Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elka

"bez zwierząt i dzieci"

Polecane posty

Gość Elka

Cześć dziewczyny. 

Ostatnio zaczęłam z mężem szukać mieszkania na wynajem w większym mieście. 

Tutaj ciężko z pracą, teściowa i jesteśmy zdani tylko na auto i jeden prywatny żłobek za miliony monet. 

Więc kiedy mąż dostał od lutego pracę w Łodzi byłam już taka szczęśliwa.. 
Jednak wchodząc na popularne serwisy z mieszkaniami, szczęka mi opadła. Sami wynajmowaliśmy 1.5roku temu i ceny oraz wymagania były "mniejsze".

Ceny zwalały z nóg ( większość czynszu z opłatami to podstawowa pensja), plus kaucja 2-2.5tyś, za mieszkania, które potrzebują odświeżenia, albo ktoś wymienił w całym mieszkaniu kanapę i odmalował kuchnie i wymaga nie wiadomo jakich sum. Poprosiłam kilka osób o przesłanie przykładowej faktury, myślałam, że te podwyżki to z powodu zbliżających się podwyżek za wodę, prąd, - ale nie. To w większości suma dla wynajmującego. Kurde rozumiem, że ludzie na tym zarabiają, ale w ciągu 1.5 roku aż tak popodnosili ceny? I to co rozbroiło mnie na zabój: bez zwierzą i dzieci, albo podpis " dla jednego studenta", za 1.700zł!? 

Więc 28m2 są za sumę 2 pokojowego mieszkania, plus kuchnia i łazienka.. No i znalezienie mieszkania w którym może być dziecko jest cięższe niż mieszkanie w którym może być pies..

Co o tym sądzicie.. Wynajmuje któraś z was i mogłaby mi powiedzieć czemu wszystko nagle wzrosło i to prawie podwójnie? 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Ja mam mieszkanie na wynajem. Kiedyś wynajmowałam tanio, poniżej stawki rynkowej, bo i samo mieszkanie wyglądało niespecjalnie (ale też nie żaden syf czy meble z prl). Myślałam sobie wtedy, że jak wezmę mniej pieniędzy niż inni, to najemcy będą bardziej dbali o mieszkanie. Pomyliłam się. Za każdym razem były problemy z lokatorami i pozostawiony syf. Dosłownie za każdym. No to parę lat temu zrobiłam mały remont, odmalowałam ściany, kupiłam nowe meble i agd do kuchni i wystawiłam mieszkanie nieco powyżej ceny rynkowej, skoro ładne. I co? I nagle okazało się, że trafiają się ludzie na poziomie. Miałam w ostatnich 5 latach trzech lokatorów, wszyscy to pracujący ludzie na jakiś rocznych czy dwuletnich kontraktach, zależało im na porządku, ciszy i spokoju. Płacili w terminie. Nigdy więcej nie wynajmę za niewysoką stawkę, mam wrażenie, że niskie ceny przyciągają różnej maści patusów, którzy niszczą i syfią.

Rodzinom z dziećmi oczywiście nie wynajmuję. Podziękuj naszym ustawodawcom, którzy wymyślili przepisy, że takiej rodziny nie można wyrzucić nawet jak nie płaci. Zwierząt też nie chcę, bo kiedyś wynajęłam komuś z psem i zostawił podrapaną kanapę i fotel, ale z dwojga złego wolałabym jednak psa niż dziecko, bo psa nie obejmują chore przepisy o ochronie lokatorów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Aha i za wzrost cen podziękuj obecnemu rządowi i ich rozdawnictwu. Wszystko drożeje, mieszkania też. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

Aha i za wzrost cen podziękuj obecnemu rządowi i ich rozdawnictwu. Wszystko drożeje, mieszkania też. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlaczego jest drogo? Bo zawsze znajdzie się ktoś kto tyle zapłaci. Ludzie potrafią zapłacić za pół roku z góry, bo mieszkania schodzą kilka minut po dodaniu ogłoszenia. Skoro właścicielowi znajdzie się ktoś bez dziecka, zwierzaka, mogący płacić więcej, to dlaczego miałby robić tobie dobrze, brać cię z bachorem i jeszcze zejść z ceny? No to jest chyba logiczne.

Osobiście też wolałabym psa niż dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Koszt utrzymania mojego mieszkania własnościowego to ok. 650-800 czynsz plus opłaty, przeważnie z Internetem zamyka się w okolicach 1100zł, więc oczywiscie za tyle go nie wynajmę, musiałabym być chora na głowę, by do niego dopłacać. Jeśli chodzi o rodziny z dziećmi, to zwykle same problemy, bo sąsiadom przeszkadzają (dużo dzieci jest hodowanych, nie wychowywanych), większe zniszczenia w mieszkaniu, większe zużycie wszystkiego, do tego jak ktoś zauważyl, prawo chroni nie płacących patoli, o ile mają dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja kiedyś wynajęłam rodzinie z dzieckiem. Po pół roku pierwszy raz weszłam do tego mieszkania i natychmiast wypowiedziałam umowę. Szafki, ściany, kafle, podłogi - pomalowane czym się dało (kredkami, pisakami, farbkami), w dywany i wykładziny wdeptana plastelina (ciastolina?), karnisze pourywane, bo dzieci się huśtały, na futrynach drzwi wydrapane jakieś kreski, bo mierzyli jak dzieci rosną. Fotele i sofa pozalewane jakimiś sokami. No generalnie syf i mieszkanie do solidnego odnowienia. Masakra. Wylecieli od razu, na szczęście wzięłam kaucję, więc nie poniosłam kosztów. Z wymówieniem umowy nie było problemu, wynieśli się gdzieś. NIGDY WIĘCEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja kiedyś wynajęłam rodzinie z dzieckiem. Po pół roku pierwszy raz weszłam do tego mieszkania i natychmiast wypowiedziałam umowę. Szafki, ściany, kafle, podłogi - pomalowane czym się dało (kredkami, pisakami, farbkami), w dywany i wykładziny wdeptana plastelina (ciastolina?), karnisze pourywane, bo dzieci się huśtały, na futrynach drzwi wydrapane jakieś kreski, bo mierzyli jak dzieci rosną. Fotele i sofa pozalewane jakimiś sokami. No generalnie syf i mieszkanie do solidnego odnowienia. Masakra. Wylecieli od razu, na szczęście wzięłam kaucję, więc nie poniosłam kosztów. Z wymówieniem umowy nie było problemu, wynieśli się gdzieś. NIGDY WIĘCEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja kiedyś wynajęłam rodzinie z dzieckiem. Po pół roku pierwszy raz weszłam do tego mieszkania i natychmiast wypowiedziałam umowę. Szafki, ściany, kafle, podłogi - pomalowane czym się dało (kredkami, pisakami, farbkami), w dywany i wykładziny wdeptana plastelina (ciastolina?), karnisze pourywane, bo dzieci się huśtały, na futrynach drzwi wydrapane jakieś kreski, bo mierzyli jak dzieci rosną. Fotele i sofa pozalewane jakimiś sokami. No generalnie syf i mieszkanie do solidnego odnowienia. Masakra. Wylecieli od razu, na szczęście wzięłam kaucję, więc nie poniosłam kosztów. Z wymówieniem umowy nie było problemu, wynieśli się gdzieś. NIGDY WIĘCEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ceny poszły w górę  bo jest dużo chętnych.  Co do dzieci to ja tam rozumiem  , ze ktoś nie chce wynajac rodzinie z dzieckiem Jak coś się stanie to takiej rodziny ciężko się pozbyć.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja wynajmuje 2 mieszkania i tez nie życzę sobie dzieci, dozwolone małe zwierzęta. Nie dziw się, nikt nie ma ochoty skrobać plasteliny z parkietu czy maziaje na ścianach malować 4x w roku. Mały pies nie wydrze futryny ze sciany a duży już tak (widziałam taki przypadek)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zla
1 godzinę temu, Gość Elka napisał:

Cześć dziewczyny. 

Ostatnio zaczęłam z mężem szukać mieszkania na wynajem w większym mieście. 

Tutaj ciężko z pracą, teściowa i jesteśmy zdani tylko na auto i jeden prywatny żłobek za miliony monet. 

Więc kiedy mąż dostał od lutego pracę w Łodzi byłam już taka szczęśliwa.. 
Jednak wchodząc na popularne serwisy z mieszkaniami, szczęka mi opadła. Sami wynajmowaliśmy 1.5roku temu i ceny oraz wymagania były "mniejsze".

Ceny zwalały z nóg ( większość czynszu z opłatami to podstawowa pensja), plus kaucja 2-2.5tyś, za mieszkania, które potrzebują odświeżenia, albo ktoś wymienił w całym mieszkaniu kanapę i odmalował kuchnie i wymaga nie wiadomo jakich sum. Poprosiłam kilka osób o przesłanie przykładowej faktury, myślałam, że te podwyżki to z powodu zbliżających się podwyżek za wodę, prąd, - ale nie. To w większości suma dla wynajmującego. Kurde rozumiem, że ludzie na tym zarabiają, ale w ciągu 1.5 roku aż tak popodnosili ceny? I to co rozbroiło mnie na zabój: bez zwierzą i dzieci, albo podpis " dla jednego studenta", za 1.700zł!? 

Więc 28m2 są za sumę 2 pokojowego mieszkania, plus kuchnia i łazienka.. No i znalezienie mieszkania w którym może być dziecko jest cięższe niż mieszkanie w którym może być pies..

Co o tym sądzicie.. Wynajmuje któraś z was i mogłaby mi powiedzieć czemu wszystko nagle wzrosło i to prawie podwójnie? 

 

 

Nic dziwnego ze nikt nie chce wynajmować domu dla ludzi z psem, moi rodzice wynajmują domy w Polsce ale mieszkają za granicą, po umowie przyszli do domu a tu drzwi frontowe wydrapane przez pchlarza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość gość napisał:

Ja kiedyś wynajęłam rodzinie z dzieckiem. Po pół roku pierwszy raz weszłam do tego mieszkania i natychmiast wypowiedziałam umowę. Szafki, ściany, kafle, podłogi - pomalowane czym się dało (kredkami, pisakami, farbkami), w dywany i wykładziny wdeptana plastelina (ciastolina?), karnisze pourywane, bo dzieci się huśtały, na futrynach drzwi wydrapane jakieś kreski, bo mierzyli jak dzieci rosną. Fotele i sofa pozalewane jakimiś sokami. No generalnie syf i mieszkanie do solidnego odnowienia. Masakra. Wylecieli od razu, na szczęście wzięłam kaucję, więc nie poniosłam kosztów. Z wymówieniem umowy nie było problemu, wynieśli się gdzieś. NIGDY WIĘCEJ.

Dokładnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie wiem czy tak bardzo poszly. Wynajmuje od kilku lat i przy zmianie raz na poltora roku podwyższam o 50 zlotych. 

Mieszkanie srednie ale lokalizacja rewelacyjna. W ciagu dwoch dni mam troche zainteresowanych wiec szybko wynajmuje, najchetniej pracującym. Dzieci nie chce, bo przepisy i zniszczenia, studentów tez nie, bo nie dbają o łazienkę i kuchnie, ludzie z Ukrainy chcieli kiedys sie meldowac, teraz nie musza ale i tak unikam, nawet na spotkanie sie nie umawiam.

Lubie jak wynajmuja dwie czy trzy pracujace dziewczyny. Zawsze fajnie deklarują mieszkanie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest coś takiego jak najem okazjonalny. Podpisalismy umowę u notariusza (koszt 300 zł) i nie mieliśmy problemu z wynajęciem z dzieckiem, którego się spodziewamy, w dodatku w całkiem niezłej cenie. Dzięki temu właściciel ma zabezpieczenie, że jak lokatorzy nie będą płacić albo zdemolują mieszkanie, może wystąpić do sądu o eksmisję. W umowie u notariusza wskazuje się adres takiej eksmisji. Uwazam, że to uczciwe zabezpieczenia, bo niestety prawo w Polsce w ogóle nie chroni właścicieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
23 minuty temu, Maszka napisał:

Jest coś takiego jak najem okazjonalny. Podpisalismy umowę u notariusza (koszt 300 zł) i nie mieliśmy problemu z wynajęciem z dzieckiem, którego się spodziewamy, w dodatku w całkiem niezłej cenie. Dzięki temu właściciel ma zabezpieczenie, że jak lokatorzy nie będą płacić albo zdemolują mieszkanie, może wystąpić do sądu o eksmisję. W umowie u notariusza wskazuje się adres takiej eksmisji. Uwazam, że to uczciwe zabezpieczenia, bo niestety prawo w Polsce w ogóle nie chroni właścicieli.

Może się zdarzyć, że adres do eksmisji staje się nieaktualny. Wystarczy, że zmienił się właściciel nieruchomości, którą rodzina z dziećmi podała u notariusza jako adres do eksmisji. Wtedy nie można ich wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elka

O kurcze nie wiedzialam, że rodziny z dzieckiem jej da się wyrzucić.. (a określanie dzieci mianem bachorów jest dość nie taktowne). Jak wynajmowaliśmy wcześniej to mieszkałam w blokowisku gdzie dzieci słychać było tylko na podwórku. Raczej irytowali mnie studenci którym zwrócenie uwagi kończyło się - a co ty taka stara jesteś ze nie rozumiesz? Zabawić się nie da? (Chodziło o imprezy), później przeprowadziliśmy się do "rodzinnej dzielnicy" gdzie znowu dzieci nie słyszałam (a było ich dużo) a starsze osoby, które ciągle włączały tv/radio na full i palacych ruskie fajeczki, a cały dym wpadał do mieszkania.. dlatego się zastanawiałam co jest nie tak z tymi dziećmi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja tez nie chciałbym rodziny z dzieckiem . To już lepsi studenci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Elka napisał:

O kurcze nie wiedzialam, że rodziny z dzieckiem jej da się wyrzucić.. (a określanie dzieci mianem bachorów jest dość nie taktowne). Jak wynajmowaliśmy wcześniej to mieszkałam w blokowisku gdzie dzieci słychać było tylko na podwórku. Raczej irytowali mnie studenci którym zwrócenie uwagi kończyło się - a co ty taka stara jesteś ze nie rozumiesz? Zabawić się nie da? (Chodziło o imprezy), później przeprowadziliśmy się do "rodzinnej dzielnicy" gdzie znowu dzieci nie słyszałam (a było ich dużo) a starsze osoby, które ciągle włączały tv/radio na full i palacych ruskie fajeczki, a cały dym wpadał do mieszkania.. dlatego się zastanawiałam co jest nie tak z tymi dziećmi. 

Ja akurat ze wszystkich swoich sąsiadów słyszałam tylko dzieci. Dzieci sąsiadów u góry biegały po mieszkaniu i strasznie tupały drąc ryje. Słyszałam też dziecko sąsiadki jak było malutkie, jak ryczało. I w dzień i w nocy. Musiałam przenieść się z sypialnie do salony bo bachor nie dawał mi spać w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, wiesz dlaczego najem poszedł do góry? Bo dużo się buduje i nie ma ekip budowlanych, więc ekipy podniosły ceny. Automatycznie deweloper podnosi ceny. a jak rynek pierwotny drożeje, to na rynku wtórnym robi się to samo, bo właściciel starego mieszkania chce zarobić więcej. A jak mieszkanie trzeba kupić drożej, to z automatu wynajem też idzie do góry, bo oczywiście też się trzeba na tym nachapać. Gorzej jak się rynek wynajmu nasyci, to wtedy rura na wynajmie właścicielom zmięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja akurat ze wszystkich swoich sąsiadów słyszałam tylko dzieci. Dzieci sąsiadów u góry biegały po mieszkaniu i strasznie tupały drąc ryje. Słyszałam też dziecko sąsiadki jak było malutkie, jak ryczało. I w dzień i w nocy. Musiałam przenieść się z sypialnie do salony bo bachor nie dawał mi spać w nocy.

De.bil.ko trzeba było w bunkrze zamieszkać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja kiedyś mieszkałam koło pewnego małrzeństwa z dziećmi. Kobita siedziała w domu a facet był marynarzem. Bardzo spokojna rodzina gdy gościa nie było w domu. Jak tylko wracał z rejsu zaczynały się awantury. Odpbijało mu, tłukł żonę, sporo pił. Nieciekawie ogólnie. Dzieci czy zwierzęta nie sprawiały takich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

De.bil.ko trzeba było w bunkrze zamieszkać. 

A dlaczego ja? To nie ja niedawałam żyć sąsiadów. To te rodziny z dziećmi powinny zamieszkać w bunkrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elka

Z chęcią zostałabym tutaj gdyby nie toksyczna teściowa, ja jestem bez prawka i znalezienie pracy gdzie ja dostosuje godziny to kpina (w Łodzi gdzie wynajmowalismy, dzwoniłam do byłej szefowej to wyraziła chęć że mogę nawet na 4-5h przychodzić). Gdyby nie zastuj tego miejsca.. na prawdę jest tutaj pięknie i spokojnie. Łąki, pola i lasy.. to będę szukała i proponowała spisanie umowy u adwokata, bo sama jestem czysciochem, nie lubię bałaganu na prawdę.. a rodzice nauczyli mnie że o cudze dba się lepiej  ._." ale patrząc na dziewczyny które kombinują jak mogą (z dziećmi) to zaczynam rozumieć osoby które wynajmują mieszkania.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Kika napisał:

Może się zdarzyć, że adres do eksmisji staje się nieaktualny. Wystarczy, że zmienił się właściciel nieruchomości, którą rodzina z dziećmi podała u notariusza jako adres do eksmisji. Wtedy nie można ich wyrzucić.

Dokładnie. Jest jeszcze jeden, czy dwa warunki, które też nie gwarantują bezpieczeństwa. Pytałam prawnika. Koniec końców nasze dwa mieszkania stoją puste. Spokój jest dla mnje cenny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

Pisze sie naprawde autorko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elka

No to dobrze że już zaczęliśmy szukać mieszkania.. 😕 nie jestem tym typem mamy która uważa że jak ma dziecko to cały świat musi się przed nią płaszczyć. Chciałabym po prostu móc iść do pracy, być na "swoim" i na prawdę wolę dawać całą swoją wypłatę obcej osobie niż żyć z teściową, która za opłaty i jedzenie bierze 1tys.. (a jedzenie to obiady.. bo resztę kupujemy sami). Tylko ciekawe czy coś znajdziemy. 

Najwidoczniej miałam szczęście i obok mieszkały w miarę grzeczne dzieciaki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

 Ludzie potrafią zapłacić za pół roku z góry, bo mieszkania schodzą kilka minut po dodaniu ogłoszenia.

My tak proponowaliśmy włascicielom mieszkań, że zaplacimy z góry i i tak ludzie nas nie chcieli, bo mamy małe dziecko i mąż jest obcokrajowcem. W końcu po długich poszukiwaniach się udało, ale było bardzo ciężko i do tego mąż musiał się ukrywać za każdym razem, gdy właścicielka przychodziła, bo baliśmy jej reakcji i że zacznie robić problemy jak zobaczy obcokrajowca. W dużym miescie w Polsce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Myślę, że najwyższy czs robić osiedla tylko dla dorosłych. Dzieci niech mieszkają sobie razem. Wetdy nikt nie będzie miał pretensji, że dziaciki biegają po mieszkaniu i tupią czy płaczą po nocach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Gość Abc napisał:

My tak proponowaliśmy włascicielom mieszkań, że zaplacimy z góry i i tak ludzie nas nie chcieli, bo mamy małe dziecko i mąż jest obcokrajowcem. W końcu po długich poszukiwaniach się udało, ale było bardzo ciężko i do tego mąż musiał się ukrywać za każdym razem, gdy właścicielka przychodziła, bo baliśmy jej reakcji i że zacznie robić problemy jak zobaczy obcokrajowca. W dużym miescie w Polsce. 

A po co właścicielka przychodziła? My wynajmujemy już kilka lat i nigdy właściciel nie przychodzi w trakcie najmu. Jedyne, kiedy sie widzimy, to przy podpisaniu umowy i oddaniu mieszkania. Wszystkie płatności są na konto, z usterkami radzimy sobie sami. Kontakt wystarczy mailowy lub telefoniczny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×