Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Nie macie czasem wyrzutów sumienia, że przejmujecie się w sumie bzdurami, a potem się dowiadujecie o raku koleżanki, chorym dziecku u kogoś, i dociera do Was jakie macie szczęście?

Polecane posty

Gość gość

Ja przyznaję, że dla mnie w życiu szklanka zawsze była do połowy pusta. Przejmowałam się pierdołami, takimi jak domniemane przeze mnie czyjeś krzywe spojrzenie, przytyk teściowej, jakieś głupoty że mieszkam w za małym mieszkaniu. A potem zachorowało mi dziecko i doszło do mnie, jaka byłam głupia, jak nie doceniałam tego, co mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. To, ze ktos jest chory na raka nie sprawia, ze moje problemy przestaja istniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

 

1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Nie. To, ze ktos jest chory na raka nie sprawia, ze moje problemy przestaja istniec.

a możesz zdradzić jakie to problemy? Wiesz, jednak jak uderza w Ciebie inny, większy problem, to te stare okazuja sie byc smieszne i zal bierze ze sie na takie cos energie traciło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

 

a możesz zdradzić jakie to problemy? Wiesz, jednak jak uderza w Ciebie inny, większy problem, to te stare okazuja sie byc smieszne i zal bierze ze sie na takie cos energie traciło

Na ta chwile niewielkie i oczywiscie, ze gdybym miala powazniejsze to na nich bym sie skupiala. Tylko, ze nie mam. Wiec na mnie wiekszy wplyw na na przyklad zepsuta pralka niz wnuk sasiadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Każdy problem człowieka jest ważny ale jednak mi jest głupio. Jak moja limuzynka 28 lat zmarła na raka to przestałam się przejmować ...ami typu kto coś pomyśli, że mam kilo za dużo albo że mam brzydkie mieszkanie. Teraz doceniam życie, każdy dzień, bliskich i żyje tu i teraz. Zrozumiałam że do szczęścia nie potrzeba tego wszystkiego za czym gonią inni czyli ilość metrów kwadratowych, wakacje all inklusiv, ilość dzieci itd. Czasem wystarczy w pogodny dzień wsiąść na rower i pojechać z bliskimi ma wycieczkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kuzynka zmarła *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A dla mnie zawsze do połowy pełna (szklanka). Dla dziecka wszystko jest problemem, zgubiony zeszyt, plama na ulubionej bluzie, zlamana noga, rozwód rodziców, itp. Misz-masz. Dorosły powinien umieć segregować sprawy, na te dotyczące życia i smierci, i te codzienne, pardon, pierdoły, które są sprawami do załatwienia. Załatwiasz , odfakjowujesz i spokój. Do następnej sprawy do załatwienia:) Przytyki, drobne sprzeczki, to są pierdoły, do szybkiego załatwienia/ wyjaśnienia. I zapomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Na ogol staram sie nie przejmowac malymi problemami. Nigdy nie mialam parcia na porownywanie sie z innymi (no, moze jak bylam nastolatka). Tez przezylam swoje, widzialam rozne tragedie i wydaje mi sie, ze wiem, co jest w zyciu wazne. Zepsuta pralka to nie koniec swiata, tak naprawde poki jest zdrowie to mozna wszystko inne zalatwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja to chyba jakaś inna jestem bo zawsze miałam w nosie to co myślą/mówią/robią inni. Zawsze byłam mega skupiona na swoim życiu, swoich celach. I dzięki temu jestem optymistką-choć wiele w życiu przeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaaaa
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ja to chyba jakaś inna jestem bo zawsze miałam w nosie to co myślą/mówią/robią inni. Zawsze byłam mega skupiona na swoim życiu, swoich celach. I dzięki temu jestem optymistką-choć wiele w życiu przeszłam.

To wspaniala cecha i uwierz - bardzo pomaga w zyciu. Moj maz zawsze mowi - im mniej sie przejmujesz, co inni mysla o tobie, tym jestes szczesliwsza. Widze ze troche sie juzzmienilam pod jego wplywem, juz tak bardzo mnie nie rusza co "autor mial na mysli" ale wciaz gdzies tam jeszcze tkwi we mnie zamartwianie sie, i pesymizm. Niestety zostalam wychowana w rodzinie, gdzie zasada bylo "co ludzie pomysla" i ciezko to teraz wykorzenic. Jednak sie staram i widze efekty, choc jeszcze dluga droga przede mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiacynta A
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Nie. To, ze ktos jest chory na raka nie sprawia, ze moje problemy przestaja istniec.

Zgadzam sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2020 o 17:11, Gość Gosc napisał:

Ja to chyba jakaś inna jestem bo zawsze miałam w nosie to co myślą/mówią/robią inni. Zawsze byłam mega skupiona na swoim życiu, swoich celach. I dzięki temu jestem optymistką-choć wiele w życiu przeszłam.

To widocznie jakimś cudem mimo tego myśleli i mówili o Tobie dobrze, bo inaczej już dawno byłabyś prześladowana i gnębiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyrzutów raczej nie mam, bo każdy ma swoje problemy i wiadomo, że dla nas są najważniejsze. Ale nie powiem, gdy np. dowiaduje się o czyjejś chorobie itp...to przychodzi refleksja, że są gorsze rzeczy w życiu niż moje problemy. Sama choruje przewlekle i nie raz sobie myślę nie narzekaj inni mają gorzej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×