Nadwaga mnie wykańcza

Od podstawówki miałam nadprogramowe kilogramy, jednak było to mało zauważalne. Gdy szłam do gimnazjum ważyłam około 60kg. Było okej. Nie byłam mega szczupła ale nie byłam tez ani trochę gruba. Później zaczęły się schody. Pierwszy okres, alkohol, niezdrowe jedzenie i.. tarczyca. Zdiagnozowano u mnie w 2 klasie gimnazjum NIEDOROZWÓJ tarczycy. Niestety lekarz powiedział ze póki co niedoczynnosci nie mam, wiec nie może dać mi leków. Moja tarczyca po prostu była za mała. Zaczęłam moje kilogramy zwalać na tarczyce zamiast cokolwiek z tym zrobić. Aktualnie jestem w drugiej liceum i przy wzroście 167cm wazę 96kg. Mam ogromne kompleksy związane z nadwagą. Coraz częściej patrzę w lustro i mam ochotę się rozpłakać (takie sytuacje również miały miejsce) idąc do galerii wychodzę z płaczem i nerwami bo we wszystkim wyglądam źle. Zaczęłam tez unikać spotkań z kimkolwiek. Próbowałam już różnych diet, ćwiczeń ale trwało to max 3 dni. Nie potrafię wybrać ćwiczeń, diety a przede wszystkim się zaprzeć. Nie znoszę biegać, jeździć rowerem ani ćwiczyć mel b czy innych tego typu ćwiczeń. Nie umiem tez przekonać się by odłożyć słodycze na bok. Stad moja prośba - pomóżcie mi.. 

Nie znoszę biegać, jeździć rowerem ani ćwiczyć mel b czy innych tego typu ćwiczeń. Nie umiem tez przekonać się by odłożyć słodycze na bok. A wiec pozostaje Ci bycie grubą.ZMIEN TE NAWYKI KOBIETO

Po to utworzyłam temat żeby właśnie ktoś dał rady jak to zrobić, a te dyscypliny sportu które wymieniłam da się zastąpić innymi. Zapewne jesteś kilku dziesięcio kilogramowym chucherkiem i nic nie wiesz o byciu grubym  Człowiek który nie potrafi odstawić słodyczy to człowiek uzależniony. Tak samo jak papierosy czy alkohol. Także nie po to utworzylam ten post żebyś wylewał/a tu swoje żale tylko żeby dostać jakieś rady