Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tysia

Znacie kogoś kto powstał z Kaziroctwa?

Polecane posty

Gość Gość
11 minut temu, Gość Ktoś napisał:

Widac najladniejsza/najladniejszy we wsi byli to sie na siebie rzucili.

Jak wedlug kościoła to to jest 5 pokolenie. - wspólni pra pra pra dziadkowie. To raczej dalekie pokrewienstwo.

Ja mam w rodzinie takich co są 3 pokoleniem (wspólni pradziadkowie), dyspense w kosciele dostali, maja syna, corke, wnuki. Wszyscy zdrowi.

Błąd, nie wg kościoła a normalnie. I ta kobieta skłamała że to 5 pokolenie, bo skoro jej rodzice byli kuzynostwem 2 stopnia, czyli ich rodzice to byli kuyzni? To jest bliskie dość pokrewieństwo. Nie wyobrażam sobie parzyć się z dalszym ani bliższym kuzynem. A świat kończy się na waszej wsi? Twoi Przodkowie nie mogli nosa za miedzę wysciubac? Mówisz że wszyscy zdrowi ale iloraz inteligencji mogą mieć ekhm...nie halo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaa

U mnie w rodzinie kuzyn związał się z kuzynką ( ich rodzice byli rodzeństwem) i byli ze sobą kilka lat, bez ślubu, dzieci nie mieli, ale w końcu się rozstali. O co im poszło nie wiem dokładnie, bo nie zwierzali mi się, jestem od nich 10 i 13 lat młodsza. Moja mama jest drugą siostrą ich rodziców. Była wielka afera, ja wtedy byłam nastolatką, ale pamiętam, że nie bywali nigdzie na spotkaniach rodzinnych i każdy źle o nich mówił. Ten kuzyn teraz ma żonę i 2 dzieci, a kuzynka miała męża, ale jest już po rozwodzie. Kiedyś jej matka powiedziała do mojej mamy przy winie, ze ona cały czas go kocha (tego kuzyna) i on jej życie zmarnował. Nawet kontaktu z bratem nie utrzymuje (jego ojcem). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Błąd, nie wg kościoła a normalnie. I ta kobieta skłamała że to 5 pokolenie, bo skoro jej rodzice byli kuzynostwem 2 stopnia, czyli ich rodzice to byli kuyzni? To jest bliskie dość pokrewieństwo. Nie wyobrażam sobie parzyć się z dalszym ani bliższym kuzynem. A świat kończy się na waszej wsi? Twoi Przodkowie nie mogli nosa za miedzę wysciubac? Mówisz że wszyscy zdrowi ale iloraz inteligencji mogą mieć ekhm...nie halo

Jesli normalnie, czyli wg prawa cywilnego, to owszem bliskie pokrewieństwo. Co nie znaczy, ze corka ma problemy z tego powodu, zaburzeni psychicznie rodza sie tez ze zwiazkow bez pokrewieństwa.

A wies nie moja i ciocia z wujkiem to nie przodkowie i rzecz miala miejsce ponad pol wieku temu Nosy jak najbardziej wysciubili, ona konczyla szkole i mieszkala w odleglym miescie u moich rodziców, on byl ponad dwa lata w wojsku kilkaset kilometrow dalej, wiec odleglosc i okolicznosci im nie sprzyjały a okazji do zmiany decyzji i poznania kogos innego nie brakowalo.

I to nie byly czasy,.ze mlodzi ludzie i to przed ślubem sie p.i.e.p.r.z.y.l.i. Oni naprawde sie pokochali i ta milosc widac nawet po tylu latach. A ich dzieci sa juz dorosle i wyksztalcone, wiec nie jakieś opóźnione w rozwoju. Wnuki sa juz z doplywem swiezej krwi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość egal napisał:

Ja akurat nie musze zastanawiac sie, na co kosciol pozwala czy nie, poniewaz dzialania i tezy tej instytucji obrazaja moja inteligencje.   Znam kobiete, ktora zakochala sie w przyrodnim bracie, synu jej ojca z pierwszego wczesnego zwiazku. Nie mieli kontaktow, poznali sie dopiero, kiedy ona miala 17,  a on 21 lat.  Milosc od pierwszego wejrzenia i seks z permanentnymi wyrzutami sumienia, zycie w ukryciu. Po pieciu latach "partyzantki" zakonczyli zwiazek, nie widzac perspektyw na wspolne zycie, w obawie przed rodzina. Szkoda, mogli wyjechac za granice, nie muszac brac zadnego slubu, mogli miec nawet dzieci, przeprowadzajac wczesniej badania genetyczne plodu. Nikomu nie szkodzili i nie widze w takiej  sytuacji zadnego zboczenia.

Ty chyba jesteś jaka p o j e b a n a. Lecz się kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Ktoś napisał:

Widze, ze masz problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego i jedyne co potrafisz to obrażać zamiast argumentować.

Rozumiem, ze masz szósty zmysl i wyczuwasz pokrewienstwo każdej spotkanej osoby i urodziłaś sie z zakodowanymi normami moralnymi zgodnymi z wiara katolicka i polskim prawem cywilnym i karnym.

Tak , mowa o sytuacji ekstremalnej i hipotetycznej zwiazanej z kazirodztwem i ludzka psychika ponieważ tego temat dotyczy.

Jezeli to przekracza zakres Twojego rozumowania to polecam  zmienic temat na bardziej dostosowany.

A ty ogarniasz z jakiej patoli trzeba się wywodzić żeby nie znać swojego rodzeństwa i mieć naplodzone dzieci po całym świecie? Tak czy inaczej takie sytuacje, czy to niewiedzy że ktoś jest rodzeństwem, czy świadomego wycierania się z własną rodziną, takie sytuacje dotyczą tylko głębokiej PATOLOGII. Czyli można powiedzieć, że zwierząt a nie ludzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luuuu

Błagam, kaziroDZtwo,  nie kaziroCtwo! To pochodzi od , rodu, rodzenia. Nie nie przykłuwa uwagę, tylko przykuwa! Czy można cos przykłuc do czegoś?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looog

Zgłoś post

Napisano 18 godzin temu

  20 godzin temu, Gość gosc napisał:

Znam, prawie wszyscy byli europejscy władcy.

Serio, znasz ich osobiście? Może czas wrócić do brania leków, bo odstawienie co nie służy. 

x

 Chyba odjechalas w komentarzu.  To postacie przeciez znane ogolnie, choc nie osobiscie, w kazdym razie istniejace, a chyba o to chodzi.  Np  dynastii Habsburgow zalezalo na utrzymaniu krwi, wiec bardzo cz=ezsto wladcy zenili sie z ciotecznymi siostrami np Ferdynand III, albo z siostzrenicami  (Filip IV albo Leopold i Maria Teresa, znana z obrazu Velasqueza "Portret infantki"), cesarzowa Sisi była cioteczna siostra cesarza Franciszka Józefa. Nasz Włdaysław IV ozenil sie ze swoja siostrzenicą. itd.

Faraonowie, jako osoby boskie , mogli zenic sie tylko ze swoimi siostrami.

w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zastanawiające jest to, że tak wiele z was broni takich zachowań i uznaje za normalne, bo królowie, wyższe sfery itd🤔

Na kafeterii to jednak siedzi dno społeczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looog

jesli to do mojego postu ( powyzej twojego) to nie bronie, tylko podaję znane fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu

Ja znam pare sa kuzynami, ich ojcowie to bracia wiec ona i on maja te same nazwiska. Tak czy siak maja slub i jedno dziecko. To dziecko napewno w akcie ma ich obu wpisanych. Dla wszystkich to chore ale nikt nie komentuje a rodzina w koncu sie z tym pogodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

A ty ogarniasz z jakiej patoli trzeba się wywodzić żeby nie znać swojego rodzeństwa i mieć naplodzone dzieci po całym świecie? Tak czy inaczej takie sytuacje, czy to niewiedzy że ktoś jest rodzeństwem, czy świadomego wycierania się z własną rodziną, takie sytuacje dotyczą tylko głębokiej PATOLOGII. Czyli można powiedzieć, że zwierząt a nie ludzi. 

Ale to wcale nie musi być patola. Zdaża sie, że "porzadny" facet miewa skok w bok a "porządna" kobieta rodzi dziecko ze zdrady na konto męża i nikt sie z tego latami nie spowiada jesli nie musi. Ale nie chodzi o tworzenie historii jak z tasiemca. Rzecz w tym, ze rodzimy sie bez wiedzy o rodzenstwie. Dopiero rodzina pokazuje nam, ze Krzyś to brat rodzony, Adam jest synem siostry mamy a z Pawlem mamy wspólnego dziadka ze strony taty. I wiemy tylko tyle ile nam powiedza. Do tego dochodza zasady moralne i kultura w jakiej sie wychowujemy i dlatego wszyscy Ci chlopcy sa dla nas aseksualni. A gdybysmy sie urodziły w kraju na bliskim wschodzie to wydaliby nas  za takiego bliskiego kuzyna i wcale by nas to nie dziwiło, uwazaly bysmy to za normę. I zeby byla jasność. Nie uwazam, że kazirodztwo jest wlasciwe ale głównie  dlatego, ze wiąże sie z ryzykiem przekazywania wad genetycznych potencjalnemu potomstwo. Choc historia pokazuje, ze nie musi dziac sie tak od razu lecz potrzeba kilku pokolen.  Gdyby ryzyko bylo tak oczywiste to czy prawo cywilne byloby tak liberalne?

Jednak jesli nie ma przemocy, przymusu czy wykorzystania to sam fakt, ze dwoje dalszych kuzynów chce byc razem uwazam za ich prywatna sprawe i nie nazywam patologią. I nie oceniam ich moralności, tym bardziej, ze zdaza sie,. ze zwyczajnie o pokrewienstwie poczatkowo moga nie wiedziec. Tak jak juz pisalam, ja nie znam wiekszosci dalszej rodziny, jestesmy rozsiani po kraju i kuzyni trzeciego czy czwartego stopnia sa mi w wiekszosci obcy a pewnie mam ich kilku jak nie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu.

Śmiem twierdzić, ze wiele osob, o ile nie zyje w zamkniętej społeczności a rodziny w przeszłości migrowaly po kraju, ma podobną wiedzę o dalszych krewnych.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 godzin temu, Gość Ktoś napisał:

Gościu wyżej. W pierwszym stopniu to masz rodzenstwo a nie kuzynów. Chcesz powiedzieć, ze tamtejsze prawo na to pozwala?

W Polsce sam stosunek jest karalny a o malzenstwie mowy byc nie może. Zatem nie wierze, że jakies rodzenstwo by sie przyznalo i zarejestrowalo dziecko. Nazwisko w akcie o niczym nie swiadczy, jak ktos wyżej napisał i wiele jest takich wsi, gdzie polowa ma to samo nazwisko, moze jest pokrewieństwo ale dalsze. Kazda z nas znajdzie w Polsce wielu facetow z tym samym nazwiskiem, nawet imiona ojcow moga sie przypadkiem zgodzić, a pokrewieństwa dlugo i próżno  by szukać. Takze facet z postu autorki, jezeli istnieje,  to robi sobie raczej jaja wykorzystując zbieżność nazwisk i tłumacząc swoj "nikczemny" wzrost.

Ale fakt, że mocno  ograniczona pula genetyczna na dluzsza metę niszczy taka zamknięta społeczność, czego przykłady znamy z historii.

Ups, myślałam że kuzyni są pierwszego, drugiego itd stopnia, całe życie w niewiedzy! 

Tak, w takim razie tutaj są małżeństwa kuzynów drugiego stopnia (first cousins), czyli ich rodzice są rodzeństwem. I to jest 100% legalne, nawet premier ze swoją żoną są z jednej strony kuzynami drugiego stopnia, a z drugiej strony kuzynami trzeciego stopnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 godzin temu, Gość Ktoś napisał:

Gościu wyżej. W pierwszym stopniu to masz rodzenstwo a nie kuzynów. Chcesz powiedzieć, ze tamtejsze prawo na to pozwala?

W Polsce sam stosunek jest karalny a o malzenstwie mowy byc nie może. Zatem nie wierze, że jakies rodzenstwo by sie przyznalo i zarejestrowalo dziecko. Nazwisko w akcie o niczym nie swiadczy, jak ktos wyżej napisał i wiele jest takich wsi, gdzie polowa ma to samo nazwisko, moze jest pokrewieństwo ale dalsze. Kazda z nas znajdzie w Polsce wielu facetow z tym samym nazwiskiem, nawet imiona ojcow moga sie przypadkiem zgodzić, a pokrewieństwa dlugo i próżno  by szukać. Takze facet z postu autorki, jezeli istnieje,  to robi sobie raczej jaja wykorzystując zbieżność nazwisk i tłumacząc swoj "nikczemny" wzrost.

Ale fakt, że mocno  ograniczona pula genetyczna na dluzsza metę niszczy taka zamknięta społeczność, czego przykłady znamy z historii.

Ups, myślałam że kuzyni są pierwszego, drugiego itd stopnia, całe życie w niewiedzy! 

Tak, w takim razie tutaj są małżeństwa kuzynów drugiego stopnia (first cousins), czyli ich rodzice są rodzeństwem. I to jest 100% legalne, nawet premier ze swoją żoną są z jednej strony kuzynami drugiego stopnia, a z drugiej strony kuzynami trzeciego stopnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
4 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Ups, myślałam że kuzyni są pierwszego, drugiego itd stopnia, całe życie w niewiedzy! 

Tak, w takim razie tutaj są małżeństwa kuzynów drugiego stopnia (first cousins), czyli ich rodzice są rodzeństwem. I to jest 100% legalne, nawet premier ze swoją żoną są z jednej strony kuzynami drugiego stopnia, a z drugiej strony kuzynami trzeciego stopnia. 

Nazewnictwo to chyba rzecz umowna. W moim regionie mowi sie rodzenstwo cioteczne, stryjeczne (kiedy rodzice sa rodzenstwem) a u znajomej w innej czesci kraju rodzenstwo to  tylko brat czy siostra rodzeni czy przyrodni a dalej to juz kuzyni.

Ale najwazniejsze, że  wiemy o jaki stopień pokrewienstwa chodzi 🙂Zaintrygowalas  mnie tym bliskim wschodem, poczytałam trochę i wlos sie jeży na jaka to skale, az dziwne, ze jeszcze nie wymarli jak kilka rodów w Europie. Szkoda tylko, że kolejne pokolenia cierpią z powodu wad genetycznych. Czas pokaze czy szybciej przyjdą duze zmiany obyczajowe czy bezpłodność jako skutek uboczny takich praktyk. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
50 minut temu, Gość Ktoś napisał:

Nazewnictwo to chyba rzecz umowna. W moim regionie mowi sie rodzenstwo cioteczne, stryjeczne (kiedy rodzice sa rodzenstwem) a u znajomej w innej czesci kraju rodzenstwo to  tylko brat czy siostra rodzeni czy przyrodni a dalej to juz kuzyni.

Ale najwazniejsze, że  wiemy o jaki stopień pokrewienstwa chodzi 🙂Zaintrygowalas  mnie tym bliskim wschodem, poczytałam trochę i wlos sie jeży na jaka to skale, az dziwne, ze jeszcze nie wymarli jak kilka rodów w Europie. Szkoda tylko, że kolejne pokolenia cierpią z powodu wad genetycznych. Czas pokaze czy szybciej przyjdą duze zmiany obyczajowe czy bezpłodność jako skutek uboczny takich praktyk. 

No, oni są tutaj zdrowo po....ni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Ups, myślałam że kuzyni są pierwszego, drugiego itd stopnia, całe życie w niewiedzy! 

Tak, w takim razie tutaj są małżeństwa kuzynów drugiego stopnia (first cousins), czyli ich rodzice są rodzeństwem. I to jest 100% legalne, nawet premier ze swoją żoną są z jednej strony kuzynami drugiego stopnia, a z drugiej strony kuzynami trzeciego stopnia. 

Pogrzebałam w tych stopniach i chyba prawidłowo powinno się mówić krewni pierwszego stopnia, krewni drugiego i teraz to ma dopiero ręce i nogi. Ja też myślałam, że mówi się kuzynostwo pierwszego stopnia, albo raczej kuzynostwo w pierwszej linii. 

Do pani której nie obchodzą doktryny kościelne. Akurat ta zasada, żeby dopiero dzieciom, czy wnukom kuzynów udzielać sakramentu małżeństwa jest bardzo dobra. Kuzynostwo to też zbyt bliskie pokrewieństwo, żeby sobie potomstwo płodzić i wychodzi na to, że w tym przypadku prawo kościelne jest mądrzejsze od cywilnego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc mimi
23 godziny temu, Gość Gość napisał:

No, rzeczywiście super, książka o zbokach. Trzeba chyba samemu być psycholem, żeby czytając coś takiego nie porzygac się 🤮

Kazirodztwo nie jest głównym tematem tej książki, poza tym pojawia sie dopiero w kolejnym tomie. To rodzeństwo nie było normalne, bo wychowywało się samo, zamknięte na strychu, a w ekstremalnych przypadkach ludzie posuwają sie do ekstremalnych czynów. Nie ma tam szczegółowych opisów, które zaszkodziłby twojej wrażliwej naturze. Inna sprawa, że książka poziomem wiele od harlequinów sie nie różni i szkoda czasu na jej czytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 godzin temu, Gość Ktoś napisał:

Ale to wcale nie musi być patola. Zdaża sie, że "porzadny" facet miewa skok w bok a "porządna" kobieta rodzi dziecko ze zdrady na konto męża i nikt sie z tego latami nie spowiada jesli nie musi. Ale nie chodzi o tworzenie historii jak z tasiemca. Rzecz w tym, ze rodzimy sie bez wiedzy o rodzenstwie. Dopiero rodzina pokazuje nam, ze Krzyś to brat rodzony, Adam jest synem siostry mamy a z Pawlem mamy wspólnego dziadka ze strony taty. I wiemy tylko tyle ile nam powiedza. Do tego dochodza zasady moralne i kultura w jakiej sie wychowujemy i dlatego wszyscy Ci chlopcy sa dla nas aseksualni. A gdybysmy sie urodziły w kraju na bliskim wschodzie to wydaliby nas  za takiego bliskiego kuzyna i wcale by nas to nie dziwiło, uwazaly bysmy to za normę. I zeby byla jasność. Nie uwazam, że kazirodztwo jest wlasciwe ale głównie  dlatego, ze wiąże sie z ryzykiem przekazywania wad genetycznych potencjalnemu potomstwo. Choc historia pokazuje, ze nie musi dziac sie tak od razu lecz potrzeba kilku pokolen.  Gdyby ryzyko bylo tak oczywiste to czy prawo cywilne byloby tak liberalne?

Jednak jesli nie ma przemocy, przymusu czy wykorzystania to sam fakt, ze dwoje dalszych kuzynów chce byc razem uwazam za ich prywatna sprawe i nie nazywam patologią. I nie oceniam ich moralności, tym bardziej, ze zdaza sie,. ze zwyczajnie o pokrewienstwie poczatkowo moga nie wiedziec. Tak jak juz pisalam, ja nie znam wiekszosci dalszej rodziny, jestesmy rozsiani po kraju i kuzyni trzeciego czy czwartego stopnia sa mi w wiekszosci obcy a pewnie mam ich kilku jak nie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu.

Śmiem twierdzić, ze wiele osob, o ile nie zyje w zamkniętej społeczności a rodziny w przeszłości migrowaly po kraju, ma podobną wiedzę o dalszych krewnych.

 

Facet, który robi sobie bachora na boku i się nim nie interesuje, czy żona- k u r w a, która wrabia męża w cudze dziecko, to nie są porządne osoby (no ale rozumiem, że ty masz inne standardy moralne), tylko ostra patola. 

Zasadniczo dziecko rodzi się bez żadnej wiedzy, więc akurat to, ze nie wie kto jest jego rodzeństwem, nie jest niczym dziwnym. Rodzice muszą mi to powiedzieć tak samo jak muszą powiedzieć że kaczka to kaczka a pies to pies. Gdyby nasze ograniczenie co do roochania się z bratem wynikały tylko z tego co mówią nasi rodzice zasad moralnych i kultury, to rodzice mogliby nas ukształtować tak jak chcą i równie dobrze powiedzieć nam: nie wiąż się z bratem, nie wiąż się z alkoholikiem/hazardzista/ćpunem, nie wiąż się z facetem który zarabia mniej niż... No ale to tak nie działa że rodzice powiedzą że nie wolno i człowiek tego nie robi, chociaż wie że nie powinien i że to oznacza problemy. Nie mamy pociągu seksualnego do rodzeństwa, bo po pierwsze rodzeństwo to najblizsza genetycznie osoba, po drugie razem się wychowujemy, w przypadku kuzynów, nawet tych których spotykamy raz na 2 lata ta zasada też działa (przynajmniej w normalnych rodzinach, ale widzę, że dla niektórych roochanie się z kuzynami to standard). Możecie sobie pisać o królach, krajach arabskich itd. to nie zmienia faktu, że to obleśne i nienormalne. Bliski Wschód to serio nie jest model życia godny naśladowania, to nie jest normalne miejsce. Gdyby cię tam chcieli wydać za kuzyna, to nikt by cię nie pytał czy czujesz pociąg seksualny, czy ci się to podoba czy nie i co o tym sądzisz, to jest porównywalne z gwałtem a nie normalnym związkiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Pogrzebałam w tych stopniach i chyba prawidłowo powinno się mówić krewni pierwszego stopnia, krewni drugiego i teraz to ma dopiero ręce i nogi. Ja też myślałam, że mówi się kuzynostwo pierwszego stopnia, albo raczej kuzynostwo w pierwszej linii. 

Do pani której nie obchodzą doktryny kościelne. Akurat ta zasada, żeby dopiero dzieciom, czy wnukom kuzynów udzielać sakramentu małżeństwa jest bardzo dobra. Kuzynostwo to też zbyt bliskie pokrewieństwo, żeby sobie potomstwo płodzić i wychodzi na to, że w tym przypadku prawo kościelne jest mądrzejsze od cywilnego. 

To zalezy gdzie grzebales- polskie tradycyjne nazewnctwo pokrewienstwa w rodzinie jest bardzo specyficzne.  U mnie w rodzinie uzywa sie okreslenia rodzenstwo cioteczne gdy rodzice sa rodzenstwem.

Przyklad:

Świekra Concita

Kiedy Tadeusz Boy-Żeleński na początku XX wieku tłumaczył „Panią Bovary” Gustawa Flauberta, zdecydował się w jednym fragmencie użyć słowa „świekra” na określenie matki męża tytułowej bohaterki. W jego czasach to określenie musiało być więc znane, przynajmniej biernie (tzn. nawet jeśli go nie używano, wiedziano, co oznacza).

Kiedy kilkanaście lat temu oglądałam w TVP zabawną parodię latynoskich seriali, zrobioną w konwencji wesela w zapadłym pueblo, matki nowożeńców mówiły do siebie „świekro Concito” i „świekro Juanito”. Bardzo śmieszne, ale nie do końca prawidłowe, bo „świekra” to wyłącznie matka męża. Matka żony była zawsze – tak jak teraz – „teściową” (ojciec męża to „świekr” albo „świekrz”, a ojciec żony – oczywiście „teść”).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Z tego co czytalam to wady genetyczne wsrod dzieci pochodzacych z kazirodctwa sa minimalnie wyzsze od niespokrewnionych ludzi.  Potrzebnych jest kilka pokolen, zeby wady genetyczne zaczely dominowac.  Rody krolewskie w Europie zawsze sie miedzy soba rozmnazali i tak wymierali.  Zreszta podobnie bylo w Egipcie i innych miejscach na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Z tego co czytalam to wady genetyczne wsrod dzieci pochodzacych z kazirodctwa sa minimalnie wyzsze od niespokrewnionych ludzi.  Potrzebnych jest kilka pokolen, zeby wady genetyczne zaczely dominowac.  Rody krolewskie w Europie zawsze sie miedzy soba rozmnazali i tak wymierali.  Zreszta podobnie bylo w Egipcie i innych miejscach na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość gosc napisał:

Z tego co czytalam to wady genetyczne wsrod dzieci pochodzacych z kazirodctwa sa minimalnie wyzsze od niespokrewnionych ludzi.  Potrzebnych jest kilka pokolen, zeby wady genetyczne zaczely dominowac.  Rody krolewskie w Europie zawsze sie miedzy soba rozmnazali i tak wymierali.  Zreszta podobnie bylo w Egipcie i innych miejscach na ziemi.

Ja czytalam chyba, ze wsrod bliskiego kuzynostwa i u rodzenstwa jest bardzo  wysokie prawdopodobienstwo wad genetycznych. Tak jak mowisz w egipcie, tutenhamon chyba z brata i siostry byl i bardzo chory przez to. Juz w dalszym pokrewienstwie nie jest tak wysokie ryzyko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lok

Kiedy kilkanaście lat temu oglądałam w TVP zabawną parodię latynoskich seriali, zrobioną w konwencji wesela w zapadłym pueblo, matki nowożeńców mówiły do siebie „świekro Concito” i „świekro Juanito”. Bardzo śmieszne, ale nie do końca prawidłowe, bo „świekra” to wyłącznie matka męża. Matka żony była zawsze – tak jak teraz – „teściową” (ojciec męża to „świekr” albo „świekrz”, a ojciec żony – oczywiście „teść”).

x

 Dokladniej jeszcze - swiekra dla tesciowej  i w druga stronę, to kuma.

U mnie w rodzinie bratankowie męza mówia do mnie stryjenko ( czyli żono stryja). Mnie sie to podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Facet, który robi sobie bachora na boku i się nim nie interesuje, czy żona- k u r w a, która wrabia męża w cudze dziecko, to nie są porządne osoby (no ale rozumiem, że ty masz inne standardy moralne), tylko ostra patola. 

Zasadniczo dziecko rodzi się bez żadnej wiedzy, więc akurat to, ze nie wie kto jest jego rodzeństwem, nie jest niczym dziwnym. Rodzice muszą mi to powiedzieć tak samo jak muszą powiedzieć że kaczka to kaczka a pies to pies. Gdyby nasze ograniczenie co do roochania się z bratem wynikały tylko z tego co mówią nasi rodzice zasad moralnych i kultury, to rodzice mogliby nas ukształtować tak jak chcą i równie dobrze powiedzieć nam: nie wiąż się z bratem, nie wiąż się z alkoholikiem/hazardzista/ćpunem, nie wiąż się z facetem który zarabia mniej niż... No ale to tak nie działa że rodzice powiedzą że nie wolno i człowiek tego nie robi, chociaż wie że nie powinien i że to oznacza problemy. Nie mamy pociągu seksualnego do rodzeństwa, bo po pierwsze rodzeństwo to najblizsza genetycznie osoba, po drugie razem się wychowujemy, w przypadku kuzynów, nawet tych których spotykamy raz na 2 lata ta zasada też działa (przynajmniej w normalnych rodzinach, ale widzę, że dla niektórych roochanie się z kuzynami to standard). Możecie sobie pisać o królach, krajach arabskich itd. to nie zmienia faktu, że to obleśne i nienormalne. Bliski Wschód to serio nie jest model życia godny naśladowania, to nie jest normalne miejsce. Gdyby cię tam chcieli wydać za kuzyna, to nikt by cię nie pytał czy czujesz pociąg seksualny, czy ci się to podoba czy nie i co o tym sądzisz, to jest porównywalne z gwałtem a nie normalnym związkiem. 

A jak myślisz dlaczego dalam "porzadny" w cudzyslowiu? 

Nie wiem co Ty masz z tym roochaniem, moze sie zdziwisz ale to nie jest jedyny element zwiazku. A w Europie wcale nie tak dawno zwiazki miedzy kuzynami byly społecznie akceptowane. A zmiany zaszly nie dlatego, ze ich nagle tak jak Ciebie obrzydzenie brało na mysl o seksie z kuzynem ale dlatego, że zauwazyli, jaki przez pokolenia ma to wplyw na potencjalne potomstwo. Zrozum, że moralność to rzecz umowna. I skończ wreszcie z tym roochaniem, bo nikt tu sie z kuzynami nie roocha ani tego nie uważa za standard. Jak to jedyne co Cie interesuje, to naprawde zmien dział.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Ktoś napisał:

A jak myślisz dlaczego dalam "porzadny" w cudzyslowiu? 

Nie wiem co Ty masz z tym roochaniem, moze sie zdziwisz ale to nie jest jedyny element zwiazku. A w Europie wcale nie tak dawno zwiazki miedzy kuzynami byly społecznie akceptowane. A zmiany zaszly nie dlatego, ze ich nagle tak jak Ciebie obrzydzenie brało na mysl o seksie z kuzynem ale dlatego, że zauwazyli, jaki przez pokolenia ma to wplyw na potencjalne potomstwo. Zrozum, że moralność to rzecz umowna. I skończ wreszcie z tym roochaniem, bo nikt tu sie z kuzynami nie roocha ani tego nie uważa za standard. Jak to jedyne co Cie interesuje, to naprawde zmien dział.

 

A ty nie potrafisz zrozumieć, na czym polegały małżeństwa aranżowane? One nie miały nic wspólnego z miłością, partnerstwem, pociągiem fizycznym. Tak samo w sredniowieczu jak i w dzikich krajach. Tam się nikt nie pytał, czy kobiecie i mężczyźnie taka opcja się podoba i czy ich to obrzydza czy nie. Tak, na pewno poza plodzeniem dzieci takie związki były związkami partnerskimi i ci ludzie świetnie się dogadywali i było w nich pełno milosci 🤣 weź się zastanów o czym ty piszesz. Rozumiem, że ty nie czujesz obrzydzenia jak pomyślisz o seksie z własnym bratem, ojcem, wujkiem czy kuzynem. No spoko, niektórzy tak mają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość gosc napisał:

To zalezy gdzie grzebales- polskie tradycyjne nazewnctwo pokrewienstwa w rodzinie jest bardzo specyficzne.  U mnie w rodzinie uzywa sie okreslenia rodzenstwo cioteczne gdy rodzice sa rodzenstwem.

Ale mnie nie chodziło o tradycyjne nazewnictwo kuzynów, tylko o fachowe określenie. A tym fachowym określeniem jest krewny 5tego stopnia. Już go raczej nawet dalekim kuzynem nie bardzo nazwiesz, a tradycyjnie po polsku piątą wodą po kisielu. Aaaa teeen. Ten to nawet chyba już rodzina nie jest, taka piąta woda po kisielu, jego prapradziadek był bratem mojego prapradziadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość gosc napisał:

To zalezy gdzie grzebales- polskie tradycyjne nazewnctwo pokrewienstwa w rodzinie jest bardzo specyficzne.

Ale mnie nie chodziło o tradycyjne nazewnictwo kuzynów, tylko o fachowe określenie. A tym fachowym określeniem jest krewny 5tego stopnia. Już go raczej nawet dalekim kuzynem nie bardzo nazwiesz, a tradycyjnie po polsku piątą wodą po kisielu. Aaaa teeen. Ten to nawet chyba już rodzina nie jest, taka piąta woda po kisielu, jego prapradziadek był bratem mojego prapradziadka. Nie wiem po co mi tutaj z literaturą wyjeżdżasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

  "6 godzin temu, Gość gosc napisał:

To zalezy gdzie grze/bales- polskie tradycyjne nazewnctwo pokrewienstwa w rodzinie jest bardzo specyficzne."

xxx

Ale mnie nie chodziło o tradycyjne nazewnictwo kuzynów, tylko o fachowe określenie. A tym fachowym określeniem jest krewny 5tego stopnia. Już go raczej nawet dalekim kuzynem nie bardzo nazwiesz, a tradycyjnie po polsku piątą wodą po kisielu. Aaaa teeen. Ten to nawet chyba już rodzina nie jest, taka piąta woda po kisielu, jego prapradziadek był bratem mojego prapradziadka. Nie wiem po co mi tutaj z literaturą wyjeżdżasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"6 godzin temu, Gość gosc napisał:

To zalezy gdzie grze/bales- polskie tradycyjne nazewnctwo pokrewienstwa w rodzinie jest bardzo specyficzne."

xxx

Ale mnie nie chodziło o tradycyjne nazewnictwo kuzynów, tylko o fachowe określenie. A tym fachowym określeniem jest krewny 5tego stopnia. Już go raczej nawet dalekim kuzynem nie bardzo nazwiesz, a tradycyjnie po polsku piątą wodą po kisielu. Aaaa teeen. Ten to nawet chyba już rodzina nie jest, taka piąta woda po kisielu, jego prapradziadek był bratem mojego prapradziadka. Nie wiem po co mi tutaj z literaturą wyjeżdżasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
27 minut temu, Gość Gość napisał:

A ty nie potrafisz zrozumieć, na czym polegały małżeństwa aranżowane? One nie miały nic wspólnego z miłością, partnerstwem, pociągiem fizycznym. Tak samo w sredniowieczu jak i w dzikich krajach. Tam się nikt nie pytał, czy kobiecie i mężczyźnie taka opcja się podoba i czy ich to obrzydza czy nie. Tak, na pewno poza plodzeniem dzieci takie związki były związkami partnerskimi i ci ludzie świetnie się dogadywali i było w nich pełno milosci 🤣 weź się zastanów o czym ty piszesz. Rozumiem, że ty nie czujesz obrzydzenia jak pomyślisz o seksie z własnym bratem, ojcem, wujkiem czy kuzynem. No spoko, niektórzy tak mają. 

Zgadam się. Dokładnie tak było. Jeśli chodzi natomiast o wspomniany wcześniej bliski wschód, to oni mają wpojone, że kobieta to głównie wagina, więc jakby mogli, to własne matki by brali bez obrzydzenia, bo kobieta służy do seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×