Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmarznięta Marzenka

Mąż katolik i antykoncepcja

Polecane posty

Gość Zmarznięta Marzenka

Znajoma jest osobą niepraktykującą, tzn ma chrzest, komunię itd, ale do kościoła nie chodzi. Jej mąż natomiast jakiś czas temu się nawrócił, wzięli ślub konkordatowy. Mają dwójkę dzieci, znajoma nie chce starać się o kolejne min. z przyczyn zdrowotnych - choruje przewlekle dość poważnie i lekarz nastraszył, że kolejna ciąża mogłaby się skończyć dla niej bardzo źle. Zaczęła więc stosować antykoncepcję hormonalną, ale mąż katolik nie wyraża zgody na seks z zabezpieczeniem, argumentując to zamykaniem się na nowe życie. Oszukiwanie na dłuższą metę nie wchodzi w grę, bo przecież kobieta stosująca kalendarzyk jako metodę zapobiegawczą, nie jest w stanie uprawiać seksu przez cały miesiąc. Zresztą w przypadku mojej znajomej ta metoda podobno odpada, bo ma nieregularne cykle. Ich pożycie małżeńskie stanęło można powiedzieć w martwym punkcie, bo mąż nie zgadza się na seks z użyciem środków antykoncepcyjnych. Więc seksu po prostu nie ma. Czy jest jakieś wyjście z takiej sytuacji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak facet wytrzyma to niech trzyma. Gorzej jak kobieta znajdzie sobie kochanka a znam takie przypadki.  A tak na serio czy facet musi o wszystkim wiedzieć bez przesady. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa

A w jaki sposób miałaby to ukryć? Jedyny tak naprawdę bezpieczny czas na seks bez zabezpieczenia zaczyna się po owulacji a kończy z początkiem nowego cyklu (chyba że ktoś lubi w trakcie @ to ma parę dni więcej w zapasie). A sens brania hormonów jest wtedy kiedy kobieta zamierza uprawiać seks bez względu na to czy ma akurat dni płodne czy nie. Przecież facet, a zwłaszcza taki wyczulony na punkcie stosowania "naturalnych metod" skapnie się raz dwa, że u jego żony dni niepłodne magicznie trwają cały miesiąc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeśli kobieta nie chce mieć kolejnego dziecka to nie będzie polegała na kalendarzyku. Ja bym miała schize, że jednak może zajde i tym sposobem nie umiałabym się tak na 100 procent wyluzować. Kobieta, też chce mieć tzw. spokojną głowę i radość z sexu a nie, że będzie myślała czy zajdzie czy nie. Facet to ma luz bo nie on będzie musiał chodzić w ciąży i rodzić. Ja na jej miejscu zrobiłabym tak samo, na kalendarzyku to jadą ci którzy nie planują dziecka ale też nie wykluczają a skoro kobieta kategorycznie nie chce mieć kolejnego dziecko to co ma tak ryzykować i się stresować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa

A kto w dzisiejszych czasach stosuje kalendarzyk? Katolicy stosują metody naturalnego planowania rodziny gdzie są trzy wskaźniki do wyznaczenia okresów płodnych i niepłodnych. I jest to jak najbardziej do stosowania przy nieregularnych cyklach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przyznaj się, że to ty a nie żadna znajoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

musi znaleźć jakiegoś "mądrego" współczesneg księdza.. porozmawiać sama, a potem wysłać tam męża, żeby mu wytłumaczył ;p 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja1

Przecież może brać tabletki i prowadzić fikcyjny kalendarzyk , który wyznacza dni płodne i niepłodne. Wg tego kalendarzyka będzie mu raz odmawiała współżycia a raz godziła się na nie. Może też brać zastrzyk hormonalny , wtedy nie ma ryzyka ,że mąż znajdzie tabsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×