Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Z pogodnej dziewczyny jaka byłam zrobiła się zgorzkniala jeszcze nie stara kobieta jak to zmienic

Polecane posty

Gość Gość

A w ogóle to tak się mówi, że ktoś mógłby iść do lepszej pracy. Zwłaszcza facet. Ale co to oznacza w praktyce. Że np zamiast jakiejś ciepłej psadki musiałby  na dwa etaty robić, do czego może nie mieć zdrowia albo płytki układać, do czego się nie nadaje, czy wziąć pracę w swojej dziedzinie, ale bardziej wymagająca, do której jest za cienki i go wywalą. Tak sobie tylko mówimy, żeby chronić swoje ego czy męża, a w praktyce kokosy wcale nie czekają za rogiem i nie jest to tylko kwestia, że lepsza praca leży i czeka, wystarczy wziąć.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

A w ogóle to tak się mówi, że ktoś mógłby iść do lepszej pracy. Zwłaszcza facet. Ale co to oznacza w praktyce. Że np zamiast jakiejś ciepłej psadki musiałby  na dwa etaty robić, do czego może nie mieć zdrowia albo płytki układać, do czego się nie nadaje, czy wziąć pracę w swojej dziedzinie, ale bardziej wymagająca, do której jest za cienki i go wywalą. Tak sobie tylko mówimy, żeby chronić swoje ego czy męża, a w praktyce kokosy wcale nie czekają za rogiem i nie jest to tylko kwestia, że lepsza praca leży i czeka, wystarczy wziąć.. 

Dzieci są zaopiekowane, więc może robić nadgodziny w robocie dla niepiśmiennego Ukraińca, który duka po polsku na magazynie w hurtowni albo na taśmie montażowej nie rezygnując z dotychczasowej pracy. W weekend może spokojnie tam robić 8h albo i więcej w oparciu o umowę cywilnoprawną. Ta dwójka zrobiła dzieci i z myślą o ich komforcie powinni się otrząsnąć z wegetacji życia w warunkach urągających trzeciemu światowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwiedzający
Dnia 5.11.2019 o 06:26, Gość Gość napisał:

Jw. Kiedyś byłam pogodna wiecznie rozesmiana dziewczyna po czym wyszłam za mąż i trudy życia i jestem strasznie zgorzkniala. Nie mam wsparcia męża wciąż tylko kierat dom, dzieci, sprzątanie, zadania, praca. Dziewczyny jak zmienić siebie, skąd czerpać pozytywną energię? 

Ja mam ZA, dziecko z problemami z układem moczowym i dziecko w trakcie diagnozy (jakieś zaburzenie). Ćwiczyłam z dzieckiem odczytywanie emocji z twarzy. Zrobiłam smutną minę i zapytałam jaka to mina. Taka jak zwykle mamo - powiedział. Walczę o swoje życie, nie nadaję się na kogoś, kto poświęci swoje życie dla innych. Ale muszę to robić. Mam akurat kryzys. Dziś wykrzyczałam mężowi (ZA jak nic, ale nie zdiagnozowany), że nie chcę moich dzieci.

Nie jesteś sama.

Mnie przy jako takim (choć ostatnio coraz bardziej wątpliwym) zdrowiu psychicznym trzymają regularne chwile tyko dla siebie (chodzę na ćwiczenia do klubu). wykrój dla siebie i tylko dla siebie przynajmniej te 2 h w tygodniu. Matki zdrowych dzieci nie ogarniają tego, ja się czują mamy dzieciaków z problemami. To mierzenie się z problemami, które są i tymi, które będą. A do tego pytania: dlaczego ja, drżenie, kiedy coś się złego wydarzy, poczucie bezsensu i straty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DepresyjnaMamuska

Dla mnie jeszcze straszne jest to, że nie można w ogóle złapać kontaktu z ludźmi. Tak jak w liceum czy na studiach siedziało się razem (często nauka do egzaminów:D) albo wpadał czy dzwonił ktoś do kogoś tak po prostu, to teraz dramat. Mam mieszkanie z małym ogródkiem, tam parę rzeczy żeby dziecko mogło się pobawić na zewnątrz. Zapraszam znajomych, rodzinę, na początku każdy że pewnie pewnie jasne i w ogóle, a jak próbuję ustalić konkrety to "jeszcze zobaczymy", "zdzwonimy się", i oczywiście nigdy to nie jest ustalone. Ktoś powie, że jestem niemiła i ludzie nie chcą ze mną utrzymywać kontaktów, ale to nieprawda, bo tak ma wiele osób spośród moich znajomych, siedzą sami, mąż/żona i dzieci, ewentualnie TV. Najgorsze, że jak już do spotkania dojdzie to nie możemy się nagadać, jest super fajnie, a potem znów... Koleżanka narzekała, że nie ma kiedy iść do fryzjera, mówię: podrzuć małego, pobawi się z moim (znają się), może dasz radę wyjść na te dwie godziny. Ale nie, nie spróbuje, za to będzie siedzieć w domu i narzekać. Smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dokladnie, moja siostra tez narzeka ze nie ma jak wyjsc do fryzjera czy do lekarza a w zasiegu reki ma niepracujaca tesciowa i mame ktore chetne sa do opieki, ciotki i kolezanki. Ja nie mam nikgogo bo mieszkam daleko i w nowym miejscu. Bedzie narzekac a tak ma na wlasne zyczenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

A w ogóle to tak się mówi, że ktoś mógłby iść do lepszej pracy. Zwłaszcza facet. Ale co to oznacza w praktyce. Że np zamiast jakiejś ciepłej psadki musiałby  na dwa etaty robić, do czego może nie mieć zdrowia albo płytki układać, do czego się nie nadaje, czy wziąć pracę w swojej dziedzinie, ale bardziej wymagająca, do której jest za cienki i go wywalą. Tak sobie tylko mówimy, żeby chronić swoje ego czy męża, a w praktyce kokosy wcale nie czekają za rogiem i nie jest to tylko kwestia, że lepsza praca leży i czeka, wystarczy wziąć.. 

Przepracowanie to akurat problem najmniejszego kalibru w ich przypadku. W pierwszej kolejności to urągające warunki życia ich dzieci. Jak jest boidudkiem i boi się utraty pracy, z której i tak najpewniej nie można wylecieć bo nie jawi się jako atrakcyjna na rynku to niech dla dobra dzieci idzie do dodatkowej roboty, z której nie wyleci nawet niepiśmienny ukrol typu magazyn w hurtowni, taśma montażowa - bez kwalifikacji i stresu. W sobotę ma wolne, więc może pracować cały dzień te 12 i więcej godzin w oparciu o umowę cywilnoprawną co by miał więcej gotówki do dyspozycji.Koniec tematu, skończył się dzień dziecka, oni sami są już rodzicami, więc niech myślą WRESZCIE jak rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Nie zrozumiałaś- ciesz się tym co masz, a jak coś ci nie odpowiada to zmień.  Na niektóre sprawy nie ma się wpływu (jak np ciężka choroba ), a niektóre można zmienić.  Ale nie, najlepiej siedzieć i ubolewać nad losem. 

To Ty nie zrozumialas. Gdyby bylo to tak latwe psychologowie nie mieliby tylku klientow.

Rzygac sie chce jak ktos jest neurotykiem, nadwrazliwcem, pesymista, ktory od dziecka mial wpojone takie zachowania i w doroslym zyciu slyszy porady „ciesz sie tym, co masz”.

Kazdego trzeba zrozumiec. Duzo samobojcow czulo sie przypartymi do muru wlasnie przez to, ze byli przekonani „eee i tak nikt tego nie zrozumie”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja żeby cieszyć się życiem potrzebuję mieć spełnione pewne warunki, czyli odpowiednią ilość pieniędzy, relaksu, nie robić nadgodzin jak głupia, mieć czas na przyjemności, zabawę, nie mieć frustrujacego nieudanego związku. Nie potrafiłabym się cieszyć życiem tyrając jak osioł i nie mając pieniędzy, nadmiar pracy, obowiązków, fatalnego męża. To że dla kogoś kto mieszka w rynsztoku w kraju trzeciego świata 2 tyś pensji I dach nad głową, to raj, to nie jest w naszej kulturze żadnym punktem odniesienia. Ludzie są nieszczęśliwi, bo są obiektywnie w kiepskiej sytuacji życiowej. A zmienić sytuację nie każdy może, bo nie każdy jest obrotny, inteligentny czy ma odpowiednie cechy psychiczne. 

Masz racje, w pełni oddajesz moje smutki. Musiałabym mieć spełnione wszytskie powyższe, a że mam jedynie część to tkwią we mnie pokłady wewnętrznego smutku. A dlaczego nie mogę osiągnąć powyższych chociażby pod kątem materialnym? Bo już też mam wypalenie zawodowe, człowiek w pewnym okresie nie ma już siły się szarpać. Prowadzi to do tego, że nie osiąga zapragnionego komfortu i tym samym nie odczuwa radości z życia. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

To Ty nie zrozumialas. Gdyby bylo to tak latwe psychologowie nie mieliby tylku klientow.

Rzygac sie chce jak ktos jest neurotykiem, nadwrazliwcem, pesymista, ktory od dziecka mial wpojone takie zachowania i w doroslym zyciu slyszy porady „ciesz sie tym, co masz”.

Kazdego trzeba zrozumiec. Duzo samobojcow czulo sie przypartymi do muru wlasnie przez to, ze byli przekonani „eee i tak nikt tego nie zrozumie”.

Jest taki mem "ciesz się z tego co masz" i facet rozanielony wznosi w ręce w tryumfalnym geście "hurrrra, mam depresje". To samo uproszczone myślenie kafeterianek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

To Ty nie zrozumialas. Gdyby bylo to tak latwe psychologowie nie mieliby tylku klientow.

Rzygac sie chce jak ktos jest neurotykiem, nadwrazliwcem, pesymista, ktory od dziecka mial wpojone takie zachowania i w doroslym zyciu slyszy porady „ciesz sie tym, co masz”.

Kazdego trzeba zrozumiec. Duzo samobojcow czulo sie przypartymi do muru wlasnie przez to, ze byli przekonani „eee i tak nikt tego nie zrozumie”.

To niech idzie do psychologa, a nie jeczy na kafeterii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Jest taki mem "ciesz się z tego co masz" i facet rozanielony wznosi w ręce w tryumfalnym geście "hurrrra, mam depresje". To samo uproszczone myślenie kafeterianek.

Gdyby się cieszył do by nie miał depresji. Jakiś durny ten mem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Gdyby się cieszył do by nie miał depresji. Jakiś durny ten mem. 

Nie jest durny, po prostu przekracza Twoje zdolności percepcyjne w zakresie rozumienia sarkazmu, ironii i abstrakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak ktoś ma naprawdę depresję to idzie do lekarza.  Kwestia czy to faktycznie depresja czy taka natura - w Polsce ludzie uwielbiają narzekać i szukać dziury w całym.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak ktoś ma naprawdę depresję to idzie do lekarza.  Kwestia czy to faktycznie depresja czy taka natura - w Polsce ludzie uwielbiają narzekać i szukać dziury w całym.  

Pójdzie do lekarza i co? Znasz terminy do psychologa na NFZ albo nawet do psychiatry? To nie jest cudotwórca aby przeszło ot tak. Gdyby tak było ludzie po jednej wizycie mieliby wyleczonego raka i nie umierali na onkologii z przerzutami albo poszłaby kobiecina do gabinetu z masakryczną otyłością on jej udzieli rady i już za miesiąc odchudzona laska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renka
23 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Dokladnie, moja siostra tez narzeka ze nie ma jak wyjsc do fryzjera czy do lekarza a w zasiegu reki ma niepracujaca tesciowa i mame ktore chetne sa do opieki, ciotki i kolezanki. Ja nie mam nikgogo bo mieszkam daleko i w nowym miejscu. Bedzie narzekac a tak ma na wlasne zyczenie. 

Ja znam dziewczyne, ktorej tesciowie kupili im fajny domek, zrobili remont, niedawno kupili samochod z salonu wziety na firme tesciow. Ona 4 lata siedziala z synem w domu, syf kiła i mogila. W kuchni kazdy cm kwadratowy byl zastawiony kubkami, talerzami, sloikami. Kuchenka zasyfiona sosami sprzed miesiaca. W lazience ciagly syf. Spedzala z dzieckiem caly dzien przed tv. Tez ciagle narzekala. Szczegolnie na meza, ktory wolal w pracy siedziec 9-20 niz wrocic do domu. Nic go w domu dobrego nie czekalo, ani posilek ani dobre slowo. Rozumiem, ze kiedy oboje pracuja podzial musi byc, ale ja zamiast narzekac z nudow wzielabym szmate i to ogarnela. Postawila jakies zarcie do piekarnika. 

Czasem sami siebie zapetlamy w tym zgorzknieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
29 minut temu, Gość gość napisał:

Przepracowanie to akurat problem najmniejszego kalibru w ich przypadku. W pierwszej kolejności to urągające warunki życia ich dzieci. Jak jest boidudkiem i boi się utraty pracy, z której i tak najpewniej nie można wylecieć bo nie jawi się jako atrakcyjna na rynku to niech dla dobra dzieci idzie do dodatkowej roboty, z której nie wyleci nawet niepiśmienny ukrol typu magazyn w hurtowni, taśma montażowa - bez kwalifikacji i stresu. W sobotę ma wolne, więc może pracować cały dzień te 12 i więcej godzin w oparciu o umowę cywilnoprawną co by miał więcej gotówki do dyspozycji.Koniec tematu, skończył się dzień dziecka, oni sami są już rodzicami, więc niech myślą WRESZCIE jak rodzice.c

Czlowiek ma sie wykanczac i siedziec w pracy 24/7 zeby szybciej zrobic remont?  Pomysl ze nie kazdy ma takie zdrowie a one jest najwazniejsze. Uwazam ze jak to jest okres przejsciowy i dzieci nie chodza glodne i brudne to pozwol zyc innym jak chca. Nie wszyscy gonia za pieniadzem za wszelka cene bo wiedza co jest cenniejsze. Teraz sie narobi za trzech a za 10 lat problemy z kregoslupem. Nie kazdy ma wykrztalcenie, mozliwosci bo mieszka na odludziu i nie moze przebierac w ofertach pracy, sa rozne przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Pójdzie do lekarza i co? Znasz terminy do psychologa na NFZ albo nawet do psychiatry? To nie jest cudotwórca aby przeszło ot tak. Gdyby tak było ludzie po jednej wizycie mieliby wyleczonego raka i nie umierali na onkologii z przerzutami albo poszłaby kobiecina do gabinetu z masakryczną otyłością on jej udzieli rady i już za miesiąc odchudzona laska.

To niech nie idzie- lepiej ? To co proponujesz? 

Typowe jeczenie- jest źle,  ale nic nie zrobię bo nie da się tego zrobić od razu, więc będę dalej nieszczęśliwa.  Osoby, które tu pisały raczej w większości nie są w depresji,  zdziwione są że w życiu sa tez obowiązki, narzekają na mężów, itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
19 godzin temu, Gość gość napisał:

Kochana nie doprecyzowałam - ja mieszkam w Polsce cały czas za granicę kraju wyjeżdżałam jedynie turystycznie. Także stres i napięcie towarzyszące rutynie życia nie zależy od szerokości geograficznej 😞

Aaa sorki, myślałam, że też jesteś na emigracji. 

Ale mam podobnie jak Ty. W pracy wszystko mnie drażni. Teraz staram się sobie coś tłumaczyć wieczorem (że trzeba pracować, że od tego nie ucieknę) żebym mogłam zasnąć, a wcześniej wieczorem zjadała mnie jakaś beznadzieja i wizja porannej pobudki, że z tego stresu nie mogłam spać. Najgorzej jest przyklejanie uśmiechu na 8h. Mam w pracy wesołą koleżankę, taki „promyczek” 10 lat młodsza i ostatnio kłamię, że mam dużo pracy i nie mogę pójść z nią na lunch, a robię to dlatego żeby chociaż podczas posiłku móc być sobą, bez wymuszonej mimiki i chce pobyć sama.

Planuję terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość Gosc napisał:

Czlowiek ma sie wykanczac i siedziec w pracy 24/7 zeby szybciej zrobic remont?  Pomysl ze nie kazdy ma takie zdrowie a one jest najwazniejsze. Uwazam ze jak to jest okres przejsciowy i dzieci nie chodza glodne i brudne to pozwol zyc innym jak chca. Nie wszyscy gonia za pieniadzem za wszelka cene bo wiedza co jest cenniejsze. Teraz sie narobi za trzech a za 10 lat problemy z kregoslupem. Nie kazdy ma wykrztalcenie, mozliwosci bo mieszka na odludziu i nie moze przebierac w ofertach pracy, sa rozne przyczyny.

Nikt nie każe mu równać do Bezosa a jedynie zapewnić NORMALNE warunki egzystencjalne rodzinie jak na jej żywiciela przystało! Ogólnie dziwne, że do tej pory nie wjechało mu to na ambicje i honor, chyba jakiś hipis.

Niemniej niech robi co uważa za stosowne. Wyjdzie czy bardziej kocha dzieci czy siebie samego, jego decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Nikt nie każe mu równać do Bezosa a jedynie zapewnić NORMALNE warunki egzystencjalne rodzinie jak na jej żywiciela przystało! Ogólnie dziwne, że do tej pory nie wjechało mu to na ambicje i honor, chyba jakiś hipis.

Niemniej niech robi co uważa za stosowne. Wyjdzie czy bardziej kocha dzieci czy siebie samego, jego decyzja.

Jak dla mnie to zwykły nierób i nieudacznik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak dla mnie to zwykły nierób i nieudacznik

Czyli kazdy kto nie pracuje na dwa etaty to nierob i nieudacznik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Gosc napisał:

Czyli kazdy kto nie pracuje na dwa etaty to nierob i nieudacznik?

Każdy histeryk oszczędzający się psychicznie kosztem standardu życia dzieci to właśnie jest nierób i nieudacznik. Jeśli nie chce zasuwać na 2 etaty by zapewnić cywilizowany standard rodzinie to niech idzie na jeden porządny, ale jemu się nie chce bo na niego nakrzyczą, szef mu coś wypomni i będzie się biedaczek stresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

Każdy histeryk oszczędzający się psychicznie kosztem standardu życia dzieci to właśnie jest nierób i nieudacznik. Jeśli nie chce zasuwać na 2 etaty by zapewnić cywilizowany standard rodzinie to niech idzie na jeden porządny, ale jemu się nie chce bo na niego nakrzyczą, szef mu coś wypomni i będzie się biedaczek stresować.

Dokładnie i do tego matka tych dzieci broniąca misiaczka bo przecież się zestresuje. Oboje siebie warci tylko dzieciaków szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Dokładnie i do tego matka tych dzieci broniąca misiaczka bo przecież się zestresuje. Oboje siebie warci tylko dzieciaków szkoda

Matka pewnie z deficytem własnej wartości, tajonymi kompleksami podnosząca swoją samoocenę tym, że ogólnie jakikolwiek ją chciał i się jej trzyma a dzieci cierpią.

Poszliby na wynajem, zapewnili standard w postaci wody, nie kapiącego dachu, zrobionej elektryki no ale wtedy samiec mógłby się spocić i zdenerwować w pracy a to chyba nie o to w jej rodzinie chodzi. Nad humorami jaśniepańcia trzeba skakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ja bym mężem, który nie zada sobie trudu aby jego rodzina żyła na poziomie bym autentycznie gardziła a ta nie dość, że aprobuje stan rzeczy to jeszcze go usprawiedliwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luna

Autorko , jeżeli chcesz z osoby zgorzkniałej stać się osobą pogodną i radosną, to tylko z Najświętszą Maryją w sercu może się udać. Jak Ją pokochasz  z całego  serca  to wszystko dobro do ciebie powróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko, nie podoba Ci się Twoje życie, to je zmień. Musisz zacząć od siebie: nauczyć się odprezac, robić coś dla siebie. Nie możesz obwiniać całego świata (w tym męża, dzieci itd) za swoje złe samopoczucie. To siedzi w Tobie. Zacznij uprawiać sport, piec ciasta, czytać książki, czy co tam lubisz. Jeśli brakuje Ci kontaktów z ludźmi, zapisz się na jakieś zajęcia dla matek z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeee

ja mam 35 lat, nie mam meza a w dzieciach najbardziej kocham to, ze nie sa moje 😄 ,mam zajebiste zycie, podrozuje po calym swiecie, zarabiam 15 tys miesiecznie. W pracy sie bardziej bawie niz pracuje. Wyjezdzam teraz na 4 miechy do Wietnamu, bo nie chce spedzac zimy w europie. I tez czasem mam dola, i tez czasem nic mi sie nie chce, nawet ubrac przez caly dzien. I mysle, ze nikt nie jest ZAWSZE szczesliwy, ze to zupelnie ok i normalne byc zdolowanym od czasu do czasu. Dajcie na luz, i nie oczekujcir od zycia ze bedzie kolorowe non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oooo damesa
Dnia 5.11.2019 o 06:54, Gość Gość napisał:

A co do tego mają osoby bezdzietne? Nikt ci nie kazał mieć dzieci

A maja tyle ,ze glupio doradzaja. Dla nich wszystko jest proste. Nikt nie kazal miec dzieci. ..No cymbalica doslownie. ..Cymbalica. Ile masz dzieci? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Życie jest ciężkie gdy się nie ma z nikad pomocy i wsparcia. Teraz jeszcze idzie zima i już sama pogoda nas doluje. Na mnie fajnie działa praca w ogrodzie człowiek się zmeczy ale i odprezy. Trzeba nauczyć się cieszyć z małych rzeczy. W życiu fajne są tylko chwilę i dla nich warto żyć. Udanego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×