Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Co wasze dzieci powtarzaja po was ludziom?

Polecane posty

Gość Gosc

Moj 4 letni synek najczesciej mowi:mamo jestes niepowazna,ja tak mowie do.niego jak sie wyglupia, ale on potrafi powiedziec np babci swojej, moj maz czasem przeklnie to syn czasem.mowi:kulwa mac...strofuje go ale on powtarza sie smiejac, mam nadzieje ze wyleci mu to z glowy,ogolnie jak rozmawiam.przez telefon to staram sie zeby za duzo nie uslyszal..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moj tata powiedział kiedys do mojego synka - ty to jestes taka fajna ...a, na co moj syn (2,5 roku) spokojnym glosem odpowiedzial - nie jestem ...a, jestem mamusi skarbem!!! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokko

Na szczescie dzieci nigdy nie mówily wulgarnych słow, pewnie dlatego,ze w domu nikt tego nigdy nie uzywal. Pamietam starszne oburzenie syna, kiedy raz w samochodzie zaklelam na korki("oż do k...nedzy") - mamo, jak mozesz uzywac takiego słowa, miał z 8 lat, starsznie głupio mi sie zrobiło. Wydaje mi sie, ze jesli dziecko nigdy nie uslyszy wulgaryzmow w domu , to ich nie uzyje  w kazdym razie jesli rodzice sa wzorem. Pamietam, u mnie w domu nie było zadnych pzrekleństw, ale jak byłam starsza, z 10 lat mialam, ojciec powiedzial przy mnie ch.olera - uznalam, ze tak mozna i nie mialam potem co do tego oporów. Na szczescie gorszych słow  nigdy nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
32 minuty temu, Gość lokko napisał:

Na szczescie dzieci nigdy nie mówily wulgarnych słow, pewnie dlatego,ze w domu nikt tego nigdy nie uzywal. Pamietam starszne oburzenie syna, kiedy raz w samochodzie zaklelam na korki("oż do k...nedzy") - mamo, jak mozesz uzywac takiego słowa, miał z 8 lat, starsznie głupio mi sie zrobiło. Wydaje mi sie, ze jesli dziecko nigdy nie uslyszy wulgaryzmow w domu , to ich nie uzyje  w kazdym razie jesli rodzice sa wzorem. Pamietam, u mnie w domu nie było zadnych pzrekleństw, ale jak byłam starsza, z 10 lat mialam, ojciec powiedzial przy mnie ch.olera - uznalam, ze tak mozna i nie mialam potem co do tego oporów. Na szczescie gorszych słow  nigdy nie było.

Boże... zazdroszczę Ci normalności.chcialabym nieprzeklinac.maz też się nie hamuje przy dziecku niestety.wiem,to nienormalne,za nerwowi jesteśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afra

W domu zawsze ważymy słowa przy dzieciach, a na poważne czy kontrowersyjne tematy o nich nie rozmawiamy w przeciwieństwie do mojej sąsiadki. Tam normalnie dzieci wszystko słyszą, wtrącają się do rozmowy, oni w ogóle nie patrzą na to, że o kimś że znajomych rozmawiają i ich dzieci to słyszą albo rozmawiają na typowo dorosłe tematy. Tam na luzie dzieci w tym uczestniczą. Dla mnie to jest bardzo dziwne podejście.

Latem ich córka (5 l.), w trakcie zabawy z moimi dziećmi (4 i 6 lat) na podwórku zapytała czy chcą mieć skrobankę albo powiedziała, że Pan X ma zaszyty esperal. Nie miała pojęcia co mówi ale klepała tak piąte przez dziesiąte co usłyszała w domu. Starsza ich córka ma 10 lat i jest jeszcze lepsza, ona już się orientuje w wielu rzeczach przez to słuchanie dorosłych jest cwana strasznie. Potrafi zapytać dorosłego wprost o zarobki, naśmiewa się z koleżanki, bo jej tata odszedł do innej pani i ich zostawił. No koszmar! Na podwórku staram się ogarniać sytuację ale do mojego mieszkania te dzieci nie mają wstępu. Ogólnie do nas przychodzą czasem dzieci sąsiadów ale z takich domów gdzie z ich rodzicami też się znamy i lubimy.

Moje dzieci też coś czasem palną dlatego tym bardziej właśnie staramy się żeby jak najmniej widziały i slyszały tego czego nie powinny.

Z takich hitów moich dzieciaków:

- "a moja mama zrobiła rosół w betoniarce" - mam taki pomarańczowy garnek 10 litrowy i na większe niedzielne obiady rodzinne robię w nim zupy, mój mąż przez te gabaryty i kolor mówi o nim 'betoniarka' 😄

- "tata sobie czasem siada na igłach" - tak się mówi, a dziecko zrozumiało to dosłownie 😉

- "nie bądź dzieckiem" - nasza 4 letnia córka do 6 letniego brata 😄

- "nie mam zielonego pojęcia" - i tu następuje inwencja własna - "a Ty? jakiego nie masz pojęcia? niebieskiego czy pomarańczowego?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 godzin temu, Gość Afra napisał:

W domu zawsze ważymy słowa przy dzieciach, a na poważne czy kontrowersyjne tematy o nich nie rozmawiamy w przeciwieństwie do mojej sąsiadki. Tam normalnie dzieci wszystko słyszą, wtrącają się do rozmowy, oni w ogóle nie patrzą na to, że o kimś że znajomych rozmawiają i ich dzieci to słyszą albo rozmawiają na typowo dorosłe tematy. Tam na luzie dzieci w tym uczestniczą. Dla mnie to jest bardzo dziwne podejście.

Latem ich córka (5 l.), w trakcie zabawy z moimi dziećmi (4 i 6 lat) na podwórku zapytała czy chcą mieć skrobankę albo powiedziała, że Pan X ma zaszyty esperal. Nie miała pojęcia co mówi ale klepała tak piąte przez dziesiąte co usłyszała w domu. Starsza ich córka ma 10 lat i jest jeszcze lepsza, ona już się orientuje w wielu rzeczach przez to słuchanie dorosłych jest cwana strasznie. Potrafi zapytać dorosłego wprost o zarobki, naśmiewa się z koleżanki, bo jej tata odszedł do innej pani i ich zostawił. No koszmar! Na podwórku staram się ogarniać sytuację ale do mojego mieszkania te dzieci nie mają wstępu. Ogólnie do nas przychodzą czasem dzieci sąsiadów ale z takich domów gdzie z ich rodzicami też się znamy i lubimy.

Moje dzieci też coś czasem palną dlatego tym bardziej właśnie staramy się żeby jak najmniej widziały i slyszały tego czego nie powinny.

Z takich hitów moich dzieciaków:

- "a moja mama zrobiła rosół w betoniarce" - mam taki pomarańczowy garnek 10 litrowy i na większe niedzielne obiady rodzinne robię w nim zupy, mój mąż przez te gabaryty i kolor mówi o nim 'betoniarka' 😄

- "tata sobie czasem siada na igłach" - tak się mówi, a dziecko zrozumiało to dosłownie 😉

- "nie bądź dzieckiem" - nasza 4 letnia córka do 6 letniego brata 😄

- "nie mam zielonego pojęcia" - i tu następuje inwencja własna - "a Ty? jakiego nie masz pojęcia? niebieskiego czy pomarańczowego?"

Hahahaha betoniarka 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Córka 4 lata

Mamo, gadasz głupoty 

Uspokoj się, jesteś niegrzeczn/y do mnie lub męża. 

Co Ty za bajki opowiadasz-jak coś się jej nie podoba. 

Generalnie wszystko powtarza co usłyszy w domu. Trzeba się zastanowic co się mówi. 

Nie przeklina choć mi i mężowi mimo, że się hamujemy zdarza się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Najbardziej mnie rozwala jak niektórzy rodzice szczycą się ze ich mały bąbelek przeklina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nic mi do głowy nie przychodzi. Ale mam 2 dzieci, starszy 10 lat, a młodszy 3. Młodszy mało mowi, a raczej rzadko się odzywa. Taki milczek, ale jak coś powie, to konkretnie. Ostatnio starszy nie chciał jeść kolacji, co było dość dziwne ,bo on jest wiecznie głodny. Więc pytam czemu nie jest głodny, czego się najadl, a ten swoje, że po prostu nie chce. Mój młodszy w tym czasie siedział na podłodze z puzzlami i słuchał naszej dyskusji i w pewnym momencie sie rzekł słowo dnia "cekolady ma pod łózkiem"... sprawdziłam. Miał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lll

Nic mi do głowy nie przychodzi. Ale mam 2 dzieci, starszy 10 lat, a młodszy 3. Młodszy mało mowi, a raczej rzadko się odzywa. Taki milczek, ale jak coś powie, to konkretnie. Ostatnio starszy nie chciał jeść kolacji, co było dość dziwne ,bo on jest wiecznie głodny. Więc pytam czemu nie jest głodny, czego się najadl, a ten swoje, że po prostu nie chce. Mój młodszy w tym czasie siedział na podłodze z puzzlami i słuchał naszej dyskusji i w pewnym momencie sie rzekł słowo dnia "cekolady ma pod łózkiem"... sprawdziłam. Miał 

xx

 haha swietne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moja siostra pakując synka na pierwszy przedszkolny wyjazd (3 lata miał) tłumaczyła mu gdzie ma jedzenie, gdzie picie, zeby trzymał się grupy i jk zechce mu się siku czy coś się stanie niech powie pani itp. A on tak patrzy i mowi - "mamo ja swój rozum mam" 😉  siostra widocznie kiedyś mówiła, że trzeba swój rozum mieć . 

Inna sprawa - pytam jak ma wyglądać mój przyszły narzeczony a on mówi "byle miał krótkie włosy a nie jakiś rozczochraniec" 😉 

A i tak najlepsze są dzieci w przedszkolu. Miałam staż jako przedszkolanka i tyle sie nasłuchałam a to, że dzień po Andrzejkach "mam brudne włoski bo mój tato to andrzej", albo "jacek lubi mamę i z nami mieszka ale tato nie lubi jacka" 😉 hah itp. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×