rodziny nie mając warunków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszka
24 minuty temu, goscaga83 napisał:

Zaraz oberwe ze jestem nieodpowiedzialna ale moja 6 latka w tym roku sama zostawala. Laptop wlaczony na kamerke, miala odbierac tel jak dzwonimy. Byly strajki i nie mialam co zrobic. 

no i dobrze, bez przeady, to nie dzidziuś. kiedyś tak dzieci zostawały i nikt afery nie robił. Chyba znasz swoje dziecko na tyle i wiesz że nie nawywija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss
9 minut temu, Gość 123ihop napisał:

No wlasnie nawet jak bedziemy to z mezem robic na zmiane to I ja zawale w pracy I maz...jeden dzien nieobecnosci to nie problem ale 3 juz tak. 

Prosze cie...praca na odleglosc jest dla programistow, artystow lub ksiegowych. Nie mam zadnego z tych zawodow a nawet jesli bym miala to zeby pracowac zdalnie I wykonywac zlecenia to musialabym miec spore doswiadczenie I do tego talent. W dodatku takiej pracy jest jak na lekarstwo. Kazdy chce miec pracownika w biurze...po 30 I z dziecmi na zaden z tych zawodow nie dam rady sie przekwalifikowac...

U Nas nawet slaba niania zyczy sobie 2000 do reki a dobra 3500 I wiecej-duze miasto.

Moi znajomi zdolali sie przekwalifikować mając dzieci nie tylko po 30, ale nawet po 40. Zeby pracowac zdalnie nie trzeba być programistą ani artystą. Sama w 2 pracach tak pracowałam. Nie podam Ci mojego zawodu. Ale dodam, że zdalnie pracować można w sklepie internetowych, na telefonie (niekoniecznie sprzedając produkty na akord, ale także  udzielając informacji). Mozna zajmować się dziećmi.

Ja akurat nie twierdze, że powinno się wracać do pracy. Jeśli mąż chce Ciebie utrzymywac, stać Was na to, ok. Ale nie pisz proszę, że się nie da. Z tego co piszesz masz ponad 30 lat, przypuszczalnie nic sensownego nie potrafisz, skoro nie zarabiasz tyle, byście oboje pracując z mężem mogli odpalić 2000 niańce, a jednocześnie uważasz się za dobrą na prace na produkcji i masz żal, że żaden pracodawca nie chce przecietnego pracownika biurowego pracującego zdalnie. Dokształcać też Ci się nie chce.

Dodam, że pracy zdalnej nie jest na lekarstwo, jest jej mnóstwo. Ja do tej pory miałam kilka prac zdalnych albo częściowo zdalnych. Wystarczyło przekonać szefa, że starczy jak sie pojawie w biurze raz na jakiś czas. Teraz pracuję stacjonarnie, ale znów mi się znudzilo i zamierzam znaleźć pracę zdalną. Najpoźniej w przyszłym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

I znowu caly zlot bajkopisarek. Wszystkie to dyrektorki w palacach mieszkajace ale pobierajace 500 + i siedzace cale dnie na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

I nie sugerowałam, że macie z mężem zajmować sie dziećmi na zmianę, tylko po prostu Ty możesz iść do pracy, a mąż zajmować sie dziećmi. Nie musi robić tego kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 minut temu, Gość szyszka napisał:

no i dobrze, bez przeady, to nie dzidziuś. kiedyś tak dzieci zostawały i nikt afery nie robił. Chyba znasz swoje dziecko na tyle i wiesz że nie nawywija.

Dokładnie, też zostawałam sama w domu w tym wieku, byly dwie zasady: nie odbieram telefonu, nie otwieram nikomu drzwi. Nie było jeszcze wtedy latopow ani komorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss
35 minut temu, goscaga83 napisał:

Zaraz oberwe ze jestem nieodpowiedzialna ale moja 6 latka w tym roku sama zostawala. Laptop wlaczony na kamerke, miala odbierac tel jak dzwonimy. Byly strajki i nie mialam co zrobic. 

To zależy jak ją wychowałaś. Dzieci ze wsi urodzone w latach 70, 80 a pewnie i 90 były bardzo samodzielne. Ciotka znajomego mi opowiadała jak sama w wieku 7 lat szła kilka kilometrów do szkoły zimą, drogą między polami. Kilka lat temu poznałam faceta, którego 9-letnia córeczka sama gotuje. Dzieci mogą być odpowiedzialne i samodzielne w tym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszka
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

I znowu caly zlot bajkopisarek. Wszystkie to dyrektorki w palacach mieszkajace ale pobierajace 500 + i siedzace cale dnie na kafe.

tak, bo to takie nierealne, że kobieta która pracuje od 20 lat ma w wieku 39 lat swoje mieszkanie (zwane przez zazdrosną patologię "pałacem") dobrą pracę i nie musi się szczypać z każdą złotówką. Ja nie wiem gdzie i jak ty żyjesz, że to taki kosmos dla Ciebie i nie wiem co ma do tego 500 plus? i dlaczego miałabym go nie pobierać? co? moje niepobrane 500 jakoś lepiej zasiliłoby budżet? nie wydaje mi się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, goscaga83 napisał:

Zaraz oberwe ze jestem nieodpowiedzialna ale moja 6 latka w tym roku sama zostawala. Laptop wlaczony na kamerke, miala odbierac tel jak dzwonimy. Byly strajki i nie mialam co zrobic. 

E tam nieodpowiedzialna, po prostu selekcja naturalna. Tak natura eliminuje najsłabsze genetycznie jednostki. Kiedyś wam się ten dzieciak zjara, albo coś innego mu się stanie. I nie ma w tym nic złego, ludzkość nie potrzebuje słabych genów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

E tam nieodpowiedzialna, po prostu selekcja naturalna. Tak natura eliminuje najsłabsze genetycznie jednostki. Kiedyś wam się ten dzieciak zjara, albo coś innego mu się stanie. I nie ma w tym nic złego, ludzkość nie potrzebuje słabych genów. 

Po sobie sądzisz? to, że Ty na etapie 6 lat pchałeś nożyczki do kontaktu i rozpalałeś ognisko na dywanie, a twoje potomstwo to powtarza to nie znaczy, że każdy jest takim cymbałem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość szyszka napisał:

Dlatego nie urodziłam dziecka tuż po 20stce tylko w wieku 32 lat kiedy mieliśmy już własne mieszkanie, wykształcenie, lata pracy za sobą, mocną pozycję zawodową i mogłam sobie pozwolić na bycie z dzieckiem do 4 r.ż. w domu, prywatne przedszkole i przejście na pół etatu kiedy dziecko poszło do szkoły. Syn jest teraz w pierwszej klasie, kiedy wraca to jestem już w domu, ale jak się nie ma ambicji albo zaczyna życie od d... strony to potem jest "jak żyć?"  

Owszem, czasem ktoś wcześniej się dorobi ale ja tak nie miałam podobnie jak wielu ludzi dlatego jaki był sens zakładania rodziny nie mając warunków?

Nie każda kobieta chce być w domu tak długo. Ja poszłam do pracy przy drugim dziecku znacznie szybciej,mała miała 8 miesięcy. Znalazłam nianię i wróciłam na pół etatu, bo lubię swoją pracę i bardzo mi jej brakowało. 

Uważam, że jeżeli nie ma się pomocy dziadków czy kogoś innego, a dziecko choruje, warto rozważyć opiekunkę. Moje dzieci w przedszkolu nie chorowaly, ale do żłobka nie chodziły, bo bałam się m.in. chorób i braku opieki na ten czas.

Szkoła to już drobiazg, zależy oczywiście od godzin pracy rodziców, ale świetlice są czynne dość długo, dziecko też bardziej samodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wwww

Nie trudno się nie zgodzić z autorką

 Mój syn ma niespełna 2 lata i 8 miesięcy, zaczęłam pracę w lipcu. Ciężko mi bo nie mam pomocy dziadków jestem sama( mąż wyjeżdża) i do dupy takie życie. Praca dom dziecko i samotność. Rano przed 7 biegnę z wywalonym jezorem do przedszkola po pracy szybkie zakupy i znów pedem do przedszkola i do domu do 21 siedzę z małym, a gdzie czas dla siebie chwilą relaksu. Wykapie się ogarnę to już 22 i padam na twarz rano znow pobodka przed 6. Zgadzsm sie to mega trudne i dolujace. Prace mam świetną ale cała ta otoczka daje o sobie znać. Najlepszy tekst teściowej która nigdy ale to nigdy sama nie wyszła z inicjatywa żeby zająć się wnukiem, nigdy tez nie pracowala zawsze jak ja poproszę (ostatecznośc) to robi łaskę jakby codziennie go miała A to się zdarza raz na miesiąc może rzadziej (mieszka 10 min od nas) walnela do mnie "to juz widzisz takie jest zycie tak zyje pelno samotnych matek " ale ... ja mam meza. Lubię ja nie wymagam opieki ale widzi że jestem sama ciężko mi to jeszcze mi zarzuca że trzymam syna za dużo w wózku i on musi biegać (po chodnikach i po sklepie)ale nikt nie wziął pod uwagę że jestem sama i dziecko uciekające wózek i zakupy to nie to samo co ona go weźmie i idzie sobie na spacerek . Dużo by gadać. Dzięki jej praktyce nie mogę wejść do żadnego sklepu bo mały mi ucieka z wózka Krzyczy i się rzuca.  Gdy powiedziałam o tym teściowej to mówi że mam wychodzić że sklepu :D a zakupy?? Takie to wlasnie zycie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ciężkie jest życie matek. Sama wróciłam do pracy wcześnie, miałam opiekunkę, ale nawet teraz, kiedy dzieci mam szkolne jest czasami trudno. Rano wyjeżdżamy po 7. Ja jadę do pracy, mąż do swojej, po drodze rozwozi dzieci. Po pracy ja ogarnian zakupy, czasem odbieram któreś dziecko, mąż przeważnie odbiera młodsze i spotykamy się w domu po 16:00. Jemy obiad, ja ogarniam, pomagam w lekcjach, coś szykuję na kolację i kolejne dni, mąż ma robotę przy domu. Wieczorem czytam z mlodszym dziekciem, rozmawiam ze starszym i zanim młodsze śpi jest 22. Wtedy chwila dla męża i spać. Takie życie, zero rozrywki, bo nawet jak jest weekend to zawsze jakieś prace w domu czy przy domu czekają. Niby nie narzekam głośno, mam dobrą pracę, mąż też, ale nie mamy czasu cieszyć się tym, co mamy albo już nie umiemy 😞 wiem jak wygląda życie samotnej matki, bo mąż przez kilka lat pracował w delegacji a ja biegałam, wtedy z jednym dzieckiem między przedszkolem a pracą, sklepem. Niedawno zaczęłam łapać doły, szukać rozwiązania i wymyśliłam, że będę sobie robić jakieś male przyjemności. Wyjechałam kilka razy z rodziną, wyszliśmy gdzieś, ale znowu wtedy nocki zarywam żeby dom ogarnąć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×