Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolina

Odeszłybyście czy zostały?

Polecane posty

Gość Karolina

Facet toksyk, narcyz. Trzy lata razem, moja pierwsza i jedyna miłość. Pierwszy rok bombardowanie miłością, wspaniałe chwile, ideał, czułam się jak w niebie, każdą sekundę chcieliśmy spędzać razem, planowane wspólne mieszkanie i ślub. Kolejne dwa lata ciągłe ranienie mnie, kłótnie, awantury o wszystko, co chwila, mało fajnych chwil, bardzo dużo złych. Wmawianie mi rzeczy, które nie miały miejsca, obwinianie o wszystko, atakowanie nawet jak chciałam być miła, karanie ciszą, traktowanie mnie jak nic nie znaczącej rzeczy, prowokowanie mnie do zazdrości i wybielanie się, jak on coś źle zrobił to przeprosił i miało być okey, jak ja coś źle zrobiłam to robił z tego problem na skalę światową, chociaż nie były to większe błędy od niego, moim zdaniem mniejsze, jego zdaniem przeciwnie. Przepraszałam go, błagałam o wybaczenie, ale on mnie tylko wyśmiewał. Ja zawsze go wysłuchałam i wybaczyłam, nawet poważne rzeczy. Odwołał plany dotyczące ślubu, po 2 latach powiedział mi też, że albo zamieszkamy u niego albo wcale, bo on nie ma ochoty mieszkać tu gdzie ja, chociaż na początku mi obiecywał, że zamieszkamy tu gdzie ja, bo od początku wiedział, że nie chcę mieszkać tam gdzie on. Ale była z mojej strony ciągła walka, bo kiedyś było dobrze, bo tak go kochałam. Zrezygnowałam dla niego ze wszystkiego, ze znajomych, z pracy, żebyśmy mieli choć trochę czasu dla siebie, bo spędzamy ze sobą dwa wieczory i jeden dzień tygodniowo. On ciągle zajęty, nie ma zbyt wiele czasu na spotkania ze mną. Dawniej jak kłóciliśmy się miałam ataki paniki, jak milczał to miałam silne objawy psychosomatyczne, bóle głowy, bóle żołądka, bóle w klatce, duszności, czułam się jak wrak człowieka, byłam od niego uzależniona. Dziś to już nie robi na mnie większego wrażenia. Seks początkowo raz na miesiąc, potem raz na 2-3 miesiące, teraz raz na 4 miesiące. Miał różne wymówki, że ja go czymś kiedyś zraniłam, albo że nie ma ochoty albo że mało się widujemy to sobie radzi sam albo że się kłócimy i dlatego tak jest, ja mam wysokie libido i już tego nie wytrzymuję. Jak po pewnym czasie miałam dość wszystkiego i chciałam odejść to obiecywał poprawę i faktycznie starał się, ale tylko przez kilka tygodni i potem znowu zaczynało się to samo. Miarka się przebrała kiedy zaczął mnie prowokować do kłótni na siłę, a jak widział, że nie daję się w to wciągnąć to zaczął mnie atakować i stwierdził, że nie chce już ze mną być. Obudziłam się, zaczęłam o siebie walczyć, znalazłam sobie nowe hobby, wyszłam do ludzi, bo przez kilka lat tylko on był całym moim światem. Powiedziałam mu, że to koniec. Ale on tygodniami prosił mnie, żebym go nie zostawiała, żebym dała mu ostatnią szansę, że tym razem naprawdę się zmieni. No i spotykamy się, co prawda widzę, że się stara, w miarę o mnie dba, przestał się nawet ze mną kłócić, ale niektóre jego cechy wciąż się przebijają. Spędziliśmy razem parę lat i nie wyobrażam sobie nie widywać go albo kiedyś zobaczyć go z inną dziewczyną, jak go nie widzę to tęsknię za nim, ale jak go widzę to czasem mam wrażenie, że go kocham i jest okey, a czasem wszystko co złe do mnie wraca i czuję do niego niechęć, sama jego obecność mnie denerwuje. I też w weekend mamy co robić, gdzieś zawsze wyjdziemy, a na tygodniu nie ma co, latami robimy jedno i to samo na spotkaniach, on tylko marudzi, że mu się nudzi, a jak coś zaproponuję to jest mu wszystko jedno lub odmawia, zero entuzjazmu i męczy mnie już to coraz bardziej. No ale nie jestem taką osobą, która wyrzuca ludzi jak coś się nie układa. Przed nim miałam tylko przelotne znajomości, bo facetom nie zależało i obawiam się, że znowu by tak było, potrzebuję też jego bliskości. Tylko denerwuje mnie to, że mało się widujemy, on ciągle marudzi i nie ma dla nas planów na wspólne życie. Z drugiej strony spędziliśmy ze sobą kawał życia, są uczucia i piękne wspomnienia, a jak trzeba było to walczył o mnie jak nikt nigdy dotąd, no i próbuje się starać. Chociaż coraz częściej myślę, że nie kocham już jego tylko wspomnienia z początku naszego związku, bo to człowiek o dwóch twarzach, który zmienia zachowanie co chwilę, brak stabilności emocjonalnej. Mam 25 lat, on trochę mniej. Odeszłybyście czy zostały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daleko jak

 Uciekaj jak najdalej....on jest po zalamaniu nerwowym....wiem to na pewno...zal sytuacji ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajka na dobranoc

eh, wy baby jesteście strasznie durne, ale większość z was takie jazdy pociągają jak magnes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Nie jest po żadnym załamaniu nerwowym, jest bardzo pewny siebie i nie znosi sprzeciwu ani odmiennego zdania, chociaż się z tym maskuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic nie wskorasz

To slodkiego mileGo zycia jest tylu..... psychopatow do zabawy :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zed

proste pytanie..... czy robisz mu pałke z połykiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trudno

No bierze narkotyki? Pije alkohole? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza
1 godzinę temu, Gość Karolina napisał:

Facet toksyk, narcyz. Trzy lata razem, moja pierwsza i jedyna miłość. Seks początkowo raz na miesiąc, potem raz na 2-3 miesiące, teraz raz na 4 miesiące. Miał różne wymówki, że ja go czymś kiedyś zraniłam, albo że nie ma ochoty albo że mało się widujemy to sobie radzi sam . Przed nim miałam tylko przelotne znajomości, bo facetom nie zależało i obawiam się, że znowu bylo

Widac ze jestes mloda I wystraszona swiata. No I to normalnie jak ma sie 25 lat. Pewnie myslisz ze jesli nie on, to juz zawsze bedziesz sama I nikogo lepszego nie znajdziesz. I nie wiem jak cie przekonac ze to bzdura, I ze twoje zycie dopiero sie zaczyna a tam w swiecie czekaja tabuny mezczyzn aby cie odkryc. Bycie w toksycznym zwiazku to masakra. To lepiej nie zyc, albo cale zycie zyc tylko z kotem. Ale przed toba cale zycie, choc kot bylby dobrym poczatkiem. Z tego co piszesz to widze w tobie wystraszona mloda osobe. Myslaca ze ten chlopak to najlepsza rzecz jaka ci sie trafila..no i ten sex..bedzie tylko gorzej (radzi sobie sam, czyli woli porno od Ciebie). Zwiewaj jak mozesz. Przezyjesz jak go zobatrzysz z inna dziewczyna😁😁. Swiat ma tyle do zaoferowania a ty jestes odwazna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza chce guza
34 minuty temu, Gość Zuza napisał:

Widac ze jestes mloda I wystraszona swiata. No I to normalnie jak ma sie 25 lat. Pewnie myslisz ze jesli nie on, to juz zawsze bedziesz sama I nikogo lepszego nie znajdziesz. I nie wiem jak cie przekonac ze to bzdura, I ze twoje zycie dopiero sie zaczyna a tam w swiecie czekaja tabuny mezczyzn aby cie odkryc. Bycie w toksycznym zwiazku to masakra. To lepiej nie zyc, albo cale zycie zyc tylko z kotem. Ale przed toba cale zycie, choc kot bylby dobrym poczatkiem. Z tego co piszesz to widze w tobie wystraszona mloda osobe. Myslaca ze ten chlopak to najlepsza rzecz jaka ci sie trafila..no i ten sex..bedzie tylko gorzej (radzi sobie sam, czyli woli porno od Ciebie). Zwiewaj jak mozesz. Przezyjesz jak go zobatrzysz z inna dziewczyna😁😁. Swiat ma tyle do zaoferowania a ty jestes odwazna!

Zuza wie co mówi. Z własnej autopsji tego doświadczyła. Teraz nic więcej jej nie zostało jak bagaż w domu.na codzień grzeczna Pani

A  wieczorami pokazuje prawdziwe swoje oblicze i jest zwykłą divą... 

Przykre ale prawdziwe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata

Odejdź. Po co żyć w związku, w którym tylko się męczysz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Geniuszka

Geniuszka co chodzi do łóżka. Ale nie spać. 

 

To po co żyć w życiu w którym się męczysz? 

 

Ona jest dekade mlodsza, głowa jej pracuje o trzy dekady lepiej. 

Sobie nie potrafisz doradzić a innym chcesz... 

 

Amba fatima snu u ni dali ni ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arczi

Początki związku zawsze są wspaniałe bo rządzą nami hormony.Czas wszystko weryfikuje a wspólne mieszkanie odkrywa karty.Jaki jest sens siedzieć w toksycznym związku który cię wyniszcza? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba jestem inny

U mnie początek związku nie należał do wspaniałych. 

Laska zaczęła od samego poczatku pchać się upierdliwie na wałek. 

Możliwe ze hormony nią rządzą (do tej pory) 

Czas jak to czas. Uczy

Wspólne mieszkanie popieram jak najbardziej. Wspólne czytaj jako Ty i Ona. Bez osob trzecich. Bo to zazwyczaj One w tym kasynie są krupierem i One odkrywają te karty. 

Dziwne, nie potrzebne i nie prawdziwe wskazówki do danych sytuacji. Jak to mówią 

Dorzucą swoje trzy grosze. Taka manipulacja od samego początku już skreśla wszystko. 

Toksyczny zwiazek, racja nie ma najmniejszego sensu. 

Szczególnie gdy jedno jest bardzo chore. Wie o tym bo przecież takie coś się czuje. Nie od wczoraj tylko juz od najmłodszych lat. I nie dopuszcza do siebie tych myśli. Stara się być dyktatorem dla innych. Pomimo tego że nie potrafi najprostszej rzeczy sams zrobić, jaką jest uswiadomienie sobie tego balaganu który ją przytłacza. 

Ale za to widzi wine w kazdej innej osobie. 

Same wady nie zalety tak jest niestety.

Nie da się zrobić z drugiego

takiego samego jakim sie jest samemu. 

Nic nie poradzimy. Niestety... 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość Arczi napisał:

Początki związku zawsze są wspaniałe bo rządzą nami hormony.Czas wszystko weryfikuje a wspólne mieszkanie odkrywa karty.Jaki jest sens siedzieć w toksycznym związku który cię wyniszcza? 

Dokladnie, on się nad nią znęca psychicznie, a jednocześnie wie ze łatwo nie znajdzie innej takiej Durnej która by to znosiła wiec się Ciebie trzyma. Jesteś jego zapchajdziura i workiem treningowym (wyladowuje się na Tobie, ma chyba problemy psychiczne). Juz Cie nie szanuje (teraz chwilowa poprawa bo udaje, GRA, bo nie wie na czym stoi, czy wrocisz do niego) a jak dasz mu szanse to będzie tylko gorzej, pewnie z czasem zacznie Cie bic. Odwołał ślub i nie ma planów na przyszłość z Toba bo Cie nie kocha i nie zamierza życia z Toba spędzić! Jak się na winie lepszą opcja to Cie Kopnie w d...e. Zakład? Miej rozum i honor kobieto, nie trac czasu i nie daj mu się z manipulować, urwij kontakt raz na zawsze! To nie jest żadna miłość z jego strony! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bardzo toksyczny człowiek i toksyczna relacja, w którą cię wciągnął. Dla mnie to co opisałaś to ekstremum, a sama byłam w związku z toksyczną osobą, będąc w twoim wieku. Nie potrafiłam zerwać, zawsze wracałam, mimo że wiedziałam że nie jestem w dobrym związku. Ostatecznie on sam ze mną zerwał, co oczywiście przeżyłam, ale nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było, gdybym za niego wyszła (planowaliśmy ślub). Rok później poznałam wspaniałego człowieka i jestem z nim do dziś (już 10 lat). Wtedy myślałam, że mój świat się kończy, że mając 25 lat nikogo nie poznam 😉 Człowiek boi się tego, co nieznane. Z perspektywy czasu rozstałabym się z takim człowiekiem, nie czekając aż będzie gorzej, a będzie jeżeli z nim zostaniesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Facet ma narcystyczne zaburzenia osobowosci podchodza pod psychopatyczne. Poczytaj i poohladaj o tym. Czytalam kiedys na fb jak kobiety opisywaly takich narcyzow. Jeden jak sie spytala z kim pisze to wzial ja za wlosy wyciagnal przez korytarz do pokoju i rzucil dwa razy glowa o sciane. U wszystkich narcyzow podobne spectrum zachowan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris

Odejdź, bo cię nie szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Gość Karolina napisał:

Facet toksyk, narcyz. [...]

Skoro już wiesz, z kim masz do czynienia, to zapewne zapoznałaś się z opisem psychologicznym i dobrze wiesz, że pozostały Tobie dwie opcje do wyboru - albo nauczysz się postępować z tego typu osobą i oboje zaczniecie terapię, albo po prostu zakończysz ten niszczący związek. Ze swojej strony proponuję Tobie tę drugą, ponieważ z opisu wynika, że już wyrządziłaś sobie dużą krzywdę, brakuje Tobie siły i pewności siebie by zapanować nad partnerem, i nie warto tego ciągnąć. Jak słusznie wyżej ktoś wspomniał, lepiej być samemu, niż robić z siebie cierpiętnika. Ale jestem pewna, że prędzej czy później znajdziesz fajnego stabilnego faceta, który o Ciebie zadba i odwzajemni uczucia :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi, wiem, że macie rację, tylko sama to wypieram. Odpowiadając na Wasze pytania on nie pije ani nic nie bierze, w ogóle. Nigdy by mnie też nie uderzył, nie jest agresywny fizycznie. Innego faceta by uderzył, ale mnie ani żadnej innej dziewczyny nie. Natomiast od lat znęca się nade mną psychicznie. Jako, że zawsze interesowałam się psychologią, a po roku związku zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak, zmiany nastrojów co chwila, wmawianie mi rzeczy, których nie ma, obwinianie mnie za to, że nie wiem o czym on w tym momencie myśli, że nie siedzę w jego głowie, awantury o drobnostki, atakowanie mnie nawet jak powiem mu komplement, wypominanie mi jakiegoś błędu nawet sprzed kilku lat przy każdej kłótni, robienie z siebie ofiary, a ze mnie tej złej, karanie ciszą, wmawianie mi na każdym kroku, że wszystkie dziewczyny za nim latają, nie dają spokoju, zaczepiają na ulicy, w sklepie, w przychodni, twierdzi, że koleżanki, z którymi od lat nie utrzymuje kontaktu wydzwaniają do niego dniami i nocami i chcą się z nim umawiać w tajemnicy przede mną, ale że on im odmawia.. dawniej w to wierzyłam, teraz średnio... zaczęłam czytać i oglądać filmiki, ma niemal wszystkie objawy narcystycznych zaburzeń osobowości, zwłaszcza książka "uwolnij się od psychopaty" przekłada się na jego zachowanie. I myślę, że on jest tego świadomy, bo kiedy kupiłam książkę i zobaczył tytuł zapytał mnie czy chcę się od niego uwolnić.. Proponowałam mu terapię, ale on mówi, że on na żadne terapie chodził nie będzie, że sam się zmieni. Mówił mi też kiedyś, że on już taki jest, że np. nie potrafi dotrzymać słowa i że tego zmienić nie umie, ale że chciałby być jak najlepszym partnerem i że zasługuję na kogoś lepszego.  No i widzę, że się teraz stara, ale nie wszystko potrafi w sobie zmienić. Boję się, że bez niego znowu będę bardzo samotna jak wtedy kiedy go nie znałam, zwłaszcza, że teraz nie mam żadnych znajomych.. dlaczego? bo on miał kolegów i koleżanki, jak byłam w innych relacjach to nie miałam nic przeciwko koleżankom, bo były normalne zachowania, a tutaj przedstawiał mi nawet w wiadomościach jak wszystkie jego koleżanki chciały się z nim umawiać, nie dawały spokoju i kazałam mu wtedy zerwać kontakty z koleżankami, no a on mi za to z kolegami, chociaż ja miałam z nimi czyste relacje, no ale zrobiłam to, żeby było uczciwie, w końcu potrzebowałam jego, a nie kolegów.. no i on zerwał z koleżankami kontakty, ale zostali mu koledzy, a ja zawsze trzymałam tylko z chłopakami i tym sposobem zostałam zupełnie bez znajomych, bez żadnego kontaktu. Rodziny na miejscu też nie mam, jestem tylko ja i on, bo on nawet nie chce mnie poznawać za bardzo ze swoimi znajomymi ani rodziną, uważa, że to niepotrzebne. Teraz i tak jestem silniejsza, bo dawniej nie chciałam żyć bez niego, a jak się nie odzywał to wpadałam w histerię, dziś mnie to nawet za bardzo nie rusza. Wiem, że lubi mnie dręczyć, nie wiem czy świadomie czy nie, ale widzę, że też nie chce ze mnie zrezygnować, twierdzi, że nie chce i nigdy nie będzie chciał innej dziewczyny, bo tylko mnie kocha i zawsze jak coś mi jest to troszczy się o mnie, ale wiem, że to człowiek o dwóch twarzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Głupio mi o to pytać, ale chciałabym poznać jeszcze Wasze zdanie w jednej sprawie. Zastanawiam się nad tym, że skoro ze mną nie sypia to może to moja wina.. może chodzi o to, że mu nie biorę do ust? Myślicie, że to może być przyczyna? Mogę użyć ręki, ale ust nie, próbowałam kilka razy, ale nie mogę, bo po chwili mam odruch wymiotny, a nie chcę się do tego zmuszać. Może o to chodzi i dlatego nie chce się ze mną kochać? Bo zazwyczaj jest tak, że tylko mnie podotyka i idzie spać albo tylko przytuli i od razu idzie spać, a na seks mogę liczyć tylko raz na parę miesięcy/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
42 minuty temu, Gość Karolina napisał:

Głupio mi o to pytać, ale chciałabym poznać jeszcze Wasze zdanie w jednej sprawie. Zastanawiam się nad tym, że skoro ze mną nie sypia to może to moja wina.. może chodzi o to, że mu nie biorę do ust? Myślicie, że to może być przyczyna? Mogę użyć ręki, ale ust nie, próbowałam kilka razy, ale nie mogę, bo po chwili mam odruch wymiotny, a nie chcę się do tego zmuszać. Może o to chodzi i dlatego nie chce się ze mną kochać? Bo zazwyczaj jest tak, że tylko mnie podotyka i idzie spać albo tylko przytuli i od razu idzie spać, a na seks mogę liczyć tylko raz na parę miesięcy/

jesteś i.d.i.o.............tk.a?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Karolina napisał:

 Wiem, że lubi mnie dręczyć, nie wiem czy świadomie czy nie, ale widzę, że też nie chce ze mnie zrezygnować, twierdzi, że nie chce i nigdy nie będzie chciał innej dziewczyny, bo tylko mnie kocha i zawsze jak coś mi jest to troszczy się o mnie, ale wiem, że to człowiek o dwóch twarzach.

no pewnie, ze  nie che z ciebie zrezygnować, znaleźć taka ofiarę i ja tak juz przećwiczyć nie jest łatwo wieć pewnei  że bedzie chiał ciebie trzymać zeby na tobie dalej rozwijać swój psychopatayczny repertuar. Jakby co to będzie musiał wyszukać inna z mentalnością ofiary, ryzykować ze panna ucieknie zanim sie toksycznie da uzależnić itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herekp

Cześć wam wszystkim :). Karolinko, trzymaj się cieplutko i olej tego palanta. W ogóle czytam co tu piszecie i jestem przerażona. Jestem po 30tce i nigdy nie miałam faceta, a po tym co tu piszecie, to się boję związków, zwłaszcza że mam jebniętego ojca, który choć nie jest narcyzem, jak facet Karoliny, ale i tak mam go ochotę udusić. Przy okazji miałabym do was kilka pytań odnośnie nazwijmy to anomalii psychicznych, bo mimo przeczytania kilku naukowych publikacji pewne rzeczy są dla mnie niejasne.

1. Jak rozróżnić - jak nazywa to Cohen w Teorii Zła - osobowości zero-negatywne: narcyza, psychopatę, socjopatę i bordera? Tu kumam tylko powiedzenie "psychopatą się rodzisz, socjopatą się stajesz". Wobec tego czy socjopata (bo nie wiem jak z narcyzem i borderem) może się zmienić, JEŚLI DOZNA JAKIEGOŚ MEGAWSTRZĄSU PSYCHICZNEGO?

2. Jak rozróżnić kogoś z tymi zaburzeniami od osoby źle wychowanej, która ma za duże ego? A może to to samo...? No chodzi mi, że w tym drugim przypadku delikwent żywi jakieś tam pozytywne uczucia do innych. Może podam za przykład ojca Julii Capuletti.

3. Jak dokładnie nie pomylić któregoś z tych zaburzeń z Zespołem Aspergera, czyli łagodniejszą odmianą autyzmu, którą Cohen w Teorii Zła określa z kolei jako zero-pozytywną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zpaznokcilakier

Wywalic dziada manipulanta, cynicznego psychopate i zacząć żyć. Ty robisz wszystko co on Ci powie. Traktujesz go jak Boga. Co powie to święte, dziewczyno, obudź się z tego złego snu. Cos mi się widzi, że nie masz kompletnie poczucia własnej wartości i nie wierzysz w siebie. Wtedy dziewczyny motaja się z takimi psychopatycznymi cieciami. I próbują sobie wmawiać, że to, że ona nie bierze do buzi, to dramat dla związku. Masakracja. Kiedy dwoje ludzi się kocha, to się wspiera! Daje se maximum wsparcia i czułości. Kiedy pojawiają się odmienne zdania, to próbują dojść do porozumienia, ale nie na zasadzie, że teraz to moje będzie "na wierzchu". Nie marnuj sobie pięknego życia które masz, na zaburzona jednostkę. Nie jesteś niczyja terapeutka. Ale trzeba przyznać, że zrobił Ci niezły bałagan w głowie. Odejdź od niego, ale tak, żeby nie mógł Cie odnaleźć, bo to kiedyś, kiedy z nim zostaniesz, może skończyć się Twoja śmiercią. Tacy ludzie mają innych za nic. Chyba nie potrafisz się wyplatac z tej chorej sytuacji- relacji. Poproś o pomoc kogoś bliskiego, może przeczekaj ten trudny czas u rodziców? Ale zostaw go. Domy samotnych matek są pełne takich nieszczęściar. Przejrzyj na oczy. Sama musisz zrozumieć, że ten  człowiek to Twój oprawca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest chore. Uciekaj z tego "związku" jak najprędzej. Nie ma szans by było lepiej, może być tylko gorzej. Zmarnujesz sobie życie. Odetnij się od niego, zerwij wszelkie kontakty. Rozpocznij nowe życie. Im szybciej tym lepiej. Gość ma coś z psychiką, nie pomożesz mu a sobie zaszkodzisz. Ratuj się póki jeszcze czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia
17 godzin temu, Gość herekp napisał:

Cześć wam wszystkim :). Karolinko, trzymaj się cieplutko i olej tego palanta. W ogóle czytam co tu piszecie i jestem przerażona. Jestem po 30tce i nigdy nie miałam faceta, a po tym co tu piszecie, to się boję związków, zwłaszcza że mam jebniętego ojca, który choć nie jest narcyzem, jak facet Karoliny, ale i tak mam go ochotę udusić. Przy okazji miałabym do was kilka pytań odnośnie nazwijmy to anomalii psychicznych, bo mimo przeczytania kilku naukowych publikacji pewne rzeczy są dla mnie niejasne.

1. Jak rozróżnić - jak nazywa to Cohen w Teorii Zła - osobowości zero-negatywne: narcyza, psychopatę, socjopatę i bordera? Tu kumam tylko powiedzenie "psychopatą się rodzisz, socjopatą się stajesz". Wobec tego czy socjopata (bo nie wiem jak z narcyzem i borderem) może się zmienić, JEŚLI DOZNA JAKIEGOŚ MEGAWSTRZĄSU PSYCHICZNEGO?

2. Jak rozróżnić kogoś z tymi zaburzeniami od osoby źle wychowanej, która ma za duże ego? A może to to samo...? No chodzi mi, że w tym drugim przypadku delikwent żywi jakieś tam pozytywne uczucia do innych. Może podam za przykład ojca Julii Capuletti.

3. Jak dokładnie nie pomylić któregoś z tych zaburzeń z Zespołem Aspergera, czyli łagodniejszą odmianą autyzmu, którą Cohen w Teorii Zła określa z kolei jako zero-pozytywną?

Ad. 1. Jak piszesz, psychopatą się człowiek rodzi (coś z ciałem migdałowatym w mózgu), a socjopatą się człowiek staje (jak być może ten niedoszły wąsaty malarz-dyktator z Austrii, bo urodził się w - nie oszukujmy się - kijowych czasach i miał walniętego starego).

Ad. 2. Stary Julii po jej samobójstwie przejrzał na oczy i Capuletti i Monteki zakończyli swoje waśnie.

Ad. 3. Deklaracje Aspie zawsze pokrywają się z ich czynami. Poza tym oni mają jakieś zasady moralne.

Mam nadzieję, że pomogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felga

Odeszłam od takiego typa (normalnie jakbyś opisywała mojego byłego), ograniczał mnie strasznie. Miałam 24 lata jak się zdecydowałam. Skończyłam studia, dostałam pracę marzeń, zwiedziłam pół świata i właśnie wyszłam za mąż za spokojnego i fajnego faceta. Też nie myślałam, że czeka mnie cokolwiek dobrego w życiu po rozstaniu. Warto odejść, chociaż jest super trudno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Czesc ja mam coś podobnego też toksyczny związek ale dużo dłuższy. Z tym, ze u mnie facet się ze mną nie liczy, myśle ze mnie zdradza. Nie wraca do domu na noc, nie odbiera tel tylko ode mnie, widać ze jest na komunikatorach a udaje, ze mnie nie widzi.  Przez ta miłość zostałam sama nie mam nawet z kim pogadać, czuje ze się załamałam. Tez mam takie objawy o których pisałaś depresja i nerwica na pewno. Nie umiem się z tego wyplątać. Do tego mam dziecko i nie pracuje. Musisz wiedzieć, ze jak się stoi z boku to inaczej się na to patrzy, ale doskonale Cię rozumiem. Wiem, ze każdy mówi i nawet sama doskonale widzisz ze to nie tak powinno wyglądać. Jeśli masz przyjaciół rodzine, to odejdź, myśle ze życie z nim będzie udręka. Chociaż Ty nie zmarnuj sobie zycia, bo jak będziesz tkwiła w tym dłużej a co gorsza pojawia się dzieci, to sytuacja mocno się skomplikuje. U mnie zawsze była obietnica poprawy ale nigdy nie dotrzymano słowa. Tacy ludzie się nie zmieniają 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×