Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Vitalij

Friendzone, friends with benefits, uczucie?

Polecane posty

Gość Vitalij

Od czego by tu zacząć. Spotkałem dziewczynę (Anię), będąc w związku z Karoliną. Zaiskrzyło. Przespaliśmy się z Anią kilka razy. Zdradziłem swoją kobietę, ponieważ byłem zbyt wierny, zbyt grzeczny, zbyt ciekawy "jak to jest" z laską 10 na 10, która była "powyżej" mojego zasięgu. Oczywiście to są motywy i nic nie usprawiedliwia mojego okropnego zachowania. Ale stało się. Ania chciała spotykać się coraz częściej, coraz bardziej... emocjonalnie. Ale stwierdziłem, że skoro jestem w związku, to muszę go kontynuować. Powiedziałem wprost, że nic więcej (oprócz tego co było), nie będzie. Żeby znalazła sobie innego mężczyznę i że musimy całkowicie zerwać kontakt. Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Później bardzo starałem się zapomnieć o wszystkim, starałem zająć się odpowiednio Karoliną, która nie była świadoma niczego. Jednak co jakiś czas przypominałem sobie o Ani, lecz nie podejmowałem żadnych kroków. Nie mogłem od tego uciec. Po ok. roku od romansu, spotkałem się z Anią kolejny raz, całkiem przypadkowo. Okazało się, że miała po mnie jeszcze kilku partnerów seksualnych. Również okazało się że jest w związku. Pomimo tego, po jakimś czasie znowu "to" zrobiliśmy. Oboje stwierdziliśmy że to nienormalne, niemoralne i chore, ale cały czas nas do siebie ciągneło. Po kolejnym roku Ania rozstała się ze swoim partnerem, a ja postanowiłem rozstać się z Karoliną, gdyż cały czas siedziała mi w głowie Ania. No i dotarłem do czasów obecnych, gdzie Ania jest sama, ja również. Zaczęliśmy się "spotykac" i trwało to parę miesięcy. Tyle że... Ania stwierdziła, że nadal coś czuje do swojego byłego i że bardzo za nim tęskni (on i tak już ma inną laskę). Ja wyznałem Ani, wszystko co czuję, a Ona wtedy powiedziała, że na początku naszej znajomości, była we mnie zakochana, a ja to wszystko zepsułem. Teraz tęskni za tamtym, mi zaproponowała relację "friends with benefits", a oprócz tego chce znaleźć "miłość", chociaż nie wyklucza, że "kiedyś" mogę być to ja. Innymi słowy- raczej nie, ale może. Niewiem jak się zachować w takiej sytuacji. Ogromnie mi na niej zależy, ciągnie się to za mną już od paru lat. W momencie, kiedy jest okazja na związek z Anią, ta całkowicie wyłączyła wobec mnie uczucia. Niechce być ze mną, ale niechce mnie stracić. Czyli takie bardziej "friendzone with benefits".

Pytania mam takie: Jakie są moje szanse na związek z Anią? Co mogę zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse? Czy tak patowa sytuacja jest do uratowania?

Proszę o jakieś logiczne spojrzenie "z boku" na całą sytuację i o poradę.

Pozdrawiam, Vitalij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adam

Duże, jak jeszcze będzie między wami iskrzyć i będziecie mieli trochę wspólnych przeżyć, a potem ja ściągniesz na chatę to najprawdopodobniej się zamieni w stały związek. Tylko na początku zbyt nie pokazuj, że ci zależy i już więcej nikogo ... nie okłamuj , bo ona może się bać, że zrobisz ją w bambuko jak karolinę🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rysio

Wracaj do Karoliny durniu, miałeś fajną laske to poleciałeś na kuurwe, typowy pies facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Trzeba być ...em. Gratulacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Vitalij napisał:

Od czego by tu zacząć. Spotkałem dziewczynę (Anię), będąc w związku z Karoliną. Zaiskrzyło. Przespaliśmy się z Anią kilka razy. Zdradziłem swoją kobietę, ponieważ byłem zbyt wierny, zbyt grzeczny, zbyt ciekawy "jak to jest" z laską 10 na 10, która była "powyżej" mojego zasięgu. Oczywiście to są motywy i nic nie usprawiedliwia mojego okropnego zachowania. Ale stało się. Ania chciała spotykać się coraz częściej, coraz bardziej... emocjonalnie. Ale stwierdziłem, że skoro jestem w związku, to muszę go kontynuować. Powiedziałem wprost, że nic więcej (oprócz tego co było), nie będzie. Żeby znalazła sobie innego mężczyznę i że musimy całkowicie zerwać kontakt. Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Później bardzo starałem się zapomnieć o wszystkim, starałem zająć się odpowiednio Karoliną, która nie była świadoma niczego. Jednak co jakiś czas przypominałem sobie o Ani, lecz nie podejmowałem żadnych kroków. Nie mogłem od tego uciec. Po ok. roku od romansu, spotkałem się z Anią kolejny raz, całkiem przypadkowo. Okazało się, że miała po mnie jeszcze kilku partnerów seksualnych. Również okazało się że jest w związku. Pomimo tego, po jakimś czasie znowu "to" zrobiliśmy. Oboje stwierdziliśmy że to nienormalne, niemoralne i chore, ale cały czas nas do siebie ciągneło. Po kolejnym roku Ania rozstała się ze swoim partnerem, a ja postanowiłem rozstać się z Karoliną, gdyż cały czas siedziała mi w głowie Ania. No i dotarłem do czasów obecnych, gdzie Ania jest sama, ja również. Zaczęliśmy się "spotykac" i trwało to parę miesięcy. Tyle że... Ania stwierdziła, że nadal coś czuje do swojego byłego i że bardzo za nim tęskni (on i tak już ma inną laskę). Ja wyznałem Ani, wszystko co czuję, a Ona wtedy powiedziała, że na początku naszej znajomości, była we mnie zakochana, a ja to wszystko zepsułem. Teraz tęskni za tamtym, mi zaproponowała relację "friends with benefits", a oprócz tego chce znaleźć "miłość", chociaż nie wyklucza, że "kiedyś" mogę być to ja. Innymi słowy- raczej nie, ale może. Niewiem jak się zachować w takiej sytuacji. Ogromnie mi na niej zależy, ciągnie się to za mną już od paru lat. W momencie, kiedy jest okazja na związek z Anią, ta całkowicie wyłączyła wobec mnie uczucia. Niechce być ze mną, ale niechce mnie stracić. Czyli takie bardziej "friendzone with benefits".

Pytania mam takie: Jakie są moje szanse na związek z Anią? Co mogę zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse? Czy tak patowa sytuacja jest do uratowania?

Proszę o jakieś logiczne spojrzenie "z boku" na całą sytuację i o poradę.

Pozdrawiam, Vitalij

Daj sobie spokój z Anią. Coś ci tam kiedyś powiedziała, a ty bierzesz to za dobrą monetę. Szansa zawsze jest, ale czy ta wasza miłość przetrwa, duży znak zapytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

weź Mariele z whatsapa albo Blankę, z resztą co to dla ciebie za różnica. Oby dziura była i prezerwatywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×