Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mila

Jego rodzina buntuje go przeciwko mnie

Polecane posty

Gość Mila

Witam 🙂 Czy uważacie, że 6 letni związek ma szanse na dobrą przyszłość kiedy jego rodzina nie akceptuje jego partnerki? Zaczęła mnie ta sytuacja dobijać coraz bardziej, widzę, że mój partner jest manipulowany przez swoich bliskich. Jego najblizsi od samego poczatku mieli jakiś problem do mnie, bo mieszkamy od siebie 100km i co to? Mało dziewczyn w jego mieście jest, że musi jeździć tyle kilometrów? Od tego się zaczęło, później gadanie, że ja taka cicha, zamknięta w sobie, co było nie prawdą. Po prostu jego rodzina zaczęła wymyślać powody aby tego związku nie było, więc przychodząc tam czułam się niezbyt komfortowo, ale nie przyjeżdzanie do jego domu mogłoby pogorszyć sprawę i mówienie, że ich unikam. Nie przyjezdzam do parnera domu już od 9 miesięcy i mimo, że nie przyjeżdzam to za to, że mój partner jeździ do mnie zostałam JA zwyzywana od bardzo ostrych słów. 

Mój partner chciałby, abym do niego przyjeżdzała argumentując tekstem "Nie przyjeżdzasz do nich, tylko do mnie". Jednak wcale to mnie nie przekonuje, wiem że nie jestem mile tam widziana, jednak zawsze zależało mi na dobrych relacjach z rodziną partnera. Bardzo go kocham, tylko czuję na przeszkodzie do szczesliwego związku jego rodzinę, która buntuje go przeciwko mnie. 

Co uważacie w tym temacie? Rozmawialam z partnerem na ten temat, jest często wsciekły na swoich dziadków (nawet obrażają się kiedy do mnie jedzie) choć widzę, że czasem daje się ponieść manipulacjom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

6 lat to dlugo. Powinnas byc zona. Jakas oddzielna chalupina by sie przydala. Ty tak chcesz byle jak? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mila

Mieszkaliśmy razem, jednak rozstaliśmy się, bo dużo się kłóciliśmy, niedogadywaliśmy, ale juz 10 miesięcy mineło odkąd wróciliśmy do siebie do domu, a kontakt mamy cały czas ze sobą. Chciałabym z nim zamieszkać, jednak on nie bardzo chce (i tu też jest ta manipulacja ze strony jego rodziny) Powinnam tkwić w tym dalej? Czekać, aż zmieni się na lepsze, bedzie chciał znowu zamieszkać, czy lepiej odejść? Ciężko jest odejść od osoby z którą wiązało się plany na przyszłość, kto był bardzo ważny w moim życiu, nie raz próbowałam zerwać kontakt, jednak to kwestia 5-6 dni, kiedy on o sobie przypominał każdego dnia i nie wytrzymałam bez napisania do niego smsa. Dodam, że mieliśmy dużo burzliwy związek, który jest do dziś. Tylko co dalej? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mila

Problem też w tym, że kiedy się widzimy jest okej, a kiedy wraca do siebie znów czuję się olewana przez niego, tak jakby się mną nie interesował. Mimo tego wszystkiego nie wystarczają mi spotkania po 6 latach, on uważa, że nie jest mnie pewny. Tylko nie wiem dlaczego, nigdy nie dałam powodu, że odejdę, zawsze wiedziałam, że chcę iść z nim w jednym kierunku, wierna jestem cały czas i do żadnych obcych mnie nigdy nie ciągnęło. Pytałam o co chodzi to, że czy wszystko wyjdzie, czy nam się ułoży. Chciałabym spróbować z nim zamieszkać, dogadać się, tylko on jakiś zablokowany. Ehh no niestety, będę siedziała i tak myślała jaką decyzję podjąć, dziękuję za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiohihiihh

morda esterko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×