Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Iga

Córka przynosi choroby z przedszkola

Polecane posty

Gość gość
18 minut temu, Gość Olka napisał:

Jprdlę, same tępe dzidy tutaj siedzą.

Jak nie chorowałaś w dzieciństwie, to jak i kiedy twój organizm miał wytworzyć przeciwciała? A nawet jak chorowałaś to pamięć immunologiczna z wiekiem słabnie.

Ja też chorowałam razem z dzieckiem jak poszło do przedszkola. Potem przez kilka lat nie miałam nawet kataru.

To jest normalne, że dziecko idąc do przedszkola zaczyna łapać infekcje. I bardzo dobrze, bo się uodparnia. Problemem są mamusie histeryczki trzęsące się nad każdym gilem, otwartym oknem w przedszkolu, kichnięciem. I lekarze pakujący w dzieci tonę antybiotyków, sterydów i litry syfiastych syropów. Mój syn ma obecnie 15 lat, jako dzieciak zaliczył kilka razy zapalenie oskrzeli, zapalenie ucha, anginę. Antybiotyk miał zapisany jeden raz - właśnie przy anginie, w ześmiej popartej badaniem, czy infekcja rzeczywiście jest bakteryjna. Nigdy nie pił syropu z apteki, żadnych kropli, witamin. Ibum, lub paracetamol na zbicie gorączki. Jak katar - to dużo na powietrzu, zwłaszcza w mroźne dni. I nigdy nie przeszkadzało mi to, że są przyprowadzane do przedszkola chore dzieci. Jak macie dwójkę, lub trójkę w domu i jedno zaczyna chorować, to co? Eksmitujecie za drzwi, czy podrzucacie babciom niech się zarażają?

Wreszcie ktoś normalny.

Prawda jest taka, że polskie przedszkola są przegrzane, nieprzewietrzone a wyjścia gdy temperatura spada już okolice zera sporadyczne. Ręcę myte prawie, że ze stoperem na czas.

W Niemczech na chore dziecko masz z pracy 10 dni zwolnienia maksymalnie. Myślisz, że tam dzieci nie chorują? Oczywiście, że chorują, ale mają również wypracowaną odporność, więc nikt nie ma w planach zlinczować obcego dziecka za to, że kaszlnie/kichnie w obecności ich pociechy. Normalna sprawa.

Przy bólu głowy, katarku ibuprofen z rana i heja do przedszkola bawić się z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Ulkaio napisał:

I hitem jest że jak uciekną a dzwoni się za godzinę to są po prostu w szoku,że dz.chore,a jak mierze temperature ma 38 i jak wszedł do grupy od razu kładzie się na dywanie...Są dzieci zawsze około 5 w grupie egoistycznych rodziców buraków co to ze śmiechem reagują że katar to nie choroba.

I tak u mnie naprzemiennie w grupie jest naraz 2,3 z zielonymi glutamina ropnymi,czerwonym pod nosem i naszprycowane nurofenami lub podczas antybiotyku,które nie wiedzą z tego złego samopoczucia co się z nim dzieje-albo płacze,albo bije dzieci, nieskupione na zajęciach itd.

Takich rodziców powinno się zgłaszać do ośrodków pomocy społecznej, albo pokrewnych instytucji. To podchodzi pod stwarzanie sytuacji zagrożenia zdrowia/życia i powinno być karane, objęte nadzorem kuratora itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość gość napisał:

nigdy nie przeszkadzało mi to, że są przyprowadzane do przedszkola chore dzieci

Tobie nie przeszkadzało. Dziecku pokładającemu się na dywanie z gorączką 39 już mogło przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Takich rodziców powinno się zgłaszać do ośrodków pomocy społecznej, albo pokrewnych instytucji. To podchodzi pod stwarzanie sytuacji zagrożenia zdrowia/życia i powinno być karane, objęte nadzorem kuratora itp.

😄😄😄

histeryzujesz, prokurator by cię wyśmiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Tobie nie przeszkadzało. Dziecku pokładającemu się na dywanie z gorączką 39 już mogło przeszkadzać.

lepiej by mu było będąc samotnie zostawionym w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

no właśnie przez słabą genetyczną odporność chorujecie i wy

 

29 minut temu, Gość Olka napisał:

Jprdlę, same tępe dzidy tutaj siedzą.

Jak nie chorowałaś w dzieciństwie, to jak i kiedy twój organizm miał wytworzyć przeciwciała? A nawet jak chorowałaś to pamięć immunologiczna z wiekiem słabnie.

Ja też chorowałam razem z dzieckiem jak poszło do przedszkola. Potem przez kilka lat nie miałam nawet kataru.

To jest normalne, że dziecko idąc do przedszkola zaczyna łapać infekcje. I bardzo dobrze, bo się uodparnia. Problemem są mamusie histeryczki trzęsące się nad każdym gilem, otwartym oknem w przedszkolu, kichnięciem. I lekarze pakujący w dzieci tonę antybiotyków, sterydów i litry syfiastych syropów. Mój syn ma obecnie 15 lat, jako dzieciak zaliczył kilka razy zapalenie oskrzeli, zapalenie ucha, anginę. Antybiotyk miał zapisany jeden raz - właśnie przy anginie, w ześmiej popartej badaniem, czy infekcja rzeczywiście jest bakteryjna. Nigdy nie pił syropu z apteki, żadnych kropli, witamin. Ibum, lub paracetamol na zbicie gorączki. Jak katar - to dużo na powietrzu, zwłaszcza w mroźne dni. I nigdy nie przeszkadzało mi to, że są przyprowadzane do przedszkola chore dzieci. Jak macie dwójkę, lub trójkę w domu i jedno zaczyna chorować, to co? Eksmitujecie za drzwi, czy podrzucacie babciom niech się zarażają?

Wy jesteście zdrowe na umyśle czy tylko udaje ie kre/tynki? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość gość napisał:

no właśnie przez słabą genetyczną odporność chorujecie i wy

Miałoby to sens gdybym chorowała w dzieciństwie. A chorowałam sporadycznie mimo, że do przedszkola poszłam w wieku 3 lat. W domu 3 rodzeństwa i podobnie rzadko chorowali. Nie wmawiaj mi wiec słabej odporności bo to jest teoria pozbawiona sensu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Miałoby to sens gdybym chorowała w dzieciństwie. A chorowałam sporadycznie mimo, że do przedszkola poszłam w wieku 3 lat. W domu 3 rodzeństwa i podobnie rzadko chorowali. Nie wmawiaj mi wiec słabej odporności bo to jest teoria pozbawiona sensu. 

jest bardzo logiczna, nie miałaś prawa się skonforntować w dzieciństwie z chorobami więc system odpornościowy nie wykształcił mechanizmów obronnych, teraz słaba genetyka w życiu dorosłym daje o sobie podwójnie znać.

tak to właśnie jest gdy rodzic nie posyła do przedszkola dziecka bo Józio ma katarek, Helenka kaszel a moje wygląda nie wyraźnie i hop L4 na dziecko, efekty są opłakane w dorosłym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
44 minuty temu, Gość Olka napisał:

Jprdlę, same tępe dzidy tutaj siedzą.

Jak nie chorowałaś w dzieciństwie, to jak i kiedy twój organizm miał wytworzyć przeciwciała? A nawet jak chorowałaś to pamięć immunologiczna z wiekiem słabnie.

Ja też chorowałam razem z dzieckiem jak poszło do przedszkola. Potem przez kilka lat nie miałam nawet kataru.

To jest normalne, że dziecko idąc do przedszkola zaczyna łapać infekcje. I bardzo dobrze, bo się uodparnia. Problemem są mamusie histeryczki trzęsące się nad każdym gilem, otwartym oknem w przedszkolu, kichnięciem. I lekarze pakujący w dzieci tonę antybiotyków, sterydów i litry syfiastych syropów. Mój syn ma obecnie 15 lat, jako dzieciak zaliczył kilka razy zapalenie oskrzeli, zapalenie ucha, anginę. Antybiotyk miał zapisany jeden raz - właśnie przy anginie, w ześmiej popartej badaniem, czy infekcja rzeczywiście jest bakteryjna. Nigdy nie pił syropu z apteki, żadnych kropli, witamin. Ibum, lub paracetamol na zbicie gorączki. Jak katar - to dużo na powietrzu, zwłaszcza w mroźne dni. I nigdy nie przeszkadzało mi to, że są przyprowadzane do przedszkola chore dzieci. Jak macie dwójkę, lub trójkę w domu i jedno zaczyna chorować, to co? Eksmitujecie za drzwi, czy podrzucacie babciom niech się zarażają?

Zawsze tak rozmowę zaczynasz? Nie podoba Ci się co jest pisane w wątku, to się nie wypowiadaj skoro nie potrafisz zachować minimum kultury. 

Wyobraź sobie, że nie masz monopolu na rację. Ale nie będę Cię przekonywać bo nie mam zwyczaju rozmawiać z kimś kto obraza inne osoby. Więc jeśli możesz, to zniknij z "mojego" wątku bo chamstwo nie jest tu mile widziane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość gość napisał:

😄😄😄

histeryzujesz, prokurator by cię wyśmiał

Może tak, a może nie. Chociaż w PL, to najczęściej trzeba czekać na nieszczęście. Dopiero potem nagłe oświecenie i przewartościowanie następuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A Wy niby nie chodzicie do pracy z katarem i temperaturą w okolicach 38 stopni? Wtedy podaje się krople do nosa a rankiem podwójną dawkę nurofenu dziecku. To co tak krzywicie ryje? Może macie tak mizerne wypłaty, że nawet jakbyście siedziały ciurkiem kilka tygodni na L4 to i tak pensja niewiele się zmieniła, gdyż z założenia jest głodowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość gość napisał:

lepiej by mu było będąc samotnie zostawionym w domu?

Dlaczego samotnie? Dziecko w wieku trzech lat nie może samotnie zostać w domu. To już sprawa dla opieki społecznej, nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dlaczego samotnie? Dziecko w wieku trzech lat nie może samotnie zostać w domu. To już sprawa dla opieki społecznej, nie dla mnie.

A pójdziesz za nią do pracy czy Ty wciskasz chore dziecko babci/prababci emerytce samej z racji wieku podatnej na infekcje? Trochę wyobraźni smarkatko nie znająca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
9 minut temu, Gość gość napisał:

jest bardzo logiczna, nie miałaś prawa się skonforntować w dzieciństwie z chorobami więc system odpornościowy nie wykształcił mechanizmów obronnych, teraz słaba genetyka w życiu dorosłym daje o sobie podwójnie znać.

tak to właśnie jest gdy rodzic nie posyła do przedszkola dziecka bo Józio ma katarek, Helenka kaszel a moje wygląda nie wyraźnie i hop L4 na dziecko, efekty są opłakane w dorosłym życiu

No ale ja nie napisałam, że w ogóle nie chorowałam, tylko że rzadko. Mieszkałam na wsi i mama do Przedszkola  wozila mnie rowerem nawet zimą przy - 20 stopniach. Nie wiesz jak wyglądało moje dzieciństwo wiec ta wypowiedź jest nielogiczna. Gdybym chorowała dużo jako dziecko, to byś uznała, że mam wysoką odporność genetyczną 😉

A prawda jest taka, że całe życie chorowałam rzadko a jak już to choroba trwała krótko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Gość gość napisał:

jest bardzo logiczna, nie miałaś prawa się skonforntować w dzieciństwie z chorobami więc system odpornościowy nie wykształcił mechanizmów obronnych, teraz słaba genetyka w życiu dorosłym daje o sobie podwójnie znać.

tak to właśnie jest gdy rodzic nie posyła do przedszkola dziecka bo Józio ma katarek, Helenka kaszel a moje wygląda nie wyraźnie i hop L4 na dziecko, efekty są opłakane w dorosłym życiu

Ja nie chorowałam w dzieciństwie, do przedszkola nie chodziłam, w szkole podstawowej też nie chorowałam i mam bardzo wysoką odporność. Od 10 lat nie byłam nawet przeziębiona. I co teraz z Twoją teorią? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Boże, to przedszkole czy oddział zakazny? My nigdy nie mieliśmy większych problemów z chorobami. Starszy raz przyniósł ospe, młodszy od września zaczal przedszkole i chory nie był ani razu. Mam kuzynke, której córka caly czas chora, ale ona kichnie i juz w domu 32 st, okna pozamykane, leki porozstawiane i lecza kichniecie... angina dla nich to bol gardła przy Katarze i juz po znajomości jest antybiotyk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
4 minuty temu, NaugthyBitch napisał:

Ja nie chorowałam w dzieciństwie, do przedszkola nie chodziłam, w szkole podstawowej też nie chorowałam i mam bardzo wysoką odporność. Od 10 lat nie byłam nawet przeziębiona. I co teraz z Twoją teorią? 

👏

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Boże, to przedszkole czy oddział zakazny? My nigdy nie mieliśmy większych problemów z chorobami. Starszy raz przyniósł ospe, młodszy od września zaczal przedszkole i chory nie był ani razu. Mam kuzynke, której córka caly czas chora, ale ona kichnie i juz w domu 32 st, okna pozamykane, leki porozstawiane i lecza kichniecie... angina dla nich to bol gardła przy Katarze i juz po znajomości jest antybiotyk...

Takie zachowanie jest na Zachodzie słusznie piętnowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, NaugthyBitch napisał:

Ja nie chorowałam w dzieciństwie, do przedszkola nie chodziłam, w szkole podstawowej też nie chorowałam i mam bardzo wysoką odporność. Od 10 lat nie byłam nawet przeziębiona. I co teraz z Twoją teorią? 

możesz sobie śmiało przyznać order z ziemniaka za wpis niezwiązany z powyższymi rozważaniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

A pójdziesz za nią do pracy czy Ty wciskasz chore dziecko babci/prababci emerytce samej z racji wieku podatnej na infekcje? Trochę wyobraźni smarkatko nie znająca życia.

Nie. Biorę home office. Dziękuję za komplement, ale mam już 40 lat na karku. Smarkata już byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie. Biorę home office. Dziękuję za komplement, ale mam już 40 lat na karku. Smarkata już byłam.

No pielęgniarka, obsługa infolinii bankowej też może sobie zrobić home office. Może metrykalnie nie jesteś smarkatką, ale z racji małej wyobraźni i empatii to jednak mentalnie dalej jesteś smarkulą. Bo Ty możesz, ale jest masa zawodów gdzie nie można i koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamila

Autorko ja mam rozwiązanie zagadki.  Sama w dzieciństwie nie chorowałam, a teraz wszystko łapię z przedszkola. Rozwiązanie jest proste- przegrzewamy się.  W dzieciństwie zimą, u mnie w domu było max 19 stopni. Kurtek puchowych nie było,  tylko jakieś sprawiające wrażenie grubych, o butach wodoszczelnych nikt nie słyszał. Teraz mam tak- w domu 23 stopnie, kurtka chroniąca od wiatru, zimna, deszczu. Buty to samo.  Jak zdarzy mi się zmarznac, to od razu gripex. Moja odporność już dawno (delikatnie mówiąc) wyjechała na wakacje. Tak samo z odpornością przedszkolaków,  którzy nas zarażają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A niby dlaczego nie posyłać dziecka z katarem do przedszkola? Przecież takie rzeczy przechodzą same bez konieczności kiszenia się w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Kamila napisał:

Autorko ja mam rozwiązanie zagadki.  Sama w dzieciństwie nie chorowałam, a teraz wszystko łapię z przedszkola. Rozwiązanie jest proste- przegrzewamy się.  W dzieciństwie zimą, u mnie w domu było max 19 stopni. Kurtek puchowych nie było,  tylko jakieś sprawiające wrażenie grubych, o butach wodoszczelnych nikt nie słyszał. Teraz mam tak- w domu 23 stopnie, kurtka chroniąca od wiatru, zimna, deszczu. Buty to samo.  Jak zdarzy mi się zmarznac, to od razu gripex. Moja odporność już dawno (delikatnie mówiąc) wyjechała na wakacje. Tak samo z odpornością przedszkolaków,  którzy nas zarażają...

Coś w tym jest. Jako studentka -10 stopni oznaczało dla mnie, że muszę skrócić trasę joggingu z 10 km na 6-7, ale hartowało nie lada odporność. Od momentu jak pojawiły się dzieci to problem mam wyjść do pracy przy temperaturze bliskiej zeru, najchętniej bym się kołdrą nakryła po czubek głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

No pielęgniarka, obsługa infolinii bankowej też może sobie zrobić home office. Może metrykalnie nie jesteś smarkatką, ale z racji małej wyobraźni i empatii to jednak mentalnie dalej jesteś smarkulą. Bo Ty możesz, ale jest masa zawodów gdzie nie można i koniec tematu.

albo kasjerka tak nie szanowana na kafe 😄

oby zrobiły sobie home office w momencie jak jej mamusia albo ona sama akurat będzie potrzebować pomocy albo jeszcze lepiej niech idą na L4 na dziecko akurat przy pielęgniarkach jest deficyt kadrowy, niech siedzą bez zabiegów albo osamotnione na oiomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość gość napisał:

No pielęgniarka, obsługa infolinii bankowej też może sobie zrobić home office. Może metrykalnie nie jesteś smarkatką, ale z racji małej wyobraźni i empatii to jednak mentalnie dalej jesteś smarkulą. Bo Ty możesz, ale jest masa zawodów gdzie nie można i koniec tematu.

Jak ktoś się chce zorganizować, to to zrobi. Nie takie rzeczy ludzie ogarniają. Zaprowadzanie dziecka CHOREGO, z wysoką gorączką jest ryzykowne i okrutne. To tak w temacie małej wyobraźni i kultury wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Takie zachowanie jest na Zachodzie słusznie piętnowane.

Nie wiem jak jest na zachodzie, ale często spotykam się z przegrzewaniem dzieci, albo traktowaniem kataru jak by to już było zapalenie płuc. Moja sąsiadka ma 3 msc dziecko z katarem i juz ma zastrzyki antybiotyku,a jeszcze na zewnątrz jej z dzieckiem nie widziałam. Nie wiem dlaczego tak jest? Czy to konieczność czy fanaberia?  J nie pamiętam kiedy byłam chora. Serio. Jak widzę,że dzieci cos zaczyna łamać to smaruje je mascia rozgrzewająca, herbata z miodem i cytryną,  maść majerankowa pod nos i udaje się załączyć chorobę z zalązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
2 minuty temu, Gość Kamila napisał:

Autorko ja mam rozwiązanie zagadki.  Sama w dzieciństwie nie chorowałam, a teraz wszystko łapię z przedszkola. Rozwiązanie jest proste- przegrzewamy się.  W dzieciństwie zimą, u mnie w domu było max 19 stopni. Kurtek puchowych nie było,  tylko jakieś sprawiające wrażenie grubych, o butach wodoszczelnych nikt nie słyszał. Teraz mam tak- w domu 23 stopnie, kurtka chroniąca od wiatru, zimna, deszczu. Buty to samo.  Jak zdarzy mi się zmarznac, to od razu gripex. Moja odporność już dawno (delikatnie mówiąc) wyjechała na wakacje. Tak samo z odpornością przedszkolaków,  którzy nas zarażają...

Być może, chociaż u mnie w domu 21 stopni, w sypialni 19 stopni. Nie wydaje mi się żeby było za ciepło. Córka w zeszłym roku też chorowała a my nie. W tym roku dopiero takie problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

albo kasjerka tak nie szanowana na kafe 😄

oby zrobiły sobie home office w momencie jak jej mamusia albo ona sama akurat będzie potrzebować pomocy albo jeszcze lepiej niech idą na L4 na dziecko akurat przy pielęgniarkach jest deficyt kadrowy, niech siedzą bez zabiegów albo osamotnione na oiomie.

Co życzysz innym, wróci do Ciebie. Choć nie życzę Ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL

Wygooglujcie sobie że odporność człowieka to kwestia genetyki oraz odżywiania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×