Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 1!!!

Do mam mieszkających "na pięterku" u teściów - pytania

Polecane posty

Gość 1!!!

1. Jak długo trwa taka sytuacja?

2. Musieliście remontować górę, za czyje pieniądze?

3. Macie oddzielne wejście/klatkę schodową?

4. Czy teściowie traktują piętro jako osobną część czy swoją własność?

5. Jesteście zadowolone? Polecacie takie rozwiązanie?

Mam duży dylemat, nie chcę tak mieszkać ale mąż nalega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja przyjaciółka zamieszkała z mężem na piętrze domu rodzinnego. Na każdym kroku marudzi i opowiada jakie cyrki tam się odstawia. Mówi, że zrobiła wiele błędów, a mianowicie wpakowali swoje ciężko zarobione pieniądze w remont, budowę osobnej kuchni, wejścia w dom, który tak naprawdę nie jest ich własnością na papierze. Nie mają założonych osobnych liczników, więc o rachunki ciągle jest kwas. Ogród mimo, że miał być wspólny, tak naprawdę jest tylko jej mamy i ona o każdej roślince tam decyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość 1!!! napisał:

1. Jak długo trwa taka sytuacja?

2. Musieliście remontować górę, za czyje pieniądze?

3. Macie oddzielne wejście/klatkę schodową?

4. Czy teściowie traktują piętro jako osobną część czy swoją własność?

5. Jesteście zadowolone? Polecacie takie rozwiązanie?

Mam duży dylemat, nie chcę tak mieszkać ale mąż nalega

1. 6,5 roku, wprowadziłam się następnego dnia po ślubie, przed ślubem nie mieszkaliśmy ze sobą.

2. Gładzie na ścianach, panele na podłogach, płytki i urządzenia sanitarne w łazience były, wszystko robił mój narzeczony zanim się poznaliśmy oraz w trakcie związku. Dom był niewiele wcześniej rozbudowywany, rodzice zajęli dół, a on dostał "gołą" górę. Tuż przed ślubem stawiana była jedna ściana na dole i dwie pary drzwi, robiliśmy osobne wejście (to był mój warunek, żebym w ogóle mogła tam zamieszkać). Płacił narzeczony. Całą resztę urządzaliśmy sobie po ślubie za wspólną kasę.

3. Oddzielne wejście, na dobrą sprawę w ogóle nie musimy się widywać z teściami.

4. Osobną część, to nasze mieszkanie, oni się w nic nie wtrącają. Dom w tej chwili jest naszą własnością, oni mają służebność na dole, my też się w nic nie wtrącamy. 

5. Jestem zadowolona, ale nie jestem osobą konfliktową, a teściów mam dobrych, pomocnych, niewtrącających się zanadto. Mąż nie jest maminsynkiem. Natomiast muszę przyznać, że zaraz po urodzeniu dziecka (2 lata po ślubie) trochę się męczyłam, bo teściowa przychodziła "do wnusia" codziennie o różnych porach dnia, a ja byłam trochę zaborcza. Z czasem mi przeszło 😄a i wnusio raczej chodzi na dół, aniżeli ona na górę. Teściowie dużo pomagali przy dzieciach w momencie, gdy wróciłam do pracy, a dzieci jeszcze nie chodziły do przedszkola. Poza tym zawsze jest ktoś w domu, ktoś pilnuje ogrzewania, ktoś pozagrabia liście itd. No i rachunki płacimy po połowie (opał, prąd, woda, wywóz nieczystości).

Rozwiązanie polecam, ale pod warunkiem, że kuchnia, łazienka i wejście są osobno, a teściowie nie są osobami wścibskimi i lubiącymi rządzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My mieszkaliśmy około1. 1,5 roku na czas budowy. 2.Nic nie remontowalismy, bo szkoda kasy, nie mieliśmy łazienki i kuchni bo to było na dole u teściów. 3.wejscie było wspólne bo schody były w przedpokoju na dole. 4.traktowali neutralnie, nie wchodzili, ale firanek z okien teściowa zdejmować nie dała, okna kazała myć 5x w roku, kwiaty na balkonie wieszać. 5.Przemęczylam sie, wyprowadza lisy się jak byłam w ciąży, do z grubsza wykończone go domu, ale nie tak na 100% i dopiero odzylam. 

Totalnie nie polecam na stałe takiego rozwiązania, uziemieniem kasy to raz bo nie sprzeda sie "pieterka". Brak samodzielności decydowania w przyszłości w razie chęci przeprowadzki, bo takie pieterks to uziemienie. Kwestia własności, dom zazwyczaj dosteje syn, moze to rozszerzyć na żonę, ale praktycznie to niczego nie zmienia, bo tesciowie i tam będą mieszkać do śmierci, często długie lata. Życie życiem rodziców , opieka, pomoc bo przecież w jednym domu mieszkacie. Kwestie wychowywania dzieci rodzi też konflikty. Spędzanie wolnego czasu bardzo dyskusyjne, w soboty chcieliśmy dłużej spać, ale już od rana było zamieszanie bo cos tam teściowa chciała. Spotkanie ze znajomymi w domu, porażka, każdy siedział cicho żeby dziadków nie przeszkadzać bo słychać. Pies miał przegrane, nie mógł sobie biegać, bo latał po grzadkach, kot nagminnie był wypuszczany z był nie wychodzący. Rodzeństwo męża odwiedzające rodziców i wieczny młym, brat wracający ze studiów spał w pokoju u nas na górze itp. 

Inne priorytety, oczekiwania rodziły tarcia. Przeżyliśmy to, bo musieliśmy, docenilismy pomoc, na koniec daliśmy prezent tesciom bo dzięki takiemu rozwiązaniu znacznie szybciej się wprowadziliśmy, nie placilismy za media, wode, ogrzewanie bo to była ich decyzja i chęć pomocy. Doceniam to bardzo, ale na, stale bym w życiu tak nie chciała mieszkać. Mamy bardzo dobre relacje, odwiedzają nad, pomagają przy wnukach, mają poczucie że nam pomogli i my za to podziekowslismy i zamknelismy ten etap na zawsze. Sami tesciowie namawiał nz budowę, pomagali jak mogli, kibiciwsli, mowili:Dzieci idzcie na swoje, nasz dom to nie siedziba królów, nie trzeba tutaj razem koczowac. Mówili też, że będą chcieli sprzedać dom i kupić mieszkanie w bloku bo są coraz starsi i co wtedy? Że jest rodzeństwo, a oni nie mają tyle pieniędzy żeby ich spłacić a dom dać 1 synowi. Bardzo rozsądnie podeszli do tematu. Za to moja rodzina idioci ala, po co wam budiwa jak jest piętro wolne, mówiłam co komu do domu, jak chałupa nie jego i się skończyło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie pchaj się w to, chyba że lubisz być zniewolona. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie pchaj się w to, chyba że lubisz być zniewolona. 

Dokładnie 👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexa

Nie polecam tego rozwiązania. Nie na lata. Co najwyzej rok, dwa na przeczekanie do wyprowadzki na swoje. Nie inwestowalabym jeśli nie jest to mus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No a gdzie są te opowieści jak to super na pięterku bo ogród i metry a w bloku to źle bo klitka i balkon????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx

Mieszkamy tak z moją mamą już kilkanaście lat. Dom zapisany na mnie. Są plusy i minusy. Najpierw my mieszkaliśmy na górze, teraz jest odwrotnie. Mamy wspólne wejście i na górę idzie się przez wspólną, połączoną z korytarzami klatkę schodową. Na górze mama ma osobny salon, sypialnię, kuchnię, łazienkę. Liczniki wspólne. Opłaty dzielimy proporcjonalnie do ilości osób w domu. Fajnie, że zawsze ktoś jest w domu, dzieci pod nadzorem. Ale spędzanie razem prawie każdej wolnej chwili jest frustrujące i nie mam widoków na zmianę. Przecież nie sprzedam domu i nie kupię matce osobnego mieszkania z czynszem. Poza tym potrafi się wtrącać w wychowywanie dzieci, uszczypliwie zwraca uwagę, że mój mąż często je (za swoje je), że chodzi późno spać, że za późno się myjemy i ona się budzi, czemu znowu nie odśnieżone, kiedy ogródek zrobimy itp. Także jeśli macie możliwość zamieszkania osobno - to ani chwili bym się na twoim miejscu nie zastanawiała. Jak zgodzisz się teraz - już się z tego nie wyplączesz nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1!!!

Pokaże wasze odpowiedzi mężowi, on jest mądry bo nie długo pracuje, mało byłby w domu. Ja niedługo rodzę, niby wizja pomocy przy dziecku ale mam wrażenie że będzie wszystko ustawione pod teściową, teść jest spokojną osobą. Ona ma swoje nawyki i zdanie na każdy temat. Do tego jak moje oszczędności pójdą na remont, to nie będziemy mieć na wkład własny, dopiero za parę lat jak na nowo uzbieramy 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Ja dopiero będę tak mieszkać jak wyjdę za mąż. Remont właśnie robi narzeczony. Nie ma osobnego wejścia głównego, ale jest osobne wejście do mieszkania. Teściowa jest spoko, póki co ma klucze do mieszkania syna, chyba nawet nie będę chciała jej ich odebrać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

11 lat, remont generalny zrobiony po przepisaniu domu na nas. Podstawą są charaktery mieszkańców, jeśli nikt się nikomu nie wtrąca w życie to bardzo polecam. My płacimy rachunki, ogarniamy remonty, ogród, podwozimy rodziców do lekarza itp. Oni zawsze są w domu gdy przedszkolak zachoruje a starszy sam wraca ze szkoly. Dokładają połowę do ogrzewania, czasem z odlożonych pieniędzy zrzucą się na jakiś mały remont czy wymianę sprzętu. Na kasie mi nie zależy bo nasze wypłaty wystarczają ale pomoc przy dzieciach jest bezcenna. Pod warunkiem że to pomoc, a nie narzucanie się. 

No i podstawa to wszystko oddzielnie, kuchnia, łazienka, balkon. Nie ma wspólnych obiadków ani herbatek dzień w dzień. Czasem gdy wieczorem tesciowie mają jakiś interes to wolą zadzwonić niż przyjść 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Opcja "po moim trupie". Niezależnie od charakteru teściów rozwiązanie ma jedną kolosalną wadę - nie dorabiacie się niczego "swojego", tylko pakujecie kasę w dom, który najczęściej zostaje własnością tylko jednego z małżonków. 

Drugi bardzo ważny powód na nie - jak już zamieszkacie to bardzo trudno będzie wyjść z tego układu, bo mężowi będzie wygodniej/taniej itd. Straci motywację, żeby dążyć do tego, żebyście pomnożyli dorobek. Do tego jeśli nie będzie się układało z rodzicami - dojdzie permanentny kwas, i przekonywanie cię, że wszystko wyolbrzymiasz, czepiasz się itd.  Najlepsza droga, żeby sobie rozwalić rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
30 minut temu, Gość Kiss napisał:

Ja dopiero będę tak mieszkać jak wyjdę za mąż. Remont właśnie robi narzeczony. Nie ma osobnego wejścia głównego, ale jest osobne wejście do mieszkania. Teściowa jest spoko, póki co ma klucze do mieszkania syna, chyba nawet nie będę chciała jej ich odebrać.

 

Taaa nie wiesz co robisz kobieto. Na początku każda jest miła póki nie zamieszkasz i nie będziesz chciała poczuć się jak u siebie. Pozwolisz teściowej mieć klucze do Twojego domu? To pierwszy krok do piekła zwanego teściowa wszędzie, jej porady. Powiedzmy chcesz chodzić nago po domu a tu Twoja kochana teściowa. Poza tym ona będzie czuła się tam jak u siebie. Lada dzień a zacznie Ci się do garów dobierać. Widać że doświadczenia za grosz nie masz ale teściowa da Ci w kość jak nie postawisz wyraźnych granic. 

Moja chciała wejść nam na głowę ale ja sobie na to nie pozwolę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hi j

1. 4 lata - od ślubu 

2. Nic nie remontowalismy

3. Nie 

4. Wchodzą jak do siebie mimo zamykania na klucz 🗝 

5. Nie jestem zadowolona, ale nie mam innego wyjścia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mieszkaliśmy tak około roku, awantury o wszystko, byle bzdet i kwas. W planach był remont, oni już byli pewni że tak będzie, niestety w takim klimacie nie mogłam żyć. Były ostre kłótnie z mężem, no przecież dom na niego przepisany, rodzice itp, wyprowadzam się do wynajtej kawalerki, po 2 tyg wrócił do mnie. O mały włos a byśmy się przez to rozwuliedli, tylko ja nie jestem uległa i wyrozumiali. Teraz sprzedajemy mieszkanie, kupujemy dom, owszem z kredytem. Taka, zmiana nigdy by nie była możliwa gdybyśmy zainwestowali w górę domu.

Jesli jesteś ulegla,ugodowa i nie zależy ci na swoim własnym lokum, umiesz znaleźć plusy wspólnego życia, rąk blisko to ok, jeśli lubisz niezależność, masz silny charakter i dążysz do czegoś innego w życiu niż pieterko u teściów to nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss
33 minuty temu, Gość Gość napisał:

Taaa nie wiesz co robisz kobieto. Na początku każda jest miła póki nie zamieszkasz i nie będziesz chciała poczuć się jak u siebie. Pozwolisz teściowej mieć klucze do Twojego domu? To pierwszy krok do piekła zwanego teściowa wszędzie, jej porady. Powiedzmy chcesz chodzić nago po domu a tu Twoja kochana teściowa. Poza tym ona będzie czuła się tam jak u siebie. Lada dzień a zacznie Ci się do garów dobierać. Widać że doświadczenia za grosz nie masz ale teściowa da Ci w kość jak nie postawisz wyraźnych granic. 

Moja chciała wejść nam na głowę ale ja sobie na to nie pozwolę. 

Na razie to ja jej wchodziłam do domu jak była w gaciach 🤔🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1!!!
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Mieszkaliśmy tak około roku, awantury o wszystko, byle bzdet i kwas. W planach był remont, oni już byli pewni że tak będzie, niestety w takim klimacie nie mogłam żyć. Były ostre kłótnie z mężem, no przecież dom na niego przepisany, rodzice itp, wyprowadzam się do wynajtej kawalerki, po 2 tyg wrócił do mnie. O mały włos a byśmy się przez to rozwuliedli, tylko ja nie jestem uległa i wyrozumiali. Teraz sprzedajemy mieszkanie, kupujemy dom, owszem z kredytem. Taka, zmiana nigdy by nie była możliwa gdybyśmy zainwestowali w górę domu.

Jesli jesteś ulegla,ugodowa i nie zależy ci na swoim własnym lokum, umiesz znaleźć plusy wspólnego życia, rąk blisko to ok, jeśli lubisz niezależność, masz silny charakter i dążysz do czegoś innego w życiu niż pieterko u teściów to nie. 

No właśnie wykłócam się zawsze o swoje, stąd problem z mężem w sensie różnica zdań. Pytanie czy mój opór jest racjonalny czy widzi mi się jak twierdzi mąż. Nie chce swoich oszczędności lokować w remont czyjegoś domu, bo dla mnie nawet przepisany na nas oboje to i tak ich bo tyle lat tam mieszkali i wydaje mi się że będą sobie rościć (zwłaszcza teściowa) prawo do decydowania o naszej części.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Kiss napisał:

Na razie to ja jej wchodziłam do domu jak była w gaciach 🤔🤣

Teraz heheszki ale zobaczysz potem. Zapragniesz prywatności, niezależności, intymności to będzie płacz. Jak Cię zacznie pouczać przy dzieciach to dostaniesz do głowy ciekawe czy wtedy będzie Ci tak do śmiechu. 

Chyba że jesteś mimoza co na głowę daje sobie wejść to powodzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćp

Mieszkałam tak z dziadkami i rodzicami do 18 rż. Nie polecam. Rodzice nie mieli ani cienia prywatności, o sobie nie wspominam. Jak tylko mogłam dałam nogę z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja również nie polecam. Teściowa była spoko przed slubem po ślubie się zaczęło pouczanie, dyrygowanie, komentarze do której śpimy w sobote itp. Pomimo tego że mieliśmy osobne piętro teściowa ubzdurala sobie ze będziemy gotować razem a raczej ze ja będę gotować dla wszystkich. Dom zapisany na męża więc cale opłaty, rachunki, ogrzewanie na naszych barkach pomimo tego że przez pierwsze lata w domu mieszkał z tesciowa szwagier i szwagierka. Robota wokół domu my z mężem bo to nie ich. Jak się coś zepsuje teściowa zawsze wolała męża chociaż jeszcze mieszkał szwagier. Pomalować pokój mój mąż, cieknie kran mój mąż . Wiem że olbrzymią wina męża że tak ich nauczył ale gdy teściowa zapisywala dom mąż miał 20 lat rodzeństwo 7 i 9 i tak wyszło. Mąż nie postawił się gdy byli już dorośli. Mieszkali do 30 stki. Mąż wtedy miał ponad 40 lat. Teraz ma 50 lat a teściowa nadal się rządzi choć sama była gospodynia w tym domu 20 lat i przyszła do teścia. Nasze dzieci już są po 20 stce i nie chcą słyszeć żeby mieszkać w domu bo wiedzą jak to wyglada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja również nie polecam. Teściowa była spoko przed slubem po ślubie się zaczęło pouczanie, dyrygowanie, komentarze do której śpimy w sobote itp. Pomimo tego że mieliśmy osobne piętro teściowa ubzdurala sobie ze będziemy gotować razem a raczej ze ja będę gotować dla wszystkich. Dom zapisany na męża więc cale opłaty, rachunki, ogrzewanie na naszych barkach pomimo tego że przez pierwsze lata w domu mieszkał z tesciowa szwagier i szwagierka. Robota wokół domu my z mężem bo to nie ich. Jak się coś zepsuje teściowa zawsze wolała męża chociaż jeszcze mieszkał szwagier. Pomalować pokój mój mąż, cieknie kran mój mąż . Wiem że olbrzymią wina męża że tak ich nauczył ale gdy teściowa zapisywala dom mąż miał 20 lat rodzeństwo 7 i 9 i tak wyszło. Mąż nie postawił się gdy byli już dorośli. Mieszkali do 30 stki. Mąż wtedy miał ponad 40 lat. Teraz ma 50 lat a teściowa nadal się rządzi choć sama była gospodynia w tym domu 20 lat i przyszła do teścia. Nasze dzieci już są po 20 stce i nie chcą słyszeć żeby mieszkać w domu bo wiedzą jak to wyglada

Dokładnie. To pisze człowiek z doświadczeniem. Ciekawe czy Kiss autorka topiku o tym że pozwala aby klucze do mieszkania miała teściowa nadal żyje aluzja o prywatności w dodatku nawet tam Jeszce nie mieszkała ani dnia ale już pewna że będzie jak w bajce 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danka
27 minut temu, Gość Gość napisał:

Dokładnie. To pisze człowiek z doświadczeniem. Ciekawe czy Kiss autorka topiku o tym że pozwala aby klucze do mieszkania miała teściowa nadal żyje aluzja o prywatności w dodatku nawet tam Jeszce nie mieszkała ani dnia ale już pewna że będzie jak w bajce 😃

Popieram też kiedyś byłam młoda zachochana kobieta która pragnęła w teściowej mieć druga mamę. Nie będę się wydawać w szczegóły ale napiszę tylko że dziś nie mam ani drugiej mamy ani  męża a dzieci wychowują się w rozbitej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx
2 godziny temu, Gość 1!!! napisał:

No właśnie wykłócam się zawsze o swoje, stąd problem z mężem w sensie różnica zdań. Pytanie czy mój opór jest racjonalny czy widzi mi się jak twierdzi mąż. Nie chce swoich oszczędności lokować w remont czyjegoś domu, bo dla mnie nawet przepisany na nas oboje to i tak ich bo tyle lat tam mieszkali i wydaje mi się że będą sobie rościć (zwłaszcza teściowa) prawo do decydowania o naszej części.

Złota myśl. Ja właśnie się tak czuję - ciągle zobowiązana, bo dom przepisany. No i jestem nauczona bezwzględnie szanować starszych. Przecież nie powiem mamie, idź już do siebie, bo się obrazi...  Najbardziej przeraża to, że tak już będzie do końca. Gdy zostaniemy sami, to już będziemy pewnie emerytami - wtedy uroki życia we dwoje? Trochę za późno...

Fajnie, że chcesz pokazać mężowi nasze wypowiedzi i rozmawiacie o tym, a nie że pytasz, jak dużo kobiet tutaj, "jak pokierować mężem, żeby było po mojemu". Dla męża jeszcze taki argument. I mówię to na własnym przykładzie. Podczas wspólnego mieszkania zdarzają się różne konflikty, czy to między wami, czy wasze z teściami lub o dzieci. Nikt nie lubi być między młotem a kowadłem, a mąż ma na to największe szanse niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mieszkaliśmy przez 8 miesiecy na czas budowy domu. Nie remontowalismy bo "pieterko" w bardzo dobrym stanie. Tesciowie nawet nie przychodzili do nas na górę, jak coś chcieli to dzwonili do mnie lub męża. Gotowaliamy wspólnie w ich kuchni. Bardzo dobrze wspominam mieszkanie, jak się przeprowadzalismy to dziecmi się zajeli wieczorami żebyśmy mogli posprzatac po wykonczeniu i przeprowadzce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklaneczk9a

Dziewczyno, naweet nie zadawaj takich glupich pytan. Kto normalny siedzi z rodzicami czy tesciami? Zastanow sie. Juz bym wolala kredyt na 30 lat wziac niz sie kisic. Nawet porzadnego orgazmu nie przezyjesz bo beda wszystko slyszec. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iii

Ja również mieszkam tak od 3 lat i również nie polecam. U nas był trochę inaczej niż zazwyczaj, tzn. mieliśmy zamieszkać sami w domu zbudowanym lata temu przez teściów, ale w momencie, gdy się już urządziliśmy, teściowa stwierdziła, że też się tam przenosi i chcąc nie chcąc zamieszkaliśmy razem...

Mamy osobne piętra, osobne wejścia, kuchnie, łazienki, wspólne podwórko i spiżarnię. Teściowie nam nie chodzą po piętrze, ale musimy zamykać drzwi między piętrami. Z początku tego nie robiłam i teść chodził w najlepsze, zaglądał do garów, po szafkach, więc powiedziałam dość. Teraz zdarza się, że zapomnimy zamknąć, to teść wchodzi bez pukania.

Jaki są minusy? Teściowie zawsze wiedzą, kiedy wychodzimy, kiedy wracamy. Teściowa wypytuje o to, na którą idziemy do kościoła. Gdy wracamy lub wychodzimy zawsze wychodzą i gadają do dziecka. Musieliśmy ustalić godziny odwiedzin u dziecka, bo teściowa przychodziła np. przed 8 rano w niedzielę lub po 20 w tygodniu (dodam, ze jest na emeryturze i cały dzień siedzi w domu, ale wtedy akurat niby ma czas). Niby przyjęła do wiadomości, ale w kłótni wypomniała, że powinna móc przychodzić kiedy chce. Kolejny przykład? Zawsze gdy wychodzimy teściowa wydzwania już koło 19:00 kiedy wrócimy. Raz wróciliśmy z dzieckiem koło 21 to zrobiła awanturę mężowi, że za późno wróciliśmy, a to też jej dziecko i nie możemy tak robić.

Ogólnie teściowie nie są złymi ludźmi, ale tego typu zachowania dały mi w kość na tyle, że wyprowadzamy się w następnym roku.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Znajoma tak mieszka i chwali się że ona nie mogłaby mieszkać jak kura w klatce w bloku. Ale nie wiem jak mieszka bo nikogo nie zaprasza, ciekawe czemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My od 7 lat mieszkamy u teściów i jest super.Klatkę schodową,wejście,kuchnię i łazienkę mamy swoją.Nawet licZniki mamy osobne.I nie jest przepisane na mojego męża.Ale mnie na tym nie zależy.

Na pewno jest dużo taniej mieszkać pod wspólnym dachem.I w razie czego mam z kim dziecko zostawić.

Jestem bezkonfliktowa i moi tesciowie też.I nie mam zamiaru się wyprowadzać.

Jak to mówią,wszystko zależy od atmosfery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość szklaneczk9a napisał:

Dziewczyno, naweet nie zadawaj takich glupich pytan. Kto normalny siedzi z rodzicami czy tesciami? Zastanow sie. Juz bym wolala kredyt na 30 lat wziac niz sie kisic. Nawet porzadnego orgazmu nie przezyjesz bo beda wszystko slyszec. 

To tak się drzesz,ze cały dom musi słyszeć?

A jak jest w blokach?Po drugiej stronie sciany mieszka sąsiad.

Razem mieszkać z rodzicami to nieporozumienie.

Ale mieszkanie na górze i z osobną łazienką i kuchnią to jak najbardziej jestem na TAK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×