Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zniechęcona

Tesciowie ciag dalszy

Polecane posty

Witajcie. Ten temat jest poruszany wiele razy, jednak musze z kims porozmawiac bo juz brak mi sił. 

Mieszkam z tesciami 9 lat. Dom i gospodarka zostala przepisana na męża juz po naszym ślubie. 

Przez pierwszy miesiąc wszystko bylo ok, niestety szybko sie to zmieniło. Tesciowie zaczeli mnie wyzywać od najróżniejszych, co zrobie to wszystko zle bo nie tak jak oni chcą. Nie tak ubijam bialka do ciasta - choc zawsze wychodza mi dobre wypieki, nie tak gotuje, nie tak sprzatam, a sama nawet kurzy w sypialni nie wytrze, biustonosz moze sie tydzień walac po podlodze. Gdzie nie pojdzie to zostawi syf i nie sprzatnie. Zle ubieram dzieci, nie te rajstopy zalozylam. Notoryczne grzebali mi w sypialni po moich osobistych rzeczach, jak zwracalam im uwage to twiedzili ze mogą robic co chca bo to ich dom. Tesc czesto probowal podnosic na mnie rękę. Męża rowniez wyzywali od s......ow, ..ujow, ...i itd. Mąż nie reagowal, twierdzil ze przesadzam. Kazal mi oko przymykac. Domem zajmuje sie ja, sprzatam, nawet u nich w sypialni, piore, prasuje. Doje krowy, oporzadzam z mezem. gotuje przeważnie tesciowa bo tesc nie chce jesc moich obiadow bo nie dobre, bo mieso zmarnowalam- mozna bylo przeciez zrobic schabowe. Co narobie przetworow na zime, to chwali sie ze to ona. Długo by pisac. Wpadlam w nerwice i depresje, leczylam sie psychotropami. Nie moglam szklanki utrzymac w reku. Maz mnie nie wspierał. A zaczelo sie jak odwazylam sie miec wlasne zdanie. Ucieklam po 5 latach do matki razem z dziećmi. Co to sie dzialo to glowa mala. Pol roku nie bylo mnie w domu. Napisalam pozew o rozwod. W koncu dotarlo do męża ze moze nas stracic i przyznal mi racje, dlugo zabiegal zeby mnie odzyskac. Wróciłam na pewnych warunkach, m.in. oddzielna kuchnia. Swoj pokoj zamykam na klucz, nawet jak jestem w domu. Troche przystopowali... Mija czas.. Tesciowa chodzi brudzi, ja sprzatam. ,, chracha" , pluje. Ugotuje zupe, ale ja przyniose mieso, marchew., obiore ugotuje ziemniaki. Posprzatam caly ten majdan, kuchnia wyglada tak ze nie ma juz miejsca zeby cos postawic. Bo wszystko potrzebne. Tesciowa czesto wyjezdza wtedy sama gotuje, a tak pomagam. Do swoich i obcych ludzi mowi ze jakby nie gotowala to bysmy z głodu pozdychali. Od tej pory unikam. Robie co mam robic i ide do siebie na gore. Dalej wyzywaja i mnie i męża, dzieci tez bo sa za glosno - jak to dzieci. Od kilku lat nigdzie nie wychodzimy bo to nie ma czasu, bo dzieci małe, tesciowa nie posiedzi bo i tak ich "pilnuje" jak oporzadzamy. Daje im slodycze zeby tylko siedzieli cicho, a potem to ze jesc nie chcą i spac. Drugi syn gdzies pojechal za granice, to dobrze nalezy mu sie, a jak my chcemy jechac nad rzeke na 1 godzine z dziecmi, to czego wy tam pojedziecie.Snuje sie po domu, po ogarnieciu chowam sie do siebie bo juz patrzec na nich nie moge. Nie mam juz na nic ochoty i siły. Nie mam tu z kim porozmawiać. Czuje ze depresja wraca.. Co ja moge? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×