Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mandryla

Była żona vs. ja

Polecane posty

Od roku jestem ze starszym o 18 lat facetem. Widujemy się mniej więcej co miesiąc, dzieli nas 500km. Spędzamy wspólnie wakacje, ferie. On po rozwodzie, dorosły syn. Ja jestem w trakcie sprawy rozwodowej, również mam dziecko. Początkowo była to znajomość internetowa, bez żadnych podtekstów, oboje byliśmy w związkach. Łącznie znamy się od 5 lat, a rok temu weszliśmy na zupełnie inny poziom.
Ciągle zapewnia mnie o swoim uczuciu i naprawdę to okazuje. Rozmową, gestami, zainteresowaniem, planowaniem wspólnej przyszłości. Bardzo wspiera mnie w walce z byłym mężem i tak, jak ja, nie może się doczekać końca, żeby zacząć wspólne życie. Nie mogę powiedzieć, że nie czuję się kochana. Czasem jednak mam wrażenie, że nadal nie zamknął za sobą etapu z byłą żoną i nie do końca się pogodził z rozstaniem. Z auta nadal korzystają wspólnie, spłacanie rat kredytu hipotecznego jest na jego głowie, jak kilka innych zobowiązań finansowych, mimo, że tam nie mieszka. Generalnie zostawił jej wszystko, sam nie mając nic i ewidentnie ma do niej słabość. Mogłoby się wydawać, że po rozwodzie żyją ze sobą w dobrych relacjach. Ale...
Była również kogoś ma, jednak daje do zrozumienia, że jest zazdrosna o mojego faceta. Szuka kontaktu, zaprasza na obiad, angażuje go w życie domowe. To w przypływach dobrego nastroju. Częściej natomiast pokazuje tą siebie z urażoną dumą. Kieruje swoje uwagi na temat naszych wspólnych wyjazdów, mojego wieku. Zachowuje się tak, jakby J. porzucił ją dla mnie. Tymczasem, rozwód był z jej inicjatywy, a kiedy rok po rozwodzie okazało się, że J. kogoś ma, wtedy zaczęła wracać do tego, jakie ważne było dla niej ich małżeństwo i że je doceniała.


Sama nie wiem, czy wbijam sobie do głowy, to że ich powrót do siebie jest realny, czy rzeczywiście tak może być. Intuicja mówi mi, że gdyby tylko ona powiedziała wprost, że chciałaby spróbować jeszcze raz, to J., może nie bez zastanowienia, ale chciałby tego samego. Zastanawiam się, czy żyć chwilą i czekać na to, co się wydarzy, czy odpuścić sobie już teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nie piszesz ile lat trwalo to ich malzenstwo, bo szczegolnie dlugie zwiazki wymagaja sporo czasu na ich przepracowanie po rozwodzie, byloby o wiele szybciej I latwiej gdyby nastapilo zerwanie kontaktu, I wiezow jakie ich jeszcze lacza, dla nie on pozostaje tym rezerwowym jak jej nie powiedzie sie z nowym partnerem, bo mimo rozwodu, ona wyraznie stara sie go trzymac w swojej orbicie. Skoro nie lacza ich wspolne dzieci, to inne wiezi mozna stosunkowo I szybko zerwac, a to bedzie wielka wygrana dla waszego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

nie piszesz ile lat trwalo to ich malzenstwo, bo szczegolnie dlugie zwiazki wymagaja sporo czasu na ich przepracowanie po rozwodzie.

Byli małżeństwem 16 lat. Mają wspólne dziecko, 18-letniego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Byli małżeństwem 16 lat. Mają wspólne dziecko, 18-letniego syna.

dziecko pelnoletnie, te 16 lat to jest temat do zamkniecia, twoje pojawienie sie jako jego partnerki wyzwala u niej instynkt psa ogrodnika, poza tym fajnie jest jak w odwodzie jest drugi facet jak z obecnym nie wyjdzie, ale skoro ona kogos ma to jest to dla ciebie najlepszy czas aby go odciac od tamtego zycia, wskazany jest jego wyjazd, im dalej tym lepiej, trzeba by jakos zalatwic wszelkie inne laczace ich kwestie, ale dystans I odciecie to jedyne co wam pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

wskazany jest jego wyjazd, im dalej tym lepiej, trzeba by jakos zalatwic wszelkie inne laczace ich kwestie, ale dystans I odciecie to jedyne co wam pomoze

Plan jest taki, że to ja miałabym się przeprowadzić do miasta, w którym on żyje :classic_unsure: Nigdy nie było mowy o innej opcji.

Tak, czy siak, nie nastąpi to w najbliższej przyszłości. To raczej luźne plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Plan jest taki, że to ja miałabym się przeprowadzić do miasta, w którym on żyje :classic_unsure: Nigdy nie było mowy o innej opcji.

Tak, czy siak, nie nastąpi to w najbliższej przyszłości. To raczej luźne plany.

odwlekanie przeprowadzki tylko wam sprawe skomplikuje, bo nie masz kontroli jak mocno ona go urabia, tylko twoja obecnosc obok niego tam na miejscu daje szanse ze bedziesz w stanie cokolwiek ugrac, nie wierz jak jest w jej drugim zwiazku, ale jak sie cos sknoci to ona bedzie od razu chciala zagarnac twojego partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

odwlekanie przeprowadzki tylko wam sprawe skomplikuje, bo nie masz kontroli jak mocno ona go urabia, tylko twoja obecnosc obok niego tam na miejscu daje szanse ze bedziesz w stanie cokolwiek ugrac, nie wierz jak jest w jej drugim zwiazku, ale jak sie cos sknoci to ona bedzie od razu chciala zagarnac twojego partnera

Pewnie masz rację. Mam wiele obaw związanych z potencjalnym wyjazdem. Mam tutaj rodzinę, pracę, dziecko ma ojca. Tamten świat, jest jego miejscem, dla mnie nowym. W tym świecie jego znajomi, również była żona. Mam wrażenie, że czułabym się tam, jak intruz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Pewnie masz rację. Mam wiele obaw związanych z potencjalnym wyjazdem. Mam tutaj rodzinę, pracę, dziecko ma ojca. Tamten świat, jest jego miejscem, dla mnie nowym. W tym świecie jego znajomi, również była żona. Mam wrażenie, że czułabym się tam, jak intruz.

nikt decyzji za ciebie nie podejmie, podejrzewam ze do listy twoich wahan co do wyjazdu dopisuje sie rowniez to ze ona nie odpuszcza I walczy o niego, a ty boisz sie, co naturalne, czy te ich wspolne lata, nie wplyna na jego powrot do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

podejrzewam ze do listy twoich wahan co do wyjazdu dopisuje sie rowniez to ze ona nie odpuszcza I walczy o niego, a ty boisz sie, co naturalne, czy te ich wspolne lata, nie wplyna na jego powrot do niej

Jakbyś czytał/-a w moich myślach 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×