Moniii78 226 Napisano Kwiecień 2, 2020 Grubasek ja też chciałam rodzić naturalnie,ale dr przyjmująca w szpitalu zaproponowała mi wybór, ze wzg. na ivf , mój wiek, wagę dziecka i trombofilię. Zdecydowałam się na cc, mimo iż pierwsze dziecko rodziłam naturalnie. Nie żałuję,bo mała była okręcona pępowiną i nie wiadomo jak mogłoby to się skończyć. Fakt, że po cc dłużej dochodzi się do siebie,ale cieszę się, że mam zdrową córeczkę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
katarzyna2502 44 Napisano Kwiecień 2, 2020 Kasia to może faktycznie coś w tym jest, skoro wtedy Ci się akurat udało, może przypadkiem dobrze wyszło? Jasne że dam znać po wynikach, mam się dowiadywać po świętach, nie potrafili mi nawet dokładnie powiedzieć ile będę czekać przez ten koronawirus ale cieszę się i tak że udało się to zrobić teraz, bo chociaż nie mam poczucia zmarnowanego czasu. Wracasz do Kłosińskiego? Ja chodzę do Stefanowicz Wracam do dr Sobkiewicza, zobaczę czy się z nim dogadam bo to specyficzna osoba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 3, 2020 Wracam do dr Sobkiewicza, zobaczę czy się z nim dogadam bo to specyficzna osoba To prawda, wg mnie jest małomówny, ja byłam tylko raz u niego na podglądzie endo ale bałam się bo gdzieś wyczytałam że jest opryskliwy ale nie, był miły, rękę podał itp. tylko niezbyt wylewny ale pewnie z kolejnymi wizytami się rozkręca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Grubasek1 9 Napisano Kwiecień 5, 2020 Grubasek ja też chciałam rodzić naturalnie,ale dr przyjmująca w szpitalu zaproponowała mi wybór, ze wzg. na ivf , mój wiek, wagę dziecka i trombofilię. Zdecydowałam się na cc, mimo iż pierwsze dziecko rodziłam naturalnie. Nie żałuję,bo mała była okręcona pępowiną i nie wiadomo jak mogłoby to się skończyć. Fakt, że po cc dłużej dochodzi się do siebie,ale cieszę się, że mam zdrową córeczkę. Moni78:ale mi wlasnie o to chodzi ze tak naprawdę nie ma żadnych przesłanek żebym musiała mieć cesarkę... przynajmniej narazie... ten sam lekarz 2 miesiące wcześniej zalecał mi poród naturalny... ja odniosłam wrażenie bedac u niego w zeszłym tyg., ze maja teraz takie zalecenie z góry, żeby wszystkim wciskać cesarkę, bo na tym więcej zarabiają niż na porodzie ńaturalnym.... ja nie mam problemu z cesarka jako taka... moje pierwsze dziecko tez urodziłam przez cc. Ale wiadomo dla dziecka lepiej jest jak się urodzi droga normalna... zobaczymy jak się to wszystko ułoży. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniii78 226 Napisano Kwiecień 5, 2020 Jakąkolwiek decyzję podejmiesz życzę Ci powodzenia i szczęśliwego rozwiązania. Daj znać.Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Grubasek1 9 Napisano Kwiecień 5, 2020 Jakąkolwiek decyzję podejmiesz życzę Ci powodzenia i szczęśliwego rozwiązania. Daj znać.Pozdrawiam Dziekuje! I dam unaccounted. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Grubasek1 9 Napisano Kwiecień 5, 2020 I dam znać.... miałobyc 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sywi 372 Napisano Kwiecień 7, 2020 Dziewczyny co tu taka cisza? Jak się trzymacie w tym ciężkim czasie? Moni jak maluszek? Wszystko u Was ok ? Batidora kochana odezwij się! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Alo77 99 Napisano Kwiecień 7, 2020 No właśnie, dziś rano wchodziłam tu i też pomyślałam że taka cisza. Ja czekam na uspokojenie sytuacji i podchodzę, mam zalecenia od immunologa. Trzymajcie się w tym trudnym czasie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 7, 2020 właśnie miałam napisać co u Was słychać. czas jest niestety mało sprzyjający, wiem że dużo klinik wstrzymało działania, może stąd cisza. Ja się zastanawiam czy za miesiąc - półtora sytuacja się uspokoi, jak myślicie?Powinnam mieć wtedy wynik testu ERA i mogłabym podchodzić ale nie wiem sama czy to nie za wcześnie. 14 kwietnia mam jeszcze wizyte u Wilczyńskiego, zobacze jakie mi da zalecenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
meggmartin 127 Napisano Kwiecień 7, 2020 U nas WsZystko ok,Mati już urzęduje w ogródku ma swoją piaskownice, huśtawkę itp. Dajemy radę, dziewczyny słuchajcie się swoich lekarzy co do decyzji o invitro teraz. Moni jak pociecha? Batidora co się dzieje ? calujemy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bounty90 268 Napisano Kwiecień 8, 2020 Dziewczyny, mam nadzieję, że wszystkie zdrowe. 27.03 odbył sie mój pierwszy transfer. Męża nawet nie wpuscili do kliniki, poza mną w środku był tylko personel. Rozmowa z embriologiem przez tablet, powiedziała że wybrała blastke 5.1.1. bo bardzo dobrze rokuje i ma ogromne szanse. Transfer na szczęście przebiegł bez problemu, poradzili sobie z wziernikiem w kilka sekund. Po wszystkim nawet nie kazali mi leżeć, od razu mogłam iść do toalety. Transfer był se Wrocławiu, lekarz z Wawy zalecił nam zostanie tam na noc więc tak ,robiliśmy. Kolejnego dnia, a dwa dni po transferze zaczęły się bóle w dole brzucha plus jajniki na całego. Kłucie, uczucie jakby było w środku coś ciepłego itd. nie wytrzymałam i 6dpt zrobiłam betę i progesteron (po lekach bo nie wiedziałam że trzeba bez). Beta wynik 5.9 progesteron 15.3. nie mogłam w to uwierzyć, konsultacja telefoniczna, wczesna ciąża. Kazali powtórzyć w poniedziałek plus estradiol. W niedzielę zrobiłam sikanca, powinien wyjść przy prawidłowym przyroście, negatywny. Zanrtwilo mnie to, ale myślę czekam na krew. Odebrałam wynik i totalnie mnie zmrozilo, 10dpt beta 8.53, progesteron zrobiony bez porannej dawki leków 8.1! A estradiol 20. Zrobiłam dodatkowo TSH bo kiedyś skakało, wyszło 1.33 czyli idealnie. Załamałam się od razu... Dodam że od piątku rano przyjmowałam 2xdziennie prolutexu, 3x4tabletki dowcipnie luteinę plus 3x2 pod język. Wczoraj konsultacja kolejna lekarska przez telefon. Lekarz stwierdził że wyniki nie są wiarygodne, że progesteron nie może być tak niski przy tak wysokiej dawce leków. Ogólnie badania zrobione w kiepskim laboratorium o złej sławie, ale tylko takie działa w moi mieście przy tym wirusie... Kazał jutro powtórzyć sama betę, znalazłam laboratorium lepsze w innym mieście, jadę tam jutro rano z resztka nadziei. Lekarz sugerował a) błąd laboratorium b) pozna bardzo implantacja c)niestety prawidłowy wynik i nieprawidłowy rozwój zarodka.... Od wczoraj czas dłuży się niemiłosiernie. Przede mną najdłuższa doba mojego życia. Trzymajcie kciuki 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 8, 2020 Trzymamy kciuki Bounty90, oby to była wina kiepskiego laboratorium Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sywi 372 Napisano Kwiecień 8, 2020 (edytowany) Bounty ojej no to trzymam kciuki żeby to była wina laboratorium Ja też mam wszystko wstrzymane, jak tylko się sytuacja uspokoi to będziemy zapładniać komórki i podchodzimy do" świeżego" transferu. Edytowano Kwiecień 8, 2020 przez Sywi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Alo77 99 Napisano Kwiecień 8, 2020 Dziewczyny, mam nadzieję, że wszystkie zdrowe. 27.03 odbył sie mój pierwszy transfer. Męża nawet nie wpuscili do kliniki, poza mną w środku był tylko personel. Rozmowa z embriologiem przez tablet, powiedziała że wybrała blastke 5.1.1. bo bardzo dobrze rokuje i ma ogromne szanse. Transfer na szczęście przebiegł bez problemu, poradzili sobie z wziernikiem w kilka sekund. Po wszystkim nawet nie kazali mi leżeć, od razu mogłam iść do toalety. Transfer był se Wrocławiu, lekarz z Wawy zalecił nam zostanie tam na noc więc tak ,robiliśmy. Kolejnego dnia, a dwa dni po transferze zaczęły się bóle w dole brzucha plus jajniki na całego. Kłucie, uczucie jakby było w środku coś ciepłego itd. nie wytrzymałam i 6dpt zrobiłam betę i progesteron (po lekach bo nie wiedziałam że trzeba bez). Beta wynik 5.9 progesteron 15.3. nie mogłam w to uwierzyć, konsultacja telefoniczna, wczesna ciąża. Kazali powtórzyć w poniedziałek plus estradiol. W niedzielę zrobiłam sikanca, powinien wyjść przy prawidłowym przyroście, negatywny. Zanrtwilo mnie to, ale myślę czekam na krew. Odebrałam wynik i totalnie mnie zmrozilo, 10dpt beta 8.53, progesteron zrobiony bez porannej dawki leków 8.1! A estradiol 20. Zrobiłam dodatkowo TSH bo kiedyś skakało, wyszło 1.33 czyli idealnie. Załamałam się od razu... Dodam że od piątku rano przyjmowałam 2xdziennie prolutexu, 3x4tabletki dowcipnie luteinę plus 3x2 pod język. Wczoraj konsultacja kolejna lekarska przez telefon. Lekarz stwierdził że wyniki nie są wiarygodne, że progesteron nie może być tak niski przy tak wysokiej dawce leków. Ogólnie badania zrobione w kiepskim laboratorium o złej sławie, ale tylko takie działa w moi mieście przy tym wirusie... Kazał jutro powtórzyć sama betę, znalazłam laboratorium lepsze w innym mieście, jadę tam jutro rano z resztka nadziei. Lekarz sugerował a) błąd laboratorium b) pozna bardzo implantacja c)niestety prawidłowy wynik i nieprawidłowy rozwój zarodka.... Od wczoraj czas dłuży się niemiłosiernie. Przede mną najdłuższa doba mojego życia. Trzymajcie kciuki Trzymam kciuki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 8, 2020 Sywi, to fajnie że będziesz mieć świeży transfer, ja mam wrażenie że właśnie przy pierwszym transferze który był na świeżo, bez mrożenia, coś ruszyło. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sywi 372 Napisano Kwiecień 8, 2020 Believer tak się właśnie zastanawiam czy to ma aż takie znaczenie, ja zawsze miałam transfer z mrożonych zarodków, więc może tym razem się uda Oby jak najszybciej się ten przestój skończył, a u Ciebie też po teście ERA najlepiej jak najszybciej działać, bo test ERA to przy okazji scratching Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moni 440 Napisano Kwiecień 9, 2020 Dziewczyny, dziękuję bardzo za serdeczne życzenia. Synuś ma się bardzo dobrze. Codziennie jest dla mnie nauką. Nie będę kłamać, ze jest pięknie i kolorowo, bo tak nie jest. Te pierwsze 10 dni to ciężka praca. Mało snu, doszło do tego, ze z mężem kłócimy się o to kto ile godzin spał. A przeważnie jest to trzy, cztery przy dobrych wiatrach. Nie wiem kiedy dzień ucieka. Obecnie Antoś je, siku, kupa, ulewanie, śpi. Trzeba ogarnąć coś w domu w trakcie tych interwałów i znowu to samo. Czasami śpi dwie godziny, ale czasami ponad trzy. No i jak napisałam - codziennie nauka. Kąpiele są cudowne i bardzo dla Antosia relaksujące. Jakby teraz ktoś zapytał się o moje największe osiągniecie w życiu, powiedziałbym, ze przetrwanie pierwszych 10 dni macierzyństwa. Oczywiscie wszystko co napisałam wyżej nie ma żadnego znaczenia, bo jak patrzę na synka, to jego piękna, maluśka twarzyczka, paluszki, stópki, no wszystko - to zapominam o wszelkie trudnościach. Jestem zakochana w nim do bólu. Patrzę i płacze ze szczęścia. To uczucie jest nie do opisania. Życzę wam wszystkim, żebyście mogły to również przeżyć 3 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 9, 2020 Moni musicie sie nauczyc siebie ale na pewno z kazdym dniem bedzie lepiej ciesze sie Twoim szczesciem i mam nadzieje ze tez mnie kiedys to spotka. Buziaki i trzymajcie sie zdrowo 🥰 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bounty90 268 Napisano Kwiecień 9, 2020 Beta 0.77 ... Koniec złudzeń. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 9, 2020 Bounty90 współczuję bardzo niestety nie zawsze się udaje od razu, trzeba próbować dalej. masz jakieś mrożaczki? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bounty90 268 Napisano Kwiecień 9, 2020 Bounty90 współczuję bardzo niestety nie zawsze się udaje od razu, trzeba próbować dalej. masz jakieś mrożaczki? Mam 5, wolałabym żeby w ogóle beta nie drgnęła... Teraz wyrzucam sobie że to może ja coś źle zrobiłam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
believer 141 Napisano Kwiecień 9, 2020 No to masz 5 szans, to naprawdę dużo Nie myśl że coś źle zrobiłaś, jakby Kropek miał wolę przetrwania to by został. A brałaś encorton, acard, heparyne? Jeśli nie to może pogadaj z lekarzem żeby dołożyć przy następnym transferze, może to pomoże Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sywi 372 Napisano Kwiecień 9, 2020 Bounty przykro mi Nie obwiniaj się, tak widać musiało być. Miim zdaniwm to dobre że beta drgnęła, to znaczy że co yla próba implantacji a to już dużo, uwierz. Ja ruszam z przygotowaniami, jak wszystko dobrze pójdzie to 20-tego transfer. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bounty90 268 Napisano Kwiecień 10, 2020 No to masz 5 szans, to naprawdę dużo Nie myśl że coś źle zrobiłaś, jakby Kropek miał wolę przetrwania to by został. A brałaś encorton, acard, heparyne? Jeśli nie to może pogadaj z lekarzem żeby dołożyć przy następnym transferze, może to pomoże Przespalam się z tematem, już lepiej. Tak, dobrze że cokolwiek się zadziało. Ja przyjmuje od dwóch lat lek na stałe, pochodna heparyny. Poza tym nie przyjmowałam żadnych leków tylko progesteron w każdej możliwej formie, relanium i estrogeny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bounty90 268 Napisano Kwiecień 10, 2020 Bounty przykro mi Nie obwiniaj się, tak widać musiało być. Miim zdaniwm to dobre że beta drgnęła, to znaczy że co yla próba implantacji a to już dużo, uwierz. Ja ruszam z przygotowaniami, jak wszystko dobrze pójdzie to 20-tego transfer. A w której klinice jesteś? Ja się zastanawiam właśnie czy w związku z wirusem pozwolą nam znowu podejsc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sywi 372 Napisano Kwiecień 10, 2020 Bounty ja jestem w invicta. Też byłam przekonana że transfery są odwołane, ale wczoraj miałam wizytę i gin powiedziała, że to Nasza decyzja. Zastanawialiśmy się z mężem, podpytywaliśmy jakie jest ryzyko i gin stwierdziła, że wbrew pozorom teraz jest niewielkie(większe może być jak się skończy epidemia, bo ludzie zluzują i dopiero się zaczną zarażenia) więc się zdecydowaliśmy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bounty90 268 Napisano Kwiecień 10, 2020 Bounty ja jestem w invicta. Też byłam przekonana że transfery są odwołane, ale wczoraj miałam wizytę i gin powiedziała, że to Nasza decyzja. Zastanawialiśmy się z mężem, podpytywaliśmy jakie jest ryzyko i gin stwierdziła, że wbrew pozorom teraz jest niewielkie(większe może być jak się skończy epidemia, bo ludzie zluzują i dopiero się zaczną zarażenia) więc się zdecydowaliśmy Ja też właśnie w invicta, rozmawiałam przed chwilą z opiekunką i powiedziała, że odradzają ale jeśli pacjentki chcą to muszą podpisać jakaś zgodę że są świadome zagrożenia itd. we wtorek będziemy rozmawiali z naszym lekarzem, żeby podejść z marszu drugi raz póki badania infekcyjne są ważne. Trzymam kciuki! W której Invicie jesteście? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Alo77 99 Napisano Kwiecień 10, 2020 Bounty przykro mi Nie obwiniaj się, tak widać musiało być. Miim zdaniwm to dobre że beta drgnęła, to znaczy że co yla próba implantacji a to już dużo, uwierz. Ja ruszam z przygotowaniami, jak wszystko dobrze pójdzie to 20-tego transfer. Sywi 20 kwietnia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sywi 372 Napisano Kwiecień 10, 2020 Bounty Gdynia , ale transfery w Gdańsku. Tak to prawda, podpisaliśmy dokument, że jesteśmy świadomi panującej epidemii i ryzyka związanego z transferem w tym czasie. Przy czym tak jak pisałam wcześniej, ryzyko jest w tej chwili mniejsze niż jak ogłoszą koniec epidemii. Alo77 tak 20 kwietnia. Sama byłam przeciwna transferom w tym czasie, ale tak naprawdę ryzyko istnieje zawsze, a czas ucieka. Trzeba po prostu na siebie uważać. Po rozmowie z moją gin jestem spokojniejsza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach